To jest niewiarygodne! To jest zadziwiające, ba głupie! Zastanawiam się jak taka za przeproszeniem gówniara - JoJo - zdobyła sławę. To jest bardzo dziwne, bo ja nie chwaląc się swoimi zdolnościami wokalnymi, których nikt jakoś u mnie nie zauważa, też mam piękny głos. Nawet ładniejszy od tej rozpieszczonej amerykańskiej nastolatki.
I teraz, tutaj, w tym miejscu pojawia się problem rozwoju rynku muzycznego w Polsce i Ameryce. W Polsce najpierw pojawiają się wersje pirackie, które jak każdy z nas wie, są tańsze i lepsze, a później pojawiają się oryginały, w cenach zbyt wysokich, dla przeciętnie zarabiającego Polaka. Więc większy zbyt jest na czarnym rynku muzycznym, niż za rynku muzyczny, tym, no oryginalnym, białym czy jak tam chcecie to nazywać.
W Ameryce natomiast jest wszystko na odwrót, wiadomo, w końcu to Ameryka. Ludzie najpierw kupują wersje oryginalne, a potem zaopatrują się w wersje pirackie, żeby nie być gorszymi od Polaków, bo Polacy to złodzieje i kłamcy, a pokolenie fast-foodów nie chce być w niczym gorsze od innych. W takich sytuacjach u piratów pojawiają się promocje. Na czym one polegają? Polacy są pomysłowi, nie powiem, jeśli kupisz sobie dwie takie same płytki, powiedzmy że z muzyką JoJo, to dostajesz dodatkowo trzecią, która się zepsuła podczas nagrywania, albo której nie ma, bo nawet Polakowi trudno jest zepsuć płytkę podczas nagrywania.
W Ameryce natomiast jest trochę inaczej. Niektórzy uważają że w kraju Krzaka (ang. Bush) piraci mają większą siłę przebicia i lepsze promocje. Na czym to polega? Otóż, jeśli kupisz sobie trzy takie same płytki (masz już prezent na urodziny dla swojej dziewczyny/chłopaka, przyjaciela/ przyjaciółki, mamy/taty), to dostajesz kopniaka w tyłek i wylatujesz z domu pirata na zbity pysk. No, a tam gdzie najwięcej takich ludzi wypada, to wiadomo, że tam pirat mieszka. Wtedy też wkraczają do akcji policjanci. Idą oni do domu pirata, dostają wszystkie nowości muzyczne i filmowe na czarnym rynku i o dziwo wychodzą na dwóch nogach.
W Polsce, jednak są zbyt inteligentni funkcjonariusze policji, żeby robić takie interesy. Teraz sobie myślicie, co nasi funkcjonariusze robią? Idą do dzieci sąsiadów, bo wiadomo, że oni są przebiegłymi bestiami i z wypłaty rodziców, takiego domu by nie utrzymali. Wiec jak już tam idą, to zgarniają wszystkie płytki i czasami dyski też z sobą zabierają, potem sprzedają na Allegro. Mało tego, dostają w łapę, bo łapówkarstwo jest dziś na porządku dziennym w Polsce. Wszyscy biorą, jak nie kasę to dragi. Wracając do dzieci sąsiadów. Dają one namiary na dzieci policjantów i na tym się korupcja kończy w Polsce. A mówią, ze Polacy są chciwi. Popatrzcie na Amerykańców, to zobaczycie, że my w porównaniu z tymi wyżej wymiennymi jesteśmy święci. I co widzicie? Bo ja: ciemność widzę, Widzę ciemność!;.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
anek_ch · dnia 02.06.2007 20:29 · Czytań: 598 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora: