Z każdym krokiem do przodu czułam jak nogi uginają się pod moim ciężarem. Czułam jak każda kończyna drży coraz bardziej. Starałam umieścić mój wzrok w jednym punkcie, przestać myśleć, przestać czuć. Posuwistymi ruchami szłam do przodu za malutką Chinką niosącą na długim kijku tablicę ze znaczkami chińskimi pod którymi widniał napis POLAND. Moje zamyślenie przerwała ogromna wrzawa, krzyki, błysk fleszy. Stanęłam nieruchomo na bieżni Stadionu Olimpijskiego z przerażeniem wokół rozglądając się po trybunach. Trybuny były szczelnie zapełnione. Widniały na nich przede wszystkim czerwone flagi, ale dało się zauważyć barwy amerykańskie, rosyjskie i te najważniejsze dla mnie r11; polskie. W oddali zobaczyłam mojego trenera siedzącego obok mojego brata. Odetchnęłam z ulgą, wiedziałam, że nie jestem sama pośród tłumu ludzi. Nie jestem sama, oni są obok. Mała Chinka popatrzyła na mnie i ruchem ręki wskazała, że powinnam iść za nią. Szybko dobiegłam do dziewczynki i ruszyłam w stronę bloków startowych. Sędzia wskazał tor pod którym będę biegła. Tor 2... Nie za dobrze, wewnętrzny, ostre wiraże. Na torze 3 wybitna Brytyjka.
Chwila oddechu i zaczęłam ściągać ze swojego ciała dres, ukazując skąpy strój biegaczki. Chwila skłonów, ostatnie rozciągnięcie mięśni, głęboki oddech. Jak za mgłą słyszę słowa spikera : Kornelia Olczyk POLAND. Pomachałam ręką do kamery, mięśnie twarzy były tak spięte, że nie pozwoliły mi na uśmiech. Rozejrzałam się jeszcze raz po trybunach, dostrzegając tłum ludzi, który z pozycji człowieka na bieżni przedstawiał się jako tłum rozszalałych mrówek. W głowie cały czas brzmiały mi słowa Trenera rPamiętaj spokojnie, zachowaj rytm, noga zakroczna, biegamy długim krokiem, nie drobnimy, nie zaśpij na starcier1;. Próbowałam wszystko to spamiętać, wiedziałam, że muszę wszystkie te zalecenia wykonać podczas biegu. Sędzia nakazał ustawić się w bloku. Prawa noga zakroczna do tyłu, lewa noga z przodu, idealne rozłożenie rąk na linii startowej, przełożenie ciężarku ciała na ręce, głowa podkulona i wyczekiwanie na start. Sędzia ochrypłym głosem krzyknął rReadyr1;, podniosłam swoje ciało z bloku, koncentrując jego ciężar przede wszystkim na ramionach. Ułamki sekund, które były dla mnie wiecznością, do wystrzału sędziego. Ruszyłam, bez falstartu. Pierwszy płotek, drugi płotek, kątem oka zobaczyłam jak Brytyjka przewraca drugi płotek i upada na tartan. Skupiona biegłam dalej, ułamki sekund i wbiegłam na metę równocześnie z bardzo utytułowaną i doświadczoną amerykanką. Nareszcie koniec. Rozglądam się wiem, że Mistrzyni Świata Amerykanka wygrała wyścig zdobyła złoto, druga jest Jamajka jedna z faworytek. Brązowy medal, brązowy medal przypadł mi, albo Amerykance Katie Smith. Przekroczyłyśmy metę niemalże równo. Ułamki sekund miały zadecydować, która z nas będzie brązową medalistką Igrzysk Olimpijskich w biegu na 100 metrów przez płotki. Obie patrzyłyśmy się na tablicę elektryczną, która miała wyświetlić wyniki i rozstrzygnąć sporną sprawę. Chwila napięcia, nerwów i wyniki zostały wyświetlone.
3. Katie Smith USA 12,64, 4. Kornelia Olczyk POL 12,65. Nogi zadrżały, pogratulowałam Katie Smith, i chciałam jak najszybciej uciec z tego miejsca, z bieżni ze stadionu. Szybkim krokiem podążyłam do wyjścia. W korytarzu budynku należącego do stadionu Olimpijskiego usiadłam pod filarem, twarz chowając w dłoniach. Po chwili poczułam jak dobrze zbudowane silne męskie ramiona otulają moje drżące ciało. Paweł. Paweł wiedział, że to właśnie był taki moment w moim życiu, kiedy trzeba było mnie przytulić bez zbędnych słów, krytyki, pocieszania. Wiedział, że to właśnie ten moment mojego życia, kiedy przegrałam wszystko o jedną setną sekundy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
BlankaV · dnia 17.02.2009 11:25 · Czytań: 639 · Średnia ocena: 2,13 · Komentarzy: 10
Inne artykuły tego autora: