Panie poeto!
Głęboko nosze pańskie wiersze.
Przebyły one we mnie długą drogę.
Pokonały wiele zakrętów.
Zmieniały się, ewoluowały prawie.
Spotykały się z innymi treściami.
Aż w końcu połączyły się we mnie w jedno.
Panie poeto!
Jak pan myśli, na czym polega poezja?
O czym pan może pisać?
Jak się krzepi serca?
Nie można ładniej? delikatniej?
Owinąć trochę w grzeczne słowa?
Żebyśmy mogli, nie zauważyć.
No do ciężkiej cholery!
Po co, pan, wyskakujesz z pretensjami do nas?!
Śmie, pan, tykać? Znalazł się prorok!
Weź się lepiej chłopie, za kwiaty, drzewa, wodę,
czy inne pierdoły!
Napisz sonet o księżycu, że świeci i jaki okrągły!
A nie tykaj!
Weź się za jelenie, sarenki, wieloryby, a nie pierwotniaki!
Teraz już późno, nawet umrzeć nie umiałeś porządnie.
Ja mam uczyć? sznur, dwie sylaby, albo nóż jedna,
i ładnie się rymuje, a nie "niedorozwój aorty"!
Noszę pańskie wiersze głęboko,
oj, głęboko!
W samej,
Dupie!
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Dzon · dnia 28.04.2007 16:17 · Czytań: 895 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: