przypływ wyrzucił mewy na brzeg oceanu:
leżą w rzędach, dziobami w stronę lądu.
rozkładają się bardzo starannie: najpierw mięśnie,
potem pióra - wiatr rozrzuca je po plaży.
stoję wryty w jedną z wydm od prawej,
mam ciasne buty, odparzenia, szkorbut.
zbliża się szósta, jakby nadchodził sztorm,
podmuchy szarpią chorągiewkami. schną umoczone
nogawki. na niebie toczy się chmura i jak zwykle
okrąża plażę, by zawrócić nad miastem i przybyć
ozuta w nową siłę: żurawie, dworzec, port.
wtedy wypełnia dzioby, po kolei niszczy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
pawelh · dnia 25.03.2009 06:29 · Czytań: 557 · Średnia ocena: 3,67 · Komentarzy: 10
Inne artykuły tego autora: