Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Portal Pisarski » Książki i Filmy » Czytelnia
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Samuel Niemirowski Użytkownik
  • Postów: 2563
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 04-03-2009 15:11
Paul Celan - PIERZCHŁO, WYTRAWIONE

wiatrem promiennym twojej mowy,
mieniące się gadulstwo niedo-
przeżyć, własny stu-
języczny kłam stron-
nic - strof nic.

Już po
wirze wichru,
wolna
droga przez ludzkie
postacie śniegów,
pokutujących śniegów, aż
ku lodowcowym gościnnym izbom i stołom.

Głęboko,
w szczelinie czasów,
gdzie plaster pełen
lodu,
tam czeka kryształ oddechu,
twoje niezbite
świadectwo.



Cytat:
zapomin napisał/a:
ta fota... kiedyś nie mogłem na nią patrzeć bez wycia w środku. Do dziś mną poniewiera :( wiersz nie, ale fota szarpie maksymalnie. Dobrze chyba że ją wstawiłaś.


Zdjęcie tak naprawdę przedstawia rumuńskie dzieci zabite przez matkę-psychopatkę.

Dowód: http://www.eprzemysl.pl/index.php?Itemid=63&id=121&option=com_content&task=view

Lina po raz kolejny pokazuje na forum swoje antyukraińskie fobie.

Przyre to forum. Miały być "poetyckie smakowitości", a robicie martyrologię narodową tutaj, popartą jeszcze fałszywymi dowodami.
"Nie będę zmieniał świata ani Zachodu. Podążą one ku swoim celom tak jak spadająca gwiazda. Ja będę jednak pracował i zmieniał się".
E. Wiechert

www.prozafotografii.blox.pl
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Afternoon Użytkownik
  • Postów: 705
  • Skąd: Warszawa : Katowice
Dodane dnia 06-03-2009 18:27
Zbigniew Herbert

Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz

Kto pisał nasze twarze na pewno ospa
kaligraficznym piórem znacząc swoje "o"
lecz po kim mam podwójny podbródek
po jakim żarłoku gdy cała moja dusza
wzdychała do ascezy dlaczego oczy
osadzone tak blisko wszak to on nie ja
wypatrywał wśród chaszczy najazdu Wenedów
uszy zbyt odstające dwie muszle ze skóry
zapewne spadek po praszczurze który łowił echo
dudniącego pochodu mamutów przez stepy

czoło niezbyt wysokie myśli bardzo mało
- kobiety złoto ziemia nie dać się strącić z konia -
książę myślał za nich a wiatr niósł po drogach
darli palcami mury i nagle z wielkim krzykiem
spadali w próżnię by powrócić we mnie

a przecież kupowałem w salonach sztuki
pudry mikstury maście
szminki na szlachetność
przykładałem do oczu marmur zieleń Veronese`a
Mozartem nacierałem uszy
doskonaliłem nozdrza wonią starych książek

przed lustrem twarz odziedziczoną
worek gdzie fermentują dawne mięsa
żądze i grzechy średniowieczne
paleolityczny głód i strach

jabłko upada przy jabłoni
w łańcuch gatunków spięte ciało

tak to przegrałem turniej z twarzą


Sekwoja

Gotyckie wieże z igliwia w dolinie potoku
niedaleko Mount Tamalpais gdzie rankiem i wieczorem
gęsta mgła jak oceanu gniew i uniesienie

w tym rezerwacie olbrzymów pokazują przekrój drzewa miedziany pień zachodu
o słojach niezmiernie regularnych jak kręgi na wodzie
i ktoś przewrotny wpisał daty ludzkiej historii
cal od środka pnia pożar dalekiego Rzymu za czasów Nerona
w połowie bitwa pod Hastings nocna wyprawa drakkarów
popłoch Anglosasów śmierć nieszczęsnego Harolda
opowiedziana jest cyrklem
i wreszcie tuŜ przy wybrzeżu kory lądowanie Aliantów w Normandii

Tacyt tego drzewa był geometrą nie znał przymiotników
nie znał składni wyrażającej przerażenie nie znał żadnych słów
więc liczył dodawał lata i wieki jakby chciał powiedzieć że nie ma
nic poza narodzinami i śmiercią nic tylko narodziny i śmierć
a wewnątrz krwawa miazga sekwoi


Pan Cogito biada nad małością snów


I sny maleją
gdzie są te senne orszaki naszych babek i dziadków
gdy barwni jak ptaki lekkomyślni jak ptaki wstępowali wysoko
na schody cesarskie tysiąc kwieciło pająków
a dziadek już tylko oswojony z laską przyciskał do boku
srebrną szpadę i niekochaną babkę która była tak uprzejma
że przybrała dla niego twarz pierwszej miłości

do nich
z obłoków podobnych do kłębów tytoniowego dymu przemawiał Izajasz

i widzieli jak święta Teresa
blada jak opłatek niosła prawdziwy koszyk chrustu

ich groza była wielka jak horda tatarska
a szczęście we śnie jak złoty deszcz

mój sen - dzwonek golę się w łazience otwieram drzwi
inkasent wręcza mi rachunek za gaz i elektryczność
nie mam pieniędzy wracam rozmyślając
nad liczbą 63,50

podnoszę oczy i wtedy widzę w lustrze
twarz moją tak realnie że budzę się z krzykiem

gdyby choć raz mi się przyśnił czerwony kubrak kata
lub naszyjnik królowej byłbym wdzięczny snom
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 22-03-2009 19:30
Koniki stepowe - Tadeusz Nowak

Wtedy zostanie drewniane miasteczko
z łopatką przebitą na wylot strzałą
lub jakiś anioł inny od aniołów
nakręcających zegar naszej krwi
przed stryszkiem siana gdzie stromo od westchnień

I wieś zostanie - ten słomiany Bóg
przybity gwoździem do drzwi od zakrystii
aby przeżuwać miały co o jutrzni
koniki stepowe

Ale odejdzie stamtąd rodzicielka
niosąc pod pachą
podręczny cmentarzyk
i pies odejdzie wylizując ludzkie tropy
z duszności potu i nasienia
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
SzalonaJulka Użytkownik
  • Postów: 2351
  • Skąd: Bronowice
Dodane dnia 22-03-2009 19:48
O Różo, widzę, że nadal w kręgu twórczości T. Nowaka - dorzucę mój ulubiony wiersz:

Nazywanie - Tadeusz Nowak

Mówię o sobie - jabłoń
i wiem, że nie zakwitnę.

Po rozchylone usta,
jak po gliniany brzeg,
sączy się we mnie złoto,
abym odchodząc w czerwień,
zechciał nim spryskać sad.

Mówie o sobie - owoc
i czuję, że po nocach
ktoś kijem we mnie rzuca,
jak w wiejski sad.

A kiedy nic nie mówię
i wiem o sobie tyle,
ile do jutrzni uszedł piec,
wtedy mi rajskie jabłko
przez kogoś ugryzione
niesie na grzbiecie jeż.
nikt nie reklamował
szczęścia jak podpasek
jesteś tego warta
(ja)
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 25-03-2009 08:19
Tadeusz Miciński

MELANCOLIA



Żyje we mnie jakiś głuchy płacz - jakiś szloch i plącz żyją we mnie -

niby w grocie kropel wieczny szmer, monotonnych kropel tajny jęk.

Ach, to pewno przez zbójcow zamkniona ze złotymi włosami królewna,

(kasztelanka lub może pasterka) - z pól słonecznych, zielonych porwana,

zapomniana i w grocie zamknięta i na ostrych się głazach krwawiąca,

złotowłosa mej duszy królewna.

Łzy jej płyną jak zimne opale - łzy jej płyną wśród nocy bez końca

i w kryształy się lodów zwisają - w zamyślenia wiszące kryształy.

Raz przypełznął za szmerem do groty - wąż kusiciel tych głuchych podziemi,

usta chciwie przyłożył do zdroju, lecz się wzdrygnął przed blaskiem nieznanym.

A wtem ujrzał w szafirach królewnę - i swe oczy głębokie, zielone -

swoje oczy widzące w ciemnościach utkwił w bladą płaczącą królewnę -

i mądrymi oczyma pocieszał i prowadził ją w otchłań głęboką -

fosforycznie oczyma przyświecał - i prowadził ją w otchłań głęboko.

Aż pod ręką skrwawioną, co szuka w mroku oparcia,

grać poczęły jak dzwony bólów zamarzłych kryształy:

chór wyklętych pielgrzymów nuci pieśń grobu świętego,

tarcze błyskają, miecze - wśród kolumn czarnych bazaltu -

wstają z grobów olbrzymy - szał rozpędzonych rumaków

niesie ich w ogniach kłębiących przed gniewny w piorunach Majestat.

Nagle śpiewy zamilkły - głucha rozwarła się otchłań -

widać wśród ścian obślizgłych mgłą wirujące jezioro.

I na zwilgłym grobowcu drżąca spoczęła królewna,

w otchłań patrzy bezgwiezdną - w świątyń zagasłych jezioro.

Wtem ją mocne ramiona objęły w krzyku bezdźwięcznym

i uniosły nad otchłań skrzydeł sześcioro

i ujrzała cudowną w blasku miesięcznym - twarz Lucifera.






Tadeusz Miciński

UMARŁY ŚWIAT



Pokażę zamek wam nad czarną głębią,

zarosły w tamie, bluszcz i dziewięciornik -

pokażę duchów siedzibę jastrzębią,

wydartą przez mój miecz, a nie paciornik,

i pójdę z wami w śpiewne kurytarze -

podziemny znicz i piorun wam ukażę.



Królestwo moje na miedzianej turni

nad łez doliną w gradach i obłoku;

na skalnej zbroi śnią rycerze jurni,

kołysząc włócznie zielone w otoku -

nad hełmem szafir, gwiazdami usiany,

a pod pancerzem serce i wulkany.



Jałowcem pachną krzesanicy pola,

białe pustynne jak sybirski cmentarz -

wszystko tu wieczne, jak ból i niedola,

a choćbyś z pułkiem szedł, jak regimentarz,

widząc toń zimną i martwą jeziora,

poczujesz nagle w sercu szpon upiora.



Dni moje przeszły, jak cień - i nic w górze -

o Chryste - i Tyś minął - jestem dumny,

widząc zmierzch bogów - serce mam w marmurze,

a me tęsknoty zwarły się w kolumny

krwawych bazaltów... Nie dbam o bożyszcza -

z Walhalli mojej dymią mrok i zgliszcza.



Zwano mię Chrobry. Stalowe koncerze

biły jak hajnał w mego ducha dzwony,

mój róg na puszczach zwoływał rycerze

i rzewne w gajach straszył dziwożony,

gdym wiódł w urocze rzek leśnych zakręty

purpurą strojne, zdobyte okręty.



Obłok się we mnie wpił żelaznolicy

i głaz otulił, jak giezło grobowe.

Pamięć półsenną dawnej mam świątnicy,

kiedy się w tęczach ukazował Prowe

i pszczół pobrzękiem szumiały lewady -

pod rosochatym dębem wojsk obrady.



Lecz świat mój umarł. Błądzę nad wybrzeżem

wsłuchany w pomruk wilgotnych kamieni.

Mój róg - bez echa... Cisza mi pacierzem

była, a dziś już me serce rumieni.

Gram tryumf - wicher mi łka przez szczeliny -

gram wieszczby - miesiąc zakrwawia się siny.



Umarł... więc wichru i słońcu czarnemu,

które już złotych nie wyda owocy,

gram, - a hymnowi nie wyśpiewanemu

wtórują cienie nadgwieździstej Mocy...

Mój Bóg już umarł... w ogniu swe sztandary

palę: miłości, nadziei, wiary...


Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 03-04-2009 17:14
Łasica - Halina Poświatowska

jestem nią błyskam biało w zachwycie nad sobą płowym grzbietem ocieram się o pieszczotę traw. łasica — podłużny płomyk wychynęła z krzaków i szalonym tańcem powiedziała istnieniu o sobie, długo napinała giętkie ciało potem zwinęła się w łuk i poprzez oczy spadła na cztery widzące nogi. jest — ziemia faluje pod nią i niebo pochyla się nisko aby ją wchłonąć w siebie aby nigdy nie odeszła tam gdzie nie ma ciepła ziemi i nieba.
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
jakub Użytkownik
  • Postów: 3490
  • Skąd: Poznań
Dodane dnia 03-04-2009 17:32
Miron Białoszewski - Wywód jestem'u

jestem sobie
jestem głupi
co mam robić
a co mam robić
jak nie wiedzieć
a co ja wiem
co ja jestem
wiem że jestem
taki jak jestem
może niegłupi
ale to może tylko dlatego że wiem
że każdy dla siebie jest najważniejszy
bo jak się na siebie nie godzi
to i tak taki jest się jaki jest
"Ludzie na całym świecie uwielbiają okazje. Każdy chciałby dostać coś za nic, nawet jeśli przyszłoby mu zapłacić za to wszystkim" - Stephen King
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Vanillivi Użytkownik
  • Postów: 1049
  • Skąd:
Dodane dnia 07-04-2009 21:36
Cytat:
lina_91 napisał/a:
Dzieciom polskim zamordowanym przez UPA...


Faktycznie ta fotografia wygląda bardzo przejmująco, problem tylko polega na tym, że ona wcale nie obrazuje morderstwa UPA, ale dzieciobójstwo dokonane znacznie wcześniej, w 1923 roku przez Mariannę Dolińską, która z biedy powiesiła swoje dzieci. To co przypomina łańcuchy, to zgięcia zniszczonej fotografii.
http://www.cala-reszta-nocy.blogspot.com Mój blog o życiu, podróżach i pisaniu.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 22-05-2009 19:33
Wróciłem do Ajgiego i znów zostałem "poturbowany":

Miejsce: piwiarnia

jesteś pijący - znaczy: śpiący! -
w sobie - jak w materiał snu:
w zapalczywości swojej: tyś - snem wtórym śpiący:
(a trzy są - wiemy -
i ostatni będzie trzeci):

snem jesteś śpiący: przez ciebie wybranym! -

jak głęboki! tam jest nawet - gdzie bez pamięci - miejsce:

i jak długi!
słoisty i ciemny! -

o wiatr ten! - który przed światem ukrywa:

na jakiś czas - jak porzucone dzieci

przekład Wiktor Woroszylski
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
koriat Użytkownik
  • Postów: 102
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 22-05-2009 21:43
Jorge L. Borges- Everness

Jednej tylko rzeczy nie ma. To zapomnienie.
Bóg który ocala metal, ocala i żużel
i w swojej proroczej pamięci sumuje
księżyce przeszłe jako też księżyce zeszłe.
Wszystko już jest. Tysięczne odblaski,
które pomiędzy dnia jasnościami dwiema
twoja twarz w zwierciadłach pozostawia
i te, które będzie pozostawiać jeszcze.
I wszystko różnorodnego kryształu pamięci
jest częścią składową, wszechświat wielki;
bez końca są jej krętych korytarzów włości,
a drzwi zamykają się przed twoim krokiem;
jedynie po zachodu drugiej stronie
dojrzysz Archetypy oraz Jaskrawości.




Sólo una cosa no hay. Es el olvido.
Dios, que salva el metal, salva la escoria
y cifra en Su profética memoria
las lunas que serán y las que han sido.

Borges
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
agatt123 Użytkownik
  • Postów: 20
  • Skąd:
Dodane dnia 22-05-2009 22:37
Tadeusz Różewicz " List do ludożerców "

Kochani ludożercy
nie patrzcie wilkiem
na człowieka
który pyta o wolne miejsce
w przedziale kolejowym

zrozumcie
inni ludzie też mają
dwie nogi i siedzenie

Kochani ludożercy
poczekajcie chwilę
nie depczcie słabszych
nie zgrzytajcie zębami
zrozumcie
ludzi jest dużo będzie jeszcze
więcej więc posuńcie się trochę
ustąpcie

Kochani ludożercy
nie wykupujcie wszystkich
świec sznurowadeł i makaronu

Nie mówcie odwróceni tyłem:
ja mnie mój moje
mój żołądek mój włos
>mój odcisk moje spodnie
moja żona moje dzieci
moje zdanie

Kochani ludożercy
nie zjadajmy się Dobrze
bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę



T.Różewicz " Ojciec "


Idzie przez moje serce
stary ojciec
nie oszczędzał w życiu
nie składał
ziarnka do ziarnka
nie kupił sobie domku
ani złotego zegarka
jakoś nie zebrała się miarka

Żył jak ptak
śpiewająco
z dnia na dzień
ale
powiedzcie czy może
tak żyć niższy urzędnik
przez wiele lat

Idzie przez moje serce
ojciec
w starym kapeluszu
pogwizduje
wesołą piosenkę
I wierzy święcie
że pójdzie do nieba


"Ocalony"

Mam dwadzieścia cztery lata
ocalałem
prowadzony na rzeź.

To są nazwy puste i jednoznaczne:
człowiek i zwierzę
miłość i nienawiść
wróg i przyjaciel
ciemność i światło.

Człowieka tak się zabija jak zwierzę
widziałem:
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zbawieni.

Pojęcia są tylko wyrazami:
cnota i występek
prawda i kłamstwo
piękno i brzydota
męstwo i tchórzostwo.

Jednako waży cnota i występek
widziałem:
człowieka który był jeden
występny i cnotliwy.

Szukam nauczyciela i mistrza
niech przywróci mi wzrok słuch i mowę
niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia
niech oddzieli światło od ciemności.

Mam dwadzieścia cztery lata
Ocalałem
prowadzony na rzeź.


" Warkoczyk "

Kiedy już wszystkie kobiety
z transportu ogolono
czterech robotników miotłami
zrobionymi z lipy zamiatało
i gromadziło włosy

Pod czystymi szybami
leżą sztywne włosy uduszonych
w komorach gazowych
w tych włosach są szpilki
i kościane grzebienie

Nie prześwietla ich światło
nie rozdziela wiatr
nie dotyka dłoń
ani deszcz ani usta

W wielkich skrzyniach
kłębią się suche włosy
uduszonych
i szary warkoczyk
mysi ogonek ze wstążeczką
za który pociągają w szkole
niegrzeczni chłopcy.


"Rzeź chłopców"

Dzieci wołały: "Mamusiu!
ja przecież byłem grzeczny!
Ciemno! Ciemno!"

Widzicie ich Idą na dno
Widzicie małe stopy
poszli na dno Czy widzicie
ten ślad
drobne nóżki tu i tam

W kieszeniach pełno
sznurków i kamyków
i małe koniki z drutu

Wielka równina zamknięta
jak figura geometryczna
i drzewo z czarnego dymu
pionowe
martwe drzewo
bez gwiazdy w koronie



Uwielbiam wszyyyystko Różewicza. :)
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Afternoon Użytkownik
  • Postów: 705
  • Skąd: Warszawa : Katowice
Dodane dnia 23-05-2009 00:30
Tuwim Julian

Colloquium niedzielne na ulicy

"Pani ma bardzo ładne czerwone usta
Ale zdaje mi się, że są troszeczkę pomalowane.
Co za dziw? Wiadomo, że kobieta - to istota pusta...
Puchu mamy, jak mówi poeta... To przecież znane.

Ale, proszę pani, czy to przeszkadza prawdziwej miłości?
Pani pozwoli, że ją do domu odprowadzę...
Co? Pani nie zawiera na ulicy znajomości?
Nie rozumiem... Ja przecież pani nie zawadzę...

Skąd znam panią? To dobre!
Widziałem, jak z kinematografu
Wychodziła pani zeszłą razą w towarzystwie gości...
Szukałem panią! Jak babcię kocham! A tu trzeba trafu,
Że znowu panią widzę... Co za zbieg okoliczności!

Pani wybaczy, że ja tak mówiłem na pani usta...
Ale, moja pani, w dzisiejszych czasach...
Bo tak - to mi się pani podoba...
Nie lubię, gdy niewiasta jest niesubtelna... Są guściki i gusta,
A pani to w sam raz... Przepraszam, po kim ta żałoba?

Szanowny tatuś pani powiększył grono aniołków!
Co za nieszczęście! Proszę pani, a kto wspomaga matkę?
Stryjo? No, no... Może pani przyjmie ten bukiecik fiołków?
Może wstąpimy razem na herbatkę?"
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
passi Użytkownik
  • Postów: 75
  • Skąd: Białystok
Dodane dnia 23-05-2009 09:10
nie wiem czy dobrze robię, bo to nie będzie wiersz znanej powszechnie poetki, ale jest tak przejmujący,ze od bardzo długiego czasu siedzi mi w głowie...

autorka podpisuje się absalomie

tytuł wiersza: "wyznanie pewnej nn "

Mam na imię Ewa. Lat trzydzieści.
Kłamię w oczy z bezbłędną premedytacją.
To ja zjadłam jabłko kuszona słodyczą.
Stracone Niebo wisi na obrazku, niczym szubienicy.

A gdy usta świecące niewinnością dziewicy
wbijałam w miąższ słodki owocu
sok ściekał po piersiach jędrnych. Wąż patrzył.
Łakomie. On zlizywał nektar, nieświadomy.

Mam na imię kobieta. Lat tysiące. I pół.
Dłonie bardziej chwytne i pazury.
W obronie narosły pancerz w darwinowskim stylu.
A przecież nie chciałam zguby tracąc niewinność.

Świat jest mi wdzięczny za powstanie. Utopia.
Dzieci ślą laurki w Dzień Matki. Papier płonie.
Fałszywa muzyka Wszechświata brzmi grozą.
W strunach zaklęty jest gniew za stratę.

Mam na imię nn. Lat w metryce x.
Archiwa śledzą kroki, węszą podstęp.
Grzech matki na chrzcie zmyty wodą.
Ojciec pozostaje nieznany. Na imię miał sen.

Wyrzucona z kolejnych wcieleń. Naga.
Rozpakowane walizki po długiej podróży.
Nadzieja na Eden spisana w kontrakcie.
Jabłko zatrute podrzucam. To znowu nie Raj. Odchodzę.

Wtulona w nadziei przyszłość pod prysznicem
widzę Anioła zwiastującego cud. Pochylam głowę.
Grzechy przeszłości zmyte, zapomniany grób.
Dzień rodzi się Apokalipsą przypadkowych wcieleń.

Ostatnie będzie zbawieniem.

jak coś, administrator usunie.
moje prywatne czarowanie...
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
AccrosSky Użytkownik
  • Postów: 36
  • Skąd:
Dodane dnia 23-05-2009 10:07
"Giną ludzie"
Josif Brodski

W chwili, kiedy przy kolacji
bronisz niedorzecznych racji
żal za głupstwem topiąc w wódzie -
giną ludzie.
W przecudownych starych miastach
strach w codzienny pejzaż wrasta
śniąc o ocalenia cudzie -
giną ludzie.

W wioskach, których wcale nie ma,
bo śmierć przez nie przeszła niema -
wierząc swej nadziei złudzie
giną ludzie.

Giną ludzie gdy głosujesz
za spokojem - i próbujesz
bunt sumienia zbić doktryną -
obcy giną.

W chwili, gdy rozrywki żądasz,
w telewizji mecz oglądasz,
lub się pławisz w słodkiej nudzie -
giną ludzie.

Oto nowa jest idea:
jeszcze ludzkość nie zginęła,
chociaż w Kainowym trudzie
giną ludzie.

Wielbiąc każde przykazanie,
zapis świętych praw w Koranie,
Ewangelii i Talmudzie
giną ludzie.

Wśród wyznawców każdej wiary
są mordercy i ofiary -
twe milczenie wskaże teraz
kogo wspierasz.

Ten wiersz wywarł na mnie niebywałe wprost wrażenie, mam nadzieję że i na was też. Przejmujący i prosty.
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Afternoon Użytkownik
  • Postów: 705
  • Skąd: Warszawa : Katowice
Dodane dnia 20-06-2009 13:35
Edgar Lee Masters, wiersze z tomu "Umarli ze Spoon River", 3 wiersze z 270 nr-u "Europy", w przekładzie Kazimierza Brakonieckiego.

Searcy Foote

Chciałem pójść do koledżu,
Ale ciotka Persis odmówiła pomocy.
Więc zostałem ogrodnikiem i grabiłem trawniki.
Książki Johna Aldena kupiłem za zarobione pieniądze.
Harowałem po prostu, żeby przeżyć.
Chciałem poślubić Delię Prickett,
Ale jak mogłem to zrobić z tym, co zarabiałem?
Ciotka Persis była po siedemdziesiątce,
Półżywa siedziała w swoim wózku,
Gardło miała sparaliżowane, więc jak jadła,
Zupa wypływała jej z ust jak kaczce -
Ale była nienasycona, swoje dochody
Inwestowała w hipoteki, stale się
Niepokojąc o swoje dochody, czynsze, akcje.
Tego dnia piłowałem dla niej drzewo,
W przerwach podczytując Proudhona.
Poszedłem do domu, aby napić się wody,
Ciotka spała, siedząc w swoim wózku.
Proudhon leżał na stole,
A butelka chloroformu na książce.
Czasami używała go na ból zębów.
Wylałem chloroform na chusteczkę
I potrzymałam przy jej nosie, aż umarła -
Och, Delio, Delio i ty Proudhonie,
Daliście siłę mojej ręce, a koroner
Orzekł, że ciotka zmarła na serce.
Ożeniłem się z Delią, dostałem pieniądze.
Odegrałem się na tobie Spoon River, co nie?



Elisabeth Childers

Prochu mojego prochu!
Prochu z mojego prochu!
O, dziecko zmarłe przychodzące na świat.
Umarłe moją śmiercią!
Nie poznało
Oddechu, chociaż tak usilnie się starało.
Jego serce biło, kiedy było we mnie,
Przestało, kiedy poza mną miało już żyć.
To dobrze, moje dziecko. Nigdy nie rozpoczniesz
Tej długiej, długiej drogi, której początek w szkole,
Kiedy przez poplamione atramentem palce kapią łzy
I padają na koślawe litery.
Albo ta wczesna rana, kiedy szkolny kolega
Opuszcza cię dla twojej koleżanki.
Albo choroba i twarz Trwogi przy łóżku.
Śmierć ojca lub matki.
Albo wstyd za nich lub bieda.
Dziewczyńskie, szkolne smutki zakończone
I ślepa Natura każe ci pić
Z kielicha Miłości, chociaż wiesz, że to trucizna.
Do kogo podniesiesz kwitnącą twarz?
Do botanika, słabeusza? Jaka krew odezwie się w tobie?
Czysta lub nieczysta? To nie ma znaczenia.
To krew, która przywoła naszą.
A twoje dzieci? Co z nimi się stanie?
Jakie byłyby twoje smutki? Córeczko, dziecko!
Od Życia lepsza jest Śmierć.



Oaks Tutt

Moja matka walczyła o prawa kobiet.
Ojciec był bogatym młynarzem w London Mills.
Rozmyślałem o złu tego świata i chciałem go naprawić.
Kiedy ojciec zmarł, wyruszyłem, aby poznać ludzi i kraje,
Aby nauczyć się, jak zreformować świat.
Przewędrowałem przez wiele krain.
Widziałem ruiny Rzymu.
Ruiny Aten,
Jak i ruiny Teb.
O północy usiadłem w świetle księżyca w nekropoli w Memphis.
To tu objęły mnie skrzydlate płomienie,
A głos z niebios powiedział:
"Niesprawiedliwość, Kłamstwo niszczą ich! Idź!
Głoś Sprawiedliwość! Głoś Prawdę!"
W pośpiechu powróciłem do Spoon River,
Aby pożegnać się z matką, zanim zacznę misję.
Wszyscy zauważyli dziwny blask w moich oczach.
Słowo po słowie, powoli, odkryli,
Co zaszło w moim umyśle.
Wtedy Jonathan Swift Somers wyzwał mnie na dysputę
Na temat (Ja miałem być przeciw)
"Poncjusz Piłat Największym Filozofem Świata".
I wygrał debatę, na końcu mówiąc:
"Zanim naprawisz świat, panie Tutt,
Proszę, odpowiedz na pytanie Piłata:
Co to jest Prawda?".
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 30-06-2009 11:26
Allen Ginsberg - Światło nocy

Poprzez ten bezduszny materialny świat płynie wołanie

poprzez ten bezduszny materialny świat wołam

O ludu Anglii, nocą w Sussex, poprzez czarne gałęzie buku

księżyc w pełni świecił o 3 nad ranem, stałem w bieliźnie na trawniku

Ujrzałem wąsatego Anglika, którego kochałem, o atletycznej piersi i

[ramionach farmera

Leżałem tej nocy w łóżku - wiele miłości pulsowało w mym sercu

bezsenny słyszałem pieśni generacji elektronicznych pamięci

[powracających

do mego mózgu, które znów zamieszkiwały w mym sercu

by wielbić tam Kochanków, nauczycieli miłości, młodzieńców i poetów

[żyjących wiecznie

w tajnikach serca, w ciemną noc, pod księżycem w pełni, rok po roku

poprzez ten bezduszny materialny świat płynie wołanie

Przełożyła
Teresa Truszkowska
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Cute Użytkownik
  • Postów: 121
  • Skąd: Zielona Góra
Dodane dnia 11-08-2009 14:44
O księdzu Twardowskim również warto wspomnieć. :)

Poczekaj

Nie wierzysz - mówiła miłość
w to że nawet z dyplomem zgłupiejesz
że zanudzisz talentem
że z dwojga złego można wybrać trzecie
w życie bez pieniędzy
w to że przepiórka żyje pojedynczo
w zdartą korę czeremchy co pachnie migdałem
w zmarłą co żywa pojawia się we śnie
w modnej nowej spódnicy i rozciętej z boku
w najlepsze najgorsze
w każdego łosia co ma żonę klępę
w niebo i piekło
w diabła i Pana Boga
w mieszkanie za rok

Poczekaj jak cię rąbnę
to we wszystko uwierzysz
Najchętniej zamieniłabym się w grubego czarnego kota,
lecz zamiast na płocie, życie
przespałabym na Twoich kolanach...
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
botaurus Użytkownik
  • Postów: 220
  • Skąd:
Dodane dnia 11-08-2009 14:49
Poprawię się - dam we właściwe miejsce tym razem ;)

Antonii Marianowicz - Kto to?

Powiedz, jak zwierzę
Nazywa to się:
Róg ma na nosie,
Nogi ma w rosie.

Kto to? Naprawdę
Niełatwo orzec:
Czy nosorożec,
Czy rosonożec?
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Daniel Madej Użytkownik
  • Postów: 734
  • Skąd:
Dodane dnia 11-08-2009 14:55
Pan Cogito i wyobraźnia

1
Pan Cogito nigdy nie ufał
sztuczkom wyobraźni
fortepian na szczycie Alp
grał mu fałszywe koncerty
nie cenił labiryntów
sfinks napawał go odrazą
mieszkał w domu bez piwnic
luster i dialektyki
dżungle skłębionych obrazów
nie były jego ojczyzną
unosił się rzadko
na skrzydłach metafory
potem spadał jak Ikar
w objęcia Wielkiej Matki
uwielbiał tautologie
tłumaczenie idem per idem
że ptak jest ptakiem
niewola niewolą
nóż jest nożem
śmierć śmiercią
kochał
płaski horyzont
linię prostą
przyciąganie ziemi
2
Pan Cogito będzie zaliczony
do gatunku minores
obojętnie przyjmie wyrok
przyszłych badaczy litery
używał wyobraźni
do całkiem innych celów
chciał z niej uczynić
narzędzie współczucia
pragnął pojąć do końca
- noc Pascala
- naturę diamentu
- melancholię proroków
- gniew Achillesa
- szaleństwa ludobójców
- sny Marii Stuart
- strach neandertalski
- rozpacz ostatnich Azteków
- długie konanie Nietzschego
- radość malarza z Lascaux
- wzrost i upadek dębu
- wzrost i upadek Rzymu
zatem ożywiać zmarłych
dochować przymierza
wyobraźnia Pana Cogito
ma ruch wahadłowy
przebiega precyzyjnie
od cierpienia do cierpienia
nie ma w niej miejsca
na sztuczne ognie poezji
chciałby pozostać wierny
niepewnej jasności

Zbigniew Herbert
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
JaneE Użytkownik
  • Postów: 1190
  • Skąd: Śląsk
Dodane dnia 11-08-2009 15:00

To ja również przenoszę się we właściwe miejsce :)

Nie wiem czy to mój ulubiony wiersz, ale na pewno wzbudza we mnie największe emocje.
Coś ściska za gardło za każdym razem kiedy go czytam.

Szymborska Wisława


Kot w pustym mieszkaniu

Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać się między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.

Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.

P.S Wcale nie jestem jakąś wielką miłośniczą kotów [Smile-Wink-Grin]
Oswajam rzeczy pisząc o nich.
Do góry
Numer GG
  • Skocz do forum:
Polecane
ShoutBox
  • mike17
  • 10/10/2024 18:52
  • Widzę, że portalowe życie wre. To piękne uczucie. Każdy komentarz jest bezcenny. Piszmy je, bo ktoś na nie czeka :)
  • Kazjuno
  • 08/10/2024 09:28
  • Dzięki Zbysiu, też Ciebie pozdrawiamy. Animujmy ruch oddolny, żeby przywrócić PP do życia.
  • ajw
  • 07/10/2024 23:26
  • I ja pozdrawiam :) Zdrówka i samych serdeczności :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/10/2024 21:36
  • Dar, AJW, Kazjumo - serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję Dar za troskę - będzie dobrze! Wszystkich na PP pozdrawiam - nie poddawajcie się i wzajemnie odwiedzajcie, tak zbudujecie "swoją potęgę" ;-}
  • Dar
  • 22/09/2024 22:52
  • Zbyś Oława . Mam nadzieję, że będzie dobrze.
  • Wiktor Orzel
  • 18/09/2024 08:33
  • Dumanie, pisanie i komentowanie tekstów. ;)
  • TakaJedna
  • 16/09/2024 22:54
  • Jesień to najlepszy czas na podumanie.
  • mike17
  • 15/09/2024 19:48
  • Jak jesień nadchodzi, to najlepsza pora na zakochanie się :)
  • TakaJedna
  • 12/09/2024 22:05
  • Jak jesień idzie, to spać trzeba!
  • Wiktor Orzel
  • 11/09/2024 13:55
  • A co tutaj taka cisza, idzie jesień, budzimy się!