BOG cz.II - bassooner
A A A
Było ciepła, majowa sobota. Bąkosława kończyła właśnie przygotowywać obiad. Ostatnio tak rzadko mieli okazję jadać razem, dzisiaj więc były same specjały: grochówka z kiszoną kapustą, fasolka po bretońsku zapiekana z otrębami, do popicia świńska śruta z Cehave na rzadko, a na deser kminkowe ciasteczka. Mąż Bąkosławy, Wielki Pierd, siedział na kanapie w dużym pokoju i znudzony oglądał wiadomości - poddenerwowany gościu, trzymając się obiema rękoma za poślady, mówił podniesionym głosem:
- No, kurwa, normalnie zapchało mi ten jebany BOG i rozerwało mi kichę stolcową na trasie! Dobrze, że kumpel tapicer, miał igłę i kawał dratwy, tośmy jakoś dojechali...
Ech - pomyślał - "bad news is good news", że też nie mogą czasami jakiś dobrych wiadomości pokazać. Nic tylko same wypadki, katastrofy, porwania - poszukam czegoś spokojniejszego...
Nagle mury zatrzęsły się, szkło w barku zadźwięczało, a lampa na suficie zaczęła się kiwać. Do uszu Wielkiego Pierda dotarł niski, tubalny grzmot:
- Słyszałaś kochanie? Chyba idzie burza? - spytał.
- A... nie... Mój Pryczku - tak Bąkosława nazywała pieszczotliwie swojego męża - to tylko ja sobie tak pierdłam... dla lepszego humoru.
- Nie! Ależ kochanie! Wiesz, że musimy oszczędzać. Dom zastawiony pod pierdziotekę, gazowóz jeszcze nie spłacony, a ty sobie tak po prostu pierdzisz?! Na tym pierdzie dojechalibyśmy do centrum i z powrotem! Lekko!
- Nie gniewaj się Pryczku, ale ja chciałam tak jak za dawnych lat, nie w BOG-a ale normalnie w powietrze. I jeszcze z przytupem. I żeby może jakiś kleks się przytrafił... O!... O!... Widzisz kochanie - jest i kleks!!! - ucieszyła się bardzo Bąkosława spoglądając na swoje osrane gacie.
- No dobra, dobra - powiedział pojednawczo. Hm... ale mam na ciebie teraz ochotę, moja ty Wielka Kicho - tak Wielki Pierd nazywał pieszczotliwie swoją żonę, szczególnie w chwilach uniesień, kiedy dostawał "maślane" oczy - może jakieś chrum, chrum?
- Ej tam - zaczerwieniła się - z ciebie to ale świntuch i żartowniś, i pener, i świniopas - komplemenciła mężowi. A pamiętasz jak pojechaliśmy kiedyś jako studenci na weekend do świniarni? Spaliśmy na słomie, jedliśmy śrutę wprost z koryta, i jak ten wielki knur krył lochę? Było tak romantycznie. Rozmarzyliśmy się wtedy, a ty wyznałeś mi miłość i powiedziałeś: "Moja dupa pierdzieć będzie tylko dla ciebie."
- Pamiętam, pamiętam... to też i pierdzi. O! Zoba! A co mi tam. Speszyl for ju - zablichtrował po angielsku - i ściągnąwszy spodnie wypiął dupsko w stronę drugiego pokoju, na chwilę się zamyślił... i w końcu nadymał, że aż mu oczy poczerwieniały. I stało się: atomowe pierdnięcie zatrzęsło całą kamienicą, wyleciały szyby w oknach, trzydrzwiową szafę w drugim pokoju przesunęło o cały metr, a Pierda wraz z całą kanapą rzuciło na ścianę. Po chwili usłyszeli z dołu podniesiony głos sąsiadki - ponad stuletniej babcinki: "Ło matko przenajświętsza - wojna, chyba znowu Ruskie idą!!!"
- Och! Och! - Bąkosława podskakiwała z wrażenia klaszcząc w dłonie - Och! Och! Chyba przeżyłam orgazm! Weź mnie, tu i teraz! Weź mnie! Weź mnie! - jednym, wprawnym ruchem ściągnęła spódnicę razem z gaciami, swetrem i stanikiem przez głowę.
- Aaa!!! Aaa!!! - Wielki Pierd biegł już do niej popierdując sobie dla animuszu - Aaa!!! Aaa!!! Bój się! Chrum, chrum! Bój się!
- Byłam niegrzeczna. Byłam naprawdę bardzo niegrzeczna... - spuściła wzrok spoglądając na niego zalotnie zapraszająco.
- Chrum, chrum! Chrum, chrum! Wielki Knur nadchodzi! Chrum, chrum!
- Kwiii! Kwiii!
Dopadł ją. Obalił przodem do podłogi i wszedł od tyłu, bez zbędnych ceremonii. Pokój wypełnił się miarowymi plaśnięciami bioder Pierda o pupę Bąkosławy w tempie prestissimo, raz po raz przerywanych wolniejszymi ale mocniejszymi klapsami.
- Kwiii! Kwiii! - zawodziła żałośnie przy każdym klapsie, a skóra na pośladkach przybrała już różowy, świński kolor - tam jest garnek ze śrutą, oblej mnie całą! Oblej!
Sięgnął ręką do stołu i wylał na nią całe pięć litrów płynu, który mieli do popicia na obiad. Cała Bąkosława była teraz utytłana w świńskiej śrucie - plecy, biodra, ramiona i włosy - wszystko to oblepiała szara maź, którą Wielki Pierd zaczął zlizywać swoim wielkim, długim jęzorem wciąż nieustannie pochrumkując i wymierzając siarczyste klapsy.
- Chrum!
Klaps.
- Kwiii!
- Chrum.
Klaps.
- Kwiii!
Po chwili wyprężył się jak struna. Spoglądnął jeszcze w dal, przez okno, z którego chwilę temu wyleciały wszystkie szyby i powiedział.
- Chrum... - które to zakończyło całe te kwiki, klapsy i chrumkania.
Usłyszeli drobne kroczki dzieci wbiegających po schodach. W pośpiechu ubrali to co było pod ręką, byle szybciej, byle zakryć to i owo. Po chwili w drzwiach stanęli Wypierdek i Gazomiła.
- Mamusiu... a czemu jesteś cała mokra? - spytał Wypierdek.
- Tatusiu... a czemu masz na sobie spódniczkę? - spytała Gazomiła.
Mamusiu... a czemu przemeblowaliście mieszkanie? Tatusiu... a czemu nie ma szyb w oknach? Mamusiu... a czemu jesteś w taty spodniach? Tatusiu... a czemu masz stanik i kapcie na rękach? Pytania zdawały się nie mieć końca, a oni siedząc teraz na kanapie próbowali złapać oddech. Pierwszy odezwał się Wielki Pierd.
- Chrum...
Ale zaraz Bąkosława stanęła w jego obronie.
- Kwiii...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
bassooner · dnia 06.04.2009 14:04 · Czytań: 1028 · Średnia ocena: 3,5 · Komentarzy: 6
Komentarze
ryszelie dnia 06.04.2009 15:12 Ocena: Dobre
Cóż. Powiem, że zarysowanie takiego świata oblesnych abnegatów, gdzie ludzkie gazy stanowią i energię, i są właściwie środkiem płatniczym mnie zaciekawiło. Owsze - wydaje mi się, że nastąpiło jakieś przerysowanie (chocby przy "obsranych gaciach" i przy zlizywaniu śrutówki) ale - to jest pomysł na świat. Wiele zależy, moim zdaniem, jakie będzie rozwinięcie. Bo na razie jest pomysł - czy ten świat da się zabudować? Wejscie dzieci i naiwne pytania (tak bardzo naturalne w każdym świecie) bardzo ciekawie roziwązało sytuacje, wolałbym więcej imion takich jak Gazomiła czy Bakosława, mniej nachalnych niż Wielki Pierd. W każdym razie - moim zdaniem - fabularnie to sie trzyma (nomen omen) kupy, opis jest sprawny. Jesli ma tylko szokować - to wystrzał na jeden raz. Powtarzanie podobnych scen stanie się pułapką, ale jeśli będzie przestrzen, jesli ramy swiata są szersze i nie braknie rozwiązań na jego wypełnienie - to będe ciekaw. Z szacunkiem - ryszelie.
bassooner dnia 06.04.2009 16:49
wiem wiem... pisanie o pierdach to jest pułapka, bo po którymś pierdzie to nawet ten walnięty prosto w nos prezydenta stanów zjednoczonych nie zaszokuje. myślę co dalej... może jakaś światowa wojna na pierdy? nie wiem... temat niby rzeka, ale żeby nie skończyło się na potoczku wijącym się z pod drzewka po kilku browarkach ;-)))

dzięki za konstruktywną krytykę... ;-)))

nie wiem jak to zrobić ale czytanie tego, bez przeczytania "BOG cz.I" jest bezcelowe - chociażby rozszyfrowanie skrótu BOG.
SzalonaJulka dnia 06.04.2009 19:37
Przeczytałam BOG II i zdziwiłam się... Czyżbym, aż tak przywykłam do Twojej pierdprozy, że aż zaczęła mnie bawić? Wróciłam do BOG I i jednak nie...
Druga część pozbawiona pseudonaukowej maniery, na rzecz akcji, wydaje mi się o niebo lepsza :)
Miladora dnia 07.04.2009 01:57 Ocena: Dobre
- jakiś - jakichś
- zatrzęsły się/zaczęła się - powt.
- tubalny grzmot: - daj kropkę zamiast dwukropka
- Słyszałaś, kochanie? - dodaj ten przecinek
- A... nie... Mój Pryczku. - Tak Bąkosława nazywała... - popraw w ten sposób
- ... męża. - To tylko ja sobie tak pierdłam... - popraw w ten sposób
- chciałam tak, jak za... - dodaj przecinek
- pojednawczo. - Hm... - wstaw myślnik
- Wielka Kicho. - Tak Wielki Pierd - popraw wg
- dostawał "maślane" oczy - "maślanych" oczu
- Ej tam! - Zaczerwieniła się. - Z ciebie to... - popraw wg
- mężowi. - A pamiętasz - wstaw myślnik
- angielsku i ściągnąwszy - bez myślnika
- i w końcu nadymał, - nadął tak, że aż...
- ściągnęła spódnicę razem z gaciami, swetrem i stanikiem przez głowę. - zmień szyk zdania
- niegrzeczna... - Spuściła wzrok - popraw wg
- wolniejszymi, ale - dodaj przecinek
- świński kolor. - Tam jest garnek - popraw wg
- Wielki/wielkim jęzorem - powt. zmień wielki jęzor na inny (wysunięty?)
- Spoglądnął jeszcze - spojrzał
- i powiedział - Chrum. Które to zakończyło... (może od nowej linijki to Które?)
- to co było/to i owo - powt.
Ubawiłeś mnie, Bassooniu. W porównaniu z BOG1 to opowiadanie ma więcej lekkości i humoru, dlatego zamiast zniesmaczać, bawi.
Wprawdzie nadal czytanie o "pierdzeniu" nie stanowi mojej ulubionej lektury, ale doceniam specyfikę Twojego absurdalnego poczucia dowcipu. Dobre... Kwik :D
vegan dnia 09.04.2009 15:15 Ocena: Bardzo dobre
Wbrew pozorom czyta się lekko... ba nawet śmieszy, chodź myślałem, że etap śmiania się z kupy, siusiaka i pierdzenia mam już dawno za sobą hehe ;) Brakuje mi tylko smrodu, w końcu pierd to nie tylko huk, ale przede wszystkim zapach, którego tu zabrakło .
Kojarzy mi się troche to wszystko, ze śląskim trashowym zespołem "świniopas". bdb - tak wysoko, głównie za pytania dzieciaków, które mnie chyba najbardziej rozśmieszyły :)
Jack the Nipper dnia 11.04.2009 19:38 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
się, szkło w barku zadźwięczało, a lampa na suficie zaczęła się kiwać


2 x sie blisko siebie

Więcej sugestii nie mam.
Zapachniało (nie wiem czy to odpowiednie okreslenie hehe) mi tutaj Monty Pythonem. To niewatpliwie wielki plus. Znacznie lepiej niz w części pierwszej, zamieniłeś naukową manierę na taką "zwykłą" historie i wyszło na dobre.
Rozbawia, a to najważniejsze, więc sie podobało.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty