On musiał - lina_91
Proza » Inne » On musiał
A A A
Do tej pory uwielbiała ów kolor, bo było jej w nim do twarzy, ale kiedy diabeł w szaro-zielonym mundurze podpalił jej dom, zmieniła zdanie.
Tego dnia do szkoły przyszła połowa dzieciaków. Do szkoły? Trudno właściwie nazwać to szkołą, ale przecież się uczyli, na przekór Szwabom. Życiem ryzykowali i uczniowie, i profesorowie.
Anna jakoś dziwnie nie mogła się skupić. Myślała o bracie, który zniknął zaraz po wybuchu wojny, o ojcu, który zginął na Westerplatte, powołany z 2. Dywizji Piechoty Legionów w Kielcach*, o mamie, coraz bardziej zgnębionej wojną i niepewnym jutrem.
-Gębura! - odruchowo, choć nie powinna, Anna zerwała się na równe nogi.
-Tak, profesorze?
-Uważaj na to, co mówię. Wiesz przecież, że...
Potem wszystko potoczyło się jak w koszmarnym śnie, w którym oni wszyscy żyli już od tak długiego czasu. Do domu profesora wbiegli SS-meni, wrzeszcząc, kazali im siedzieć cicho. Profesor Czywil, którego syn zginął na Westerplatte razem z ojcem Anny, od niemieckiej kuli i to już po ogłoszeniu kapitulacji**, wbił wzrok w uczennicę. Dziewczyna była najstarsza i od zaopatrzeniowców z AK, dostawała coś do obrony. Nieoficjalnie, bo teraz nie ufało się już nikomu, usłyszał, że sama była łączniczką. Po jej bladej twarzyczce poznał, o czym myśli. Żołnierzy było tylko dwóch, ale nie mógł wymagać, żeby naraziła własne życie; na zewnątrz na pewno znajdowało się więcej Niemców. Pokręcił wolno głową i dopiero teraz spojrzał na Niemców.
-O co chodzi?
Odpowiedzią był wycelowany w niego pistolet. Huknął strzał. Stefa, najmłodsza w grupie, pisnęła rozpaczliwie. Ania tylko zacisnęła zęby i szarpnęła rękaw Jacka, który poderwał się na nogi.
-Wychodzić. Powoli - padła komenda.
-Rozstrzelają albo wywiozą - syknął Jacek. -An, zrób coś!
Ona sama nie wiedziała, co gorsze: śmierć na miejscu czy wywózka.
W jego oczach zobaczyła strach. Był ledwie miesiąc młodszy od niej. Miała wprawdzie w kieszeni sukienki dwie cytrynki***, ale przecież nie wysadzi wszystkich w powietrze!
-Przykro mi - szepnęła przez zaciśnięte gardło.
-Pod ścianę!
W ostatnim odruchu desperacji zwróciła się do Szwaba.
-Herr Officer, dlaczego... - jej jasne włosy musiały zrobić na nim pewne wrażenie, bo, o dziwo, odpowiedział.
-Spiskowcy, łącznicy, tajne zebrania...
Ania pobladła. Choć wszystkie materiały oddała Janinie już dwa dni temu, poczuła, że kieszeń znowu pali ją groźbą śmierci.
-Panie, takie dziecko?! - wybuchnęła rozpaczliwie, ściskając Stefę, która czepiała się jej rękawa.
Szwab wzruszył ramionami.
-Rozkazy - rzucił lakonicznie. Wszyscy stanęli twarzami do muru, część we łzach. Strzał. Jeden, drugi, trzeci - Anna liczyła w myśli. Stała na końcu szeregu. Cztery, pięć. Teraz ona.
Nagle ogarnęło ją absurdalne pragnienie, by zobaczyć twarz śmierci, tego, który suchym trzaskiem iglicy i porcją ołowiu pozbawi ją życia. W ułamku sekundy się odwróciła i zobaczyła wysokiego blondyna, niewiele starszego od niej. Jej krzyk był szybszy niż myśl:
-Hans!
Ręka mu drgnęła, ale kula i tak ją ugodziła. Dotarło do niej, że Niemcy siedzą już w autach. Na polu tej rzeźni zostało tylko ich dwoje: ona i jej przyjaciel z dzieciństwa. Podszedł do niej, leżącej na ziemi.
-Ania - szepnął i zniżył lufę. Wiedziała, że tak się stanie. Musiał.
Tak, on musiał.
Zamknęła oczy. Już zobaczyła śmierć. Znowu dwa strzały, jeden za drugim, jakby tym razem bał się spudłować. Czekała na ból, krew i w końcu śmierć, ale usłyszała tylko pisk odjeżdżającego auta. Zrozumiała. Nie strzelił do niej. Wciąż żyła.
Wolno stała. Kula jedynie rozcięła skórę i materiał bluzki na prawym ramieniu. Prawie jednocześnie ze złapaniem równowagi i falą ostrego bólu, upadła na kolana. Po twarzy popłynęły jej łzy.
Obok niej, z wykręconą szyją i buzią, zastygłą w grymasie przerażenia, leżała Stefania. Ciemne włoski, rozpuszczone, unosiły się lekko na wietrze.
-Miałaś tylko dziewięć lat - szepnęła. W chłodnym, wieczornym powietrzu, rozległy się dalekie, rytmiczne kroki żołnierzy, głuche dudnienie i warkot. Spojrzała w górę.
Luftwaffe czarną pajęczyną strachu zaczęło oplątywać gruzy miasta i serca, w których wciąż żyła nadzieja, które wciąż czekały.

*Autentycznie. Starszy legionista Jan Gębura, powołany na Westerplatte z Kielc, zginął od niemieckiej kuli.
**Autentycznie. Strzelec Jan Czywil zginął parę minut po rozkazie kapitulacji wydanego przez mjr Henryka Sucharskiego od strzału w twarz.
***Efki, ze względu na swój obły kształt, były nazywane "cytrynkami".
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 27.04.2007 20:57 · Czytań: 564 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Komentarze
MarcinD dnia 27.04.2007 21:07
Na wielki plus dla Ciebie składają się informacje autentyczne - albo to opowiadanie jest dla Ciebie czymś osobistym, albo umiesz szukać. Troszkę... zagmatwane, takie odniosłem wrażenie, ale to bardzo delikatne wrażenie jest ;). Tekst niezły, gratulować ;).
lina_91 dnia 27.04.2007 21:10
Umiem szukać, bo interesuję się historią, a nazwisk żołnierzy szukałam dwa lata i dopiero teraz znalazłam, z czego jestem bardzo dumna :). Dziękuję
MarcinD dnia 27.04.2007 21:20
Wow... Ja też się nieźle przygotowuję do pisania opowiadań, ale dwa lata... Cholera... Zaimponowałaś mi.
lina_91 dnia 27.04.2007 21:24
A nazwiska żołnierza, który usiłował popełnić samobójstwo, szukałam jeszcze dłużej :) a jaka ja byłam dumna, jak w końcu znalazłam... A ogólnie to opowiadanie wynikło z mojego zamiłowania do historii, a nie było tak, że szukałam wiadomości tylko do pisania.
MarcinD dnia 27.04.2007 21:33
No pięknie, to się chwali :D
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Yaro
29/03/2023 15:39
Dziękuję za poczytanie:) »
BeNeK
29/03/2023 15:00
Ciekawy opis domu i otaczającej go tajemnicy. Lubię… »
BeNeK
29/03/2023 14:33
Hej :) Witaj na portalu ;) na sam początek zachęcam do… »
BeNeK
29/03/2023 14:25
Ciekawa zabawa słowem, udany koncept ;) Aczkolwiek z tym… »
BeNeK
29/03/2023 14:23
Bardzo fajna końcówka :) widzę, że na razie masz wenę… »
BeNeK
29/03/2023 14:16
Podoba mi się oniryczność, mroczność tego wiersza. Bardzo… »
BeNeK
29/03/2023 14:11
Witaj, na początek - bardzo dobry tytuł, przykuwa uwagę i… »
BeNeK
29/03/2023 14:00
Afrodyta, bardzo dziękuję za czytanie i miłe słowa :) »
AnDob
29/03/2023 12:12
Zapomnieć o ofercie świata . Spać w pożyczonej stodole »
Afrodyta
29/03/2023 10:56
Bardzo ciekawy wiersz, zaskakuję grą słów, która się nie… »
Bernierdh
29/03/2023 08:19
Bardzo pięknie Wam dziękuję :) Pozdrawiam ciepło! »
De_Morcerf
28/03/2023 15:35
Piękne i zarazem smutne. Brzmi tak, jakbyś sam tego… »
valeria
28/03/2023 13:17
Oszukujesz:) twój komentarz to ładny wiersz:) »
AnDob
28/03/2023 11:40
Nie czuję nic poza twoim głodem . Cała reszta jest już za… »
Marek Adam Grabowski
27/03/2023 18:15
Dziękuję! Pozdrawiam »
ShoutBox
  • mike17
  • 25/03/2023 14:26
  • Witaj Kaziu! Kopę lat, jak ten czas leci. Zdrówka życzę no i rzecz jasna, weny :) Ahoy!
  • Zola111
  • 25/03/2023 01:21
  • Gdyby ktoś już miał wiersz na Zaśrodkowanie: [link]
  • TakaJedna
  • 22/03/2023 10:30
  • Ja to na ten przykład nie wiem, czego chcą inni, bo kuli kryształowej nie było już w sklepie. O, jaki ładny dzień za oknem.
  • Marek Adam Grabowski
  • 22/03/2023 10:17
  • Zastanawiałem się czy odezwać w sprawie. Niektórzy tutaj chcą tylko wazeliny. Na merytoryczne komentarze nie odpowiadają lub reagują hejtem. Niech się potem nie dziwią, że nie ma dyskusji.
  • TakaJedna
  • 21/03/2023 22:44
  • Nie narzekaj, zawsze może być lepiej.
  • ApisTaur
  • 18/03/2023 11:12
  • Co się ludziska dziwicie brakiem komentarzy, przy dzisiejszym wtórnym analfabetyzmie. Jeśli poezja, to w raperskim stylu, jak proza, to lepiej w formie SMSowej, bo gubią wątki. Idiokracja w rozkwicie.
  • zawsze
  • 17/03/2023 21:18
  • Cobro, u mnie raczej ani trochę, mam nadzieję, że u Ciebie lepiej :) :*
  • mike17
  • 17/03/2023 17:05
  • Dobrze prawisz, Zbyszku, a swoją drogą, kopę lat :) Pozdro :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 17/03/2023 16:51
  • Czasami lepiej dać sobie spokój z komentami Michale, bo obrazisz Najwyższy Wymiar Prawdy
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty
Wspierają nas