Znikanie - creep
Proza » Obyczajowe » Znikanie
A A A
W wynajętym mieszkaniu było o wiele łatwiej, spokojniej i mądrzej. Tu całymi dniami i nocami cisza rozsiadała się wygodnie na skórzanych fotelach, na rozbebeszonej kanapie i przy stole dopiero co nakrytym do nocnego śniadania. Rankami obdrapane ściany przesiąknięte zapachem umarłych, poprzednich lokatorów, nie zaciskały się już tak gwałtownie i (za co wielokrotnie spontanicznie dziękowałem) miażdżyły mój mózg o wiele przystępniej i delikatniej. Sufit, zlatując regularnie w samo południe, omijał przytomnie moją kruchą główkę. Jedynie drewniana podłoga od czasu do czasu wydawała bezmyślne jęki rozkoszy, gdy przechadzałem się wieczorami dookoła stołu, wytrwale szukając szczęścia. Tu także całymi tygodniami mogłem rozgrywać samotnie wszystkie konkurencje mojego dziwnego pięcioboju: podnoszenie ciężaru przeszłości, bieg wsteczny przed niepewną przyszłością, liczenie na czas straconych szans i miłości, walkę na słowa oraz bitwę na ciszę.

Wreszcie bywało normalnie. Do czasu.

W dowolnym momencie męki rozbrzmiewał skowyt dzwonka, skutecznie uwięzionego przy zaryglowanych drzwiach. I już wtedy doskonale wiedziałem, co mnie czeka. Wlokłem się więc ciasnym korytarzem, jak mogłem najwolniej. Gdy otwierałem jak najwężej wrota swego chorego królestwa, mogłem już tylko potwierdzić, że... znowu przylazła siostra, aby mnie ponownie szczegółowo przesłuchać na okoliczność bólu i rozłąki. Choć równie dobrze mogłoby to być stado posłów, które osobiście przylazło odlać się na mnie, które ciepłym, parlamentarnym moczem przybyło uchwalić wreszcie precyzyjną i zgodną z konstytucją ustawę o mnie. Ale tym razem była to siostra, tym razem była to t y l k o ona.
- Cześć. Ja tylko na chwilę.

Po tej znaczącej zapowiedzi wpychała się do pokoju, zalewając swoją prawie matczyną troską cały korytarz, nierozważnie porzucając, ale tylko na czas procesu, foliowe torby wypchane do granic wytrzymałości niezbędnymi zakupami, jakie w weekendy robią normalni ludzie. Rozsiadała się w salonie mojej kawalerki i rozpoczynała metodyczne śledztwo.

- Dlaczego tak długo się nie odzywałeś? Martwią się o ciebie. Znowu pijesz? Mogłeś chociaż zadzwonić. (Zabawnie marszczy brwi). Masz jakieś długi? Jadłeś coś dzisiaj? Naprawdę kiepsko wyglądasz. Podlewaj częściej te kaktusy. Jak się czujesz? (Zabawnie przebiera palcami obydwu dłoni, jak pająk, który próbuje wydostać się z wiadra pełnego wody). Dlaczego znowu nie przyszedłeś na Wigilię? Masz co jeść? Trzeba tu czasem wietrzyć, nie uważasz? Częściej ścieraj kurze. Jak w pracy? Chodzisz w ogóle do pracy? Nie pal. (Uśmiecha się czule, ale jej uśmiech jest sztuczny i wymuszony). Może ci pozmywać? Maciek był zagranicą.

Nie wiem, czy zadręczać cię szczegółami, ale właśnie w tej chwili zaczynam znikać. Dzieje się to oczywiście stopniowo. Najpierw kurczą się chude dłonie i amputowane stopy, później wsysa mnie czarna dziura, którą jak pozamaciczne dziecko od dawna noszę wewnątrz siebie. Później delikatnie uchodzi ze mnie gasnącymi oczami całe powietrze. Powolutku maleję. Głowa, tors i miednica, kurczą się. Krew ścieka po spleśniałej skórze i błyskawicznie paruje. Oczywiście, mógłbym jej o tym otwarcie powiedzieć, oczywiście, mógłbym tak zrobić, ale nie chcę przeszkadzać, jest przecież bardzo zajęta zadawaniem trudnych pytań. Bo ona nie chce rozmawiać, ona chce pytać. Ona nie chce wiedzieć, ona chce się dowiadywać. Zresztą, po co od razu mówić, sama zaraz zauważy, co się dzieje, kiedy po raz siedemdziesiąty siódmy w tym tygodniu wpadnę z hukiem w szczelinę parkietu. Martwię się jednak, że znowu narobię jej dodatkowej roboty, bo przecież w takich sytuacjach, ktoś zawsze musi iść po lupę, szczotkę i szufelkę, aby po godzinnych poszukiwaniach wreszcie odnaleźć zmieszaną z pyłem, kurzem i zeschniętymi owadami zgubę, a tym kimś z racji logicznych będzie ona.
Cisza.

Teraz chyba ja. Teraz chyba moja kolej. Teraz wypadałoby zainicjować jakieś akcje zaczepne. Teraz kontra chyba mile widziana. Koniecznie. Ale nic, zupełnie nic nie przychodzi do głowy. Milczenie. Wreszcie na spękane usta ciśnie się genialna riposta: - Chcesz herbaty?

O siostry świata całego, czy jest zdanie jakieś, które w tej chwili podniosłej, od tego głupszym wydawać się może? Błagam, nie zaprzeczajcie przez grzeczność. Jest takowe? Jest? A więc jednak, nie ma. Ale zrozumcie, to jest jedyne zdanie, które byłem wtedy w stanie wymyślić. To jest jedyne zdanie, które w miarę bezboleśnie prześlizgnęło mi się wtedy przez moje zbolałe gardło. To jest jedyne zdanie, które dosadnie opisywało aktualny stan naszej siostrzano-braterskiej więzi interpersonalnej. - Chcesz herbaty?
Nie chce.

Nie chce i nabiera przy tym niechceniu dodatkowych podejrzeń. Pewnie zaraz znowu zacznie się systematyczne badanie. Tak. Tak jak się spodziewałem, zręcznie kieruje snop ostrego światła lampy prosto w moje przepite oczy.
- Durniu, chyba nie wyrzucili cię znowu z pracy? (No tak, zaczyna się obrażanie niewinnych). Nie pal. Nie gniewaj się. Wszystko w porządku? (Łagodzi ton). Chyba nie jest tak źle? Co, czujesz się zmęczony? Ugotować ci zupę? Może usmażę naleśniki? Zawsze lubiłeś naleśniki. Nie chcesz rozmawiać? (No wreszcie, wreszcie! Dziękuję za naprawdę wybitną spostrzegawczość!). No to będę się zbierać. Zajrzę jutro.

Wstaje. Tradycyjny ruch stara się uczynić, ale resztkami sił uchylam się od siostrzanego poczochrania włosów na zmiażdżonej głowie. Dlaczego nie rozumie? Dlaczego nie rozumie, że jest on już nie tylko zbyteczny, ale i wybitnie szkodliwy, bo spełnia funkcję jadowitego detonatora. Zabiera więc foliowe torby wypchane do granic wytrzymałości niezbędnymi zakupami, jakie w weekendy robią normalni ludzie. Żegna się. Wychodzi.
Szkoda.

Naprawdę szkoda, bo zapomniałem jej o czymś powiedzieć.

Zapomniałem jej powiedzieć, że jestem szczęśliwy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
creep · dnia 15.02.2009 13:47 · Czytań: 796 · Średnia ocena: 3,4 · Komentarzy: 5
Komentarze
Usunięty dnia 15.02.2009 16:29 Ocena: Dobre
Miałam wrażenie, że bohater cierpi na ostrą depresję, a tu, proszę, jest szczęśliwy. A ja jestem zaskoczona.

Ciekawe opowiadanie. Momentami coś zgrzyta językowo, ale nie jestem w stanie sprecyzować co. Możliwe, że chodzi o interpunkcję.
ginger dnia 16.02.2009 11:56 Ocena: Bardzo dobre
Podoba mi się. Wkradło się tu nieco absurdu, stworzyłeś opowiadanie interesujące, mimo drobnych zgrzytów. Zafascynowałeś mnie tym kawałkiem, mam ochotę poczytać Cię jeszcze :)
Usunięty dnia 16.02.2009 13:22 Ocena: Dobre
Cytat:
Rankami obdrapane ściany

nie ładnie brzmi "odrapany"?

Cytat:
Choć równie dobrze mogłoby to być stado posłów, które osobiście przylazło odlać się na mnie, które ciepłym, parlamentarnym moczem przybyło uchwalić wreszcie precyzyjną i zgodną z konstytucją ustawę o mnie

zdanie wielokrotnie złożone gdzie zdania podrzędne zaczynają się od "który", błąd z zakresu powtórzeń.

Cytat:
Maciek był zagranicą

"Maciek był za granicą" -> osobno, bo przecież Maciek to człowiek a nie "zagranica".

Zatem bohater pije i jest szczęśliwy. Ciekawe, inne, dobre...:yes:
vimba dnia 18.02.2009 14:07 Ocena: Bardzo dobre
Zaintrygowało mnie studium neurotycznego umysłu zamkniętego w czterech ścianach. Chętnie poczytam cię jeszcze. Pozdrawiam. Vimba
Hyper dnia 19.02.2009 01:07 Ocena: Dobre
Niesamowite porównania, dobre pióro. Bardzo lubię taki styl. Nie pasuje mi zakończenie, właściwie ostatnie zdanie. Psuje klimat.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty