Ewangelia Gwałtu cz.1 - valdens
Proza » Obyczajowe » Ewangelia Gwałtu cz.1
A A A
I. Asia



Na to spotkanie szykowałam się już od południa. Wyglądało na to, że będzie to nasza pierwsza prawdziwa randka. Prawdziwa, taka z czymś więcej niż całowanie. Andrzej obiecał, że przygotuje coś ekstra. "Nigdy tego nie zapomnisz" – powiedział.

Trochę obawiałam się, że ma na myśli prawdziwy seks, a ja... w sumie gdzieś w głębi też na to liczyłam. Koleżanki miały już to za sobą i wałkowałam z nimi ten temat aż do znudzenia. A w telewizji, w kolorowych pisemkach i w myślach przed snem też nie raz go przerabiałam. Teoretycznie byłam więc gotowa, fizycznie tym bardziej.
Wiedziałam mniej więcej, co robić. Przygotowałam się na kilka wariantów, w zależności od tego, co będzie robić Andrzej, ale i tak drżałam na myśl, że mogę popełnić jakąś gafę, albo - co gorsza - wyjść na dziwkę. Pocieszałam się tylko tym, że to jego pomysł. To facet, niech on się martwi. "Starszy, doświadczony, wie co robi. Będzie dobrze" - uspakajałam się w myślach. - "Najważniejsze to nie dać się zwariować. A może ta rewelacja to jakiś wyjazd do kina? Do wesołego miasteczka..."

Krążyły po osiedlu różne plotki, ale nie wierzyłam w to, co gadali. Według moich koleżanek z klasy, Andrzej to "rumak jednej nocy", facet, który zawraca dziewczynom w głowach, robi swoje i zostawia. Mówiły o nim różne rzeczy, przeróżne. Nawet, że bierze narkotyki, i że zadaje się z satanistami! A mnie też w to wciągnie.
Jak mogłam słuchać tych bzdur? Wiedziałam, że mówią tak z zazdrości. Śmieszna ta, pożal się Boże, troska.

Pamiętam, jak zrzedły im miny, kiedy w dniu moich siedemnastych urodzin, zobaczyły Andrzeja, czekającego na mnie przed szkołą z bukietem róż w jednej ręce i małą pluszową owieczką w drugiej. Pocałował mnie w policzek, gdy tylko do niego podbiegłam. Złożył życzenia, a potem objął i odeszliśmy, a one ciągle patrzały. Od tego dnia nie słyszałam już żadnych docinków.

Myślę, że kiedy tak nas obserwowały - a od tej pory, prawie codziennie po mnie przychodził - zastanawiały się, czy aby przypadkiem nie są świadkami czegoś, w czego istnienie powoli przestawały wierzyć. Miłość czy co? Teoria "rumaka jednej nocy" chwiała się jak konik na biegunach. O romantycznej miłości czytały w harlequinach, widziały w kinie, w telewizji, ale w życiu nigdy. A teraz, na ich oczach, czysta niewiasta i zły smok spotykają się, a ona się go nie boi, bo wierzy, że w bestii kryje się dobro. Nie rzuca w potwora kamieniami, ale zbiera dla niego kwiatki i plecie wianki. Przyozdabia nimi smocze głowy, i tak usprawiedliwia każdy z siedmiu grzechów głównych. Przeciwieństwa wywołują reakcję wysoko, jak w chmurkach plus z minusem powodują rozbłyski. Eros nie wytrzymuje napięcia i chcąc-niechcąc wypuszcza strzały z łuku. Ta trafia prosto w serca. Rozkwita miłość niszcząca wszystkie różnice, niepamiętająca złego. Jak w bajce.

Pluszowa owieczka przyniosła szczęście nie tylko mnie. Dała coś gratis moim koleżankom. Tym cnotliwym, co straciły wiarę, że znajdą kogoś, kto pokocha je za cnotę, i tym z gorszą reputacją, że zechce je ktoś bezinteresowny. Wiem, że laski się rozmarzyły na całego po moich urodzinach.


*

Usłyszałam sygnał komórki, gdy po raz setny przeglądałam się w lustrze. Rzuciłam okiem na wyświetlacz. "Andrzej". Jeszcze raz zerknęłam w lustro. Było perfekcyjnie.

Zbiegłam po schodach, zatrzasnęłam drzwi, wyszłam przed bramę. Przy chodniku, stało ogromne auto - czarne BMW. Mrugnęły reflektory i już wiedziałam, że to oni. Ruszyłam w kierunku samochodu. Starannie stawiałam kroki, bo chodzenie w szpilkach nie było dla mnie codziennością. Wiedziałam, że kierowca mierzy mnie wzrokiem. Niemal fizycznie czułam to na swoich udach. Krok po kroku, wreszcie doszłam. Przyciemniona szyba zjechała w dół.

- Wsiadaj myszka - rzucił Andrzej i wskazał tylne drzwi.

Za kierownicą siedział mocno opalony, łysy mężczyzna w ciemnych okularach. "Prawdziwy mafiozo." Wsiadłam i zatrzasnęłam drzwi, chyba nieco za mocno. Wnętrze ładnie pachniało skórą foteli i drogimi, męskimi perfumami.
"Jak by mnie teraz zobaczyły dziewczyny ze szkoły, to by im gały wyskoczyły z orbit."

- To gdzie jedziemy chłopaki? - zaczęłam wesoło, żeby od razu przełamać lody.
Andrzej odwrócił się i uśmiechnął.
- Najpierw lecimy do Vłada na parę drinków, potem jedziemy na imprezę. Pasuje?
- Hmm... No fajnie.
Zapadła cisza, krępująca.
- Masz na imię Władek? - zagadałam grzecznie do kierowcy, żeby to przerwać. - Ja jestem Asia. Mogę ci mówić na ty?

Nie odpowiedział. Jakby wcale mnie nie słyszał. Andrzej uśmiechnął się i puścił oczko. Odpuściłam.
Władek włączył silnik i radio. Poleciała ostra muzyka. Taka, że inna dziewczyna podziękowałaby za towarzystwo i wysiadła. Ja nie wysiadłam, na heavy metal byłam uodporniona. Aga, moja starsza siostra, słuchała w domu czegoś podobnego na okrągło.


*

Wyjechaliśmy za miasto. Skręciliśmy w jakieś polne drogi, a potem w las. Wtedy obleciał mnie cykor. Pomyślałam, że wywożą mnie Bóg wie gdzie, diabli wiedzą, po co...
Głupie myśli jednak zniknęły, gdy tylko spojrzałam na mojego Andrzeja. "On nigdy by mnie nie skrzywdził." Komu jak komu, ale jemu ufałam bardziej niż własnej siostrze.
Wreszcie dojechaliśmy na miejsce.

*

"Cholera, gdybym wiedziała, że mnie wywiozą na działkę w lesie, to bym ubrała tenisówki i dres!"
Szpilki grzęzły mi w mchu, gdy szłam w stronę domku.
Domek - beżowy barak ustawiony na pustakach. W środku cuchnął pleśnią i piwem, i... wolałam nawet nie myśleć, czym jeszcze.
Stanęłam na środku "pokoju" i zastanawiałam się - usiąść, czy uciec. I w tej chwili, z radyjka na baterię, poleciała muzyka. Zwykła, pogodna lista przebojów. "Na szczęście w radiu nie puszczają death`a."

Andrzej powiedział coś zabawnego. Władek zaśmiał się, zrobiło się milej. Znalazłam nawet czysty taboret, więc usiadłam sobie przy stole. Pojawiły się szklanki i zaczęło się picie.
Vład szybko zmienił się. Stał się całkiem fajny. Lubił zawody. Siłowałam się z nim na rękę, grałam w karty. Dawał mi wygrywać! Naprawdę go polubiłam. Tylko z Andrzejem teraz coś było nie tak. Zachowywał się dziwnie. Jakby zdenerwowany, marudny, jakby coś go gryzło... Nie chciał powiedzieć, o co chodzi. Nie nalegałam.

Na zewnątrz tymczasem zrobiło się ciemno. Zapytałam, co z imprezą. Chciałam tańczyć. Vład zaproponował, że jeszcze raz poleje i wtedy... Zgodziłam się stawiając warunek, że ostatni raz i jedziemy. Zgodził się.
Wypiłam drinka i...


*

Ocucił mnie jakiś mężczyzna, bijąc po policzkach. Byłam naga! To dotarło do mnie natychmiast, a resztę zrozumiałam dopiero po chwili.

Leżałam na zimnym stole na środku mrocznego pomieszczenia. Wokół mnie stali ludzie w kapturach. Za nimi, na podłodze, tliły się świece, całe ich mnóstwo, ale takie światło i tak nie pozwalało dostrzec twarzy zakapturzonych postaci. Widziałam jedynie kontury sylwetek - czarne plamy.
Łudziłam się, że ciągle śpię, chciałbym, jednak z każdą sekundą mój umysł rozjaśniał się bardziej, a wzrok wyostrzał. Kiedy znów oberwałam w twarz, pozbyłam się wszelkich złudzeń.

Mężczyzna, który mnie spoliczkował, miał na twarzy pończochę, podobnie jak kilku innych, którzy nie stali przy ścianach, a tuż przy mnie. Wyglądali upiornie - spłaszczone pończochą nosy, włosy i uszy. Kilku z nich miało wycięte w niej otwory na usta i oczy.
Nie byłam związana ani przywiązana, nikt mnie nie trzymał. Poza tym, że wszyscy w milczeniu gapili się na moją nagość, nie działo się nic.
Wtedy przyszła mi do głowy myśl o ucieczce. Zerwałabym się ze stołu i biegła do wyjścia... Tyle że nie miałam bladego pojęcia, gdzie to wyjście jest! Wszystkie ściany wyglądały jednakowo.
Postanowiłam pobiec na oślep. Zerwałam się, uniosłam na łokciach, ale w tym samym momencie dwójka mężczyzn, całkiem spokojnie przycisnęła moje barki z powrotem do blatu. Spróbowałam jeszcze raz i... znów to samo. Teraz przycisnęli mocniej i trzymali.
Napinałam się, krzyczałam, szamotałam, kopałam. Wszystko na nic. Czterech facetów trzymało mnie z całych sił - dwóch za ręce, dwóch za nogi. Nie miałam najmniejszych szans, ale długo się szarpałam. Poddałam się, dopiero gdy oberwałam z pięści w twarz.

- Leż spokojnie, bo jeszcze raz ci zajebię!

Spojrzałam między nogi. Stał przede mną jeden z nich. Trzymał penisa w ręku i onanizował się. Tych dwóch, którzy trzymali mnie za nogi, kiwali do niego porozumiewawczo głowami. Miał zaczynać.
Na szczęście, miał z tym jakiś problem, więc ja, resztkami sił, spróbowałam jeszcze raz. Chciałam wyrwać chociaż nogi z uścisku, złączyć uda... Nic z tego. Byli silni.

- Kurwa, wsadź jej! - krzyknął ten, co mnie spoliczkował.

Ludzie stojący pod ścianami mamrotali jakąś mantrę, chyba po łacinie. W kółko jedno zdanie.
Czułam się jak w chorym filmie. Myślałam, że sataniści istnieją gdzieś, tam... w wielkich miastach, a filmy przesadzają z nimi, a oni wcale nie tacy...

Napastnik wszedł pomiędzy moje nogi, blisko. Trzęsła mu się ręka, chyba się bał. Zamknęłam oczy, zacisnęłam szczęki i z całych sił napięłam mięśnie, by mu się nie udało. Uniosłam biodra i plecy wysoko nad blat, ale w końcu opadłam. Rozbawiło to wszystkich.
Wtedy poczułam ukłucie w środku. Znów się naprężyłam i znów zrobiłam ten "mostek".
Gwałciciel onanizował się i spokojnie czekał aż wrócę na miejsce. Wiedziałam, że długo nie potrwają te desperackie akrobacje. Popłakałam się i opadłam na deski. Chciałam mieć to już za sobą.

Tym razem naparł mocniej, zabolało potwornie i poczułam, jak krew ścieka mi po pośladku.

Najpierw poruszał się powoli, potem szybciej i mocniej. Każde pchnięcie było jak sztylet w brzuch. Modliłam się, żeby przestał i... w końcu, wreszcie, nareszcie, dzięki Bogu skończył! Wyciągnął go ze mnie. Ulga. Wytrzymałam do końca.

- Puść! - krzyknęłam. - No puśćcie. Puśćcie mnie!
Wyszarpnęłam ręce.

Spojrzeli po sobie i wybuchnęli śmiechem. Wtedy zrozumiałam, że to nie koniec. Istotnie, to nie był koniec. Między nogami stał już następny drab. Położył rękę na moim brzuchu i mocno przycisnął mnie do blatu tak, że znowu nie mogłam się ruszać.
Znów zabolało. Bolało bardziej niż za pierwszym razem. Ten pchał mocniej, brutalnie, jak zwierzę. Czułam, jak drzazgi stołu ranią mi plecy.
Trwało to długo, dla mnie wieczność, a kiedy skończył, podszedł następny i zaczęło się to samo, a potem kolejny... W końcu straciłam rachubę, nie liczyłam już ich nawet. Modliłam się i mdlałam na przemian. Dźwięki szatańskiej mantry doprowadzały mnie do obłędu. Te wizje z upiornymi twarzami, penisami... A kiedy otwierałam oczy, widziałam to samo.
Kolejni gwałciciele szarpali mnie za włosy i bili choć byłam grzeczna. Twarz mi płonęła od tych ciosów, czułam krew, mroczyło mnie, życie stawało się obojętne. Byłam zmęczona, chciałam żeby mnie zabili... A umrzeć nie jest łatwo.



przejście do części drugiej
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
valdens · dnia 18.04.2007 08:34 · Czytań: 35477 · Średnia ocena: 3,47 · Komentarzy: 35
Komentarze
MarcinD dnia 18.04.2007 13:14 Ocena: Dobre
Brr... Okropne opowiadanie. Naprawdę okropne. Zupełnie mi się nie podobało. A dlaczego taka ocena? Bo oceniam opowiadanie od strony że tak napiszę, technicznej. Fabuła mi się nie podobała, bo... smutne i ostre :|. Ale opowiadanie dobrze napisane, bez błędów, bez potknięć.
eVe dnia 21.07.2007 12:42
Boże....przepraszam,nic innego nie przychodzi mi do glowy. i o nic nie chce pytac, uczyniles to wystarczająco jasne...
Afternoon dnia 21.07.2007 13:02 Ocena: Bardzo dobre
Markiz de Sade byłby dumny
lina_91 dnia 28.11.2007 14:30
Naprawde pisze sie razem.
valdens dnia 28.11.2007 22:11 Ocena: Świetne!
Tak, teraz już o tym wiem Lina. Jest tu też wiele innych błędów (to wczesna wersja), a możliwości edycji nie ma, więc jest jak jest.
Vanillivi dnia 28.11.2007 23:03 Ocena: Słabe
Początek juz od razu mnie zniechęcił - dziewczyna rozważająca, czy wypada pójśc do łóżka z chłopakiem - takie trochę stylu tandetnej lovestrory z "Bravo". Taki nastrój utrzymuje się gdzies tak mniej więcej do połowy opowiadania.
Potem podczas sceby ziorowego gwałtu odniosłam wrażenie, że autor chce jakby na siłę zszokować czytelnika. Nie mam nic przeciwko brutalnym opisom, pod warunkiem, że służą one czemuś wiecej niż tylko zniesmaczeniu czytelnika. Ogółem rzecz biorąc opowiadanie nie podobało mi się.
Zły efekt pogłebiają jeszcze liczne błędy, przede wszystkim interpnkcyjne, a i styl miejscami pozostawia wiele do życzenia...
No, ale skoro autor napisał, że zdaj sobie z nich sprawę, to możemy mie nadzieję, że w następnych utworach będzie lepiej.
valdens dnia 28.11.2007 23:38 Ocena: Świetne!
"Nie mam nic przeciwko brutalnym opisom, pod warunkiem, że służą one czemuś wiecej niż tylko zniesmaczeniu czytelnika."
Vanillivi, zgadzam się z Tobą w 100%, ale odnoszę wrażenie, że przeoczyłaś przy tytule ".... cz.1" i potraktowałaś to jako skończone opowiadanie. Są jeszcze dwie części i całość jest skonstruowana tak, że dopiero po przeczytaniu ostatniego zdania widać sens.
Nie ukrywam, że byłoby mi miło gdybyś przeczytała resztę, choć nie naciskam, ani nie zmuszam.
lina_91 dnia 29.11.2007 14:09
Czytalam wszystkie czesci i troche to bez sensu, bo dlaczego dziewczyna, ktora zarzuca ksiedzu klamstwo i ''zabawia sie'' na lekcji religii, wybrala zycie w klasztorze?
Vanillivi dnia 29.11.2007 22:48 Ocena: Słabe
AHA, moje niedopatrzenie. W takim razie ten fragment mi się nie podoba, ale bardzo mozliwe, że jak preczytam reszte ujawni się jakiś Twój koncept.
Vanillivi dnia 30.11.2007 00:22 Ocena: Słabe
N razie jednak tego nie zrobię, za bardzo nie mam czasu, ale postaram sie w weekend.
Lorini dnia 11.12.2007 07:38 Ocena: Bardzo dobre
O kurczę... Musiałam sobie przerwy robić, bo za dużo emocji na raz dla mojego biednego serduszka:)
Mam jednak kilka pytań:
1. Agnieszce zostało powierzone zadanie zdobycia "materiału" na ofiarę, musiała więc zostac zaznajomiona z regulaminem co do wyboru osoby. Chciała więc zniszczyć siostrę, czy zakon?
2. Od momentu po gwałcie historia przypomina "Egzorcyzmy Emily Rose"- odwracanie krzyża, szyderstwo w stosunku do duchownego. Czy była więc opętana, a jeśli tak, to jakim cudem "przeszło jej" samo?
3. Kilkanaście (?) stosunków bez zabezpieczenia. Asia miała zatem cholernego pecha, że nie zaszła w ciążę. Może wtedy rodzina głębiej zajęłaby się Andrzejem. Nie mam racji?
4. Została wyjątkowo brutalnie zgwałcona. Przed przyjęciem do szpitala psychiatrycznego wykonuje się szczegółowe badania, pozwalające na "ułożenie" planu leczenia pacjenta zgodnie z jego możliwościami psychicznymi i fizycznymi. Odstęp czasu od gwałtu do przyjęcia Asi do szpitala nie był aż tak duży, aby rany mogły się wygoić. Dlaczego wszystko układa się na jej niekorzyść?
5. Podczas gwałtu była bita. Mocno. O ile pamiętam, rodzice zobaczyli ją tydzień po zdarzeniu. Przez ten tydzień jednak nie wykonywała ona żadnych czynności pielęgnujących, nie robiła sobie opatrunków itp. Dlaczego więc nic nie zauważyli? I dlaczego nie powiązali dziwnego zachowania córki ze spotkaniem z chłopcem, które przecięż miało miejsce bezpośrednio dzięń wcześniej?
valdens dnia 10.01.2008 02:58 Ocena: Świetne!
oł, dłuuugo tu nie byłem, a patrzę, że tu poważne pytania :bigeek:
Lorini, obiecuję, że jutro coś napiszę. Dziś już prawie trzecia. Do usłyszenia więc. :yes:
valdens dnia 12.01.2008 14:52 Ocena: Świetne!
1. siostrę. Agnieszka wierzyła chłopakowi. Wierzyła, że Asia jest dziewicą, a Andrzej nigdy nic do niej nie czuł. Swoją drogą jeśli miała, co do którejś z tych rzeczy, wątpliwości, to zaciągając Asię na ołtarz, mogła je w jednej chwili rozwiać.

2. nie od księdza zależy uwolnienie, ale od Bożej łaski. Podobnie jest z uwalnianiem od nałogów. Nie sądzisz chyba, że narkoman wychodzi z nałogu dlatego, że ma dobrych terapeutów? Oni, jeśli są dobrze przygotowani, mogą pomóc, ale efekt ostateczny zależy od sił od nich niezależnych.
A swoją drogą, to czy zauważyłaś, że Asia wcale nie bluźniła księdzu, a mówiła prawdę? :)

3. oj Lorini, ja nie jestem dziewczyną, a wiem, że jeśli to nie jest TEN DZIEŃ, to stosunków może być nawet kilkaset, a bejbi i tak z tego nie da :)

4. i 5. "Odstęp czasu od gwałtu do przyjęcia Asi do szpitala nie był aż tak duży, aby rany mogły się wygoić." - Ten odstęp nie był aż tak mały, a poza tym to chyba zbyt dramatycznie sobie wyobrażasz ciało Asi po gwałcie. Prostytutki co tydzień dostają lanie, wyglądają "przyzwoicie". Aśka siedziała tydzień w swoim pokoju, a to dość czasu żeby doprowadzić się do jako takiego ładu. A potem puder, unikanie rodziców... Nie ma problemu. No chyba, że myślisz o tej pociętej ręce. Zauważyli to przecież, ale uznali, że ona sama to sobie zrobiła.

No i to chyba na tyle. Fajnie Lorini, że przeczytałaś i postanowiłaś pogdybać. Si ja lejter
Satis-Verborum dnia 12.01.2008 15:01 Ocena: Bardzo dobre
Ja mam swoją koncepcję na to wszystko, jednak chciałabym się wypowiedzieć o całości, a nie umiem znaleźć.
lieder dnia 12.01.2008 15:36 Ocena: Dobre
Dobre...
valdens dnia 12.01.2008 16:22 Ocena: Świetne!
Paula2892 dnia 25.01.2008 20:09 Ocena: Świetne!
Witam!

Mam pewien problem z tekstem tego opowiadania.
Jest fajne podoba mi się.
Ale mam jedną sprawę do wyjaśnienia.
jak autor mógłby się ze mną skontaktować
2936486 lub paula2892@o2.pl
Dla mnie bardzo ważne.
Czekam na wiadomość.
valdens dnia 25.01.2008 20:26 Ocena: Świetne!
Paula, nie mam tajemnic. Nawiń tu.
Paula2892 dnia 25.01.2008 21:39 Ocena: Świetne!
Ok. Jak chcesz.
Na jednym z blogów znalazłam zerżnięty stosunek, właśnie z Twojej pracy.
Powiedziałam o tym dziewczynie i ona usunęła tą notkę.
Lecz jednak twierdzi, tamta osoba,, co pisała odcinek, że jest jej autorstwa.
Szkoda, że został usunięty ten odcinek.
Jednak był tylko moment gwałtu..
I chce się dowiedzieć, kto to na prawdę pisał.
Choć wydaje mi się, że jednak to tutaj jest oryginalne źródło tego.
valdens dnia 26.01.2008 02:13 Ocena: Świetne!
Hmm, bardzo mnie boli, że ktoś (pewnie do niecnych celów) wykorzystał ten akurat fragment. To chora pornografia, nie oszukujmy się :/
Nie pisałem tego, aby podniecały się tym chore zboczuchy.
Sens opowiadanie ma JEDYNIE w całości!

Paula, jestem mocno wkurzony. Odezwę się do Ciebie na GG.
Dziękuję.
Paula2892 dnia 26.01.2008 09:53 Ocena: Świetne!
Jak widać, mogłam skopiować wtedy notkę, bo przeczytałam ją całą u tych dziewczyn. A jak odezwiesz się na gg, to powiem Ci o szczegółach.
No, ale taka całość w twoim wykonaniu mi się podobała, chociaż muszę przyznać, z lekka się temu wszystkiemu przeraziłam, jak mowa o tym szatanie itp.
No ale przeczytałam wszystkie części i bardzo mi się spodobało.

To ja czekam na wiadomość od Ciebie na gg.
Pozdrawiam!
Lorini dnia 11.02.2008 12:21 Ocena: Bardzo dobre
Ojej, przepraszam, że tak późno odpisuję, ale miałam mały zastój związany z dostępem do neta.
Szczerze mówiąc wciąż odczuwam pewne wątpliwości oraz swego rodzaju... niedosyt ?
Uwielbiam pytać i robię to często, więc uczynię to również teraz. Zdaję sobie sprawę, że moje pytania bywają niedorzeczne i męczące, dlatego nie zdziwię się jeśli nie odpowiesz.
Zatem... Drogi Valdensie, napisałeś, że Aga wierzyła, że Asia jest dziewicą, tak? O ile dobrze pamiętam wypadki minionych dni pozwoliły zyskać Asi złą sławę właśnie ze względu na jej wzmożoną aktywność seksualną.. Czy to możliwe, że Agnieszka o tym nie wiedziała? Czy możliwe jest, że wiedziała, ale nie wierzyła?
valdens dnia 13.02.2008 16:14 Ocena: Świetne!
"Czy to możliwe, że Agnieszka o tym nie wiedziała?" - Lorini, a powiedz, czy Ty masz siostrę? I powiedz też, że wiesz o niej wszystko. :)
"Pod latarnią najciemniej."
Pozdrówko
karanata dnia 12.06.2008 13:03 Ocena: Świetne!
wstrząsające...
DamianMorfeusz dnia 24.06.2008 22:00 Ocena: Dobre
Kurde, przeczytałem pierwszą część i powiem Ci, że nie ma w tym polotu. Ale zabiorę się za kolejne.
Całość napisana niby poprawnie, ale widać, że brakuje Ci wprawy ;)
Praktyka czyni mistrza, widać, że to jeden z dawnych tekstów :)
valdens dnia 24.06.2008 22:41 Ocena: Świetne!
Nie mam nic na obronę. Polot albo jest, albo go nie ma. Tak, jak z ciążą.
Miladora dnia 25.10.2008 23:59 Ocena: Słabe
To smutne, ale bardziej nasuwa mi sie tytuł
"Afirmacja gwałtu". Nie podoba mi się eskalacja brutalności a'la
Kosiński. Od strony psychologicznej też to pozostawia wiele do życzenia, dlatego uważam, że jest słabe.:upset:
Jaga dnia 11.11.2008 00:48 Ocena: Słabe
Nie rozumiem w jakim celu pisze się takie teksty? Nie rozumiem co zachwycającego jest w gwałcie i przemocy? Szczegółowy opis tego zdarzenia niczemu tu nie służy. Rozczarowanie nastolatki ? Naiwność i zetknięci się dziewczęcych marzeń z prozą życia. Nie rozumiem skąd zachwyty tym tekstem. Dziwię się. Ale może ja jakaś głupia jestem? I niech taką pozostanę.
Nie chcę oceniać tego tekstu, ale nie publikuje się komentarz, więc "wrzucam" ocenę najniższą.
valdens dnia 11.11.2008 01:01 Ocena: Świetne!
Sam bym tu postawił najniższą ocenę, gdyby ta historia się tutaj kończyła. Masz 100% racji.
Lorelay dnia 18.12.2008 10:57 Ocena: Przeciętne
Nie czytałam jeszcze całości, co oczywiście mam zamiar uczynić (nie da się ocenić czegoś znając tylko fragment). Dlatego też wypowiem się jedynie krótko o tym fragmencie.
1. Styl momentami bardzo przyzwoity, w innych miejscach kuleje.
2. podoba mi się w zasadzie tylko ten fragment: "O romantycznej miłości czytały w harlequinach, widziały w kinie i telewizji, ale w życiu nigdy. A teraz, na ich oczach; piękna, czysta niewiasta i zły smok spotykają się, a ona się go nie boi, bo wierzy, że w bestii kryje się dobro. I nie rzuca w potwora kamieniami, ale zbiera dla niego kwiatki na wiazki. Przyozdabia nimi smocze głowy i tak usprawiedliwia każdy z siedmiu grzechów głównych. Przeciwieństwa wywołują reakcję wysoko, w chmurach, jak plus zetknięty z minusem, powodując rozbłyski świateł. Eros nie wytrzymuje napięcia i - czy chce, czy nie - wypuszcza strzałę w dół. Piorun trafia obu prosto w serca, rozkwita miłość, która niszczy wszystkie różnice i nie pamięta złego. Jak w bajce."
3. Sama tematyka jest zupełnie "nie moja", zupełnie czego innego spodziewałam się po tytule, który przynajmniej jak na razie jest mocno przesadzony. Może w kolejnych częściach znajdę tę "dobrą nowinę", jak na razie bowiem widzę tylko gwałt.
4. Ten rzekomy satanizm i sekciarstwo wydają mi się mocno przesadzone. Jakoś ciężko do mnie dochodzi "rytualność" poczynań owych młodych ludzi. Łączenie tego sekciarstwa i zbiorowych gwałtów ofiarnych z muzyką death metalową też jakoś mnie nie przekonuje. I ten łysy Władek w ciemnych okularach w BMW - bardziej kojarzy mi się z gangsterem czy dealerem narkotykowym niż członkiem sekty. Dodając jeszcze do tego Andrzeja, o którym krążą plotki jako o "uosobieniu zła wszelakiego i w każdej postaci" - narkotyki, alkohol, satanizm, wolny seks, wykorzystywanie młodszych dziewcząt itd. - wszystko wsadzone do jednego wora z napisem "zuo". Brakuje tylko jeszcze kija basebolowego i kradzieży telefonów komórkowych. Dobry materiał dla szkolnego pedagoga albo psychologa :p
5. Akurat sama scena gwałtu mnie nie zniesmacza i nie przeraża. Pewnie dlatego, że generalnie jestem odporna i mało wrażliwa na tego typu opisy. Jeżeli w ciągu dalszym będzie odgrywał jakąś konkretną rolę, nie mam nic przeciwko brutalności, nagości, a nawet wulgarności. Literatura jest literaturą - nie musi być piękna, grzeczna i słodka, przynajmniej w moim mniemaniu. Nie widzę powodu ugrzeczniania opisu czegoś, co w samej swej naturze z grzecznością ma g**** wspólnego. Tutaj zastrzeżeń nie mam. Za to drażni mnie i irytuje, jak pisałam wyżej, dodawanie do tego ideologii niedzielnych satanistów. "Zdemolujmy jakiś cmentarz, zarżnijmy kota i zgwałćmy dziewicę" - to mi pasuje raczej do chwilowych odpałów bandy dzieciaków, które gadają o tym, czasem nawet próbują znęcać się nad zwierzętami wewnątrz namalowanego patykiem na glebie pentagramu, bo naczytały się La'Veya czy Crowleya, do których to lektur nie dorosły.
6. Chyba się starzeję, albo co, ale nie bawi mnie czytanie o niesamowitych dylematach nastolatek w stylu "wszystkie koleżanki z klasy spały już z chłopakiem, czy ja też powinnam, żeby nie być dziwolągiem.... A może wyjdę na puszczalską... ". Dlatego początek zniechęcił mnie i musiałam zmusić się do dalszego czytania. Może i zapomniał wół jak cielęciem był, ale nie widzę w opisywaniu tak przejmujących problemów nic ciekawego.

Tyle ode mnie póki co. Kiedy przeczytam kolejne części może zweryfikuję swoje obecne słowa i moja opinia ulegnie zmianie. Zobaczymy...
KK dnia 28.01.2009 16:33 Ocena: Bardzo dobre
A ja uważam, że powinna to przeczytać każda pewna siebie i naiwna nastolatka, ku przestrodze. Ogólnie mi się podoba,
Pozdrawiam,
valdens dnia 28.01.2009 17:10 Ocena: Świetne!
Lorelay, dziękuję za fatygę. Długi i interesujący komentarz napisałeś :yes: Przemyślę to sobie później.

KK, Tobie też dzięki. :)

Zapraszam do przeczytania pozostałych odcinków, bo bez nich ten tekst nie ma nawet drobiny sensu.
Usunięty dnia 08.03.2009 18:23 Ocena: Świetne!
valdens - i ty mi zarzuć jeszcze raz, że moja Marlenka jest ostra.
:D

Masz BDB !
tar_kas dnia 23.03.2009 14:52 Ocena: Bardzo dobre
:( o matko
TomaszObluda dnia 08.07.2009 18:15 Ocena: Świetne!
:) no to jest dobre. Wow. Czytałem z zaciekawieniam :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty