Przed oknem ponura radość.
Wewnątrz, ciche szepty niepokojów.
Rytmiczna gra negatywnych nastrojów.
Za słabym się jest, by okazać słabość.
A za oknem groteska.
Jak zwierzęta walczące o kawałki mięsa,
Cieszą się sępy i ptactwo wszelakie,
Że dostać można choć kęsa
I wieść dalej, życie nijakie.
Wewnątrz, gdzie indziej,
Spokój, cicha akceptacja.
Cisza, jak w stojącej windzie,
Wewnątrz, za daleko,
By ktoś się tym przejął,
Liną wisielczą wiatr kiwnął.
Daltonista się wiesza,
Wprzódy sumienie cicho mnie pociesza,
Ktoś mu nałożył czarne okulary.
My zaś w murach, windach, progach,
Idziemy, stoimy, patrzymy.
Nic nie da się zrobić. Przecież nic nie zmienimy.
Obserwacja zza szyby. Ponura zabawa.
A wszystko jedynie, opiera się na tym,
By zdjąć, lub wyczyścić okulary.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Asti · dnia 17.02.2009 00:13 · Czytań: 761 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora: