Obrona pseudointelektualistów
Portal Pisarski » Inwencja Twórcza » Dyskusje Twórcze
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
link a Użytkownik
  • Postów: 146
  • Skąd:
Dodane dnia 25-09-2010 12:22
Marat
Ano:) Pseudoia. Jak Achaja, jak aletheia itd.
Intrygująco mogłoby być również po spolszczeniu i zmianie rodzaju gramatycznego, z żeńskiego na męski lub uznaniu za słowo dwurodzajowe, jak np. (ten/ta) sierota. Ten pseudoja. Ta pseudoja.

Dla jasności, bo odpowiedź już na następnej stronie.

Cytat:
Marat napisał/a:
Dzień Dobry, Zanim zacznę odpisywać naszła mnie refleksja: ciekawie wychodzi ten skrót: pseudoi

Taki jakby grecki, prawdaż?
:)
Do góry
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Samuel Niemirowski Użytkownik
  • Postów: 2563
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 25-09-2010 12:43
Cytat:
link a napisał/a:
Samuel -
Trudno o zaufanie do Twoich opinii.


I bardzo dobrze. Ufać należy faktom, a nie opiniom. Ale skoro bierzesz się za krytykę mojej postawy, to chętnie odpiszę :)

Cytat:
link a napisał/a:
Można odnieść wrażenie, że podstawą poglądu jest pogarda wynikająca z powierzchownych wrażeń. Wartościujące emocje. Myśl jest wobec nich wtórna.
Kto jest u Ciebie pseudointelektualistą?
Socjolog, który - być może chwilowo - wykonuje pracę fizyczną.
Doktorant, którego pracy doktorskiej jeszcze nawet nie znasz, bo ją, logicznie rzecz biorąc, chyba dopiero pisze? Ale Ty i tak już wiesz, że jest "słaby". Ile prac doktorskich przejrzałeś, Samuel?


Nie rozumiesz czym jest generalizacja? Owszem, 1/50 albo nawet 1/20 socjologów bez pracy w zawodzie jest być może prawdziwym intelektualistą, nawet jeśli przesuwa półki w supermarkecie, co do zasady jednak są to nieudacznicy, którzy poszli na studia żeby mieć papier.
Co do doktorantów - znam jedną doktorantkę z nauk społecznych na niby to najlepszym polskim uniwersytecie i reprezentuje sobą taki mizerny poziom, że czasem miałem ochotę odwrócić twarz, bo nie mogłem się powstrzymać od śmiechu. Takich ludzi trochę jest.


Cytat:
link a napisał/a:
Studencik, który wg Ciebie "nie ogarnia", czyli nie wie tak, jak Ty wiesz, tylko jakoś inaczej.


Nie. Chodzi o człowieka, który ma słaby wynik z matury, poszedł na filozofię, bo tam były wolne miejsca, a teraz uważa się za wielkiego mędrca. Mam takiego kolegę z liceum, który będąc niegłupim, ale nie więcej, po prostu tylko niegłupim, ale w normie, poszedł na filozofię i na facebooku ciągle wrzuca jakieś filozoficzne teksty, cytaty, etc. i cieszy się, że inni nie rozumieją tych trudnych słów.

Cytat:
link a napisał/a:

Działają najbardziej stereotypowe, masowe, wulgarne w opiniowaniu miary społeczne:
- osąd na podstawie statusu zawodowego, który niekoniecznie "zawsze musi" odzwierciedlać faktyczną wartość człowieka, również tę rynkową, przy czym może być także chwilowym rozwiązaniem życiowym. Jest faktem. To prawda. Tyle że widocznym jak krowa na granicy w "Fakcie". Tylko ślepy by go nie zauważył: o! o! Socjolog + zmywak!
Podczas gdy stwierdzenie mniej oczywistych faktów, np. tymczasowości stanu, wymagałoby uwagi, czasu, energii, myślenia.


No, raczej dla większości ludzi jest to zajęcie tymczasowe, więc nie widzę tutaj jakiegoś swojego wielkiego błędu, że walnąłem stereotypem.


Cytat:
link a napisał/a:
No i jasne, że sprawa załatwiona czyściutko i bez problemów: kto by poważnie traktował krasnoludki lub słabeuszy:O? Tylko kardynalny głupek lub fantasta. Proste? Ano. Jak druty babuni od skarpetek dla wnusia.


Chciałbym zauważyć, że poruszamy problem tego, że ten krasnoludek zachowuje się i ma się za olbrzyma. Nie miałbym nic do tych ludzi, gdyby nie byli zwyczajnie głupio-mądrzy.


Cytat:
link a napisał/a:
Pozwolę sobie jednak znowu zamieszać w to filozofa, mimo Twoich obiekcji. Skoro już się pojawiła Kierkegaarda rozprawa o ironii, pozostańmy przy niej. Tam jest piękna myśl:
Obserwator powinien być usposobiony erotycznie: najdrobniejszy rys, najkrótsza chwila nie może być dla niego obojętna. Z drugiej strony powinien jednak odczuwać swą przewagę, ale okazywać ją tylko po to, by wspierać pełne objawienie się zjawiska.


Nie widzę w tym nic pięknego. Zaś nasz kolega Soren był wielkim teoretykiem, za to mizernym praktykiem. Prawdopodobnie w życiu nie miał ani jednej kobiety.

Cytat:
link a napisał/a:Chodzi o to, najogólniej, że jeśli chce się serio obserwować, żeby poważnie wnioskować, dla rzetelności warto być tak uważnym i wyczulonym na zjawisko, jak kochanek na obiekt miłości: zauważy nawet to, co dla innych pozostanie niedostrzegalne lub nieznaczące.


Bzdura.
Takie coś po prostu nie istnieje. Nie wiem co masz na myśli mówiąc o "kochanku". Zawodowego uwodziciela? Taki owszem, rozgryzie kobietę od strony psychologicznej, ale nie, żeby wspierać, tylko, żeby wykorzystać. Kochającego mężczyznę? Taki jak jest zakochany, to nic nie dostrzega, a już w szczególności wad. Zakochanie jest zaprzeczeniem dokładnego poznania.
To, że porównujesz cokolwiek do kochanków i miłości wybaczam Ci ze względu na Twoją płeć ;-)

Cytat:
link a napisał/a:
Tak można myśleć na podstawie tego, co mówisz, rzecz jasna, słów jako autoprezentacji, bo jak jest w realu, tego żadną miarą wiedzieć nie mogę. Nie znam Cię przecież, niczego o Tobie nie wiem, ponad mowę, którą jedynie widzę.


Dlaczego tak często dyskutanci, szczególnie kobiety, zamiast dyskutować nt. merium, zaczynają analizować charakter rozmówcy, dopisywać mu jakieś złe cechy i potem tłumaczyć sobie, że to z nich wynikają te niedobre, złe poglądy? Po prostu człowiek jest skrzywiony, ma zaprogramowaną pogardę i trzeba mu wytłumaczyć, że świat wygląda inaczej - myśli sobie Link a i rozpoczyna analizę charakteru Samuela, zamiast dyskutować nt. obiektywnej rzeczywistości.

To bardzo irytujące i charakterystyczne dla dyskursu lewicowego - wymyśla się jakieś urojone wady interlokutora i zaczyna z nimi walczyć, zamiast zająć się meritum. Np gdy ktoś ma odmienny pogląd na temat norm, które powinny obowiązywać homoseksualistów, wmawia się takiemu homofobię i walczy z nim, zamiast dyskutować o normach. I tak dalej, i tak dalej, i to właśnie przed chwilą zrobiłaś ze mną. Dałaś negatywną ocenę i napisałaś o swoim zaufaniu, jakby mi miało na Twoim zaufaniu najwięcej zależeć. A mi zależy, niestety dla Ciebie, jedynie na prawdzie. Kochanka poszukaj sobie gdzie indziej.

Marat - tak, jakby grecki, ale jeśli się dziwnie akcentuje :>
"Nie będę zmieniał świata ani Zachodu. Podążą one ku swoim celom tak jak spadająca gwiazda. Ja będę jednak pracował i zmieniał się".
E. Wiechert

www.prozafotografii.blox.pl
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
link a Użytkownik
  • Postów: 146
  • Skąd:
Dodane dnia 25-09-2010 13:25
Samuel
o, kiedy zdecydowałeś się rozwinąć nieco ogólniki, można rozmawiać owocniej. Dziękuję. Przyjrzę się temu, co mówisz i wrócę, kiedy mi się odpowiedź uporządkuje, czyli nie jakoś pośpiesznie, skoro - mam nadzieję - pozorujący myślenie fastfood z myśli i przekonań jest w ustawieniach domyślnych poza szlachetnymi poszukiwaniami:)
Teraz natomiast jedna sprawa, której nie rozumiem, a stanowczo wolę jasne sytuacje od mętnych, więc pytam dla jasności:) Wydaje się, że rozmowa z rzetelnie określonymi intencjami sprzyja sensowi.

Jak ma się wg Ciebie moje:
Cytat:
link a napisał/a:
Samuel -

Tak można myśleć na podstawie tego, co mówisz, rzecz jasna, słów jako autoprezentacji, bo jak jest w realu, tego żadną miarą wiedzieć nie mogę. Nie znam Cię przecież, niczego o Tobie nie wiem, ponad mowę, którą jedynie widzę.


do Twojego:

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:

Dlaczego tak często dyskutanci, szczególnie kobiety, zamiast dyskutować nt. merium, zaczynają analizować charakter rozmówcy, dopisywać mu jakieś złe cechy i potem tłumaczyć sobie, że to z nich wynikają te niedobre, złe poglądy? Po prostu człowiek jest skrzywiony, ma zaprogramowaną pogardę i trzeba mu wytłumaczyć, że świat wygląda inaczej - myśli sobie Link a i rozpoczyna analizę charakteru Samuela, zamiast dyskutować nt. obiektywnej rzeczywistości.

To bardzo irytujące i charakterystyczne dla dyskursu lewicowego - wymyśla się jakieś urojone wady interlokutora i zaczyna z nimi walczyć, zamiast zająć się meritum. [...]


?
Mnie się wydawało, że w opinii odnoszę się jak najostrożniej nie do Ciebie jako osoby, lecz jedynie do zawartości przekonań opisanych słowami, które mam przed sobą; mówię, jak może [nie: "musi"] brzmieć Twoja ocena faktów społecznych, jeśli niczego więcej oprócz niej nie znam.
Mylę się?
Stąd w każdym razie dopisek. Żeby było na pewno wiadomo, że o Tobie jako realnym człowieku naturalnie nie mam pojęcia, więc w żadnym razie nie ośmieliłabym się "analizować charakteru rozmówcy". Jak można analizować coś, czego się w ogóle nie zna:O? Nie rozumiem. Serio.
Do góry
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Marat Użytkownik
  • Postów: 64
  • Skąd:
Dodane dnia 25-09-2010 13:43
Cytat:
link a napisał/a:
Marat
Ano:) Pseudoia. Jak Achaja, jak aletheia itd.
Intrygująco mogłoby być również po spolszczeniu i zmianie rodzaju gramatycznego, z żeńskiego na męski lub uznaniu za słowo dwurodzajowe, jak np. (ten/ta) sierota. Ten pseudoja. Ta pseudoja.

Dla jasności, bo odpowiedź już na następnej stronie.

Cytat:
Marat napisał/a:
Dzień Dobry, Zanim zacznę odpisywać naszła mnie refleksja: ciekawie wychodzi ten skrót: pseudoi

Taki jakby grecki, prawdaż?
:)


Pseudoja dodaje dodatkowe i bardzo ważne treści (pseudo - ja).
Jeśli miałbym rozpisać się na temat pseudo - JA byłby to dodatkowy temat. Nie wiem czy zakładać wątek ;)

Dziękuję za te treści, bo o to, wg mnie chodzi w rozmowie.
Chwilowo spożywam dalej, więc nie wiem kiedy odniosę się merytorycznie do wszystkiego co napisałaś (eś). Pewnie wieczorem. Miałem wejść na Wielką Raczę ale się zastanawiam..



Cytat:
Prawdopodobnie w życiu nie miał ani jednej kobiety.


Samuelu, to bardzo niebezpieczna teza.
Wg mnie nieprawdziwa, ale to już wnoszę po sobie, a czuję wielką wspólnotę z Sorenem. I, stety, miałem kobiety :)
Czasownik "mieć" jest jednak też niebezpieczny.
Ta potrzeba "mieć" powoduje nazbyt często rozpad.
Ale pod tym względem wiem niemało (przepraszam za tę, kurna, nieskromność, jakby to powiedział Jaś Nowicki w ObiOba)
Hmm, to temat na odrębny wątek.
Do góry
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Samuel Niemirowski Użytkownik
  • Postów: 2563
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 25-09-2010 13:46
Cytat:
link a napisał/a:
Mnie się wydawało, że w opinii odnoszę się jak najostrożniej nie do Ciebie jako osoby, lecz jedynie do zawartości przekonań opisanych słowami, które mam przed sobą; mówię, jak może [nie: "musi"] brzmieć Twoja ocena faktów społecznych, jeśli niczego więcej oprócz niej nie znam.
Mylę się?
Stąd w każdym razie dopisek. Żeby było na pewno wiadomo, że o Tobie jako realnym człowieku naturalnie nie mam pojęcia, więc w żadnym razie nie ośmieliłabym się "analizować charakteru rozmówcy". Jak można analizować coś, czego się w ogóle nie zna:O? Nie rozumiem. Serio.


A czy poglądy danej osoby, jej światopogląd, nie są jej częścią składową?
Piszesz na przykład coś tam o wrodzonej u mnie wzgardzie dla innych. Kto Ci powiedział, że gardzę wszystkim naokoło? Być może. I nawet jeśli, to skąd wiesz, skąd moja pogarda wynika? Są jej różne rodzaje. Najgorsza to taka, że "doktoranci są głupi, bo ja jestem świetny". Ale może być też taka, że po prostu wszystko na tym świecie uważam za marność, i jak Nietzsche uważam, że gdyby uświadomić ludziom, jacy są beznadziejni, popełnialiby samobójstwa. To już przecież co innego.
Tym niemniej proponowałbym nie koncetrować się na moim stosunku do rzeczywistości, tylko na niej samej.
"Nie będę zmieniał świata ani Zachodu. Podążą one ku swoim celom tak jak spadająca gwiazda. Ja będę jednak pracował i zmieniał się".
E. Wiechert

www.prozafotografii.blox.pl
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Marat Użytkownik
  • Postów: 64
  • Skąd:
Dodane dnia 25-09-2010 13:48
Samuel: odpowiadam edytując wyższą odpowiedź.
Do góry
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Samuel Niemirowski Użytkownik
  • Postów: 2563
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 25-09-2010 13:50
Cytat:
Marat napisał/a:
Samuelu, to bardzo niebezpieczna teza.
Wg mnie nieprawdziwa, ale to już wnoszę po sobie, a czuję wielką wspólnotę z Sorenem. I, stety, miałem kobiety :)
Czasownik "mieć" jest jednak też niebezpieczny.
Ta potrzeba "mieć" powoduje nazbyt często rozpad.
Ale pod tym względem wiem nie mało (przepraszam za tę, kurna, nieskromność, jakby to powiedział Jaś Nowicki w ObiOba)


Dlatego napisałem prawdopodobnie. Był jakiś motyw, ale chyba coś tam nie wypaliło. Zresztą, za słabo znam biografię, żeby stawiać jakieś zdecydowane tezy. Ale w każdym razie cały ten jego pamiętnik uwodziciela to stek bzdur, z którymi pięknie rozporawia się "Nienacki" w książce "Uwodziciel". Poza tym kobietki nie lubią mężczyzn z egzystencjalnymi rozkinami. Dla nich facet ma być zaradny, zdecydowany i męski, a nie zastanawiać się pół dnia czym jest istnienie ;)
"Nie będę zmieniał świata ani Zachodu. Podążą one ku swoim celom tak jak spadająca gwiazda. Ja będę jednak pracował i zmieniał się".
E. Wiechert

www.prozafotografii.blox.pl
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Marat Użytkownik
  • Postów: 64
  • Skąd:
Dodane dnia 25-09-2010 14:20
Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Cytat:
Marat napisał/a:
Samuelu, to bardzo niebezpieczna teza.
Wg mnie nieprawdziwa, ale to już wnoszę po sobie, a czuję wielką wspólnotę z Sorenem. I, stety, miałem kobiety :)
Czasownik "mieć" jest jednak też niebezpieczny.
Ta potrzeba "mieć" powoduje nazbyt często rozpad.
Ale pod tym względem wiem nie mało (przepraszam za tę, kurna, nieskromność, jakby to powiedział Jaś Nowicki w ObiOba)


Dlatego napisałem prawdopodobnie. Był jakiś motyw, ale chyba coś tam nie wypaliło. Zresztą, za słabo znam biografię, żeby stawiać jakieś zdecydowane tezy. Ale w każdym razie cały ten jego pamiętnik uwodziciela to stek bzdur, z którymi pięknie rozporawia się "Nienacki" w książce "Uwodziciel". Poza tym kobietki nie lubią mężczyzn z egzystencjalnymi rozkinami. Dla nich facet ma być zaradny, zdecydowany i męski, a nie zastanawiać się pół dnia czym jest istnienie ;)


Hmm.
Nie wypaliło, czy ja wiem. Regina Olsen.
Wyobraź sobie taką sytuację: jesteś z kobietą. Jest fajnie.
Ale po pewnym czasie orientujesz się, że nie będzie z Tobą szczęśliwa.
O co chodzi.
No właśnie o to chodzi - że nazbyt (jako facet) - tzn nie Ty, tylko piszę o sytuacji - analizujesz, masz rozterki egzystn itd. I teraz - dochodzisz do wniosku, że właśnie musisz ją zostawić, dla jej dobra. Robisz to (inna sprawa: lubić cierpieć, lubić być sam, itd.).
No i zostawiasz ją dla jej dobra - bo czujesz się zły - bierze się to z (czasem niepotrzebnej) samoobserwazji i samoanalizy.

Inny przykład (nie do końca a propos, ale nawiązujący).
Film: Niemoralna propozycja (grają pomarszczony już Robert Redford, Demi Moore i Woody Harelsson). Robert gra milionera. Za kase kupuje noc z Demi (żoną Wodego).
Ale ona naprawdę sie w nim zakochuje. Wie jednak (Robert),że nie będzie z nim szczęśliwa (skąd niby to wie??). Dlatego arażnuje sytuacje: mówi o niej jak o kurwie (choć kocha ją całym sercem), żeby ona z "czystym sumieniem" mogła odejść i wrócić do męża (Wodego).

Życie, życie.
Analizowanie, czasem zbyt duże u facetów.
Kobiety - i ich pasja miłości..

Zresztą nie znam się na tym wszystkim, mam zbyt dużą dzikość serca.

Przepraszam za styl tej odpowiedzi, wina poranka w Żywcu.
Oj, nie zorientowałem się że już jest 14 godzina.



P.S.
Można łączyć w sobie buhaja, egzystencjalistę, analityka, szybkiego gościa, humorystę, ironistę, megfuckera, odpowiedzialnego gościa (to najważniejsza: nie noc, ale rano: budzić się wspólnie: prawdziwe objęcie), i kobiety to lubią, oj jak lubią Samuelu.
Właśnie to lubią najbardziej - różnorodność.
Ale nie o to chodzi co się lubi. Tzn. chodzi - ale to jest banalne. Soren słusznie zauważał: co innego jest zdobywać co innego jest utrzymać w posiadaniu (ani jednego ani drugiego słowa nie lubię).

Banał z filmu "Sansa": Ty się zakochujesz, kiedy zaczniesz kochać?

W zasadzie mógłbym to napisać mniej chaotycznie i wyłożyć więcej kawy na ławę, ale jak wiecie, czasem niedopowiedzania bardziej pobudzają.
Idę na śniadanie.
Do góry
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Samuel Niemirowski Użytkownik
  • Postów: 2563
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 25-09-2010 15:07
Cytat:
Marat napisał/a:
Wyobraź sobie taką sytuację: jesteś z kobietą. Jest fajnie.
Ale po pewnym czasie orientujesz się, że nie będzie z Tobą szczęśliwa.
O co chodzi.
No właśnie o to chodzi - że nazbyt (jako facet) - tzn nie Ty, tylko piszę o sytuacji - analizujesz, masz rozterki egzystn itd. I teraz - dochodzisz do wniosku, że właśnie musisz ją zostawić, dla jej dobra. Robisz to (inna sprawa: lubić cierpieć, lubić być sam, itd.).
No i zostawiasz ją dla jej dobra - bo czujesz się zły - bierze się to z (czasem niepotrzebnej) samoobserwazji i samoanalizy.


Nie muszę sobie tego wyobrażać. Ja tak mam.

Cytat:
Marat napisał/a:Analizowanie, czasem zbyt duże u facetów.


A jednak paradoks - chociaż analizowanie jest wybitnie męskie, logiczne, itd., to kobiety tego nie lubią.

Cytat:
Marat napisał/a:Można łączyć w sobie buhaja, egzystencjalistę, analityka, szybkiego gościa, humorystę, ironistę, megfuckera, odpowiedzialnego gościa (to najważniejsza: nie noc, ale rano: budzić się wspólnie: prawdziwe objęcie), i kobiety to lubią, oj jak lubią Samuelu.


No i to jest miecz obosieczny.
Na przykład kobieta pozna Cię, gdy masz fazę lub humor na bycie buhajem, tworzy sobie jakieś wyobrażenie o Tobie, a Ty za jakiś czas już masz dość buhaja w sobie, zaczynasz bawić się w rozmamłanego filozofa i mięczaka. I jest klops.

Z kolei inny cytat ode mnie: "Nie kochamy drugiej osoby. Tak naprawdę tylko kochamy swoje wyobrażenie o tej osobie" A. de Mello

Takie osoby jak my (przynajmniej jak ja, bo nie wiem, czy Ty też tak masz) są nielubiane w towarzystwie. Może inaczej - są lubiane, ale jakoś tak z dystansem. Dlatego, że nigdy nie wiadomo czego po takim się spodziewać, którą ze swoich twarzy pokaże. Jednocześnie wzbudza to nieufność bo wieloraka osobowość kojarzy się w prosty sposób z dwu- wielo- licowością, fałszem, graniem. Osoby takie nie wpisują się w żaden schemat i zwyczajnie irytują :)
"Nie będę zmieniał świata ani Zachodu. Podążą one ku swoim celom tak jak spadająca gwiazda. Ja będę jednak pracował i zmieniał się".
E. Wiechert

www.prozafotografii.blox.pl
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
link a Użytkownik
  • Postów: 146
  • Skąd:
Dodane dnia 26-09-2010 09:05
Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
A czy poglądy danej osoby, jej światopogląd, nie są jej częścią składową?
Piszesz na przykład coś tam o wrodzonej u mnie wzgardzie dla innych. Kto Ci powiedział, że gardzę wszystkim naokoło? Być może. I nawet jeśli, to skąd wiesz, skąd moja pogarda wynika? Są jej różne rodzaje. Najgorsza to taka, że "doktoranci są głupi, bo ja jestem świetny". Ale może być też taka, że po prostu wszystko na tym świecie uważam za marność, i jak Nietzsche uważam, że gdyby uświadomić ludziom, jacy są beznadziejni, popełnialiby samobójstwa. To już przecież co innego.
Tym niemniej proponowałbym nie koncentrować się na moim stosunku do rzeczywistości, tylko na niej samej.


Samuel,
dziękuję. Tyle, ile powiedziałeś, to akurat w sam raz: dało przejrzystość sytuacji, a jednocześnie wiem chyba wystarczająco, by wybrać rozwiązanie, które może oszczędzi wątkowi mnożenia takich pobocznych wątpliwości:), czyli - ufam - pomoże skoncentrować się na sednie. To znaczy, zamiast z kolei wyjaśniać, jak ja widzę sprawę, po prostu Ci zaufam. I spróbuję pójść za Tobą, tam, dokąd zechcesz mnie zaprowadzić. Czyli, przekładając na działanie, zostawiam Ci wolną rękę w decydowaniu, co w naszej rozmowie należy do meritum, a co nie. Jeśli Twoim zdaniem coś będzie poza nim, zwyczajnie możesz wziąć ten fragment w nawias kwadratowy i oznaczyć dla mojej orientacji skrótem od "poza meritum" - pm. Wtedy ja wskazaną część pominę w odpowiedzi, skoro Twoim zdaniem nie dotyczy szlaku, jakim podążamy i na którym Ty będziesz przewodnikiem. Układ dotyczyłby naszych pytań i odpowiedzi, nie całego tematu, rzecz jasna. Może tak być? Lub może wolisz jeszcze jakoś inaczej?

I, jako się rzekło, o reszcie wątków po namyśle. Powiadają, że pośpiech jest dobry przy łapaniu pcheł;) My zajmujemy się czym innym.
Pozdrawiam.

p.s. Marat, jestem kobietą.
A teraz obu Panów zostawiam na trochę:)
Dobrego wieczoru.



-------------------------------------------------------------------------
Jestem.
Dzień dobry, Samuel.

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Cytat:
link a napisał/a:
Samuel -
Trudno o zaufanie do Twoich opinii.


I bardzo dobrze. Ufać należy faktom, a nie opiniom.

Tutaj się zgadzamy:)



Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Nie rozumiesz czym jest generalizacja? Owszem, 1/50 albo nawet 1/20 socjologów bez pracy w zawodzie jest być może prawdziwym intelektualistą, nawet jeśli przesuwa półki w supermarkecie, co do zasady jednak są to nieudacznicy, którzy poszli na studia żeby mieć papier.


Nie wiem, czy rozumiem, czym jest generalizacja. I zasada. Fakt:), że dla mnie, właśnie jako zwolenniczki ufania przede wszystkim faktom, nie opiniom, to bardzo ważne miejsce naszej rozmowy.
Spróbuję się przekonać, o jakim fakcie rozmawiamy, czyli jaki fakt masz na myśli, kiedy mówisz "generalizacja", "zasada".
Odwołujesz się do statystyki, więc może najtrafniej zacząć od jej żelaznej konsekwencji.
[Zastrzeżenie, z obietnicy monitoringu intencji: wybieram jaskrawe przykłady bez chęci podstępnego sugerowania, że jesteś z natury mordercą lub innym jakimś osobnikiem z góry, z dołu, z boku, z przodu i skąd tam jeszcze – podejrzanym moralnie. Bez ukrytego zamiaru manipulowania, osaczania czy pomniejszania rozmówcy. Zgodnie z umową, zostawmy cechy człowieka, zajmijmy się cechami rzeczywistości = interesujących nas zjawisk. Na dobitnych przykładach po prostu trudniej o niedowidzenie, a przecież rozmawiamy o znaczeniu życia ludzi, nie zup w proszku. Cytat długi, ale pytania pod nim, które rozjaśnią fakty, nie wymagają tasiemcowych odpowiedzi].

a –
A teraz obiecana matematyka. Konflikt zbrojny z ZSRR rozpoczął się 22 czerwca 1941 o trzeciej nad ranem, a oficjalnie zakończył 8 maja 1945 roku o godzinie 23.01, co daje nam trzy lata, dziesięć miesięcy, szesnaście dni, dwadzieścia godzin i jedną minutę, czyli, zaokrąglając, 46,5 miesiąca, 202,42 tygodnia, 1417 dni, 34 004 godziny albo 2 040 241 minut [...] Przyjmijmy, że program zwany ostatecznym rozwiązaniem, realizowano w tym samym przedziale czasowym [...] po stronie niemieckiej daje to 64 516 śmiertelnych ofiar miesięcznie, czyli 14 821 zabitych tygodniowo, czyli 2117 zabitych dziennie, 88 zabitych na godzinę i 1,47 zabitego na minutę, średnio w każdej minucie każdej godziny każdego dnia w każdym tygodniu każdego miesiąca każdego roku w ciągu trzech lat, dziesięciu miesięcy, szesnastu dni, dwudziestu godzin i jednej minuty. Po stronie żydowskiej [...] mamy około 109 677 śmiertelnych ofiar miesięcznie, 98 804 miesięcznie, czyli 25 195 zabitych tygodniowo, czyli 3599 zabitych dziennie, czyli 150 zabitych na godzinę, czyli 2,5 zabitego na minutę w okresie jak wyżej. Wreszcie, po stronie radzieckiej daje nam to jakieś 430 108 śmiertelnych ofiar miesięcznie, 98 804 zabitych tygodniowo, 14 414 zabitych dziennie, 588 ofiar na godzinę albo 9,8 zabitego na minutę, okres jak wyżej. Średnia z łącznej sumy ofiar na polu mojego działania wynosi 572 043 zabitych miesięcznie, 131 410 zabitych tygodniowo, 18 772 zabitych dziennie, 782 zabitych na godzinę i 13,04 zabitych na minutę, w każdej minucie każdej godziny każdego dnia w każdym tygodniu każdego miesiąca każdego roku w danym okresie, wynoszącym, dla przypomnienia, trzy lata, dziesięć miesięcy, szesnaście dni, dwadzieścia godzin i jedną minutę. Ci, co kpili sobie z dodatkowej minuty, faktycznie jakby wstawionej tu ręką skrajnego pedanta, niech uświadomią sobie teraz, że przyniosła ona średnio 13,04 dodatkowych ofiar i niech wyobrażą sobie - jeżeli w ogóle są do tego zdolni - trzynaście osób z własnego otoczenia zabitych w ciągu jednej minuty. Możemy także wyliczyć odstępy pomiędzy każdą kolejną śmiercią: daje nam to średnio jednego zabitego Niemca co 40,8 sekundy, jednego zabitego Żyda co 24 sekundy i jednego zabitego bolszewika co 6,12 sekundy, czyli średnio jedną ofiarę co 4,6 sekundy, wszystko w wyżej opisanym okresie. Teraz jesteście gotowi, opierając się na tych obliczeniach, sami przeprowadzić podobne, konkretne ćwiczenia na wyobraźnię. Na przykład, z zegarkiem w ręku, policzcie sobie: jeden trup, dwa trupy, trzy trupy... etc., co 4,6 sekundy (albo co 6,12 sekundy, co 24 sekundy czy co 40,8 sekundy, zależnie od preferencji), próbując "ujrzeć" je przed sobą kolejno: jeden, dwa, trzy trupy. Zobaczycie, to niezłe ćwiczenie medytacyjne.

