Wiara
Ile snów trzeba było prześnić,
aby jeden się spełnił?
Ilu bogów poznać,
Aby w jednego uwierzyć?
Czy sens istnienia ukryty jest w nas, w środku?
Jakże trudno przyjąć zadanie nam powierzone.
Płyną nowe dni, jak liść rzucony w nurt rzeki życia.
Nadal nie wiem gdzie jest moje miejsce.
Los zdążył zabrać mi najcenniejsze chwile,
Nim zdążyłam je pochwycić.
Płomyk ucichł...
Nie jaśnieje już jaskrawym światłem, jak niegdyś.
Nawet czekolada nie jest słodka,
Gwiazdy już nie błyszczą,
A księżyc nabrał szarości, niczym biały kot snujący się o zmroku w mrocznej rzeczywistości.
Już nic nie jest tak prawdziwe,
Tak naturalne, jak niegdyś.
Słowo, w którym zamyka się cały świat już nie króluje w nas.
Ile bym dała, by usłyszeć szczere "kocham"
Z ust kogoś zwykłego... prostego.
Nasze życie jest poukładane, niczym kilka okruchów rozrzuconych przez wiatr...
Ja chcę wyjść z tej rzeczywistości,
Zamykając za sobą drzwi
I nie pozostawiając nawet szpary, by przeciskała się przez nią światłość.
Moje marzenia pryskają,
Jak banki mydlane bezlitośnie przebijane przez los.
Lecz wciąż trwam
I tańczę jak mi życie zagra.
Mimo to wiem, że gdzieś tam, w dali jaśnieje maleńkie światełko,
Przeznaczone dla każdego z nas.
Niesiona przez wiarę i nadzieję,
Wierzę w lepsze jutro,
Które rozjaśni ciemności,
Bo przecież wiara i nadzieja umierają ostatnie...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
jasma · dnia 23.04.2007 21:01 · Czytań: 1009 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: