Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
Bozena B
Redaktor
|
Dodane dnia 12-11-2017 11:55 |
|
Kły
Piotr Kuśmirek
ślad po zębach: dwa błędy w datowaniu,
miejsca po imionach suchych jak osypiska
pumeksu; poszarpane krawędzie,
kratery w których przyszło zaczynać
smutek pory deszczowej, raj utracony
i zyskany na chwilę; ta noc, żarliwa
jak początki jazzu, kiedy każda kobieta
jest po prostu kobietą, ciałem, lawą, larwą,
przepowiednią śmierci i głodem,
który sprawia że jednak idziesz za mną,
bez pytań, jak każdy z bezpańskich psów,
jedynych przyjaciół, od jukatanu po texas
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
introwerka
Użytkownik
|
Dodane dnia 15-11-2017 22:25 |
|
Dwa zjawiskowe wiersze z tomu Romana Honeta „baw się i kilka innych wierszy o rzeczach ważnych”, z bardzo urokliwymi inwersjami:
róża z grobu andersena
zima jest różą z grobu andersena,
a śnieg rodzajem soli, co przywraca
wzrok, ta krwista pręga na niebie
jakby to płonął latający węgiel
albo zmarły uciekał z ognistego pieca. odzwierzęcą chorobą
jest śmierć. chirurdzy wykonali
dla niej dzwon i zegar, zakład
dla obłąkanych ufundował berło.
popatrz. posłuchaj. zimowy ptak
jak płuco pracujące w krzewach,
skrzypienie śniegu pod butami dzieci
powracających z rorat i roześmianych,
bo spodobały się tej nocy bogu
i zaświecił nad nimi grób andersena
martwy diament. martwa latarnia
to, co mówili o duchach, minęło,
odeszło bezpowrotnie, bez śladu.
trwa zima. prąd ma kształt medalionów
i przepływa w drzewach, w zamglonych oknach
szepcze się do dzieci – patrzcie na barwy
śniegu, nieprzeliczone (i one widzą
każdą z nich prócz bieli). ta noc
okrywająca mnie jak głowę z próchna,
mój stół nakryty – tu wyję
i jem. tutaj przychodzą bracia
żywych – zmarli – świeci im nocy
martwy diament. martwa latarnia. nie odeszliśmy aż tak daleko,
by wracać – przypominają, jakby nie było między nami straty,
a jedynie żart, przez przypadek
zrządzony sen o przemijaniu, w przymkniętych oczach
każda barwa śniegu prócz bieli
|
"miłość
jest jedyną fortecą
dość mocną, by jej zaufać".
(Marianne Moore)
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
Slavek
Użytkownik
|
Dodane dnia 16-12-2017 19:55 |
|
Ks. Jan Twardowski
Usłyszałem krzyki przy drzwiach wejściowych do kościoła.
Chciano wyrzucić kobietę. Wołali:
- To ulicznica! Taka może okraść kościół!
Obroniłem ją. Poszliśmy razem do zakrystii.
Powiedziała, że chciała się wyspowiadać:
- Stałam na ulicy, obsypał mnie śnieg, przypomniała mi się moja
sukienka do Pierwszej Komunii Świętej.
|
"...podziwiam komunistów/ za ich upór bezmyślne oddanie/ czemuś tak bezwzględnie błędnemu"
Leonard Cohen
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
Daniel Madej
Użytkownik
|
Dodane dnia 18-12-2017 08:16 |
|
Anna Świrszczyńska
Czternastoletnia sanitariuszka myśli zasypiając
Żeby wszystkie kule na świecie
trafiły we mnie,
toby już nie mogły trafić w nikogo.
I żebym umarła tyle razy,
ile jest ludzi na świecie,
żeby oni nie musieli już umierać,
nawet Niemcy.
I żeby ludzie wcale nie wiedzieli,
że ja umarłam za nich,
żeby nie było im smutno.
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
introwerka
Użytkownik
|
Dodane dnia 20-12-2017 21:20 |
|
A ja na podobny temat coś mniej idealistycznego, bardziej z psychoanalizy motywów/ról kulturowych
Izabela Filipiak
Pielęgniarka
Chciałaby spotkać miłą kobiecą
kobietę Pragnie tylko takiej Wrażliwej
kruchej czułej do prawdziwego partnerstwa
Opowiada to wszystko gazecie.
Potem czeka zapewne Tęskni
do tej osoby, którą już prawie
byłaby zdolna sobie wyobrazić
Na list, boi się spotkania.
Pracuje na izbie przyjęć,
całe życie to zmiana za zmianą.
Marzy o takiej sekcie
która wycinałaby mężczyznom
odstające części ciała i umysłu
żeby ich spłaszczyć do ludzkiego wymiaru
Tymczasem opatruje ich, przemywa rany
nastawia kości, przyjmuje kwiaty
od doprowadzonych do stanu.
Przed tą wrażliwą
jak ją tylko spotka
nie zdradzi się będzie uważać
Jedna fantazja nie może
nic wiedzieć o drugiej
Pacjenci dla których
też bywa fantazją
nie mogą wiedzieć o niczym.
|
"miłość
jest jedyną fortecą
dość mocną, by jej zaufać".
(Marianne Moore)
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
Daniel Madej
Użytkownik
|
Dodane dnia 01-01-2018 09:40 |
|
Dominik Bielicki
Kermit
Czy wiemy, kim naprawdę był Kermit?
W swoim życiu? Jak wyglądała
jego starość, samotność w wielkim domu
przy Pięćdziesiątej Drugiej ulicy?
Z szafą pełną dżinsów, którymi go
zasypywali Levi’s, Klein, Diesel?
Z zamkniętym fortepianem,
ciężkimi zasłonami w oknach?
Z tymi wszystkimi zdjęciami,
które robił sobie z nim każdy
aktor, piosenkarka? Z czułym
portretem od Warhola, który
odszedł? Miał wielu przyjaciół,
ale o ich losach wiemy równie mało.
I czy nie umiał tylko dawać?
Dawał samym tym, że jest.
Starczyło, żeby wyszedł na scenę
taki, jakim go stworzono,
coś sobie mówił czy śpiewał.
Pamiętacie tę późną chałturę
z Kylie Minogue? A to
jedno z ostatnich zdjęć, na którym
siedzi na krześle przodem do nas,
zapadły w sobie, jakby
przed telewizorem?
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
introwerka
Użytkownik
|
Dodane dnia 18-02-2018 02:54 |
|
Bartłomiej Majzel z tomu "Biała Afryka":
deszcze monsunowe
aj aj trębacze. przezroczyści misjonarze w porcie.
tumult nieruchomych zardzewiałych koni.
udawaj że nie słyszysz ale pamiętasz -
człowiek jest przyjacielem kamienia.
i przechodzi ciągle do ataku na samego siebie.
aj jjjaj.
aajjjaki był wynik? zwycięska porażka!
brązowi marynarze dryfują w białym dymie.
chłopi tańczą z grubymi snopkami siana do białego rana.
patrz: to wszystko jak białko naznaczone słońcem.
papieros za szybą jak żywy. bielinek kapustnik.
wybielone miejsce po ostatnim mieszkańcu.
bo człowiek jest przyjacielem kamienia
więc opada na dno oceanu.
a kto się wychyla
cierpieć przestaje.
więc rozbijam o szybę:
ciało. listy. pamiątki po ciele.
a igła z mojego oka prosto w twoje.
aj
nie piszę o tych rzeczach dlatego że istnieją
piszę o nich bo mogą istnieć równie dobrze beze mnie.
umarły umywa ręce-od rodziny niebieskiej-i gna
to nie zostało przeze mnie wymówione w złości.
pani roze kręciła się tuż za komodą.
ależ ja nic nie mówiłem pani roze.
to była moja cisza. która milczy po mnie.
ja już nie sprzątam.
nie palę i nie pożądam.
nie pojawiam się w świetle.
nic. po prostu nic.
ale czy już dotknąłem tej tęczy czy dopiero dotknę?
czy umarłem czy właśnie się otwieram na tysiące ciał?
umarły do psów doskakiwał. robiąc awantury:
ja was wszystkie kurwy
zagryzę. wrzeszczał w niebogłosy.
w piekłogłosy i w strach.
nie bój się stary. i ty martwy ptaku.
śniło mi się "święte". że jest.
niepodobne do niczego innego.
ale jasne i warte użycia siebie
do całkiem innych celów niż życie i śmierć.
pani roze krzątała się jeszcze dookoła życia.
brzęk szkła przenikał jej pachnącą kuchnię.
lecz to nie perfum nie perfum.
to była moja cisza która milczy po mnie.
piękna ty gwiazdo co przybliżasz odległe.
tak strasznie się upiłem pyłem planet. mgławicą
wchodzącą do ust. prosto w kryształ.
odwiedziłem tu ostatnio gniazdo bocianie.
dziwne że te ptaki nie potrafią łkać.
w oknie dostrzegłem odbicie niebieskie.
coś jakby spadający pilot albo wielki ptak.
anioły ciągle straszą.
przepraszam. nie wrócę.
nie pisałem ostatnio niczego prócz siebie.
[Dodano 19-02-2018 23:43]
Grażyna Wojcieszko z tomu "Zaklinanie":
Lamenty kornika
I
czasami słyszę lamenty kornika
a zaraz potem dzięcioła trójpalczastego
obaj głodni coraz bardziej głodni
słabną w oczach
ale ważne są hasła
las dla pieniędzy wystąpił
o zwiększenie etatu cięć
oczywiście wszystko pod hasłem obrony puszczy
II
czasami słyszę lamenty kornika
a zaraz potem dzięcioła trójpalczastego
niech wam drzewa a raczej deski
nie przysłonią lasu
ale ważne są hasła
las przekabaca świerki na dechy
zanim kornik przerobi je na posusz
oczywiście wszystko pod hasłem ochrony przyrody
III
czasami słyszę lamenty kornika
a zaraz potem dzięcioła trójpalczastego
las z martwymi drzewami żyje
życiem robactwa
ale ważne są hasła
las nawet nie udaje że żałuje
kiedy kornik idzie na szubienicę
oczywiście wszystko pod hasłem dobroci dla dzięcioła
Idioci
Jurku,
muszę ci zdać relację z moich stosunków
ze światem zwierząt a konkretnie z zającami
też z Indianami z Eskimosami z Prusakami
i innymi idiotami co wyginęli albo wyginą
pan każe idiota musi - od zawsze a tymczasem
idioci zrobili się bezczelni nie słuchają
nie mogę ich wystraszyć nawet gdybym
chciała nawet gdy widzą moją niechęć
przychodzą codziennie skubać mój klomb
idioto nie powinieneś mieć rogów - tylko garb
szczególnie jeden głupek je to co nazywa
się scilla a po polsku cebulica bezczelny
jakby nie wiedział co pańskie że to ja mogę
go zjeść że on urodził się niżej dużo niżej
idioto nie zadawaj pytań - tylko potulnie słuchaj
staję pięć metrów od niego i mówię no ty
głupie cielę ile razy cię prosiłam żebyś się
od tych kwiatków odczepił i żarł trawę żarł
na łące jak każde normalne dzikie zwierzę
idioto podejmując opór - jesteś już zwycięzcą
to cielę się patrzy na mnie takim wzrokiem,
jakbym w ogóle nie istniała a kiedy kończę
demonstracyjnie kroczy kilka metrów dalej
zaczyna jeść pąki płatki kwiaty liście łodygi
to postawa którą podpatrzył u moich dzieci
[Dodano 23-02-2018 10:51]
Tomasz Bąk
Człowiek-pizda
przestępuje z lewej na prawą
w kolejce do pisuaru.
Chcącemu nie dzieje się krzywda
– dwóch długowłosych młodzieńców
w czarnych koszulkach zespołów
o malowniczo nieczytelnych logotypach
wynurza się z mroku jak Coma:
z właściwym tylko Morfeuszowi wyrazem
twarzy pozwalają mi dokonać wolnego wyboru
między tabletką niebieską a błękitną.
Łykam więc 2QC – suplement diety
zapobiegający lewackiemu skurwieniu –
i widzę jak każdy zwolniony stoczniowiec
zakłada własną stocznię
i uzbrojone w procę canoe
– przypływ podnosi wszystkie łodzie –
niewidzialną ręką rynku przenosi
ponad służbą celną na rynek białoruski,
mop płaski superchłonny podróży dalekomorskiej.
Wychodzę z knajpy, niosąc dobrą nowinę,
kreślę krzywą Laffera na rozkładzie MPK,
kreślę krzywą Laffera na mandacie kredytowanym.
Kolega z kapeli tatuuje mi krzywą Laffera
gdzieś pomiędzy Bogiem a niewidzialna ręką rynku,
pod tym parę słów o rurkowcach, a może i
o tym, jak kończy się zło i kończy się cierpienie,
gdy każdy, kogo mijasz, nosi przy sobie broń.
Ukąszony wolnością/zamroczony wolnością
z wolna dochodzę do siebie na łóżku
– gładzę telefon wyprodukowany przez kapitał,
przeglądam portfel zdywersyfikowany jak kosmos.
Idee Ayn Rand z wolna spływają nogawką.
|
"miłość
jest jedyną fortecą
dość mocną, by jej zaufać".
(Marianne Moore)
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
Slavek
Użytkownik
|
Dodane dnia 21-03-2018 18:49 |
|
Stanisław Baliński
Moją ojczyzną jest Polska Podziemna,
Walcząca w mroku, samotna i ciemna,
Moim powietrzem jest wicher bez nieba,
Moim pokarmem jest krew w garści chleba,
A moim światłem, co płonie z daleka,
Jest nasze prawo i prawo człowieka.
Może mnie dławić ten bunt wiecznie żywy,
Ale bez niego nie będę szczęśliwy,
Mogę uciekać przed zmagań żałobą,
Ale już nigdy nie ujdę przed sobą.
Wśród wielu ojczyzn, co płyną w mgle cudnej,
Ja chcę tej jednej, tej wolnej, tej trudnej.
Cóż mi po wszystkich słońcach tego świata,
Jeżeli światło zaciemnia mi krata.
Cóż mi po wszystkich urokach tej ziemi,
Jeśli mi serce pchnięto do podziemi.
O bracia moi, a kto bez wolności,
niech w ciemności idzie i walczy w ciemności.
Moją ojczyzną jest Polska Podziemna,
Walcząca w mroku, samotna i ciemna,
czy tam, czy tutaj, to jedno nas łączy,
Nurt nieśmiertelny, co we krwi się sączy
I każe sercu taką moc natężyć,
Że wbrew rozumom musimy zwyciężyć.
|
"...podziwiam komunistów/ za ich upór bezmyślne oddanie/ czemuś tak bezwzględnie błędnemu"
Leonard Cohen
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
allaska
Użytkownik
|
Dodane dnia 30-03-2018 11:06 |
|
Małgorzata Borzeszkowska
NADCHODZI
nadchodzi zbawienie,
wspina się na ramiona krzyża
wśród grzmotów i błyskawic,
przybija się gwoździami do belek,
przebija włócznią i stroi w ciernie,
jak kornik wygryza w drewnie wieczność,
wieczność, na którą nie zasługują ani łotr, ani namiestnik,
eony, które nie należą się centurionom ni żebrakom
u bram Jerozolimy,
kapłani nie zapracowali na nieskończoność,
ani przekupnie niosący na głowach kosze pełne fig,
a mimo to zbawienie przywiera do krzyża i wrasta w każdą drzazgę
i gdy zapada ciemność i wypełnia się czas
oni wszyscy na krótką chwilę zmieniają się w oliwne drzewa
i płoną żółtym ogniem jak oliwne lampy,
a potem wcierają w oczy powidoki
grzechów odpuszczonych
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
introwerka
Użytkownik
|
Dodane dnia 15-05-2018 18:40 |
|
Laura (Riding) Jackson - Ta starożytna linia
(przekład: Julia Fiedorczuk)
Stara Matka-Czyn i jej syn Fakt-Czynu
Żyli praktycznie jak jedno
On bardzo dumny z monomaniakalnej matki
Ona bardzo dumna z partenogenetycznego syna.
Dzięki urodzie i wykształceniu
Po śmierci matki syn mógł przecież żyć
Z formalnych komplementów innych fraz;
Z oszczędności urodziła mu się jedna córka
Wybitnie przypominająca
Babkę po ojcu, jedyną.
Rzeczywiście, pomiędzy Czynem a Sednem-Faktu
Zachodziło pokrewieństwo tak sympatyczne
Że zanik matrylinearności
W trzecim pokoleniu czystej logiki
Nie umniejszał wiarygodności
Tamtej ani późniejszych rewizji
Źródłowego argumentu rozrodczego.
Długo trwał rozkwit tego rodu
I nigdy nie wymarła samorodna linia.
Potomek przychodził po potomku
Aż starożytna krew całkiem się rozrzedziła.
Jednak Zaiste, Naprawdę i Poza-Wszelką-Wątpliwością
Odnowiły spuściznę - I-Tak-Dalej.
|
"miłość
jest jedyną fortecą
dość mocną, by jej zaufać".
(Marianne Moore)
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
Vanillivi
Użytkownik
|
Dodane dnia 17-07-2018 05:52 |
|
18 elegii dla Aylana Kurdiego
Radosław Jurczak - z tomu "Pamięć zewnętrzna"
(1)
morze rozsuwa się jak ekran dotykowy
morze przygasa jak ekran dotykowy:
(2)
w czasach dziwnych i wrogich żyliśmy wspaniałych
a także toczono bekę skrajem wyschniętych mórz:
(3)
zasadzę dłonie ażeby we mnie rosły
zasadzę składnię ażeby jęła się kłębić:
(4)
wynajdę sobie dykcję jasną jak światłowód
ułożę pod językiem poczekam aż wejdzie:
(5)
kiedy byłem dzieckiem zawsze wierzyłem dłoniom
kiedy byłem dzieckiem nie zdążyłem utonąć:
(6)
kiedy wierzyłem dłoniom nie zdążyłem utonąć
kiedy zdążono za mnie nie omieszkałem prosić:
(7)
oczu pojemnych ażeby pełne morza
dłoniom cementu ażeby domy obszerne:
(8)
wypłoszyć morza aż pokażą ciała
wypłoszyć ciała aż pokażą dna:
(9)
a teraz wrócić do siebie wyjść z każdego obrazu
a teraz wrócić w obraz mówiąc innymi dłońmi:
(10)
cudzymi dłońmi ażeby trwalszym murem
obszerne morze ażeby cement z rąk:
(11)
cementu z rąk ażeby spoiste morze
morza spoistego ażeby nie płoszyć ciał:
(12)
murów pojemnych ku ochronie ekranom
ekranów jasnych ażeby nimi oślepnąć:
(13)
a kiedy zdążyłeś oślepnąć ażeby nie zdążyć utonąć?
kiedy zdążono za ciebie czy spamiętałaś dłonie? :
(14)
obrazy są przez gardło dlatego w końcu dławią
zatem murów pojemnych ku ochronie gardłu:
(15)
zatem gardeł pojemnych ku połknięciu mórz
mórz ku umyciu dłoni i prześwietleniu ciał:
(16)
cierpienia jest za dużo zatem nie będzie odjęte
i nie istnieją ekrany ku prześwietleniu ciał? :
(17)
morze rozsuwa się jak ekran dotykowy
morze przygasa jak ekran dotykowy:
(18)
w czasach dziwnych i wrogich żyliśmy wspaniałych
a także toczono bekę do osłabnięcia rąk
|
http://www.cala-reszta-nocy.blogspot.com Mój blog o życiu, podróżach i pisaniu.
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
Esy Floresy
Redaktor
|
Dodane dnia 16-09-2018 22:48 |
|
Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził
Stanisław Barańczak
Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził.
Nie był płaczem dla niego, chociaż mógł być o nim.
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi.
I półprzytomny wstyd, że ona tak się trudzi,
to, co tłumione czyniąc podwójnie tłumionym
przez to, że w nocy płacze. Nie jej płacz go zbudził:
ile więc było wcześniej nocy, gdy nie zwrócił
uwagi - gdy skrzyp drewna, trzepiąca o komin
gałąź, wiatr, dygot szyby związek z prawdą ludzi
negowały staranniej: ich szmer gasł, nim wrzucił
do skrzynki bezsenności rzeczowy anonim:
"Płakała w nocy, chociaż nie jej płacz cię zbudził"?
Na wyciągnięcie ręki - ci dotkliwie drudzy,
niedotykalnie drodzy ze swoim "Śpij, pomiń
snem tę wilgoć poduszki, nocne prawo ludzi".
I nie wyciągnął ręki. Zakłóciłby, zbrudził
toporniejszą tkliwością jej tkliwość: "Zapomnij.
Płakałam w nocy, ale nie mój płacz cię zbudził,
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi".
|
Możemy być tylko tym kim jesteśmy, nikim więcej i nikim mniej.
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
Vanillivi
Użytkownik
|
Dodane dnia 21-09-2018 14:13 |
|
Tym razem wyjątkowo nagranie
Czytanie wiersza "Nowosielski" Agaty Jabłońskiej (w duecie z Pawłem Harlenderem) z książki "Raport wojenny" podczas Stacji Literatura 23. Bardzo zmysłowa rzecz.
http://www.facebook.com/BLiterackie/.../2220715671495800/
[Dodano 12-10-2018 02:01]
Philip Larkin - Taki niech będzie wiersz
(Tłum. Jerzy Jarniewicz)
Tatko cię z mamcią spierdolili.
Może nie chcieli, lecz tak było.
I swoje wady przekazali,
dodali kilka nowych - siłą.
Ale ich także spierdolili
głupcy w niemodnych kapeluszach,
pół dnia tkwiąc w ckliwej surowości
a drugie pół wzajem się dusząc.
Człowiek swą nędzę odziedzicza,
głębszą niż osad sprzed stuleci.
Wynoś się prędzej, pókiś zdrowy
i sam nie majstruj żadnych dzieci.
Wersja oryginalna:
This Be The Verse
BY PHILIP LARKIN
They fuck you up, your mum and dad.
They may not mean to, but they do.
They fill you with the faults they had
And add some extra, just for you.
But they were fucked up in their turn
By fools in old-style hats and coats,
Who half the time were soppy-stern
And half at one another’s throats.
Man hands on misery to man.
It deepens like a coastal shelf.
Get out as early as you can,
And don’t have any kids yourself.
[Dodano 13-11-2018 06:45]
Jan Rojewski z tomu Ikonoklazm
Polecam bardzo ten tomik, w najbliższych dniach ukaże się nakładem Biura Literackiego.
TERAZ GAGARIN JEST W NIEBIE
i boga tam nie widzi ów symbol
radzieckiej techniki więc wszystko powinno być jasne
na trzydzieści lat przed moim narodzeniem
stary gawron rozwalony przez koty
dzieci z gałganami w ustach lis z pyskiem we własnych bebechach
tak piętrzą się burzyny krwi
świat się kurwi
jak to dobrze świadczy o mojej rodzinie że nie musiałem być astronautą
czerwone płaszcze wyciągają mężczyznę z tłumu opiera się
to on poleci w kosmos wdrapuje się po skałach do wiatraka na wzgórzu
tumult jest telewizor śnieży
w dole jasnowłosy chłopiec bije koty kijem aż zrobią się miękkie
młyn się kręci
rakieta odlatuje wzwyż
[PIERWSI LUDZIE MIESZKALI W DOLINIE]
Pierwsi ludzie mieszkali w dolinie i pewnie gdyby
znali to słowo nazwaliby ją Polską
żyli pod drzewem z którego zrywali owoce kobiety
zbyt długo trzymały w ustach sok z winogron malowały
nim siebie i wnętrza domostw w tym czasie mężczyźni
wchodzili w nie bez pytania skryci pod sierścią nocy
Drzewo płonęło dotykiem pioruna zwiastowało
rozwody i kuchenki mikrofalowe odkrywszy ciepło
zasypiali uczyli się marzyć
szukało ich wtedy trzech myśliwych martwy zając
zgraja psów zwieszała pyski ze szczytu Giewontu
ziemia w której pochował brata miała smak popiołu
dzieciom kazano trzymać wdowę żeby bóg nie usłyszał lamentu
dół zasypano kamieniami jeden kamień nosił ślady krwi
myśliwi widzieli to odeszli byli już nieprzydatni
taka jest kosmogonia tej krainy ale nigdzie jej nie zapisano
taka jest kosmogonia tej krainy ale ja o tym nie wiem
myję z babcią naczynia w kuchni i śpiewam piosenki z Ziarna
kredkami rysuję po ścianie w salonie coś jakby
cztery byki czarną krowę kilkoro ludzi pod nimi
kościół i supermarket
[Dodano 03-02-2019 13:48]
Agata Jabłońska z tomu Raport wojenny
NOWOSIELSKI
kobiety z którymi mnie porównujesz
są wieczne są wszędzie i czasem znam ich
imiona
nade wszystko mają czas i ochotę a ty jesteś albo ja jestem zmęczona
właśnie wychodzę albo jesteś wkurzony zajęty nieuczesana nie jak
pośrodku pustyni w motelu przy autostradzie na poboczu na stojąco dwa
tygodnie wycięte z poradnika bo kobiety z którymi mnie
porównujesz mają czas na jogę i przemyślenia
rozumieją więc ludzkie prawo posiadania
nietykalnej strefy mają świadomość jej granic
możliwości choć czasem istnieją trudne dni
tak jak ze mną a nawet bardziej więc się nawet nie dziwię sama bym
taką przeleciała
NOWOSIELSKI (w odbiciu lustrzanym)
mężczyźni którzy kochali mnie bardziej
albo mężczyźni którzy kochali mnie bardziej po mojemu byli zgodą na
wszystko w imię
baśni która nie mieści się w czasie choć
pięknie się broni w migawkowych kadrach i pisze
list bez nadawcy wdrukowany w ciało w drganie
na poziomie komórek tak dużo czystej krwi że idę choćbyś przegnał kijem
doświadczenie wody: łyk za łykiem
dokładnie dlatego że jest potrzebna wysuszonym ustom doświadczenie
startu: rozpęd nie skomplikowany niczym oprócz pracy nóg
albo jednak człowiek jest duszą która szuka ciała w które wejdzie a ono
wchodzi w nią taki stop coś czego nie osiągniesz poprzez związek dwu dusz
|
http://www.cala-reszta-nocy.blogspot.com Mój blog o życiu, podróżach i pisaniu.
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
voytek72
Użytkownik
|
Dodane dnia 04-03-2020 19:39 |
|
Jarosław Trześniewski-Kwiecień
Pomiędzy gwiazdami
Perseusz nie chce wyjść Pusto jest za ścianą
Trzasnęły drzwi Spóźniona Andromeda
Gwiazdą już nie jest Mleko wykipiało rano
I znowu dzieci nie wyszły na spacer
Perseusz nie chce wyjść Wyje pies pod bramą
Samochód znowu wymaga naprawy
Mechanik zachorował Popatrz babie lato
I pająk baraszkuje między rachunkami
Perseusz nie chce wyjść Nocą nie spał wcale
Mgławice snu muskały grzywę neuronów
Podatki wzrosły Nie można żyć w tym kraju
Dzieci pogaście światło To już noc
Perseusz nie chce wyjść Po gazety rano
Za wiele zdarzeń Grozi początkowy chaos
Andromeda prasuje koszule Za rękaw
Fałda granat pociąga nad zawleczką igły
Wybucha codzienność mitów i prawdziwy
Dzień nastaje na życie By śmierci dać plamę
Palmę pierwszeństwa Gwiazdozbiorom reguł
A potem zostaje nieistotny szczegół
Perseusz nie chce wyjść
|
nie mieszkam w twierdzy o nazwie Racja
opisuję swoje wrażenia
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
Opheliac
Użytkownik
|
Dodane dnia 30-08-2021 14:43 |
|
Ożywię trochę temat wierszem R. Kapuścińskiego, który wpadł mi ostatnio w oko/ręce.
