Literatura od zawsze pobudzała do refleksji nad przemijaniem, w literaturze od zawsze szukano też pocieszenia w przypadku złamanego serca, bywało też od zarania dziejów i bywa po dziś dzień, że literatura wyrasta i karmi się różnego rodzaju skrajnymi przeżyciami osoby autorskiej, dając autentyczne świadectwo i tym samym dając ukojenie i nadzieje czytelnikom.
artykuł sponsorowany
Pierwsze oznaki nadchodzącej jesieni, zwłaszcza początek października, nastrajają nas w dość specyficzny sposób. Czasami jest to szczery smutek, czasami przyjemna melancholia, a jeszcze innym razem dojmujący żal, nad tym, że dni stają się coraz krótsze, że drzewa stracą liście, za tą myślą można podążać dalej i wielu z nas to robi. Bywa, że te przemyślenia skłaniają nas do tego, by odkurzyć swoje własne, schowane na dnie szuflady krótkie cytaty o wspomnieniach, bywa że szukamy wtedy inspiracji lub ukojenia w poezji.
Listopad jest natomiast miesiącem, kiedy intensywniej myślimy o przemijaniu, staramy się na chwilę zwolnić i zatrzymać… warto pamiętać o tym, że we zbiorowej pamięci te emocje są powszechne od dekad, o czym dobrze świadczą utwory poetyckie napisane z myślą np. o Wszystkich Świętych. Wiersze, które są pełne żalu, ale i refleksyjnej zadumy, niekoniecznie mającej charakter religijny, o czym dobrze świadczy autoironiczny wiersz Wisławy Szymborskiej, pt. „Nagrobek”:
Wisława Szymborska, „Nagrobek”
Tu leży staroświecka jak przecinek
autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek
raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup
nie należał do żadnej z literackich grup.
Ale też nic lepszego nie ma na mogile
oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy.
Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę.
Smutek czy żal są emocjami, które ze współczesnej, ultrakonsumpcyjnej rzeczywistości bywają konsekwentnie tłumione i rugowane z medialnego przekazu – świat reklamy pokazuje ludzi zawsze uśmiechniętych, lifestyle’owe magazyny internetowe pokazują ludzi mających piękne i zadbane mieszkania, idealną pracę i równo przystrzyżone trawniki. W tej narracji nie ma miejsce na melancholię, wspomnienie dawno utraconej miłości czy przeżywanie żałoby.
Dlatego właśnie nadal szukamy pocieszenia w literaturze, to właśnie dlatego smutne cytaty o miłości zranionej poruszają nasze serca, a melodramaty, powieści obyczajowe i poezja nadal silnie opierają się dyktatowi nowych technologii i życia szybkiego oraz bezrefleksyjnego. Wcześniej czy później, wszystko to, co tłumione, wyjdzie na jaw, ze względu na uniwersalność ludzkiego losu. Choć więc kres literatury i poezji jest wieszczony od stuleci – literaturę miały pokonać kolejno: radio, telewizja, a teraz media społecznościowe – to wydaje się, że jej pozycja, choć zagrożona, nadal jest pewna.
artykuł sponsorowany