Ibi patria, ubi bene*
Jest pięknie. Naprawdę. Nie mam na myśli swojej sytuacji życiowej, mówię o naszym cudownym kraju, o Ojczyźnie, Matce Polsce i jej udanych dzieciach. Jest pięknie. I nic na to nie poradzą bachory-malkontenty, belfry-oponenty, dyrektory-przekręty.
Najsampierw trzeba wspomnieć o elicie. Ludzi oświeconych mamy najwięcej w historii. Jasne ich umysły, innowacyjne pomysły, wykształcenie wyższe, sumiennie zdobywane pod okiem peerelowskich profesorów. Kiedyś matura albo tytuł inżyniera oznaczały murowane dyrektorstwo - jesteśmy więc społeczeństwem, które powinno składać się w 80% z dyrektorów, ludzi wielkiej wiedzy i kultury, którzy mądrze gospodarują przybytkiem. Nie, nie. To nic, że nie mają za bardzo czym i kim zarządzać. Zaciągnie się do roboty roboty albo zwierzęta domowe. Psy mamy konkretne. To znaczy mieliśmy. Takim Szarikiem to nawet wojnę wygraliśmy - tylko fakt, dawno. Sektor wybitnych zwierząt nieznacznie kuleje, ale myślę, że nadganiamy elitami. Coś się powinno zacząć ruszać.
A bardziej dosłownie o pięknie – czyli o kobietach? O tak. Z drżeniem serca przypominam sobie wypowiedzi uśmiechniętych ludzi dobrej woli, którzy budująco komentowali aparycję świeżo upieczonej Miss World 200X. Tak, po moim liceum też chodziły lepsze! To, że się systematycznie emancypują, jest nawet dobre. Wygląd naszej kobiety się nie nudzi, bo przebywa więcej w pracy niż w domu, dodatkowo we własnej robocie możemy podziwiać kobiety cudze... Jeśli nie są ładne, to na 99.9% są inteligentne, zdolne i wrażliwe. Czyli też piękne.
Coraz cudowniej kwitną nam nasze owoce: dzieci i młodzież. Są groźne i niebezpieczne? Bez przesady. Nawet jeśli tak, to swoim ubiorem wysyłają stosowną informację na zewnątrz; i jak tu twierdzić, że są choćby wredne? Nie mają szacunku? Dajta spokój, kto każe starszym odzywać się do nich? Pomylone? A tam. To, że ktoś zakłada trampki do garnituru, farbuje włosy na czerwony kolor z zielonymi i żółtymi paskami i przekłuwa sobie wszystko co mu wystaje i odstaje, to jeszcze nie znaczy, że jest nienormalny... a przynajmniej to wtedy widać, więc nie trzeba się długo przekonywać. Piją? A ty to co? Bez obaw – wychowają ich piękne kobiety i wykształcą wspaniałe elity. Poza tym mamy niż demograficzny.
Statystyczna mama to najlepsza kucharka na świecie. Jeszcze do niedawna przeciętny ojciec potrafił naprawić wszystko, do czego dzisiaj trzeba zamówić dziesięciu specjalistów. Liczą się głównie efekty, a u nas to jest tak, że jedno myślimy, drugie mówimy, trzecie robimy, a na czwarte nam wychodzi – niechcący, ale czasami wyjdzie dobrze.
Politycy... No, może jednak pójdźmy dalej. Infrastruktura. Sprzyja spacerom, dostarcza wrażeń (bezcennych w zwirtualizowanym świecie), nie narzuca się, nie wchodzi do oczu, jest natchnieniem dla artystów. „Już nie ma dzikich plaż”, ale są dzikie wysypiska. Czyli w domach mamy czysto... no, może za wyjątkiem stancji i pokoi akademickich. Wiadomo – elita.
Miliony koncesji, kilometrowe kolejki po numery w kolejkach do okienek, w których uzyskuje się REGON, NIP, PIT, CIT, SRIT i KIT, wysokie podatki (żeby nie było za łatwo) hartują nasz naród niczym stal, która staje się samurajskim mieczem. Nie, gdzie tam; oczywiście, że polską szabelką, co wszystkich wrogów srodze przegania, wycinając na ciałach żywe symbole męstwa i oddania. A że wszyscy kradną, to zyski i straty po każdej stronie się wyrównują.
Właśnie, męstwo. O Wojsku Polskim wiadomo wszystko. Policjanty też w ciemię nie bici, sami lać potrafią, szczególnie ci starsi. Ochroniarzy mamy więcej niż niebieskich i zielonych, najemnie strzegą przybytku. Całkiem społecznie działają bramiarze. Charytatywnie bronią dziedzictwa narodowego – kamienic z bramami – i to przed każdym. Bo kto tam wie czy to nasz, czy wróg? Także w pierwszą noc ewentualnej okupacji agresor straci całą broń i przede wszystkim telefony oraz portfele. Nie będzie za co jeść, zawiedzie komunikacja, nie będzie jak wezwać pomocy. W drugą noc cała armia najeźdźcy polegnie zaciukana w kamienicach. Ordery dostaną Niebuszewo i Praga za „polską noc długich noży”.
„Żyjemy w kraju cudownych metafor” - zaśpiewam za Adamem Nowakiem, za Robertem Górskim powiem: „jacy bitni ci Polacy!”, gdy dostanę w mordę. Później przełknę i powiem – pięknie jest, póki piwa dość!
---
* tam (jest moja) ojczyzna, gdzie (mi się) dobrze (powodzi)