Zielona burza - Asliae
Proza » Przygodowe » Zielona burza
A A A
Szłam ulicą. Deszcz siekł uparcie od kwadransa. I nie zanosiło się na to, by miał przestać padać w ciagu najbliższych minut. Trudno. Przyzwyczaiłam się. Mało to razy przemokłam do suchej nitki przez to, że zgubiłam parasol? Zmoknę i tym razem. Wielka mi rzecz. Ulica pustoszała w zastraszającym tempie. Widać inni przechodnie nie byli nastawieni do ulewy tak ugodowo, jak ja. Rozbłysły pierwsze latarnie, a wraz z nimi większość sklepików zamknęła swe podwoje dla klienteli. Obok mnie przemknął facet w szarym płaszczu i kapeluszu z szerokim rondem. Mignęło mi coś białego. Kły? Przecież Halloween już było, nie? Wariat jakiś? Czy może prawdziwy wampir? Zresztą, chyba moja gładka szyja nie przypadła mu do gustu, bo pomknął przed siebie, nawet się nie obejrzawszy. A ja dziarsko maszerowałam dalej. Przede mną majaczyły pierwsze drzewa - doszłam do obrzeży naszego maleńkiego miasta.
I po co tu lazłam, miast grzać się w domu? Ano, przez tradycję. Przez wielką, odwieczną, tajemniczą tradycję, która prześladowała wszystkich członków mojej rodziny, niezmiennie wyrzucając ich z domu w osiemnaste urodziny i nakazując szukanie skarbów. Mogliby już to sobie odpuścić, w końcu mamy dwudziesty pierwszy wiek, nie? Żadna magia nie istnieje, już to chyba dawno udowodniono. Choć fanatycy literatury fantasy twierdzą inaczej... Czemu akurat ten dzień ma być magiczny? Nie lepszy jutrzejszy? A żeby ich wszystkich! No nie lepszy. Idź i szukaj swojego przeznaczenia, bez niego nie wracaj. Dobrze, że akurat wypadło na las, zawsze go lubiłam. Chociaż nocą i w deszczu to raczej rzadko w nim bywałam. Ale kazali, masz ci los. Saperka ciążyła w plecaku, niemo dołączając się do rodzinnego nakazu. Ciekawe, czy ona też była elementem odwiecznej tradycji, czy dali mi pierwszą lepszą?
Zatrzymałam się przy przydrożnym krzyżu i zebrałam myśli. Podobno tylko ja znałam drogę do tego wielkiego 'skarbu'. No, znała ją też babcia i przekazała nam w swoich wieczornych bajaniach, ale już nie mogła się w tej sprawie wypowiadać. Chyba że nekromancja też istnieje? Z resztą, nieważne. Według instrukcji zakamuflowanej w moim ulubionym opowiadaniu trzeba było odliczyć dwadzieścia kroków od krzyża i skręcić w prawo. Znaczy, w krzaki. Dziwne, że nikt mnie jeszcze nie zatrzymał. A, zapomniałam, przecież nikt nie wiedział, że pakuję się właśnie w podejrzane krzaczory z zamiarem rozkopywania lasu. Ciekawe, co na ten temat by powiedziała policja? Albo lepiej, ośrodek dla obłąkanych?
O, jest strumień. To co teraz? Przez ten deszcz nic nie widać. Poszperałam w plecaku i zapaliłam latarkę. No, znalazłam. Głaz narzutowy wielkości hmm... mnie. Trzeba go minąć i iść na południe. Sto kroków. Przynajmniej tak wynikało z opowieści. 'Kamienny strażnik wskaże ci drogę. Wiek będziesz iść, by w ziarnach czasu odnaleźć przeznaczenie.' Więc idę i szukam ziaren czasu.
Na mojej trasie pojawił się zwalony pień ponad metrowej grubości. Nijak przejść pod lub nad nim. Trzeba obejść. A jak zgubię rachubę i zajdę za daleko? Opowiadanie babci nic o tym nie wspominało.
Już z daleka zauważyłam nikłe światło między zaroślami. Deszcz trochę zelżał, w taflę jeziorka uderzały monotonnie krople powoli odchodzącej ulewy. Ziarna czasu - czyli piasek na brzegu, nie były jednak końcem mojej wędrówki. Miały za to podsunąć mi ostatnią wskazówkę. Problem w tym, że znajdowała się ona w innym opowiadaniu, a ja jej jeszcze nie znalazłam. Miałam nadzieję, że olśni mnie po drodze, ale nie wyszło. Ze złością cisnęłam plecakiem przed siebie, z głuchym brzękiem trafił w głaz. Rozsiadłam się na kamieniu i wgapiłam w księżyc. Chował się za chmurami, ale był. Jakieś tam nikłe światło dawał. Liście osiki trwożnie lśniły w jego blasku, niemiłosiernie wysmagane przez lejącą się z nieba wodę. Coś mi to przypomniało.
Jak byłam mała, wystraszyłam się filmu o wampirach. A babcia przytuliła mnie i powiedziała, że wampiry wcale nie są takie złe. Po prostu trochę inne od zwykłych ludzi, ale nie straszne. Nawet miłe, gdy się ich specjalnie nie niepokoi. A jeśli znajdzie się jakiś zły wampir, to...
Złapałam plecak i popędziłam w stronę osik. Tak, jak myślałam. Pomiędzy pniami dało się odszukać kamienny krąg. Taki niepozorny, z kamieni różnej wielkości, rozłożonych w różnych odstępach. Ale to był krąg. A w samym jego środku tkwiła stara osika. Nie wiedziałam, że one mogą tak długo żyć, ale to teraz nie było ważne. Obrazek pasował idealnie. Taki sam, jak na naszym herbie... Brakowało tylko małego krzyża, wbitego przed nią... Zaczęłam kopać. Już przeczuwałam, co się za chwilę stanie. Znajdę to. Takie samo, jak u rodziców, wujka... Każdy takie miał. Tutaj nie ma, przesunęłam się kawałek i kontynuowałam kopanie. Saperka lekko wchodziła w rozmiękłą ziemię, dół powiększał się szybko. Tylko na co mi ta błyskotka?
Metal zgrzytnął o metal. Jest. Rozgarnęłam ziemię i wyciągnęłam na powierzchnię małą, metalową skrzyneczkę . Lekko już rdzewiała, ale nadal wytrwale broniła dostępu do swojej zawartości. Cholercia, nie pomyślałam o tym. Kluczyka raczej nie miałam. W książkach w takiej chwili zwykle okazuje się, że bohater ma kluczyk na piersi, nosił go od lat jako ładny wisiorek... Jak na złość, mój rodzinny naszyjnik wcale nie wyglądał na klucz. Lekko spłaszczona kulka z zielonym kamieniem w środku. I co teraz? Podniecenie opadło, znów znalazłam się w kozim rogu. Kombinowałam, jakby tu dopasować swój medalion do skrzynki, ale nic z tego nie wychodziło. Kształt zamka jednoznacznie wskazywał, że ze swoim kółkiem dużo nie zwojuję. Miałam ochotę wyrzucić pudełko i dać sobie z tym wszystkim spokój. Przecież nie muszę wracać do domu. Konto w banku już mam, jakieś tam plany na przyszłość też. Dorobię sobie trochę i spróbuję postudiować historię.
W zadumie obracałam szkatułkę w dłoniach. Coś wyraźnie przewracało się wewnątrz. Potrząsnęłam mocniej. Znów zachrobotało, ale nie samotnie. Obejrzałam dokładniej znalezisko. Naciskałam i próbowałam przesunąć każdy z elementów misternie zdobionej skrzynki. Jest! Kilka okrągłych znaczków przy podstawie dało się przesunąć i denko odskoczyło. Odsunęłam płytkę i natrafiłam na kolejną barierę. Ale tutaj wyraźnie odznaczało się wgłębienie. Medalion pasował idealnie. Pokręciłam nim w różne strony, aż coś przeskoczyło i denko dało się otworzyć jak karton.
Wewnątrz tkwiła bransoletka. Srebrna, z zielonym kamieniem. Jakby od kompletu. A na odwrocie napis, w języku hebrajskim. Jak na wisiorku. Razem stanowiły mój pseudonim: 'jeruka se'ara' - 'zielona burza'. Niby nic strasznego, ale miało swoje znaczenie. Burze wiele potrafiły zniszczyć, rozgniewane były naprawdę niebezpieczne i bezlitosne. Ale jest nadzieja. Jeśliś mądry, nie narazisz się mi i w porę skryjesz...
Wpakowałam szkatułkę do plecaka, zasypałam dziurę i ruszyłam przed siebie. Cała byłam ubłocona, ale to nic. Deszcz mnie obmyje. Ostatnie krople spadały z nieba, jakby ta ulewa była zaplanowana właśnie dla mnie, właśnie na tą noc. Są ważniejsze sprawy. Głos babci podsuwał mi zapomniane słowa, które teraz nabrały nowego znaczenia. No, panie wampir, czas się poznać.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Asliae · dnia 24.02.2009 11:02 · Czytań: 1977 · Średnia ocena: 3,67 · Komentarzy: 10
Komentarze
Usunięty dnia 24.02.2009 13:42 Ocena: Dobre
c.d.n. ?
Usunięty dnia 24.02.2009 13:48 Ocena: Dobre
Cytat:
Deszcz siekł uparcie od kwadransa i najwyraźniej nie zamierzał na tym poprzestać.

nie zamierzał poprzestać na siekaniu czy na padaniu przed kwadrans? (jasne, że człowiek się domyśli, że chodzi o tą drugą opcję, ale zdanie potencjalnie można odebrać na dwa sposoby i oba będą poprawne):yes:

Cytat:
Ale trudno

zrezygnowałbym z "ale" i to nie dlatego, że nie zaczyna się zdania od "ale" (wg mnie można zacząć od dowolnego słowa) tylko wydaje mi się tu zbędne.

Cytat:
Obok mnie przemknął jakiś facet w szarym płaszczu i kapeluszu z szerokim rondem. Pod tym kapeluszem przywidziały mi się kły

"jakiś" można śmiało wywalić, powtórzenie - kapeluszu, kapeluszem

Cytat:
nakazując szukanie skarbów

nakazując szukania skarbów (dopełniacz)

Cytat:
A żeby ich wszystkich, no nie lepszy.

jeśli to ma być ekspresywne to koniecznie wstaw wykrzyknik po "wszystkich", inaczej to zdanie jest niezrozumiałe.:yes:

Cytat:
Snajperka ciążyła w plecaku, niemo dołączając się do rodzinnego nakazu

snajperka? niosła w plecaku kobietę-snajper? Bo jeśli chodziło Ci o małą łopatę to jest to saperka

Cytat:
Tak więc wg instrukcji

w tekstach literackich nie stosujemy takich skrótów, zatem napisz "według"

Cytat:
opowiadaniu trzeba było odliczyć 20 kroków od krzyża i skręcić w prawo

20 sugeruję zapisać słownie

Trochę pracy Cię czeka z tym opowiadaniem. Proponuję odłożyć je na miesiąc a potem zasiąść do niego z "chłodną głową" i dokonać korekty, potem jeśli trzeba będzie powtórzyć zabieg. Zobaczysz jak dużo wyleci i jak wiele się zmieni. Odnośnie stylu - jest zbyt potoczny jak na język pisany, odnośnie pomysłu - całkiem ciekawy i wciągający. Zatem wyszlifuj opowiadanie tak, aby pomysł nie wyzionął ducha ale tak, żeby poprawić konstrukcję.
ginger dnia 24.02.2009 14:16 Ocena: Bardzo dobre
Zgadzam się - mogłabyś co nieco poprawić. Ale pomysł jest świetny - przynajmniej w moim odczuciu. Przypadło mi to krótkie opowiadanko do gustu, bo ma w sobie sporo magii - a ja to lubię.
Addio dnia 24.02.2009 17:20 Ocena: Dobre
Tekst jest ciekawy i intrygujący. Przyciąga uwagę. Sam pomysł jest już bardzo dobry. Jednakże czegoś brakuje i pojawia się kilka niedociągnięć. Jak dla mnie - dobry.
Jack the Nipper dnia 24.02.2009 21:40
Cytat:
mnie sklepików zamknęła swe podwoje dla klienteli. Obok mnie


2 x mnie

Cytat:
dalej, nawet się nie obejrzawszy. A ja dziarsko maszerowałam dalej


2 x dalej

Cytat:
Chyba ze nekromancja też


że

Cytat:
Tak więc wg instrukcji


zaczynanie zdań od "tak więc" powinno mieć miejsce tylko w szczególnych przypadkach. Ten taki nie jest.

Cytat:
plecaku i zaświeciłam latarką.


Raczej: zapaliłam latarkę

Cytat:
się z nieba wodę. Coś mi się przypomniało.
Jak byłam mała, wystraszyłam się


3 x się

Cytat:
wyciągnęłam małą, metalową skrzyneczkę na powierzchnię


wyciągnęłam na powierzchnię mała, metalową skrzyneczkę

Cytat:
Deszcz mnie obmyje.


Hm. Jaki deszcz? Napisalaś, ze przestało padać, nawet chmury sie rozwiały i widać było księżyc.

Mam tu pewien problem z oceną, więc jej nie wstawię. problem polega na tym, że pomysł ogólny jest świetny ale szczegółowo, to bym wszystko rozwiazał w inny sposób. Ponieważ nie utrafiłaś w mój gust, o którym jak wiadomo sie nie dyskutuje, to nie będę dawał oceny. Bo na pewno zasługuje na więcej niż "słabe"

pozdr!
Asliae dnia 25.02.2009 10:26
O kurczę, jestem w szoku... To opowiadanie miało być jedynie rodzajem ćwiczenia, nie planowałam ciągu dalszego (ale się zastanowię...). Tak jakoś pewnej nocy pomyślałam sobie o speedpaintach - rysunkach techniką komputerową, które robi się co najwyzej w ok. 2 godziny, nie za dokładnie. Są właśnie rodzajem ćwiczenia i często ciekawe rzeczy z tego wychodzą. Zaczęłam sie zastanawiać, czy i z pisaniem tak sie da - stworzyć coś od ręki, bez wiekszych przemyśleń? I powstał przy okazji inny pomysł: zapisać pierwsze nasuwajace się na myśl zdanie i próbować z niego rozwinąć opowiadanie. Tak bez planowania. Głównie w celu ćwiczenia wyobraźni, no i warsztatu.

Poprawiłam, co mogłam. Z założenia tu miał wystapić trochę taki potoczny styl, z odrobiną sarkazmu, ironii czy w ogóle, takich zabawniejszych zwrotów. Zauważmy, ze główna bohaterka jest początkowo zła z powodu wymuszonej wyprawy do lasu i ma prawo do sarkazmu. Osobiście uwielbiam coś takiego (patrz: "Zawód: Wiedźma" Olgi Gromyko), choć pewnie do ideału mi daleko. Wytrwale będę się uczyć, dziekuję za wszytskie komentarze :).
Zobaczymy za miesiąc, może rzeczywiście coś się z tym stanie...
Usunięty dnia 26.02.2009 15:26 Ocena: Dobre
odpowiednikiem speedpaint'a byłby hmm.... speedwrite albo speedwriting? Problem w tym, że na pierwszy rzut oka taki speedwrite wygląda jak coś niechlujnie (po łebkach) napisanego głównie z uwagi na powtórzenia, wtrącenia (o, na co mi to, to co teraz, tamto, siamto, owamto).
Chyba po prostu taka technika tworzenia nie sprawdza się przy tekstach literackich, chociaż mogę się mylić. :lol:
Miladora dnia 26.02.2009 17:52 Ocena: Bardzo dobre
Widocznie przyszłam po poprawkach, bo czytało mi się gładko i bez przeszkód... ;) parę uwag -
- swe podwoje dla klienteli. - wystarczy "swe podwoje" - lepszy rytm zdania, a i tak wiadomo, że dla klienteli.
- niemo dołączając się do... - wystarczy "niemo dołączając do...
- nim narazisz się mi - szyk zmień - "Nim narazisz mi się..."
- na tą noc - tę noc
Bardzo dobre opowiadanie moim zdaniem.
Zgadzam się, że można stworzyć coś "od ręki", gdyż wielokrotnie mi się to już zdarzyło. Czasem miałam tylko tytuł, czasem pierwsze zdanie, a czasem zakończenie. I to wystarczyło. W pewnym momencie ołówek jakby sam zaczynał pisać, a bohaterzy narzucali akcję i słowa. Ja tylko notowałam. To bardzo fajne uczucie... :D Ale potem oczywiście trzeba to poprawić. Ja piszę ołówkiem, potem przy wklepywaniu do komputera jest pierwsza korekta, a potem jeszcze wiele. Każdy ma swoje metody, więc jeżeli czujesz potrzebę takiego pisania, to pisz i już.
Bardzo dobry z pozdrowieniami :D
Asliae dnia 27.02.2009 15:29
Dziękuję za poparcie :D Oczywiście, że potem poprawiam. A przynajmniej staram się, muszę widać jeszcze poćwiczyć ;)
Usunięty dnia 20.04.2009 08:38 Ocena: Świetne!
Podobało mi się. Bardzo bardzo. :) Sympatyczna bohaterka, bardzo dobrze ci wyszedł sarkazm. Ogólnie całą opowieść czytało mi się lekko i naprawdę byłbym bardzo zadowolony, gdybym mógł poczytać ciąg dalszy. W każdym razie jest daleko lepsze niż opo o syrenie :) Może przez ten sarkazm właśnie tak mi się spodobało? Bo ja też lubię taki styl :) Tylko mój problem polega na tym, że mój główny bohater się do sarkazmu raczej nie nadaje, więc dokleiłem mu towarzyszkę specjalnie do tego celu :p

Zdecydowanie dopominam się o ciąg dalszy :) Byłoby szkoda nie pociągnąć tak świetnego tematu :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty