Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Portal Pisarski » Książki i Filmy » Czytelnia
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 07-10-2009 12:24
Kamyk - Zbigniew Herbert

Kamyk jest stworzeniem
doskonałym
równym samemu sobie
pilnujący swych granic

wypełniony dokładnie
kamiennym sensem

o zapachu który niczego nie przypomina
niczego nie płoszy nie budzi pożądania

jego zapał i chłód
są słuszne i pełne godności

czuję ciężki wyrzut
kiedy go trzymam w dłoni
i ciało jego szlachetne
przenika fałszywe ciepło

- Kamyki nie dają się oswoić
do końca będą na nas patrzeć
okiem spokojnym bardzo jasnym

Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Afternoon Użytkownik
  • Postów: 705
  • Skąd: Warszawa : Katowice
Dodane dnia 08-10-2009 20:47
Eugeniusz Tkaczyszyn Dycki

X.


z językiem trzeba twardo
jest jaki jest kawałek
drewna którym się podpieramy
i posiłkujemy w drodze

lecz nie zawsze szczęśliwie
jest jaki jest i nie ma
cienia wątpliwości że to glina
udręczona tchnieniem

Pana Boga i przez każdego
z nas gdy brak tchu


z tomu "Piosenka o zależnościach i uzależnieniach"
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 09-10-2009 00:40
wiersz, który już nic nie znaczy - Piotr Kuśmirek


balkon. tym razem jedenaste piętro.
z tej wysokości piaskownica do złudzenia
przypomina doniczkę. zasiane wieczornym spacerem
dzieci bawią się z martwym ptakiem.

wszystko jest określone: warunki najmu pokoju,
czternaście metrów kwadratowych,
ja, ona, stary kinkiet. zagadkowy,
metaliczny posmak w ustach.

za moimi plecami śpi kobieta.
rano, na tym samym balkonie, to samo słońce
wbiło w jej plecy podarunek ognia.

teraz czuję. powoli i łagodnie nabrzmiewa,
podwaja się. mnoży. odwracam głowę.
kości pękają na wietrze.

Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Afternoon Użytkownik
  • Postów: 705
  • Skąd: Warszawa : Katowice
Dodane dnia 10-10-2009 17:50
Roman Honet


zawsze na północ



słabsi zawsze odchodzą na północ. zostaje
po nich żonkil w garnuszku wody, wychwycony
ruch warg na teledysku: mistycy i psy,
zostaje słowo - jad uszlachetniony. nie
wiem nic o powrotach. o śniegu - tyle,

co trzeba - jest powtarzalny, spala się
i boli. to było jedenaście lat temu,
w styczniu - tak przypomina się daty,
rocznice zasypane lawiną mosiężnych
iskier - tak przeważnie wygląda

początek. pamiętasz? sterylne gabinety,
gdzie światło łączy umysł i spojrzenie
w jedną wspaniałą unię - okrucieństwo,
wieże z głęboko żłobionego mięsa, bo właśnie ten rodzaj
bryły i materiału stosuje samotność - mistrzyni

prac wewnętrznych. to narastanie
substancji i przynoszenie jej ulgi,
podawanie pokarmu przez nietypowe
otwory - przewlekłe operacje na wszystkim tym,
co posiada znaczenie i ciało - to trwa od zawsze,

bólu, twój taniec jest rzeźbą
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 11-10-2009 11:53
Wizjer - Jacek Dehnel

Polana, staw, przerębel, koncentryczne kręgi:
wizjer przeszklony cienkim jak opłatek, świeżym
lodem. Tutaj się patrzy. Tutaj, na kolanach,
z okiem blisko tafelki, patrzy się i wierzy
w inne: obłe, oślizgłe, zmiennocieplne, denne.
I tamto patrzy sobie na niezrozumiałe:
krążek lecący z wizgiem niesłyszalnym, człowiek
ubarwiony zimowo, obok jego małe.
Tutaj się patrzy. Tutaj, obracając głową,
ogląda się gatunek: ta niepłynność w ruchach,
oczy dziwnie ściśnięte, sęki na ich płetwach.
Trzy koncentryczne kręgi: ciemność, lód, przerębel.

Pociąg Warszawa-Lublin, 26 XI 2008

Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Afternoon Użytkownik
  • Postów: 705
  • Skąd: Warszawa : Katowice
Dodane dnia 11-10-2009 13:20
jakbyśmy się ścigali, małpico :p

Marta Podgórnik

płodne dni


W takie dni już tylko herbata liptona nad
tomikami bohdana zadury, albo poprawianie
dykcji przed brązowym lustrem.

na przystanku smarkanie wprost do kosza z
przytrzymaniem jednej dziurki,
i po czesku odwracanie numerów autobusów
i tak jadących w jedno i to samo miejsce.

już tylko umywanie rąk od wszystkich ważnych
i nieważnych, od przegranych naszych bitew,
od zaraz. mimowolne przełykanie umykającego
spod podeszw kurzu, latarniane puszczanie oczek
w rajstopach kabaretkach.

nazywają to szerokim układem odniesienia,
jeśli to coś mówi komukolwiek.

w takie dni już tylko do skupu butelek,
po więcej pustki, po więcej.
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 11-10-2009 14:06
Afternoon, to sama przyjemność :p

Pocztówka z Inowrocławia - Mariusz Grzebalski

Przyśniła mi się podróż. Przyśniły
mi się wersy z Songs of Experience
Blake'a. Przyśniła mi się parafia
na wzgórzach w objęciach słońca.
Tydzień później, stojąc przed dworcem
w Inowrocławiu, patrzyłem na most
zatarasowany przez ciężarówki.
Jeszcze trochę, a dojechałby pan

nad morze - powiedział konduktor,
zanim wysiadłem z pociągu.
Pierwszy raz przespałem stację -
pochwaliłem się kobiecie z kiosku.
Jestem w Inowrocławiu - usłyszała
Maria, kiedy do niej zadzwoniłem.
Pieniędzy wystarczyło jedynie
na karmelowe piwo i paczkę westów,

ale siedząc w barze, do woli mogłem
patrzeć na kelnerkę i Cyganów
krojących w kącie chleb i tajemnicze
mięso. Byłeś tu przed laty, teraz
znów tu jesteś - pomyślałem,
przepuszczając dwa powrotne
składy. W pamięci stanęli: Kefir,
Sylwek, Punio - znów smażyliśmy

płocie na sennym ogniu. Wysoko
nad nami burza cięła nocne niebo
nierównym ściegiem błysków.
Potem Psy wojny w Gongu. Ktoś
załatwiał się bez skrępowania pod
nasze siedzenia. Klatki innego filmu
przesuwały się po szybach nocnego
pociągu. Oleśnica, wojskowe miasto,

powtarzałeś z dumą, zanim wojskowi
nie ścięli ci twojej dumy - włosów.
Nie otworzyły się już na całą szerokość
twoje ciemne oczy. Osobno pozdrawiam
fale Bałtyku, betonową rurę służącą
nam za sypialnię. Karmę dla psów
i dzieciarnię z Oazy tuż przed świtem
burzącą spokój w osobowym linii

Białogard - Świdwin, Świdwin - Białogard.
Wino marki Wino pite dla rozgrzewki,
bo ziemia pod plecami twardniała nad
ranem w lodowaty kamień. Dziewczynę
z Koszalina, której imię zatarł czas.
Zgubną skłonność do picia. Zamykam
pudełko pamiątek, klucz, jak nakazuje
instrukcja, chowając w żołądku.

Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Afternoon Użytkownik
  • Postów: 705
  • Skąd: Warszawa : Katowice
Dodane dnia 15-10-2009 22:17

Marta PODGÓRNIK

uciekinier bez powodu

sygnały niezdrowego zainteresowania docierają co jakiś
czas, podobnie jak pocztówki z odległych miasteczek
sygnowane beznamiętnym "do zobaczenia" przez kogoś,
w kim można się było zakochać, tylko przegapiło się

okazję. pozostawanie w przyjaźni z niezliczoną
ilością niedoszłych mężów i żon jak kolekcjonowanie
kapsli z niemożliwością wygrania jeszcze czegoś ponad
to, co już się otrzymało. a trzeba wkalkulować

mieszanie imion, rosnące rachunki telefoniczne,
niespodziewane wizyty. konsekwencje drobnych kłamstw
jak zimujący w kościach złośliwy nowotwór czekają na
swoją chwilę. odłożona na bok jak zaległe listy słuchawka

jeszcze ciepła ciepłem policzka, traci miarowy puls sygnału.
ostateczne rozwiązanie - rwiesz żyłę kabla strzepiąc opuszki
palców, cieknąc ryglujesz drzwi, udajesz, że wyszedłeś
i nie wiesz, kiedy wrócisz. po drugiej stronie światła gasną

z równą gwałtownością, chociaż nie wszędzie rozgrywa się
dramat. długa zima osłabia czujność, wypycha z resorów,
wymusza podjęcie ryzyka. kupisz pół litra, zmienisz adres na
etykiecie, znikniesz cicho jak wywabiona wybielaczem plama.
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Jakint Użytkownik
  • Postów: 16
  • Skąd:
Dodane dnia 16-10-2009 11:10
z wylęgu - Miron Białoszewski

Wącha mnie
wielka głowa
szyja od okna

krzyczeć czy nie?
to snozaur
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Afternoon Użytkownik
  • Postów: 705
  • Skąd: Warszawa : Katowice
Dodane dnia 18-10-2009 12:24
Bruno Jasieński



PODRÓŻNICZKI

Towarzyszkom podróży na wszystkich
kolejach świata — poświęcam.



O podróże jednostajne na strzyżonym miękkim pluszu...

Wczoraj Marna, dzisiaj Wołga, jutro może Jan-Tse-Kiang...

Patrzę w oczy smutnej pani w fiołkowym kapeluszu

I już kocham się, jak sztubak, taki duży, sławny pan.



O wytarty plusz poduszki dosyć szorstkie wsprzeć policzki,

Turkot ciszę ukołysze, wszystko będzie, jak przez mgłę.

I znów przyśnią mi się usta długorzęsej podróżniczki

Całowane gdzieś wieczorem koło Moskwy czy Louvain...



Przyjdą myśli wypłowiałe, jak dalekie sny o damach.

Tych, co kiedyś mnie kochały, zapomniały... może czas?...

Panieneczki złotogłówki zmysłowieją w oknoramach,

Ostrym wiatrom się oddają z całej siły, pierwszy raz.



Może śnią im się w wiatrakach baśniejące złotozamki...

Pociąg czhał przez pola wężem z siłą 400 HP...

Panieneczki złotogłówki obudziły w sobie samki,

Z przymkniętymi powiekami leżą wparte w kąt coupé.



Znowu zacznie się sonata, tylko nie ta nasza, Jana.

Moja biedna, moja cudza, biała matuś małej Li...

Coś podkradnie się do okna, jakaś bajka Kellermana,

Będzie patrzyć niewidziana w tańcu spermy, ciał i krwi...



Może jestem trochę senny?... Może jestem trochę chory?...

Niestrawiony, pieprzny obiad wywołuje refleks, żal...

W rozdziawioną paszczę nocy depeszują semafory:

Jadę, król, do Polinezji, na swój autorecital!
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 28-10-2009 21:43
SKRĘT - Mirka Szychowiak

Wyrzuć te klamoty, kiedy wyjdę z domu, spal, potem
posprzątaj - i tak zapomniałam, co tam jest. Zostawiam
tę kartkę i żal na niej podkreślam, że nie pamiętam.
Nie zaglądałam w to miejsce od lat i mam nadzieję, że nic
nie przeżyło. Jeśli nawet popłaczę, żadne pokrewieństwo
nie będzie powodem. Pochówki zazwyczaj bywają
łzopędne, ale to żadna cena za wyjście na zewnątrz,
by nie dać się zagrzebać. Mogłam być kretem
i przekopywać się przez podziemne góry, na pamięć,
isntynktownie, jednym z nieruchomych gratów,
pajęczyną pod sufitem, pleśnią, którąś z nigdy
nie przeczytanych książek. Dlatego usuń wszystko,
co tam jest, wtedy się dowiem co zostało, czy zostałam.

Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Slavek Użytkownik
  • Postów: 252
  • Skąd:
Dodane dnia 01-11-2009 07:46
Mirka Szychowiak...trza mi będzie więcej poczytać:yes:
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
jakub Użytkownik
  • Postów: 3490
  • Skąd: Poznań
Dodane dnia 20-11-2009 16:21
http://www.karpaty.pl/ciekawostki/.../wiersz_milosza.htm

daję linka bo wiersz musi być w odpowiedniej formie i z odpowiednim dopiskiem :) ale znając życie to ja jestem opóźniony i dopiero teraz poznałem ten wiersz Miłosza :) w każdym bądź razie wybitny moim zdaniem
"Ludzie na całym świecie uwielbiają okazje. Każdy chciałby dostać coś za nic, nawet jeśli przyszłoby mu zapłacić za to wszystkim" - Stephen King
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Corpseone Użytkownik
  • Postów: 61
  • Skąd: Zawiercie
Dodane dnia 26-11-2009 00:58
Pozwolę sobie wrzucić dwa wiersze "fuck offy":)

Ignacy Krasicki - Osobność
Wiersz ten wybrałem do analizy w pracy rocznej z Historii literatury oświecenia i romantyzmu.

Ignacy Krasicki - Osobność

Spokojny kącie, w którym się ukrywam
od uprzykrzonej natrętników zgrai,
W twojej zaciszy we wszystko opływam
Pewien, że glos mój i myśl się utai.
Złymi widoki utrudzony srodze,
Pozwól, niech w tobie przykrość moją słodzę.

Dość długo byłem Fortuny igrzyskiem
Czas już rozpięte dawno spuścić żagle;
Niech się świat bawi innym widowiskiem,
Niech jednych wznosi, spuszcza drugich nagle;
Nie chcę i myśleć o Fortuny kole -
Byłem na górze, byłem i na dole.

Póki wiek rześki niepewne zawody
Przyszłego losu uwdzięczał i słodził,
Biegłem za szczęściem, szalony i młody;
Niech też odetchnę, dościem się nachodził.
Patrzcie na inszych, Argusy stooczne -
Ja sobie w kącie tymczasem odpocznę.

oraz wiersz, który mnie rozwalił swoją bezkompromisowością i wymową

Julian Tuwim - Całujcie mnie wszyscy w dupę
motyw podobny generalnie, ale pod względem wyrażenia emocji - przepaść:]

Absztyfikanci grubej Berty
i katowickie węglokopy,
i borysławskie naftowierty,
i lodzermensche, bycze chłopy,
warszawskie bubki, żygolaki
z bandą wytwornych pind na kupę,
rębajły, franty, zabijaki,
całujcie mnie wszyscy w dupę.

Socjały nudne i ponure,
pedeki, neokatoliki,
podskakiwacze pod kulturę,
czciciele radia i fizyki,
uczone małpy, ścisłowiedzy,
co oglądacie świat przez lupę
i wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
całujcie mnie wszyscy w dupę.

I ty, fortuny sku..synu,
gó..arzu uperfumowany,
co splendor oraz spleen Londynu
nosisz na mordzie zakazanej,
i ty co mieszkasz dziś w pałacu,
a sr.. chodziłeś za chałupę,
ty wypasiony na Ikacu,
całujcie mnie wszyscy w dupę.

