Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
Portal Pisarski » Z innej beczki » Archiwum
Autor
Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
Almari Użytkownik
  • Postów: 2127
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 22-09-2011 12:25
Zawodnicy walczyli dzielnie ze słowami, ale teraz nadeszła pora, by w końcu zmierzyli się między sobą na teksty :D Poniżej wklejam anonimowe twory i przypominam, że kolejność par została wymieszana. A oto zasady głosowania:

1. Głosować mogą wszyscy, oprócz mnie i uczestników turnieju, to jasne.
2. Każdy ma do dyspozycji 4 głosy, czyli po jednym na parę.
3. Zwycięzcy przejdą do II etapu.
4. Głosujemy do niedzieli!

Zapraszam i niech zwyciężą lepsi! :)

Para pierwsza:

Tekst A

Po przebudzeniu, Szymon poczuł się nieswojo. „Będziesz łowił”, chodziło mu po głowie. Planował tego dnia wypad nad jezioro, by zarzucić sieci i w odpowiednim momencie wyciągnąć mnóstwo ryb. Ostatnio jednak nie szło zbyt dobrze. Akwen jakby opustoszał ze zwierzyny. Mimo to postanowił wybrać się jeszcze raz w stałe miejsce i podjąć kolejną próbę. Zjadłszy śniadanie, spakował wszystko, wrzucił do samochodu i ruszył na przystań. Po drodze ujrzał wysokiego mężczyznę z brodą do pasa żebrzącego przy drodze.
Mijając go usłyszał szept płynący z tylnego siedzenia. „Będziesz łowił”. Odwrócił się nagle, lecz nie ujrzał nikogo. Cichy głos jednak wrócił. „Nie bój się”, usłyszał. Na szczęście rybak dojeżdżał już do celu. Zahamował i zaparkował. „Musiałem się nie wyspać, z pewnością”, pomyślał. Wysiadł, sięgając po plecak. Po przebraniu, zamknął samochód i skierował kroki w stronę łodzi. Pływał na niej od 3 lat i wzbudzała sentyment, ale tym razem czuł strach przed wypłynięciem. Wtem doszło go szemrane, lecz wyraźne: „Wypłyń na głębię”. Szymona rozbolała głowa. Nie chciał wsiadać do łajby, mimo to nawet się nie spostrzegł, a już odbijał od brzegu.
Po kilku minutach był gotów. Stał spięty z siecią w dłoniach. Serce biło mu mocno na tyle, że czuł własny puls w gardle. „Co się ze mną dzieje? Robię to od zawsze, a dzisiaj…”, rozmyślał. Wziął głęboki oddech. Przełknął ślinę i nieco uspokoiwszy nerwy, rozpoczął połów. Gdy sieci opadły na głębinę, Szymon usiadł i czekał na efekty. Narastał w nim niepokój trudny do opisania. Nie potrafił tego w żaden sposób wytłumaczyć, bo nigdy przedtem nie odczuwał czegoś takiego podczas pracy.
W końcu postanowił sprawdzić, czy coś złapał. Próbował uporać się z siecią, ale bezskutecznie. „Nie wierzę, udało się!”, krzyknął i pociągnął mocniej. Po kilku minutach męczarni z powodzeniem wciągnął połów do łodzi, jednak nie na to liczył. Na pokładzie dostrzegł części ciała ludzkiego. Całe kończyny górne odpreparowane idealnie, jakby pochodziły wprost z zakładu anatomii, głowy pozbawione reszty ciała i wlepiające w niego wybałuszone oczy, pulsujące serca zalewające pokład krwią, stopy poruszające palcami, nogi zginające i prostujące się w kolanach. Szymon ledwo stał w łodzi, oniemiały i bliski zemdlenia.
Jednak nagle, gdy już prawie upadł na ziemię, ktoś podtrzymał go za ręce od tyłu. Odwrócił głowę i ujrzał mężczyznę z brodą mijanego po drodze. Przeraził się i chciał krzyknąć, na co niespodziewany towarzysz nie pozwolił. Przyłożył palec do ust i rzekł: „Szymonie, nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”. Rybak chciał przemówić, lecz po chwili stracił przytomność.
Gdy się ocknął, słońce wisiało już daleko na zachodzie. Rzucił okiem dokoła. W łodzi dostrzegł mnóstwo ryb. Cały czas jednak słyszał słowa: „Odtąd ludzi będziesz łowił”. Podpłynął łodzią do brzegu i przycumował. Usłyszał wyraźnie z oddali: „Pójdź za mną”. Zostawił wszystko i ruszył w kierunku, z którego płynął głos. „Odtąd ludzi będę łowić”, pomyślał.

Tekst B

Tekla odłożyła druty. Sweter dla jej dzisiejszego gościa był gotowy. Rozejrzała się po przytulnym salonie. Wszystko dokładnie wysprzątała. Poprawiła kapcie, wstała i poszła do kuchni. Powiesiła prezent przy drzwiach prowadzących na zewnątrz, wprost do jesiennego ogrodu.W powietrzu pachniało opadającymi liśćmi i rosnącymi grzybami
Przeprowadziła się na obrzeża lasu dokładnie rok temu, rozstając z matką i rodzeństwem. Był wtedy tak samo słoneczny, wrześniowy dzień, a ciepły wiatr przyjemnie muskał po ciele.
Z braćmi w ogóle nie miała kontaktu, prawdopodobnie przeprowadzili się za Wielką Wodę. Raz, na wiosnę, spotkała swoją siostrę, prawie jej nie poznała. Odpowiedzialność za własną rodzinę strasznie ją zmieniła. Na szczęście pozbyła się wreszcie męża-wałkonia i mogła zająć sobą. Kobieta dziękowała opatrzności, że nigdy nie poznała szwagra. Musiał być okropną osobą.
Usłyszała pukanie.
- Proszę, proszę – otworzyła drzwi. - Witaj Maju. Nie mogłam się doczekać.
Młoda dziewczyna niepewnie weszła do środka rzucając nerwowe spojrzenia dookoła. Przez chwilę patrzyła na ogród za sobą, jakby w każdej chwili gotowa była wybiec na zewnątrz.
- Usiądź – Tekla zatrzasnęła drzwi, nie lubiła przeciągów i wskazała na krzesło przy małym stoliku kuchennym. Poprowadziła gościa na miejsce. - Napijesz się czegoś? - zapytała wyciągając filiżanki z kredensu. - Na pewno z przyjemnością spróbujesz mojego soku, według starego, rodzinnego przepisu.
Nalała mlecznożółty płyn i podała Mai. Dziewczyna z trzęsącymi dłońmi upiła łyk. Gospodyni obserwowała ją łapczywie.
- Prawda, że pyszny? - zapytała dolewając.
Tamta przytaknęła wyraźnie się rozluźniając. Przestała zerkać na drzwi, skupiając swoją uwagę na starszej kobiecie.
- Przygotowałam specjalnie dla ciebie mały drobiazg – Tekla podbiegła do wieszaka na ubrania i złapała za sweter. Podała Mai przyglądając jej się uważnie. - Powinien być dobry, przymierz.
Dziewczyna przez chwilę się zawahała, ale założyła sweter.
- Ślicznie wyglądasz – uśmiechnęła się Tekla. - Choć, usiądziemy w salonie i porozmawiamy.
Zaprowadziła gościa i posadziła w fotelu przed kominkiem. Dziewczyna wtuliła się w miękkie poduchy przymykając oczy. Na jej twarzy malował się spokój i całkowite rozluźnienie. Przytulne pomieszczenie oraz ciepło rozgrzewające ciało po wypiciu soku zrobiły swoje.
- Wygodnie? Ciepło? - zapytała troskliwie Tekla, gdy Maja przytaknęła, uśmiechnęła się szeroko zacierając dłonie. - To bardzo dobrze, bo zgłodniałam.


Para druga:

Tekst A

NAJTANIEJ

Pewnego dnia, w jednym z małych miasteczek pod Łodzią, na ulicy pojawili się niezwykli ludzie.. Plac główny zamarł na kilka minut obserwując z zachwytem jak w ciągu paru sekund kilkuosobowa ekipa
w niebieskich ogrodniczkach postawiła wielką scenę. Zaraz potem pojawiło się kilka dostawczych samochodów, a na scenę wszedł mężczyzna ubrany w piękny smoking i kobieta w sukni balowej
pozłacanej i migoczącej w Słońcu. Elegancka para poczekała chwilę i podeszła do świeżo ustawionych mikrofonów. – Chcieliśmy państwa serdecznie przywitać, w tym wyjątkowym dla nas wszystkich dniu
– teraz już zamarło całe miasto. Nikt nie wiedział, że głośniki rozmieszczone były w każdej najmniejszej uliczce, tak więc mówce słyszało całe miasto, ale i większość pobliskich wsi. – Chcielibyśmy przedstawić państwu ofertę, która na zawsze odmieni wasze życie. – dodała piękna kobieta. W tym samym czasie reszta przyjezdnych ustawiła się przy samochodach. Po równo przy drzwiach stawała jedna kobieta, każda w innym kolorze sukni, przy naczepie mężczyzna w smokingu jedynie żabot od koszul ich rozróżniał. Pod sceną gęstniał tłum, ucichły samochody, ekspedientki powychodziły ze sklepów. Miasto zostało zahipnotyzowane, bo ciężko było o choćby jednego turystę
w tej zaplutej dziurze, a co dopiero o taką ich ilość i jakość. Tu wszyscy się znali, wszystko o sobie wiedzieli. Byli jedną wielką rodziną, przekazującą z pokolenia na pokolenie interesy. Mało kto stąd
wyjeżdżał, bo mimo niewielu rozrywek wiedli szczęśliwe i spokojne życie. Mężczyzna na scenie kiwnął głową i zaczął mówić dalej – Przeanalizowaliśmy wasze zwyczaje i przyzwyczajenia. Sprawdziliśmy
czego najbardziej może wam brakować i wiemy czego potrzeba do szczęścia. Tylko dla was mamy taką ofertę. Każdy kto ukończył pięć lat otrzyma od nas niezobowiązujący prezent. Dla ułatwienia i urozmaicenia wyposażyliśmy go dodatkowe możliwości. – Kobieta wyciągnęła z maleńkiej torebeczki telefon. Wśród tłumu słychać było szyderczy śmiech, przecież telefon to już każdy ma nawet tu. –
Rozumiem zaskoczenie, ale tylko dzięki temu telefonowi możecie tak wiele, ma GPS, MP3, G4, ale nie to jest najważniejsze. Tylko w tej sieci możecie rozmawiać ze sobą zupełnie za darmo, bez ograniczeń.
– Panie my tu może prowadzimy proste życie, ale głupi nie jesteśmy, za darmo to w mordę nie dostanę, a co dopiero telefon – rzucił ktoś z tłumu. Pani schowała telefon, odgarnęła włosy i chwyciła
mikrofon. – Widzi pan wy potrzebujecie rozrywek i dostępu do świata, a my potrzebujemy wypróbować nasze telefony. Wybraliśmy właśnie to miejsce, bo tu zasięg jest najsłabszy i tylko tak możemy sprawdzić możliwości nowej technologii. – Ludzie ustawili się w kolejce do samochodów, skoro tak, nich będzie tak. Najbardziej cieszyły się dzieci. Telefony były zapakowane w piękne pudełka, przewiązane wstążką. Kiedy już rozdano każdemu upominek sprzątnięto scenę. Para ze
sceny wsiadła do samochodu i ruszyła w drogę. – Kochanie nie masz wyrzutów sumienia? – zapytała kobieta. – No co ty, oni mają najlepszą sieć komórkową na świecie, a ja za kilka tygodni będę miał
najlepszą ziemię w kraju. – A nie boisz się, bo ja zaczynam… - Skarbie, przecież to banda tępaków, nawet nie zapytali kim jesteśmy. Tacy są ludzie jak tylko słyszą za darmo biorą i nie patrzą. Nie mają
żadnych dowodów na to, że tam byłem, a i ich zaraz nie będzie. – Mężczyzna uśmiechnął się szyderczo co lekko przeraziło kobietę, ale i zniechęciło do dalszej rozmowy. Po dwóch tygodniach pojawiły się pierwsze ofiary. Sekcja zwłok wykazała zatrucie gazem o nieznanym pochodzeniu, więc śledztwo umorzono. Telefony dzwoniły bez przerwy przekazując informację o kolejnych zgonach policję, rodzinę, sąsiadów. Po dwóch miesiącach w miasteczku nie pozostał nikt. Powymierali starsi, młodszych którym udało się przeżyć zabrano do domów dziecka w różnych regionach. Po pół roku gmina wystawiła teren na sprzedaż. Cena była śmieszne niska, bo nikt ziemi nie chciał. Po roku na
terenie miasta stanęły magazyny ze sprzętem AGD . Właścicielem sieci sklepów był tajemniczy darczyńca i jego żona.

Tekst B

Masz trzy nowe wiadomości.
- Nathalie! - krzyk z dołu przywołał ją do rzeczywistości.
Bardzo chciała sprawdzić, kto do niej napisał, ale musiała najpierw dowiedzieć się, co chce mama. Zerwała się z omszałego głazu, wyskoczyła z komnaty i pomknęła długim pałacowym korytarzem w kierunku schodów. W ich połowie przechyliła się przez poręcz i zawołała:
- Co się stało?
- Gdzie ty się znowu podziewasz? O nic nie można się ciebie doprosić! - Mama patrzyła na nią gniewnie. Harowała całymi dniami jako kucharka króla Trytona, by zapewnić córce godne życie. Ta zaś, zamiast pomóc od czasu do czasu czy spełnić jakąś drobną prośbę, spędzała długie godziny w swoim pokoju. - Chyba nie siedziałaś przy waterlapie?!
- Nie, skąd - skłamała odruchowo, myślami błądząc przy otrzymanych wiadomościach. -Czesałam włosy.
- W takim razie wynieś śmiecie. Co prawda to zajęcie Steve'a, ale nigdzie nie mogę go znaleźć...
- Dobra, za chwilę się tym zajmę. Muszę jeszcze coś zrobić w swoim pokoju.
Tak! Pozbyła się mamy. Mogła popłynąć do komnaty i jeszcze chwilkę poświęcić na przeglądanie wepa. Musi koniecznie odczytać te trzy wiadomości z BulBul, no i sprawdzić, czy Kate nie weszła na Fishbooka...
Przypłyń jak najszybciej na Cmentarz Okrętów. Wyjaśnię Ci, dlaczego nie chodzę ostatnio do pracy. Musisz mi pomóc. Steve. Syrenka kilkakrotnie przebiegła wzrokiem wiadomość, nie mogąc uwierzyć w to, co ją spotkało. Steve napisał właśnie do niej. DO NIEJ! Chciał się z nią spotkać i porozmawiać! Czy mogło spotkać ją coś wspanialszego?
Steve pracował w kuchni, był także chłopcem na posyłki. Od kilku dni nie zjawiał się w pałacu, za to zaczął pisać do niej wiadomości. Jakby nagle odkrył, ile dla niej znaczy i sam był zainteresowany znajomością.
Tylko dlaczego nie pojawiał się w pracy? Nathalie z podekscytowaniem odpisała mu, że będzie jak najszybciej. Wyrzuciła z szafy wszystkie ubrania, zastanawiając się, co będzie odpowiednie na tę okazję. Poprawiła makijaż i fryzurę. Spłynęła do kuchni, dla niepoznaki wzięła worek ze śmieciami, ucałowała mamę i popłynęła na umówione miejsce. Nie zastała tam Steve'a. Pływała dookoła całego Cmentarza, nawołując głośno kolegę. Odpowiadała jej tylko cisza. W końcu odważyła się zbliżyć do zatopionych okrętów. Kątem oka dostrzegła jakiś cień, chciała uciekać, gdy spadła na nią gruba sieć. Była w pułapce.


Para trzecia:

Tekst A

Z sieci tak łatwo się nie wychodzi.

Mam na imię Konrad. Tak przedstawiłby się kobiecie sprzedającej warzywa na jednym z warszawskich placów. Podobała mu się i codziennie rano przystawał przy jej kramiku i nierzadko, za ostatnie drobniaki, kupował kilka jabłek. Tylko po to, aby choć przez chwilę móc „legalnie” przyglądać się młodej sprzedawczyni.
Mam na imię Konrad. Na nowo uczył się swojego imienia. Od dziesięciu lat nikt tak do niego nie mówił. Dla znajomych był po prostu „Kramarzem” (to od tego wystawania przed budą z warzywami). Pamięta dokładnie, jak po tym, kiedy opuściła go żona, zabierając dzieci w siną dal, nie mogąc się otrząsnąć, porzucił dotychczasowe życie. Odsunął się od znajomych, rodziny i po raz pierwszy wszedł do sieci. Ta przyjęła go jak swojego i nie wypuściła ze swoich meandrów i zaułków. Nawet nie zdążył poczuć samotności po utracie starych znajomości, ponieważ natychmiast zyskał nowych przyjaciół. Odosobnieni indywidualiści, których sieć jest pełna. Nie wiedział o nich wiele – jak to w sieci, nie znał nazwisk, pochodzenia, historii życiowych. Ot, tyle tylko, ile sami postanowili zdradzić, ale czuł się między nimi jak w najlepszej kompanii.
Na przykład Jancia Dwa Wina – zwana tak przez wszystkich, gdyż można ją było mieć już za dwa wina. Za to była bardzo uczynna, często naprawiała ich garderobę, Potrafiła też stanąć w obronie słabszych przyjaciół za pomocą dwukilogramowego odważnika w torebce, którą wymachiwała z taką wprawą, że niejeden napastnik rzucał się w panice do odwrotu, przeważnie nieźle już „poczęstowany” zawartością damskiej torebki. Albo Jurek Trepanator, znany głównie z upodobania do wywijania łańcuchem motocyklowym, którym raz, na oczach Konrada, oskalpował pewnego dresiarza. Tak, w sieci Kramarz czuł się jak
u siebie. Sieć stała się jego domem, karmiła go i chroniła przed niebezpieczeństwami, które czaiły się poza nią.
Lecz teraz po dziesięciu z górą latach, zrozumiał, że czegoś mu jednak brakuje. Pojął to, kiedy spotkał miłą sprzedawczynię płodów natury. Kiedy na jej widok serce żywiej zabiło,
wiedział, że bez uczucia trudno żyć.
– Rzucam to i wychodzę – powiedział pewnego dnia. Nikt go nie skrytykował, nikt się nie śmiał, nie szydził. Lecz wyczuwał u znajomych jakąś pewność, że powróci do nich. Postanowił, iż będzie twardy i wytrwa. W myśl wyższych uczuć. Przecież ma jeszcze marzenia, które warte są realizacji.
Z duszą na ramieniu ruszył w kierunku znanego sklepiku. Mam na imię Konrad – przez całą drogę powtarzał do znudzenia. Mam na imię K…
Jego wybranka siedziała na pustej ladzie, a jakiś facet czule ją obejmował. Patrzyła na niego jak w obrazek. Konrad przeszedł obok i skręciwszy w najbliższą przecznicę, rozpoczął drogę powrotną. Towarzysze przywitali go ze zrozumieniem.

Każdy, kto zejdzie do sieci warszawskich kanałów, z pewnością spotka Jańcię Dwa Wina, Jurka Trepanatora i innych. Niestety, spotka również Kramarza. Bo z sieci, drodzy Państwo, tak łatwo się nie wychodzi.

Tekst B

W sieci

Czuję jak piasek wsypuje się do mokasynów. Ściągnąłbym je, przyjemnie byłoby boso spacerować plażą, czerwieniącą się w zachodzącym słońcu. Tyle że to nie wakacje, a zmieniające się barwy nieba są jedynie wizją kolejnej, nadchodzącej nocy.

Chodzimy w odstępach kilkudziesięciu metrów, nawołujemy ją po imieniu. Każdy unoszący się na falach pień, glony rzucające cień na powierzchnię wody, są przyczyną zbiorowej paniki.

To już szósty dzień. Mam wrażenie, że znam na pamięć każdy centymetr tej plaży. Spróchniałą, rybacką łódź leżącą dnem do góry (tak, zaglądaliśmy pod nią wielokrotnie), sieci suszące się między
drewnianymi pachołkami. Jeszcze mienią się na nich krople wody, rybacy musieli wrócić dziś późno z połowów.

Od intensywnej woni ryb kręci się w głowie. Oddycham głęboko i nagle…

sztywnieję cały. Serce przyspiesza. Odwracam się gwałtownie. Kolejny głęboki oddech. Już prawie zapomniałem jak niesamowita jest ta mieszanka strachu i podniecenia.

Nie potrafię się oprzeć, przymykam oczy.

Jej rozsypujące się włosy, wyraz zdziwienia w oczach i otwarte usta, zastygłe gdzieś pomiędzy śmiechem a krzykiem przerażenia.

Jak pies otrząsam się z szalejących we mnie doznań. Teraz muszę być czujny. Rozglądam się uważnie, nikt nie zwraca na mnie uwagi.

Powoli podchodzę do jednej z rybackich sieci. Patrząc przez kropel, zastygłe w misternie plecionych oczkach, świat wydaje się rozmyty, jakby pomalowany zbyt rozwodnioną farbą.

Kolejny, gwałtowny skurcz żołądka.

Tak samo rozpływały się rysy jej twarzy. Znów przyglądam się jak moja ukochana powoli opada na dno. Halka spódnicy nadyma się niczym meduza. Kilka kilogramów ołowiu nie pozwoli powrócić.

Powoli wyplątuję z sieci czerwoną wstążkę.

Chowam ją do kieszeni.

Nie wiem, kiedy zsunęła się z jej włosów.

Może jeszcze na łodzi, gdy mówiła, że…

Odrzucam nieprzyjemne wspomnienie. Muszę wymazać z pamięci te kilka bolesnych słów, nie mają
już znaczenia.

Jest moja. Tylko moja. Na zawsze.


Para czwarta:

Tekst A

WĄTŁA SIEĆ

Córka: Patrzyła na bilet, leżący na krześle tuż obok niej. To nie było jej marzeniem, bo jej marzenia nigdy się nie spełniały. Samolot już pewnie czekał. Niedługo zabierze pasażerów. Bilet w jedną stronę. Cholera! Wcale nie chciała uciekać.

Zraniona duma? Obrażona dziewczynka? Matka zawsze ją kontrolowała. Ale to już przesada. Nie widzi, że wreszcie chce być szczęśliwa? Tym razem na pewno się uda… Może szczęście to nie obrazek z filmu, może nie chodzi o romantyczną scenerię, spadające gwiazdy i wszystkie te pierdoły. Może tego trzeba się nauczyć. Tak. I ona to zrobi. Nauczy się cieszyć życiem. Ale nie kolacją przy świecach, nie wspólną kąpielą w wannie i aromatyczną kawą na tarasie. Kocha go za pospieszne wspólne mycie zębów, obijanie się o siebie, gdy oboje próbują przed wyjściem jedną kanapką zmusić puste żołądki do pracy. Rutyna? Bzdura! Raczej raj. Ale matka tego nie rozumie. Bo miał żonę- no dobrze miał i co z tego, może mieć następną. Przecież jest niewierzący- ona wierzy w ich miłość.

Matka zawsze taka była. Z ojcem prawie nie rozmawiali. Nie mógł znieść wysoko zawieszonej poprzeczki i kul u nóg. Taka była. Taka jest. Zawsze jest coś do poprawienia w drodze do boskiej perfekcji. Chciałaby wykrzyczeć jej to w twarz.

Do błędów ciężko się przyznać. Wyrzuty sumienia zżerają duszę i wszystkie wnętrzności, ale resztkami sił broni swojej godności, z dumą powtarza te same bezsensowne argumenty, chociaż w środku już się poddała. Matka ją kocha i zawsze kochała, nie potrzebne tu wątpliwości zbuntowanej nastolatki, którą dawno już przestała być. Aniołkiem nie była. Późne powroty do domu, kurator za wczesno- dorosłe wybryki. Matka ciągle stała obok, ze swoim zbolałym wyrazem twarzy i miłością w oczach. Córka była jednym wielkim zaprzeczeniem ideału, który usilnie próbowała stworzyć.

Postanowiła. Zadzwoni. Przeprosi. Na pewno się dogadają. Zawsze tak robiły. Dwie emocjonalne kaleki, zbyt smutne, za mało szczęśliwe, zbyt gniewne, za mało łagodne.

Matka: Oczy zamknęła już dawno. Powieki same opadły. Łóżko wydawało się takie ciepłe i przytulne.

Córka da sobie radę. Zawsze dawała. Gdy jej starcze serce odzywało się po raz ostatni, by w spokoju przejść na emeryturę, w duchu prosiła Boga, by jutro, gdy nekrolog zawiśnie na tablicy, jej dziecko nie czuło winy. Do ostatniego oddechu pragnęła ją chronić.

Córka: Już z uśmiechem na twarzy wybrała numer matki. Czekała na jej nieco surowy głos w telefonie. Ale się nie pojawił. „Wzywany abonent jest poza zasięgiem sieci. Poinformujemy go o tej próbie połączenia.”

Tekst B

Sieć troficzna.

Czuję się jak w India Shopie. Dźwięczą mi w głowie te figlarne blaszane grajki, co się poruszają na wietrze. Głuchy jakiś stukot kopyt. Otwieram oczy i jestem tam gdzie zwykle. W łóżku. Przykuta do łóżka. Miałam tylko zły sen. Sen o tym, że byłam człowiekiem. Sen o czymś naturalnym i o czymś, o czym nigdy nie myślałam. Wszyscy od szczeniaka w łańcuchach. Na swoim miejscu w szeregu. Stój prosto. Patrz przed siebie. Jesteś człowiekiem, słyszysz? Wszystko już wiesz. O wszystkim decydujesz.

Kiedyś byłam kimś ważnym. Tak mi się wydawało. Byłam zawodnikiem. Gwiazdką z nieba. Kimś, z kim ktoś się liczył. Byłam dobrym graczem. Silną jednostką. Byłam jednym i tym samym numerem X z koniem. Przeskakiwaliśmy wszystkie przeszkody. Byliśmy pewnikiem. Niekończące się sezony wielkich zwycięstw. Z samym sobą przede wszystkim. Byłam pierwszą na czele pochodu - tak widzieli to inni. Liczy się instynkt zwycięzcy. Liczy się instynkt zwierzęcy. Kiedy przegrasz, zjedzą cię.

Śniło mi się, że byłam człowiekiem. Śniły mi się łańcuchy pokarmowe. Cała sieć troficzna, a w niej umiejscowione w odpowiedniej kolejności roślinki, robaki, zwierzaki. Byli też ludzie. Nie krępuj się! Zjedz mnie, zjedz mnie. ZJEDZ MNIE! Moje kubki smakowe wyczuwające krew i świeże flaki. Krew królika, który nie uciekł, bo coś rozszarpało mu raciczkę. Czy ktoś widział królika, który nie uciekał? Jadłam królika bez gotowania. A później czary. Później już nie byłam człowiekiem. Później byłam koniem.

Leżę tam gdzie zwykle z codzienną myślą o umieraniu. Leżę i się zastanawiam kto mnie teraz zje. Zjada mnie brak drapieżnika, który by miał na mnie chęć. Zjada brak padlinożercy. Brak roślinożercy też. Prawie jestem jak padlina. Prawie jak roślina. Moją klacz wyprowadzono na inny świat przeciągle i boleśnie. Pozwoliłam ją zjeść. Teraz zjedzcie mnie! ZJEDZCIE!

Byłam koniem. Patrzyłam na konsumenta z talerza, błagając o miłosierdzie. Powiedz mi co jesz, a ja ci powiem kim jesteś. Nikim szczególnym. Jednostką na stałe uplasowaną w szeregu. Jem, dopóki ktoś mnie nie zje.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
Wiktor Orzel Administrator
  • Postów: 3517
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 22-09-2011 12:53
Para pierwsza:
Tekst B

Para druga:
Test A

Para trzecia:
Tekst A

Para czwarta:
Tekst B

Gratuluję tekstów :D Poziom moim zdaniem całkiem niezły :)
wiktororzel.pl
Do góry
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
Abakarow Użytkownik
  • Postów: 64
  • Skąd:
Dodane dnia 22-09-2011 13:22
Para pierwsza:
Tekst A

Para druga:
Test B

Para trzecia:
Tekst -

Para czwarta:
Tekst B
Głupcy wierzą w poranek
Do góry
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
Elatha Użytkownik
  • Postów: 141
  • Skąd: Jaworzno
Dodane dnia 22-09-2011 13:34
Para pierwsza:
Tekst A

Para druga:
Tekst B

Para trzecia:
Tekst A

Para czwarta:
Tekst B


Powodzenia! :)
... Widzicie różne rzeczy i pytacie: dlaczego takie są? Natomiast ja marzę o rzeczach, których nie ma i pytam: dlaczego by nie miały zaistnieć? ... - George Bernard Shaw
Do góry
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
Tukas Użytkownik
  • Postów: 22
  • Skąd: Gdynia
Dodane dnia 22-09-2011 13:45
Pary nie były równe.

