Konkurs literacki Portalu Pisarskiego „Malowanie słowem”. Edycja druga - WYNIKI

Podobnie, jak w pierwszej edycji, w konkursie pojawiło się dziesięć utworów, zamiast dwunastu. Oby nie stało się to tradycją. :) Chciałbym w tym miejscu podziękować całej dziesiątce za udział. Z dużą przyjemnością czytałem kolejne miniatury. Najbardziej cieszy mnie tak świadome podejście do tematu. Interpretacja obrazu, czy nawet znalezienie dla niego pomysłu, wcale nie jest takie łatwe. Wszystkim Wam udało się pięknie pokazać emocje, często chwytaliście się trudnych tematów lub z pozoru błahym sprawom nadawaliście życiowych trudności. Wszystkie utwory, jak jeden, są smutne. Co bardzo mnie cieszy, jak dziwnie by to nie zabrzmiało. Przyznawałem bowiem nieraz, że lubię się w literaturze „posmucić”. Tym bardziej trudno było mi wyróżnić tylko trzy prace, a nad wyborem musiałem zastanawiać się kilka dni. Ostatecznie jednak i bez dłuższego już przeciągania, przedstawiam Wam tegoroczne wyniki!

 

Miejsce I

Wrota

Utwór do obrazu Zdzisława Beksińskiego „BF71”.

Mocne. Lubię takie utwory, choć bałem się na początku, czy Autor/Autora nie popłynie w patos. Niełatwo napisać krótki utwór na trudne tematy, dodatkowo obarczony przesłaniem. Taki, który nie będzie mędrkował, czy wskazywał palcem. Granica między powagą a nadęciem potrafi być bardzo cienka. Tu wszystko jest, jak trzeba. Słowa są jasne, przekaz czytelny, a czas, który zatacza koło, tylko podkreśla siłę utworu. Tym samym widać, że warto poruszać ważkie sprawy, jeśli umie się to zrobić z wyczuciem. Świetna robota.

 

Miejsce II

Stadium

Utwór do obrazu Zbigniewa Oporskiego.

Dojrzały człowiek na rozdrożu życia i odwieczne pytanie, czy to, co za nami, było dobre? Czeka nas lepsze, czy gorsze? Oszczędnie, ale też obrazowo, przestawiona chwila autorefleksji bohatera. Pojawiają się pytania o szczegóły, ale tak naprawdę są egzystencjalne. Pojawia się towarzysz, który tak naprawdę nim nie jest. Trudno jest odpowiedzieć na egzystencjalne pytania i cieszę się, że Autor/ka tego nie robi. Zostawia nas samych z bohaterem, być może z samym sobą. Bardzo podobała mi się wtrącona poezja i końcowa klamra w postaci pętli. Sugestywne i dobre.

 

Miejsce III

Ta mała, zagubiona rybka, która jeszcze nie nadpłynęła

Utwór do obrazu Krzysztofa Heksla, bez tytułu.

Bardzo sugestywny obraz człowieka, nawet jeśli przeważająca większość miniatury opisuje mieszkanie naszej bohaterki. Wszystko ukryte jest pod grubą kołdrą metafor, pięknych i smutnych w swojej wymowie. Z jednej strony rodzi się w czytelniku bezsilność podczas lektury. Nad bohaterką, nad życiem, na umykającym czasem. Z drugiej strony to przejmujący, ale jednak prawdziwy, zapis życia, które zawsze kiedyś się kończy. Podoba mi się świadoma ręka Autorki/Autora.

 

Pozostałe utwory, kolejność przypadkowa:

 

Po co tu jesteśmy, skoro ciągle się boimy?

Utwór do obrazu Mai Borowicz „Samotność”.

Czy można otworzyć się na miłość, stojąc na progu śmierci? To jedno z tych najtrudniejszych pytań, bez względu na to, czy stoi się w obliczu śmierci, czy tylko przygląda z boku. Autor/ka opowiadania przedstawia nam jedną z wersji. Wzruszającą i smutną. Pełną nadziei, ale i zwątpienia. Całość „opakowuje” w szare, zwyczajne życie, bez zbędnych ozdobników. A jednak ta szarość dodaje tylko kolorytu. Jest jak, cytuję (po kosmetycznych zmianach na potrzeby cytatu): Gorąca woda, która powoli zapełniała kubki. Cząsteczki pary wodnej przenikające niewidzialne atomy powietrza. W naczyniach zachodzące piękno dyfuzji. Nic dodać, nic ująć.

 

Basia

Utwór do obrazu Ewy Juszkiewicz „Basia”.

Dzieci potrafią być bardzo dojrzałe, a to opowiadanie pięknie się w te słowa wpisuje. Choroba i śmierć dziecka jest czymś bardzo trudnym, dla wszystkich. Jak widać, można połączyć piękno ze śmiercią i odchodzeniem. Miniatura dotyka czułej struny, ale nie próbuje tanio grać na emocjach. Jej wydźwięk jest pełen godności i szacunku dla drugiej osoby. I to jest najmocniejsza strona tego utworu.

 

Czer

Utwór do obrazu Sebastiana Monia.

Krótka miniatura, ale przepełniona metaforami. Każde zdanie to inny obraz, choć wszystkie w dziwny sposób łączą się ze sobą. Trzeba poświęcić chwilę, zastanowić się i przetrawić wszystkie ukryte znaczenia. Jednak warto. Przekaz, jak sam obraz Sebastiana Monia, jest ciężki, zepsuty, ale piękny w swej wymowie. Nie sposób przejść obojętnie obok tego opowiadania.

 

Ostatnia kwadra

Utwór do obrazu Anastasiyi Markovych „Miłość idealna”.

Niby tekst o kolejnej prostytutce, niby wszystko już na ten temat powiedziano. A jednak nie. Można, być może w milionowym tekście na ten temat, pokazać coś nowego, przyciągnąć uwagę, zarzucić na czytelnika haczyk i wodzić go za nos, aby czekał, jak to się skończy. Los takich kobiet rzadko kończy się szczęśliwie, chyba że w operach mydlanych, Ja jednak wolę rozwiązania bliższe rzeczywistości, jak w tym opowiadaniu. Prawdziwe i przejmujące. Choć jest to smutne, podobało mi się.

 

Dom

Utwór do obrazu Sabiny Marii Grzyb.

Ciekawa opowieść o opuszczonym domostwie. Być może temat, zresztą jak setki innych, jest już trochę ograny, ale za to malowniczo przedstawiony. :) Czytając, dosłownie widać zieleń, winorośle i drzewka oliwne. Nie zabrakło nawet szczegółowego opisu wnętrza, które dobrze komponuje się z opowiedzianą historią. I te powolne, acz nieuniknione, wyobcowanie bohatera ze społeczeństwa i pogrążanie się, dosłownie, w domu. Bardzo obrazowe.

 

Nazywam się Eberhard

Utwór do obrazu Vadima Voitekhovitcha „Oczekiwanie nowych czasów” .

Spodobało mi się w tej opowieści o zegarku, w której Autor/Autorka sprytnie przemyca ducha zachodniej Europy pierwszej połowy XX wieku, nawiązanie do prawdziwych postaci. Ciekawie czyta się „myśli mechanizmu”. Lubię, gdy język fikcyjnych postaci czy rzeczy brzmi choć trochę inaczej niż nasz, czysto ludzki. Zawsze dodaje to utworowi kolorytu i wiarygodności w swej niewiarygodnej opowieści. :) Próbowałem wygooglować, czy panowie naprawdę się spotkali, ale nic nie znalazłem. To jednak tylko pozytywnie świadczy o ciekawym utworze owianym nutką tajemnicy.

 

Pełne zanurzenie

Utwór do obrazu Dariusza Zawadzkiego „Silence”.

To jedna z takich interpretacji, której bym się nie spodziewał, sam nie wymyślił, nawet jeśli patrzyłbym na obraz godzinami. I to jest w tym najlepsze. Dowodzi tylko, jak różna i bujna jest nasza wyobraźnia. Utwór jest dosadny, a musiałem się w chwilę zastanowić, żeby dobrać właściwe słowo. Wręcz bezpośredni, bez ogródek obnaża jedną z największych bolączek człowieka – alkohol. I choć tekst jest o chlaniu, to wyjątkowo dobrze jest namalowany.

 

Z wyróżnionymi Autorami, jak już się ujawnią :), będą kontaktował się na PW w sprawie nagród.

Wszystkim składam serdeczne gratulacje i zachęcam do publikacji miniatur na naszym portalu!

Darcon, dodano 31.12.2022 12:02
Strona została wygenerowana przez www.portal-pisarski.pl.