na sam początek: wywalić robactwo, które przyczepiło się do końca wersów. widzisz? nie pilnowałaś/łeś i się przedostały nawet do środka! bierz no jakiś środek i do roboty.

nie uważam, żeby to był dobry wiersz. w ogóle nie uważam, że to jest wiersz. nie wystarczy napisać coś pokroju miłosnego, zwrócić uwagę na kochanka obecnego i utraconego. nawet jeśli miesza się w to warunki atmosferyczne.

świetne

dzięki za opinie. wiem warsztat jest dla was wazny i wiele uwag jest zapewne słusznych, z zaimkozy jestem w stanie sie sam wyleczyć, ale z wielokropkozy - naprawde bedzie trudno. mysle ,ze jak pozbęde sie siłą wielu błędów które (waszym zdaniem) popełniam to już nie bedzie to moje pisanie. za kazdym rzazem będę sie zasyanawiał ,ze tego nie, tamto bee , tu taka ...-oza tudziez inna. czy zabicie spontonu to będę ja?. pewnie wielu pisaczy ma takie obawy a moze nie? bedę sie poprawiał ale nie wiem czy nie dojść musi do wstrząsu...

jak Whole - poszukiwać swojości, swoich słów, bo inaczej tekst nudny, oklepany, smetny