I tem ów belfer szkoły żeńskiej,
co dużo chciałby, a nie może,
i tem profesor Cy… wileński
/ Pan wie już za co, profesorze! /
I ty za młodu nie dorżnięta
Megiero, co masz taki tupet,
że szczujesz na mnie swe szczenięta;
całujcie mnie wszyscy w dupę.

I tem Syjontki palestyńskie,
Hulace, co lejecie tkliwe
starozakonne łzy kretyńskie,
że „ szumią jodły w Tel - Avivie”,
i wszechsłowiańscy marzyciele,
zebrani w malowniczą trupę
z byle mistycznym kpem na czele,
całujcie mnie wszyscy w dupę.

I tem aryjskie rzeczoznawce,
wypierdy germańskiego ducha
/ gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
wierzcie mi, jedna będzie jucha /,
Karne pętaki i szturmowcy,
zuchy z Makabi czy Owupe,
i rekordziści i sportowcy,
całujcie mnie wszyscy w dupę.

Izraeliccy doktorkowie,
Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
co w Bochni, Stryju i Krakowie
szerzycie kulturalną francę!
którzy chlipiecie z „ Naje Fraje”
swą intelektualną zupę,
mądrale, oczytane faje,
całujcie mnie wszyscy w dupę.

I tem ględziarze i bajdury,
ciągnący z nieba grubą rentę,
o, łapiduchy z Jasnej Góry,
z Góry Kalwarii parchy święte,
i ty księżuniu, co kutasa
zawiązanego masz na supeł,
żeby ci czasem nie pohasał,
całujcie mnie wszyscy w dupę.

I wy, o których zapomniałem,
lub pominąłem was przez litość,
albo dlatego, że się bałem,
albo, że taka was obfitość,
i ty cenzorze, co za wiersz ten
zapewne skażesz mnie na ciupę,
I żem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie mnie wszyscy w dupę !
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
wierszokleta Użytkownik
  • Postów: 795
  • Skąd: Wrocław
Dodane dnia 30-11-2009 10:03
Adam Tadeusz Bąkowski

Zawsze i wszędzie

Nie dostrzegłem nazwy stacji, tylko ten napis:
"Madzia zawsze i wszędzie
panią mego serca będziesz".
Gdzieś między Pręgami a Skokową. Wzruszony
nonkonformizmem stylu - brakiem słów "chuj", "pizda",
"kurwa", "pierdolić" - pomyślałem: chłopie,
obyś nie zapomniał o tym w życia pędzie,
bo to różnie przeróżnie się przędzie.
" ... przyzna pan że kryje się coś niedobrego w mężczyznach którzy unikają wina, gier, towarzystwa pięknych kobiet i ucztowania ..."MISTRZ I MAŁGORZATA M.Bułhakow
Biada artystom na których nikt nie pluje
Lope de Vega
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Daniel Madej Użytkownik
  • Postów: 734
  • Skąd:
Dodane dnia 19-12-2009 13:05
Hymen


Są sobie obcy. Dzieli ich odległość
kosmiczna, przez nic niepodzielna.
Nic o sobie nie wiedzą, to gorzej,
niż gdyby nienawidzili. Żyją w różnych
nierzeczywistościach, w osobnych wymiarach.
Ale dajmy im szansę. Niech zetkną się spojrzeniami
Albo wpadną na siebie w ślepym ulicznym wirze
- czy to ich zbliży?

Pozornie? Więc niech ich na ślubnym kobiercu obsypią drobnymi
[i ryżem- czy to ich zbliży?

A jeśli on w uniesieniu swą spermę z języka jej zliże
- czy to ich zbliży?

A jeśli ona pocznie i w wielkim bólu urodzi
syna, dzisiaj sportsmen, choć wtedy ledwo wyżył
- czy to ich zbliży?

A jeśli będą wierni przysięgom młodości, jeśli ich nie zmieni
czas stawiający na karkach piąty i szósty krzyżyk
- czy to ich zbliży?

A jeśli on ją porani o ona go strasznie poniży
- czy to ich zbliży?

A jeśli ją zamkną w obozie, zgwałcą a potem jej żołdak
nietknięte od urodzenia włosy maszynką ostrzyże
- czy to ich zbliży?

A jeśli ona umrze i on nieprzytomnie obwieści
jej zwłokom: "Pamiętam, com i, bezmyślny, przyrzekł"
- to ich nie zbliży?


Jacek Podsiadło
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Euridice Użytkownik
  • Postów: 485
  • Skąd: Rzeszów
Dodane dnia 03-01-2010 16:39
Jakub! Też znam ten wiersz. Omawialiśmy go chyba w gimnazjum jeszcze w tamtym roku. Kapitalny ;)
A teraz coś ode mnie.

Zniechęcenie

Zasnąć nareszcie,
nie zbudzić się nigdy.
Spać doskonale,
w pustce doskonałej.
Nie być - być pustką,
która nie istnieje.
Ale istnieje, bośmy ją nazwali.

Spać, spać - jak kamień,
nie zbudzić się nigdy.
Już do niczego.
Niech tam rajskie raje
trwają w wieczności.
Spać, być wiecznością,
więc być doskonałym.
Być wieczną pustką,
cokolwiek to znaczy.

Nie wstać już nigdy,
do niczego, po co.
Nie zmarwychwstawać
ni w ciele, ni w kwiatach.
Już nie być deszczem
ni podmuchem wiatru.
Żmiją, jaszczurką.
W ogóle nie być,
nie być już nigdy.
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Afternoon Użytkownik
  • Postów: 705
  • Skąd: Warszawa : Katowice
Dodane dnia 17-01-2010 13:21
Wallace Stevens

O poezji nowoczesnej

Poemat umysłu w akcie odnajdywania
Tego, co będzie odpowiednie. Kiedyś nie musiał
Szukać: scena była przygotowana; poemat powtarzał
Wcześniej napisany scenariusz.
Potem cały teatr zamieniono
Na coś innego. Jego przeszłość odeszła do lamusa.

Musi być żywy, musi opanować mowę konkretnego miejsca.
Musi stawić czoło mężczyznom tego czasu i wyjść na spotkanie
Kobietom tego czasu. Musi myśleć o wojnie
I odnajdywać to, co będzie odpowiednie. Musi
Budować nową scenę. Musi stanąć na tej scenie
I, jak zdesperowany aktor, powoli
I z uwagą wypowiadać słowa, które już w uchu,
Najdelikatniejszym uchu umysłu, powtarzają
Dokładnie to, co samo usłyszeć. Na ten dźwięk
Niewidoczna publiczność zaczyna słuchać,
Nie sztuki, ale samej siebie, wyrażonej
W uczuciu jakby dwojga ludzi, jakby dwóch
Uczuć zlewających się w jedno. Aktor jest
Metafizykiem w ciemności, szarpie
Instrument, szarpie obojętną strunę, która wydaje
Dźwięki wpadające czasem w zgoła czyste tony,
Obejmujące cały umysł, poniżej którego zejść nie potrafi,
Poza który nie chce wykroczyć.
Musi
Być odnajdywaniem zadowolenia, może
Być o mężczyźnie na łyżwach, tańczącej kobiecie, kobiecie,
Która czesze włosy. Poemat jako akt umysłu.


Gallant Château

Czy to coś złego, gdy wchodzi się do pokoju
I zastaje puste łóżko?

Mogło być gorzej: rozpaczliwe włosy,
Gorzkie oczy, zimne i obce dłonie.

Mogła być książka i światło
Padające na bezlitosny wers lub dwa.

Mogła być bezkresna samotność
Wiatru w firankach.

Bezlitosny wers? To te kilka słów.
Niech sobie brzmią i brzmią.

Tak jest dobrze. Puste łóżko,
Firanki sztywne, eleganckie, nieruchome.


Tor pewnej cząstki

Dzisiaj liście płaczą na gałęziach smaganych wiatrem,
Ale nicość zimy nie jest przez to odrobinę mniejsza.
Jest nadal pełna lodowych cieni i rzeźbionego śniegu.

Płacz liści... Stoi się z boku i słyszy.
To płacz nieobojętny, płacz nad kimś.
I choć mówisz, że jesteś cząstką całości,

To w tym wszystkim zjawia się konflikt, jest opór;
I bycie cząstką to wysiłek odmieniania przez przypadki:
Czujesz życie tego, co darzy prawdziwym życiem.

Płacz liści. To nie płacze boska uwaga, to nie jest ludzki płacz
Ani dym po zdmuchniętych bohaterach.
To płacz liści, które nie umieją wyjść poza siebie

Pod nieobecność fantazji, które znaczą tylko tyle,
Ile odnajdzie ucho, tyle, ile odnaleziona
Rzecz, aż w końcu ten płacz nikogo nie dotyczy.

Przełożył Jacek Gutorow
Do góry
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Vanillivi Użytkownik
  • Postów: 1049
  • Skąd:
Dodane dnia 22-01-2010 23:36
Joanna Lech - Głód

był w miejscach, w których ocieraliśmy się o brzeg. Na styku palców,
na przykład, w podbrzuszach. To było w czasach, kiedy mieszkaliśmy
w obcych domach, w cudzym świetle, kradzionym spod okien.

Byliśmy młodzi i jednakowo bladzi, z sinymi stopami.
Odpływ znaczył tyle, co ciepło, więc chłonęliśmy wilgoć
rozchylonymi ustami, uniesionymi do góry. Tam wszystko było proste.

I nigdy nie było za dużo. Zjadaliśmy się nawzajem, a głód,
ten zimny potwór, zaplatał w nas supły, podchodził do gardeł.



Wrzucę jeszcze coś tej autorki.
http://www.cala-reszta-nocy.blogspot.com Mój blog o życiu, podróżach i pisaniu.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Poetyckie smakowitości (po raz kolejny)
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 10-02-2010 23:10
Cytat:
jakub napisał/a:
http://www.karpaty.pl/ciekawostki/.../wiersz_milosza.htm

daję linka bo wiersz musi być w odpowiedniej formie i z odpowiednim dopiskiem :) ale znając życie to ja jestem opóźniony i dopiero teraz poznałem ten wiersz Miłosza :) w każdym bądź razie wybitny moim zdaniem


To raczej nie jest wiersz Miłosza: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/.../b9b7bb3971e9a39d.html ale pomijając ten "szczegół" to faktycznie udana gra z cenzurą :)



(przepraszam za jeden post pod drugim, ale przydałoby się odświeżyć ten wątek :))

Początek maja

Od siódmej rano pod samym oknem
dwaj z kosiarkami z Zieleni Miejskiej.

Do ósmej jestem trawą z uszami,
wrośniętą w pościel. Spylajcie trzmiele!

Jacek Dehnel

;)

KFC

O, drogi człekokształtny, z kółkiem od kluczyków
na przeciwstawnym kciuku i z potrójnym paskiem
wzdłuż pionowej postawy! Spojrzenie na kraski,
delfiny, antylopy przypomina zaraz:
"Krewnych się nie wybiera". Patrzysz znad paśników
z logo KFC jakbyś nie czaił. Git. Nara.

J. Dehnel
Do góry
  • Skocz do forum:
Polecane
ShoutBox
  • Miladora
  • 04/06/2025 15:22
  • Bardzo dziękuję, bo nie spodziewałam się wyróżnienia. :)
  • pociengiel
  • 28/05/2025 10:41
  • moskalik ciapatek a jak dowcipny buk Akbar! powie za rok dwa góra osiem posrają się muchy na jego głowie wcześniej da głos nieczyste prosię
  • pociengiel
  • 26/05/2025 14:18
  • co to z tym Conanem?
  • Miladora
  • 26/05/2025 12:59
  • Panie F. - Conan Ci uciekł. :)