Para 1
B (najlepszy tekst ze wszystkich, chyba, choć balansujący po niebezpiecznej krawędzi)

Para 2
Żaden. Nie potrafię i nie lubię wybierać mniejszego zła.

Para 3
A

Para 4
B
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
TeddyBear Użytkownik
  • Postów: 6
  • Skąd:
Dodane dnia 22-09-2011 14:12
Para pierwsza (1):
Tekst B (zgadzam się z przedmówcą, jak na razie najlepszy tekst)

Para druga (2):
Test B

Para trzecia (3):
Tekst B

Para czwarta (4):
Tekst B
Do góry
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
MonkeyM Użytkownik
  • Postów: 1
  • Skąd:
Dodane dnia 22-09-2011 15:33
Para pierwsza:
Tekst B

Para druga:
Test A

Para trzecia:
Tekst A

Para czwarta:
Tekst B
Do góry
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
arturs92 Użytkownik
  • Postów: 1
  • Skąd:
Dodane dnia 22-09-2011 15:34
Para pierwsza (1):
Tekst B (Wydaję się być najlepszy, bez wachania)

Para druga (2):
Test A

Para trzecia (3):
Tekst B

Para czwarta (4):
Tekst B
Do góry
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
Almari Użytkownik
  • Postów: 2127
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 22-09-2011 15:43
Trzy ostatnie głosy nie zostaną wzięte pod uwagę, ponieważ widać, że konta utworzono na potrzeby tego głosowania i konkursu. Jeśli ktoś chce grać nieuczciwie, to na pewno nie tutaj. Szanujmy się nawzajem.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
TeddyBear Użytkownik
  • Postów: 6
  • Skąd:
Dodane dnia 22-09-2011 16:09
Wypraszam sobie, sam się możesz "utwarzać" na potrzeby głosowania ja na pewno w takim celu nie stworzyłem konta.
Do góry
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
jakub Użytkownik
  • Postów: 3490
  • Skąd: Poznań
Dodane dnia 22-09-2011 16:32
To jaka ostateczna decyzja po odwołaniu Teddy'ego? :) bo chciałbym wiedzieć jak się ma sytuacja na bieżąco :)
"Ludzie na całym świecie uwielbiają okazje. Każdy chciałby dostać coś za nic, nawet jeśli przyszłoby mu zapłacić za to wszystkim" - Stephen King
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
Tukas Użytkownik
  • Postów: 22
  • Skąd: Gdynia
Dodane dnia 22-09-2011 16:33
To eufemistycznie rzecz ujmując - zawaliliście sprawę, drodzy Administratorzy, bo w "regulaminie" konkursu nie ujęty został żaden zakaz głosowania dla nowych użytkowników.

Prawdopodobnie masz rację, Almari, że ktoś tu nieuczciwie tłamsi konkurencję, ale już na podwórku uczono mnie, że nie wymyśla się zasad w trakcie gry. Tym bardziej, że gdyby się okazało, że któreś z tych kont należy jednak do osoby postronnej, to ma wszelkie prawo czuć się pokrzywdzonym i wyrobić sobie na samym wstępie opinie o portalu.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
Almari Użytkownik
  • Postów: 2127
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 22-09-2011 16:42
Cytat:
Tukas napisał/a:
To eufemistycznie rzecz ujmując - zawaliliście sprawę, drodzy Administratorzy, bo w "regulaminie" konkursu nie ujęty został żaden zakaz głosowania dla nowych użytkowników.

Prawdopodobnie masz rację, Almari, że ktoś tu nieuczciwie tłamsi konkurencję, ale już na podwórku uczono mnie, że nie wymyśla się zasad w trakcie gry. Tym bardziej, że gdyby się okazało, że któreś z tych kont należy jednak do osoby postronnej, to ma wszelkie prawo czuć się pokrzywdzonym i wyrobić sobie na samym wstępie opinie o portalu.


Nie został masz rację. Zawsze wychodzą po drodze jakieś niedoskonałości, jeśli się coś pierwszy raz robi. Mimo wszystko nie chce mi się wierzyć, że te konta zostały utworzone od tak, bo wszystkie mają w profilu komentarze tylko do tego tematu i wszystkie zarejestrowały się w ciągu czterech ostatnich dni. Po prostu nie lubię, gdy ktoś oszukuje, no, ale może być też tak, jak ty mówisz, więc dobrze, głosy uznam, ale w drugiej edycji umieszczę już odpowiednią klauzulę.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
Tukas Użytkownik
  • Postów: 22
  • Skąd: Gdynia
Dodane dnia 22-09-2011 16:48
A nie macie żadnej możliwości (Wy, abo Lord Imperator), żeby sprawdzić, z jakiego IP są zakładane poszczególne konta? Myślę, że rozwiałoby to wątpliwości.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
Wiktor Orzel Administrator
  • Postów: 3517
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 22-09-2011 17:03
Lokalizacja IP jest niemiarodajna, bo wystarczy wejść na bramkę proxy aby ominąć podejrzenia o podobny adres. Tym bardziej, że często zdarzają się przypadki kiedy całe osiedla mają jedno i to samo IP. Przy ustalaniu jak faktycznie jest, potrzebna jest dobra wola użytkownika ;)
wiktororzel.pl
Do góry
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
anik122 Użytkownik
  • Postów: 12
  • Skąd: Południe
Dodane dnia 22-09-2011 17:18
Para pierwsza:
Tekst A
Para druga:
Tekst B
Para trzecia:
Tekst B
Para czwarta:
Tekst A
Do góry
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
TeddyBear Użytkownik
  • Postów: 6
  • Skąd:
Dodane dnia 22-09-2011 17:19
Cytat:
Almari napisał/a:
... Mimo wszystko nie chce mi się wierzyć, że te konta zostały utworzone od tak, bo wszystkie mają w profilu komentarze tylko do tego tematu i wszystkie zarejestrowały się w ciągu czterech ostatnich dni. Po prostu nie lubię, gdy ktoś oszukuje, no, ale może być też tak, jak ty mówisz, więc dobrze, głosy uznam, ale w drugiej edycji umieszczę już odpowiednią klauzulę.


Czyli mam rozumieć że nowi użytkownicy są z góry dyskryminowani bo mają zbyt mało postów lub zbyt "świeże" konta?
Sam zarejestrowałem się na tym forum bo pokazała mi je moja kobieta, tak się tu znalazłem. Poza tym nie mam w zwyczaju chlapać ozorem na lewo i prawo stąd mała ilość postów. Wolę najpierw poczytać i zagłębić się w temacie zanim napisze cokolwiek.

Zawsze uważałem że liczy się sens wypowiedzi a nie ilość natłuczonych postów. Jeśli tutaj jednak ilość przeważa nad jakością to chyba źle trafiłem.

PS. osobiście przepraszam autorów tekstów za wynikłą burzę, poniekąd i z mojego powodu i "nowego" konta. Napracowaliście się i należą się wam brawa, wszystkim.
Do góry
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
Almari Użytkownik
  • Postów: 2127
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 22-09-2011 17:34
Cytat:
TeddyBear napisał/a:
Cytat:
Almari napisał/a:
... Mimo wszystko nie chce mi się wierzyć, że te konta zostały utworzone od tak, bo wszystkie mają w profilu komentarze tylko do tego tematu i wszystkie zarejestrowały się w ciągu czterech ostatnich dni. Po prostu nie lubię, gdy ktoś oszukuje, no, ale może być też tak, jak ty mówisz, więc dobrze, głosy uznam, ale w drugiej edycji umieszczę już odpowiednią klauzulę.


Czyli mam rozumieć że nowi użytkownicy są z góry dyskryminowani bo mają zbyt mało postów lub zbyt "świeże" konta?
Sam zarejestrowałem się na tym forum bo pokazała mi je moja kobieta, tak się tu znalazłem. Poza tym nie mam w zwyczaju chlapać ozorem na lewo i prawo stąd mała ilość postów. Wolę najpierw poczytać i zagłębić się w temacie zanim napisze cokolwiek.

Zawsze uważałem że liczy się sens wypowiedzi a nie ilość natłuczonych postów. Jeśli tutaj jednak ilość przeważa nad jakością to chyba źle trafiłem.

PS. osobiście przepraszam autorów tekstów za wynikłą burzę, poniekąd i z mojego powodu i "nowego" konta. Napracowaliście się i należą się wam brawa, wszystkim.


Nie napisałam nic o dyskryminacji. Proszę nie interpretować moich słów jako atak na nowych, bo to nie prawda. Co mnie dziwi - już o tym pisałam. Pozostanę więc zdziwiona do końca głosowania. A w II edycji zmienię w regulaminie co nieco.



Póki co wyniki mają się tak: :)

Para pierwsza

A - 3
B - 5

Para druga

A- 3
B - 4

Para trzecia:

A - 4
B - 3

Para czwarta:

A - 1
B - 7
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
mariamagdalena Użytkownik
  • Postów: 1075
  • Skąd: Vratislavia / Tel Aviv
Dodane dnia 22-09-2011 20:29
B, A, A, A
Poetka. Prozaiczka.
Poetka prozaiczna.
Do góry
Autor
RE: Pojedynki literackie - I edycja - GŁOSOWANIE!
jolla Użytkownik
  • Postów: 5
  • Skąd: podkarpacie
Dodane dnia 22-09-2011 20:33
Para pierwsza: tekst B.
Para druga: tekst A
Para trzecia: tekst B
Para czwarta: tekst B
"I gdybym nawet wiedział, że jutro będzie koniec świata, zasadziłbym dziś swoje drzewko."
Do góry
Numer GG
  • Skocz do forum:
Polecane
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.