(Jonathan Littell, Łaskawe, przeł. Magdalena Kamińska-Maurugeon)

Statystyka, jak widać, ceni ścisłą liczbę. Nie opuściłaby 1/50, a tym bardziej 1/20, które wg Ciebie nie liczą się dla tego, co nazywasz "generalizacją", "zasadą" i na podstawie czego formułujesz opinię. Nie rozumiem, jaka wg Ciebie jest współzależność między "generalizacją" a "zasadą". Są tym samym? Dlatego zapytam:
Czy w związku z generalizacją i/lub zasadą według Samuela należy w formułowaniu opinii:
1. pamiętać o minucie z cytatu?
2. zapomnieć o minucie z cytatu?

b - Stalinowi przypisuje się złotą myśl: śmierć jednego - to tragedia, milionów – statystyka.
Czy w Twoim rozumieniu myśl wyraża:
1. generalizację
2. zasadę?
3. jedno i drugie, ponieważ są tożsame?
4. Inne.
(sam nr w odpowiedzi mi wystarczy).

c – czy może generalizacja i/lub zasada w Twoim pojęciu = tzw. kwantyfikatory ogólne w logice: każdy, wszyscy? (tak/nie?)

(Jeśli tak, z tej perspektywy Twoja opinia, jeśli miałaby dotyczyć faktów = oczywisty fałsz, bo nie "każdy" ani nie "wszyscy" w grupie "socjolog na zmywaku" są nieudacznikami).

d - dla opinii generalizacja = większość to całość? (tak/nie?)

d* - jeśli faktem jest większość, czym jest mniejszość? (najlepiej jednym słowem lub zdaniem, jeśli można prosić).

e – generalizacja = "wyjątki od reguły nie mają znaczenia dla opinii"?
Dlaczego?
1. bo tak
2. bo wyjątki nie są faktami
3. bo coś innego, co? (Słowo lub zdanie)

f – najprościej (?): generalizacja = rozszerzenie twierdzenia zasady lub wniosku wysnutego na podstawie pojedynczych faktów na większy zakres zjawisk; uogólnienie.

f* - jak to przekłada się na fakty wg Samuela, czyli też praktykę życiową? Spotykam żywego, a nie opiniowego socjologa na zmywaku. Co się wtedy myśli z sensem?
1. Pseudointelektualista. Szkoda czasu na faceta. To dupek.
2. Poczekam, zobaczę może jest wyjątkiem
3. Coś innego? Co?

Uporamy się z tym, pójdę dalej. Pozostałe motywy zajmą raczej o wiele mniej czasu.
Pozdrawiam.
Do góry
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Marat Użytkownik
  • Postów: 64
  • Skąd:
Dodane dnia 27-09-2010 11:10
Linka

Cytat:
2) Ale ponieważ chyba tak jest, to, bardzo możliwe, że ironia przechytrzyła ironistę, dokładnie jak w O pojęciu ironii...: wdał się w konszachty z ironią, tym zdradliwym mistrzem równie chętnie płatającym figle przyjaciołom jak wrogom (tłum. A. Djakowska). Wprawdzie tam pojawia się stwierdzenie w związku z niezrozumieniem sensu przez słuchacza, no ale gdy uznać, że dla egocentryka jego uważnym słuchaczem jest również on sam;D, zostajemy w domusmiley, a ironista pozostaje bez winy.

5) Teraz można ruszyć w drogę powrotną do 2. I grzecznie, aby samej się nie mądrować, nie wspinać na palce, skoro byli przenikliwsi, którzy potrafili celniej, przywołać znowu Kierkegaarda: Rezultat negatywny jest zawsze jakimś rezultatem i tylko ironia może odzwierciedlić rezultat negatywny w jego najczystszej postaci, wolnej od jakiejkolwiek domieszki, gdyż nawet sceptycyzm zawsze coś postuluje, podczas gdy ironia ciągle na nowo podejmuje trud Tantala i niczym stara wiedźma najpierw pożera wszystko inne, a później samą siebie, albo — jak mówi się o wiedźmie — zjada swoje wnętrzności.


--

Dopisuję niewiele. Ironia, tak jak melancholia zresztą, są niebezpieczne. Mogę okazać się niezmywalnym grzechem: świadomym nie lub iść w kierunku hamartii – choć ironiczna tragiczna wina byłaby zaiste ironiczna. Przyjąwszy 2 podstawowe przewiny (grzechy), mianowicie: wątpić w miłosierdzie, grzeszyć zuchwale w nadziei na miłosierdzie, ironista musi być chyba szczególnie wyczulony na to, żeby przypadkiem nie zamknąć sobie świadomie drogi. Jak wiadomo, Kierkegaard Boga miał w centrum refleksji, współczesny ironista nawet Boga może mieć w ironii..

Samuel:
Cytat:
No i to jest miecz obosieczny.
Na przykład kobieta pozna Cię, gdy masz fazę lub humor na bycie buhajem, tworzy sobie jakieś wyobrażenie o Tobie, a Ty za jakiś czas już masz dość buhaja w sobie, zaczynasz bawić się w rozmamłanego filozofa i mięczaka. I jest klops.

Z kolei inny cytat ode mnie: "Nie kochamy drugiej osoby. Tak naprawdę tylko kochamy swoje wyobrażenie o tej osobie" A. de Mello


De Mello w tej prostej i prawdziwej frazie otwiera cały pokład konotacji postrzegania drugiego (od kwestii luster do fenomenologii twarzy Levinasa nie przymierzając). Ponieważ temat ten często przewija się także w moich tekstach (vide choćby Dziennik antykwariusza) pozwolę sobie nie rozwijać go tutaj, na pewno natomiast będę się on dalej przewijał w tym co piszę. Ściśle dotyczy tej kwestii, w różnych aspektach mój dramat sceniczny „Przedostatni seans Cut’a”. Coś tam kombinowałem z wystawieniem, ale finalnie T. Słobodzianek stwierdził, że jest za mało sceniczny (choć właśnie dużo tam scenicznych rozwiązań formalnych).
Inna przypowieść z de Mello. Para młodych przychodzi do mistrza i pyta, co mają robić by ich miłość trwałą, mistrz odpowiada: kochajcie wspólnie innych. I tutaj wchodzi element potomstwa, który bardzo zmienia optykę i zasadę długotrwałych związków. Ponieważ jednak potomstwa nie posiadam..:-)…


Cytat:
Takie osoby jak my (przynajmniej jak ja, bo nie wiem, czy Ty też tak masz) są nielubiane w towarzystwie. Może inaczej - są lubiane, ale jakoś tak z dystansem. Dlatego, że nigdy nie wiadomo czego po takim się spodziewać, którą ze swoich twarzy pokaże. Jednocześnie wzbudza to nieufność bo wieloraka osobowość kojarzy się w prosty sposób z dwu- wielo- licowością, fałszem, graniem. Osoby takie nie wpisują się w żaden schemat i zwyczajnie irytują


A różnie to bywa. Czasem wodzirej, czasem milczek. Ja akurat mam znaczne wahania nastrojów. Kojarzyć się może, ale równie dobrze można stwierdzić odwrotnie: to stałość (np. ciągłe chichranie się) jest fałszywa, a uzewnętrznianie prawdziwych nastrojów duszy (brak potrzebny grania) jest bliższe prawdy o nas.

Pozdrawiam serdecznie


Linka a
Ciekawostka:

Pożyczyłem w Żywcu pisaną przez Żywczanina książeczkę z typu "obyczajów małych ojczyzn". Wspomina w niej obywatelkę miasta Żywiec, która pojawiała się nie wiadomo skąd, zmarła w wieku lat 92 w latach 50tych w Żywcu. Nazywaną ją Linka. Miała ok 2 metry wzrostu, latem i wiosną chodziła boso. Mówiono, że skończyła filozofię na UJK we Lwowie, znała kilka języków, w czasach okupacji prowadziła magiel, Niemcy przychodzili do niej porozmawiać, m.in. o literaturze..
Ciekawostka :)

pozdrawiam :smilewinkgrin:
Do góry
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
link a Użytkownik
  • Postów: 146
  • Skąd:
Dodane dnia 27-09-2010 15:51
Samuel,
ponieważ nie odpowiadasz ani słowem, przyjmuję po prostu, że cały post dotyczący odmian generalizacji i ich związku z Twoją generalizacją pseudointelektualisty według Ciebie nie ma nic wspólnego z meritum generalizacji – i zgodnie z obietnicą – zostawiam go zupełnie.
Teraz – chcę skończyć, skoro zaczęłam – jak najszybciej reszta.

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Nie. Chodzi o człowieka, który ma słaby wynik z matury, poszedł na filozofię, bo tam były wolne miejsca, a teraz uważa się za wielkiego mędrca. Mam takiego kolegę z liceum, który będąc niegłupim, ale nie więcej, po prostu tylko niegłupim, ale w normie, poszedł na filozofię i na facebooku ciągle wrzuca jakieś filozoficzne teksty, cytaty, etc. i cieszy się, że inni nie rozumieją tych trudnych słów.

Jeden facet = jacyś "wszyscy faceci" – to zdecydowanie nie moja działka. Zatem, o tym nic sensownie nie umiem powiedzieć.

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Bzdura. Takie coś po prostu nie istnieje.

"Bzdura" to meritum czy poza meritum?

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Nie wiem co masz na myśli mówiąc o "kochanku". Zawodowego uwodziciela? Taki owszem, rozgryzie kobietę od strony psychologicznej, ale nie, żeby wspierać, tylko, żeby wykorzystać. Kochającego mężczyznę? Taki jak jest zakochany, to nic nie dostrzega, a już w szczególności wad. Zakochanie jest zaprzeczeniem dokładnego poznania.
To, że porównujesz cokolwiek do kochanków i miłości wybaczam Ci ze względu na Twoją płeć ;-)

Mam na myśli – w ślad za cytatem – osobliwszą intensywność zainteresowania zjawiskiem. I nie trzeba do tego zaraz mieszać samca i samicy. Bo taki "miłosny", lecz opanowany stosunek do pojedynczego, jasno określonego obiektu będzie miał choćby alpinista, który w ścianie górskiej zobaczy rzeczy, jakich ja za cholerę nie zobaczę, choćbym padła. Ale i zarazem, przy tak wyostrzonej uważności, alpinista nie może z miłości do gór dostać amoku, bo odpadłby od skały przy pierwszym podmuchu wiatru. No chyba że jest jakimś rozegzaltowanym miłośnikiem, który wierzy, że sama namiętność (bez kondycji, bez sprzętu, bez wiedzy o tym, jak się poruszać po górach) mu wystarczy, żeby wleźć na Mount Everest, który dla niego jest w Alpach. Albo samobójcą. Ale wtedy nie chodzi mu o poznawanie i doświadczanie świata, tylko o pieprzenie się ze śmiercią. A to dwie różne sprawy. Druga nie dotyczy tematu.

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Zakochanie jest zaprzeczeniem dokładnego poznania.
To, że porównujesz cokolwiek do kochanków i miłości wybaczam Ci ze względu na Twoją płeć ;-)

Owszem. Zakochanie tak. Jest zaprzeczeniem. I tym różni się zakochanie od kochania. Czyli miłości. Która jest poznaniem.

Rozumiem, że moja płeć stanowi część meritum. Tego, które wyżej polecasz jako rarytas tak: Tym niemniej proponowałbym nie koncentrować się na moim stosunku do rzeczywistości, tylko na niej samej. Mniejsza z tym:)
Pozdrawiam.


----------
Marat,
bo a propos samego tekstu też mi został zaczęty wątek do skończenia. Miałam jeszcze powiedzieć parę słów na Twoje pytanie, czy nie ma naprawdę żadnych wątpliwości przy lekturze. Przyjdę z tym jutro.

Heh, dziękuję za info o żywieckiej Lince. Nie wiedziałam. Może się z nią kiedyś spotkam po drugiej stronie i będzie o czym pogadać:) Lubię to w podróżach: przywozi się z nich skarby;) Pozdrawiam.
I sobie na razie idę.
Do góry
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Marat Użytkownik
  • Postów: 64
  • Skąd:
Dodane dnia 27-09-2010 19:34
Link a: ok, nie wtrącam się w Waszą rozmowę, bo myślę, że byłoby to troszkę niegrzeczne (bo rozmawiacie - momentami - dość prywatnie, tzn. osobiście :-
Do góry
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Samuel Niemirowski Użytkownik
  • Postów: 2563
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 27-09-2010 20:49
Cytat:
link a napisał/a:
Samuel,
ponieważ nie odpowiadasz ani słowem, przyjmuję po prostu, że cały post dotyczący odmian generalizacji i ich związku z Twoją generalizacją pseudointelektualisty według Ciebie nie ma nic wspólnego z meritum generalizacji – i zgodnie z obietnicą – zostawiam go zupełnie.
Teraz – chcę skończyć, skoro zaczęłam – jak najszybciej reszta.


Słusznie, ponieważ przekombinowałaś.

A tak na poważnie - nie miałem dostępu do internetu. Widzisz, nie wzięłaś pod uwagę takiej okoliczności, jak równieżnie nie wzięłaś pod uwagę, że tajemniczy wirus mógł skasować moje posty.

Pozostaje tylko jedno ważne pytanie: no i co z tego?




Cytat:
link a napisał/a:
Jeden facet = jacyś "wszyscy faceci" – to zdecydowanie nie moja działka. Zatem, o tym nic sensownie nie umiem powiedzieć.


Jeden z wielu podobnych. Odrzucasz indukcję jako sposób poznania świata?


Cytat:
link a napisał/a:Mam na myśli – w ślad za cytatem – osobliwszą intensywność zainteresowania zjawiskiem.


Nijak to nie pasuje do kochanka. Najwyżej do osoby rozkochiwanej.

Cytat:
link a napisał/a:
Owszem. Zakochanie tak. Jest zaprzeczeniem. I tym różni się zakochanie od kochania. Czyli miłości. Która jest poznaniem.


Miłość nie ma nic wspólnego z żadnym poznaniem. Jest to najbardziej nieodgadnione słowo, najbardziej załgane, zefałszowane.
"Nie będę zmieniał świata ani Zachodu. Podążą one ku swoim celom tak jak spadająca gwiazda. Ja będę jednak pracował i zmieniał się".
E. Wiechert

www.prozafotografii.blox.pl
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
link a Użytkownik
  • Postów: 146
  • Skąd:
Dodane dnia 27-09-2010 22:13
Samuel,

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Słusznie, ponieważ przekombinowałaś.

Yhm. Okej. To tym bardziej nie ma o czym mówić:)

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
A tak na poważnie - nie miałem dostępu do internetu. Widzisz, nie wzięłaś pod uwagę takiej okoliczności

Serio lubię fakty. Dostrzeganie ich naprawdę, nie w iluzjach, potrafi czynić życie zdecydowanie mniej porąbanym. Dlatego zwyczajnie, zamiast po Twoich słowach czuć się od razu łyso, że taka jestem w gorącej wodzie kąpana i egocentryczna, sprawdziłam fakty u źródła, czyli w Twoim profilu, bo po co dyskomfort, skoro może jednak nie ma do niego powodu.
Miałeś dostęp do internetu. Mój post o generalizacji edytowany 26-09-2010 10:10. Byłeś w innym wątku tego samego dnia wieczorem, 26-09-2010 21:13. Tutaj:
http://portal-pisarski.pl/forum/viewthread.php?rowstart=560&forum_id=31&thread_id=1180&pid=119159#post_119159

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
jak równieżnie nie wzięłaś pod uwagę, że tajemniczy wirus mógł skasować moje posty.

W to jak najbardziej wierzę. Tylko że nie robię sobie złudzeń, że rozmowa z Tajemniczym Wirusem może być zajmująca.

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Pozostaje tylko jedno ważne pytanie: no i co z tego?

W naszej rozmowie? Jak widać, nic szczególnego. W innych, jakie mi się w życiu zdarzały, bywało ciekawiej.

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Jeden z wielu podobnych. Odrzucasz indukcję jako sposób poznania świata?

Nie. Staram się jedynie odróżniać ją od stereotypizacji. Są czym innym.

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Nijak to nie pasuje do kochanka. Najwyżej do osoby rozkochiwanej

Nie nadążam.

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Miłość nie ma nic wspólnego z żadnym poznaniem. Jest to najbardziej nieodgadnione słowo, najbardziej załgane, zefałszowane.

Rozumiem, że można ją tak widzieć. Bo (że tak powiem, jak Twoje echo z innego miejsca w tym wątku, tyle że ja w czasie przeszłym) nie muszę sobie tego wyobrażać. Ja tak miałam. Przez jakiś czas. Teraz mam inaczej.
Jest wiersz Romana Honeta. Pod tytułem serce. W nim fragment:
[...] była to piękna przysięga,
wierność w wysługiwaniu się minionemu. co mogłem
zdradzić? że nosiliśmy motyle zmarłemu chłopcu,
by mu sprawić radość? że dzieci i motyle
należą do siebie? że ktoś naruszył
pieczęć tej bezbrzeżnej podróży, powiedział:
chuj?
[...]

Pozdrawiam.
:)
Do góry
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Samuel Niemirowski Użytkownik
  • Postów: 2563
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 27-09-2010 22:53
Cytat:
link a napisał/a:
Miałeś dostęp do internetu. Mój post o generalizacji edytowany 26-09-2010 10:10. Byłeś w innym wątku tego samego dnia wieczorem, 26-09-2010 21:13. Tutaj:
http://portal-pisarski.pl/forum/viewthread.php?rowstart=560&forum_id=31&thread_id=1180&pid=119159#post_119159


Więc nie zauważyłem, że odpisałaś, bo wątek nie wyświetlał się w "najnowszych" na stronie głównej. Internet mam 30kb/s, więc traktuę to jakby go nie było i strony przeglądam powierzchownie.


Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Nie. Staram się jedynie odróżniać ją od stereotypizacji. Są czym innym.


Oby na pewno? Bo ja nie widzę różnicy między schematem poznawczym a stereotypem, oprócz tego, że to drugie jest passe.
"Nie będę zmieniał świata ani Zachodu. Podążą one ku swoim celom tak jak spadająca gwiazda. Ja będę jednak pracował i zmieniał się".
E. Wiechert

www.prozafotografii.blox.pl
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
link a Użytkownik
  • Postów: 146
  • Skąd:
Dodane dnia 27-09-2010 23:13
Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Nie. Staram się jedynie odróżniać ją od stereotypizacji. Są czym innym.

Dla porządku faktów: to nie Samuel Niemirowski napisał/a: Nie. Staram się jedynie odróżniać ją od stereotypizacji. Są czym innym.. Napisał/a to link a:) Mógłbyś poprawić omyłkę w wolnej chwili?

Cytat:
Samuel Niemirowski napisał/a:
Oby na pewno? Bo ja nie widzę różnicy między schematem poznawczym a stereotypem, oprócz tego, że to drugie jest passe.

Na pewno to tylko umrę;) Mogę się natomiast zastanowić, czy oby najbardziej prawdopodobnie. Więc się zastanowię. Teraz znikam. Dobranoc.
Do góry
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Marat Użytkownik
  • Postów: 64
  • Skąd:
Dodane dnia 27-09-2010 23:28
Ojej, jaka fajna rozmowa.
Cytat:

link a napisał/a:
Owszem. Zakochanie tak. Jest zaprzeczeniem. I tym różni się zakochanie od kochania. Czyli miłości. Która jest poznaniem.

A Samuel:
Miłość nie ma nic wspólnego z żadnym poznaniem. Jest to najbardziej nieodgadnione słowo, najbardziej załgane, zefałszowane.


No dobra, czemu ma nie mieć nic wspolnego?
Właśnie, weź to słowo, filozoficznie (brr). Miłość (ta! jedyna! wspaniała! metafizyczna miłość) musi mieć dużo wspólnego z poznaniem - w tym sensie - że poznaje najlepiej. W takim sensie Miłość to poznanie totalne (brr..). Poznanie mimo barier "poznania". Myślę, że o to, po trosze, chodziło a lince (Alinka, ładnie..:-).
Nie sądzisz?

Pozdrawiam

P.S. oczywiście tak właśnie mówi się o "miłości" idealnej we wszystkich systemach ponadludzkich (religiach, mitach, ezoterykach).
To co pisze (a raczej to, co przebija z pisania) Samuel (Samuela) czytać można tak: żadne to poznanie miłość: kochałem i okazało się, że nie poznałem (albo nawet: kochałem i okazywało się, że im bardziej kochałem, tym bardziej nie znałem :O

Ale mniejsza o to. Samuelu. Życie. Miłość nie jest poznaniem? To emipirium.
Ja twierdzę: miłość jest doskonałym poznaniem. Co to ma wspólnego z życiem? Niewiele. Ale kto powiedział, że będzie łatwo? Że to, co doskonałe, dostaje się darmo ? :yes:
Do góry
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
Samuel Niemirowski Użytkownik
  • Postów: 2563
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 28-09-2010 01:28
Cytat:
Marat napisał/a:
No dobra, czemu ma nie mieć nic wspolnego?


A czemu ma mieć? Nawet nie wiadomo czy istnieje i czym jest. O ile inne pojęcia są w miarę zdefiniowane, to ze słowem "miłość" już tak nie ma.


Cytat:
Marat napisał/a:Właśnie, weź to słowo, filozoficznie (brr). Miłość (ta! jedyna! wspaniała! metafizyczna miłość) musi mieć dużo wspólnego z poznaniem - w tym sensie - że poznaje najlepiej.


Dlaczego musi i co poznaje?

Cytat:
Marat napisał/a: W takim sensie Miłość to poznanie totalne (brr..). Poznanie mimo barier "poznania". Myślę, że o to, po trosze, chodziło a lince (Alinka, ładnie..:-).
Nie sądzisz?


Nie sądzę i nie rozumiem.

Cytat:
Marat napisał/a: To emipirium.
Ja twierdzę: miłość jest doskonałym poznaniem. Co to ma wspólnego z życiem? Niewiele. Ale kto powiedział, że będzie łatwo? Że to, co doskonałe, dostaje się darmo ? :yes:


Jakie tam znowu empirium. A za darmo, to można w twarz dostać.
"Nie będę zmieniał świata ani Zachodu. Podążą one ku swoim celom tak jak spadająca gwiazda. Ja będę jednak pracował i zmieniał się".
E. Wiechert

www.prozafotografii.blox.pl
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Obrona pseudointelektualistów
link a Użytkownik
  • Postów: 146
  • Skąd:
Dodane dnia 28-09-2010 11:00
Okej. Żeby zadbać o zachwianą równowagę, teraz Samuel trochę poczeka.

Marat,
dzień dobry lub dobry wieczór (to, co będzie, kiedy zajrzysz).
Będę odwoływać się do cytatów:

Cytat:
1) Miana pseudointelektualisty dorabiają się często intelektualni oszuści, ale równie często używane jest ono przeciw osobom, których po prostu nie rozumiemy, z którymi się nie zgadzamy, których wrażliwość operuje w metaforach, które nas nie poruszają albo nas drażnią.
2) Nad osobnikami tak małymi jak małostkowa może być ludzka natura a jednocześnie marzycielami obdarzonymi boską fantazją. Nad pseudointelektualistami.
3) Odmówić intelektualiście samoświadomości nie sposób, tym bardziej nie powinno się odbierać tego przymiotu pseudointelektualiście, który wie, iż jest pseudointelektualistą. [...] wydawałoby się, że z naszej typologii płynie dla pseudointelektualisty wymóg samoświadomości i nieszczerości. Straszna to konsekwencja [...]
4) W tym kontekście pseudointelektualista jawi się jako symbol człowieczeństwa – prochu, który pragnie i marzy, że dosięgnie gwiazd.



->Rozumienie pojęcia, jakie wynika z 1.:
Pseudointelektualista = oszust i ten, kogo mają za oszusta niesłusznie.
-> Pytanie: którym z nich jest bohater eseju, czyli "specyficzny typ intelektualisty"? Dwoma naraz?
Nie wiem.

-> w połączeniu z 2.
- jest oszustem-marzycielem obdarzonym boską fantazją
- jest marzycielem obdarzonym boską fantazją, branym za oszusta
(Czy może być zarazem i jednym, i drugim? Nie wiem)

-> Pytania:
- jaki rodzaj związków logicznych łączy powyższe? Mogą być najrozmaitsze, heh, dziesiątki, jeśli nie setki lub tysiące. Np.:
a – jest obdarzony boską fantazją i dlatego jest oszustem-marzycielem;
b – jest marzycielem, dlatego jest oszustem obdarzonym boską fantazją;
c – jest oszustem, dlatego został obdarzony boską fantazją, a z niej wynika marzycielstwo;
d – jest obdarzony boską fantazją, dlatego jest marzycielem i dlatego jest brany za oszusta.
itd. itd. itd.
Z tego może wynikać wiele, wiele wniosków, również nawzajem sprzecznych. Np.: Bóg/bogowie = oszuści; Bóg/bogowie = to nie oszuści i właśnie dlatego bierze się ich za oszustów; marzyciel jest jak Bóg/bogowie i dlatego jest oszustem; marzyciel jest jak Bóg/bogowie i dlatego nie jest oszustem; marzyciel = oszust; marzyciel = ten, kto jest kimś innym niż oszust itd. itd. Dodatkowo trudność z określeniem istoty fantazji u bohatera eseju: czy fantazja = wyobraźnia, pomysłowość, piękne zmyślenie czy fantazja = kłamstwo, hipokryzja, fałsz? Wszystko naraz?

-> w połączeniu z 3. Stareńka, antyczna jeszcze, klasyka rozumowania i błędnych kół:)
- jeśli jest kłamcą i mówi, że nim jest, nie jest kłamcą (samoświadomość i/lub wyznanie nieprawdy unieważnia/ją kłamstwo)
- jeśli mówi, że jest kłamcą, a inni nazywają go oszustem = mają rację i nie mają racji;
- jeśli sam wie, że jest kłamcą, ale przyznaje się do tego tylko przed sobą = słusznie jest brany za oszusta;

itd. itd.
Czy z tego może wynikać, że oszust jest godzien szacunku? Czy może wynikać, że ludzie "powinni" darzyć szacunkiem kogoś dlatego, że nazywają go oszustem lub dlatego że ten ktoś nim jest? Może.

-> w połączeniu z 4.
To wszystko razem, co powyżej, jest symbolem człowieczeństwa.

Dlatego miałeś rację. Wyszła hamartia, Marat. Miał być ironiczny portret, miała wyjść przewrotna apologia z może i zwichrowanej, ale jednak - wiary. I jest. Jak najbardziej przekonujący portret zagubienia. Drogi w nicość, wszędzie i nigdzie. Może teraz jaśniej widać, dlaczego powiedziałam w jednym z komentów: rozumiem po lekturze, że w świecie, jaki opisujesz, pseudointelektualista może być postacią pozytywną.

p.s.
Po czwarte, intelektualista powinien... etc. etc., co jednak na gruncie logiki zastanej przekonywująco uzasadnia.
Warto poprawić na "przekonująco" lub "przekonywająco"; pierwsze pochodzi od "przekonać", drugie od "przekonywać". "Przekonywująco" to błędna kontaminacja. Zauważyłam, że jej niektóre programy korektorskie w popularnych edytorach nie podkreślają, ale nie warto ufać bezgranicznie kompowi;) Natomiast ta właśnie złączka , o ile wiem, jest jedną z tych, które potrafią być łagodnym bzikiem "wykształciuchów":) Wiesz, tylko na jej podstawie, stereotypowo (nomen omen), umieją odrzucić czyjeś słowa jako niewiarygodne.

p.p.s.
Ciekawi mnie, czy kiedy pisałeś esej, w pobliżu pałętał się może trickster:)

p.p.p.s., heh. sprzeczności, które pokazałam, (wg mnie) nie można uznać za przykłady coincidentia oppositorum.

W podarunku dla Twojego pseudo, o którego, może, na mój nos raczej chodzi chyba;)
http://www.youtube.com/watch?v=aDgl4VqWwj4&feature=related
(co żadną miarą nie oznacza, że chodzi o kobietę - to tak, na wszelki wypadek, wyjaśnienie:D, nie tyle dla Ciebie, Marat, ile dla niezorientowanych przechodniów może).
Pozdrawiam.
Do góry
  • Skocz do forum:
Polecane
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]