Druty
Ryszard Kapuściński
Ty piszesz o człowieku w obozie
ja o obozie w człowieku
u ciebie druty kolczaste są na zewnątrz
u mnie kłębią się wewnątrz każdego z nas
Myślisz że ta różnica jest taka wielka?
To są dwie strony tej samej męki
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
|
voytek72
Użytkownik
|
Dodane dnia 20-11-2021 19:37 |
|
Tomas Tranströmer - Pamiętam jak bardzo ucieszyła mnie Nagroda Nobla dla tego szwedzkiego poety. To zdecydowanie moje klimaty.
Łuki Romańskie
We wnętrzu ogromnego kościoła romańskiego cisnęli się turyści.
Rozpościerało się sklepienie za sklepieniem bez prześwitu.
Drgało kilka płomyków świec.
Objął mnie anioł bez twarzy
i zaszeptał przez całe ciało:
„Nie wstydź się tego, że jesteś człowiekiem, bądź dumny!
W twoim wnętrzu otwiera się sklepienie za sklepieniem bez końca.
Nigdy nie będziesz gotowy i tak jest słusznie.”
Byłem ślepy od łez
i wyprowadzono mnie na buzującą od słońca piazzę
wraz z Mr i Mrs Jones, Panem Tanaką i Signorą Sabatini
a we wnętrzu ich wszystkich otwierało się sklepienie za sklepieniem bez końca.
C-dur
Kiedy po spotkaniu z nią wyszedł na ulicę
wirował w powietrzu śnieg.
Zima nadeszła
gdy leżeli u siebie.
Noc świeciła biało.
Szedł szybko z radości.
Całe miasto łagodnie opadało w dół.
Uśmiechy przechodniów -
wszyscy uśmiechali się za postawionymi kołnierzami.
Ale swoboda!
I wszystkie znaki zapytania poczęły śpiewać o istnieniu Boga.
Tak sądził.
Muzyka zrzuciła pęta
i szła w wirujących śnieżkach
długimi krokami.
Wszystko w wędrówce ku dźwiękowi C.
Drżący kompas wskazujący C.
Godzina ponad męczarniami.
Ale lekkość!
Wszyscy uśmiechali się za postawionymi kołnierzami.
Pałac
Weszliśmy. Jedna wielka komnata,
pusta i cicha, gdzie podłoga ciągnie się
jak opuszczona ślizgawka.
Wszystkie drzwi zamknięte. Szare powietrze.
Na ścianach obrazy. Widać było,
jak roją się bez życia tarcze, szale
wag, ryby, walczące postaci
w głuchoniemym świecie po drugiej stronie.
W pustej przestrzeni wystawiono rzeźbę:
pośrodku sali samotnie stał koń,
lecz nie spostrzegliśmy go zrazu,
gdy już przykuła nas ta pustka.
Słabiej niż szum z wnętrza muszli
słychać było glosy i odgłosy miasta,
krążyły w tej wymarłej sali,
szemrząc i szukając władzy.
I jeszcze coś. Coś mrocznego
przystanęło na progu naszych pięciu
zmysłów, nie przekraczając go.
Piasek sypał się w cichych klepsydrach.
Czas się ocknąć. Podeszliśmy
do konia. Był olbrzymi,
czarny jak żelazo. Obraz samej władzy,
co przetrwał po śmierci książąt.
Koń przemówił: "Już tylko Ja.
Zrzuciłem pustkę, co mnie dosiadała.
Oto moja stajnia. Rosnę pomału.
I zjadam tutaj ciszę”.
|
nie mieszkam w twierdzy o nazwie Racja
opisuję swoje wrażenia
|
|
Do góry |
|