Autor |
Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
tydrych
Użytkownik
- Postów: 95
- Skąd: Zabrze /rodem z Elbląga/
|
Dodane dnia 22-06-2013 17:59 |
|
Moje pierwsze spotkanie z funkcjonariuszami Milicji wypadło bardzo niekorzystnie dla nich. Lata dawne, było minęło, ale w duszy gdzieś tam gryzie. Zajechali nam Nyską drogę i przystąpili do kontroli /niebiescy/. Jechałem z bratem jego SHL-ką i wszystko było w porządku. Nie mieli się do czego doczepić, to wymyślili: Obraza godła Państwa.
Czemu? Bo na chlapaczu z tyłu motoru brat przymocował blaszany orzełek, pech chciał, że akurat trafił się mu milicyjny.
Wydziczyli nas doszczętnie, jak to młodych chłopaków. Grozili konsekwencjami, ale w pewnym momencie odparli, że ukarzą brata za to tylko mandatem. Chcieli 50 zł, ale nie mielismy tyle, gdyż w Delikatesach elbląskich kupiliśmy przed chwilą wino. Do dziś przez te zdarzenie zapamietałem jego nazwę : "Aqila Rossa", słodki, czerwony Wermuth.
- A ile macie? - Padło pytanie. Brat wyciągął rękę z tym co zostało, przeliczył i okazało się, że jest tego około 17 zł.
Gdy tak trzymał je w ręce, jeden z kontrolujących sięgnął po nie i zabrał, ot tak sobie i odjechali.
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
Ozar
Użytkownik
- Postów: 33
- Skąd: Skórzewo
|
Dodane dnia 22-06-2013 18:17 |
|
Tydrych, chyba sobie zdajesz sprawę, że przynajmniej 90 % tu obecnych nie wie co to milicja!!!! Tu większość to ludzie urodzeni w latach 80, albo 90 i dla nich to już prehistoria. Ja pamiętam jak w chyba 1985 roku jako stary żołnierz brykałem przez płot w jednostce w Poznaniu, żeby jak to zwykle bywało skoczyć po piwa do sklepu. Kiedy już byłam na chodniku słyszę gwizdek. Myślę sobie sru dam radę: a tu Nysa a w niej chyba z 5 panów na niebiesko. Myśle sobie wtopa na całego, zaraz wezwą WSW (tak kiedyś nazywała sie Żandarmeria Wojskowa) ale dowodzący nimi sierżant pyta mnie skąd ide. To mowie, że z jednostki po flaszkę i browary: nie było sensu kłamać. On na to, że służył tam kilka lat wcześniej u tego samego co ja dowódcy kompanii. Tak się zgadaliśmy, że podwieźli mnie pod sklep, a później pod płot. W jednostce nikt mi nie chciał w to uwierzyć.
To moje pierwsze spotkanie z milicją. Ale to tak dawne czasy, że dla wielu forumowiczów wygladamy jak dinozaury!!!!
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
mike17
Użytkownik
- Postów: 1054
- Skąd: Warszawa
|
Dodane dnia 22-06-2013 18:21 |
|
Raz jak dotąd wpadłem z mandatem.
Rok 2010, podjeżdżam pod mój dom, który jest na ulicy równoległej do ulicy C. Śniegockiej/róg Rozbrat, gdzie znajduje się mieszkanie prezydenta B. Komorowskiego, warto nadmienić, że w owym czasie po naszym osiedlu bez przerwy snuły się stada gliniarzy - "krawężników", którzy łapali każdego na czymkolwiek, zwłaszcza kierowców.
Potem miejsce zamieszkania prezydenta opustoszało z patroli policyjnych, ale wielu beknęło.
Ja za niezapięte pasy dostałem tylko 50zł, bo nigdy ich nie zapinam, ale innym potrafili przeszukać samochód i zdaje się mieli przykazane, że mają być pieruńsko upierdliwi.
Nie upierałem się przy tym mandacie, bo śmiesznie niska kwota, ale w poprzednich latach negocjowałem do upadłego, aż pan policaj odpuszczał, jakoś miałem szczęście, bo uparciuch ze mnie
|
Easy Rider from Nowhere a.k.a Sztywny Pyton, rzecznik Klubu WeSZołego Szampona
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
tydrych
Użytkownik
- Postów: 95
- Skąd: Zabrze /rodem z Elbląga/
|
Dodane dnia 22-06-2013 20:49 |
|
Ci co nie wiedzą co to była Milicja muszą tu pytać starszych /w tym też Ozar-a/.
Dzięki za pierwsze ruchy w temacie.
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
niewidoczna
Użytkownik
|
Dodane dnia 22-06-2013 20:54 |
|
Ja z pierwszego spotkania z policją pamiętam tylko tyle, że w Częstochowie nie ma mostu. Potem jeszcze wielokrotnie nas nawiedzali, ale w sumie mam do nich szczęście.
|
"Jeśli kochać, to niebanalnie
Marzyć o tym, co nierealne
Jeśli kochać, to całkowicie
W nawias co dzień brać życie (swe)."
/Plateau/
Oświecenie przychodzi z nieba...
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
Druus
Użytkownik
|
Dodane dnia 22-06-2013 20:59 |
|
Przez całą moją młodość kochana babka nadawała: milicja to, milicja tamto. Ja dzisiaj też tak gadam, więc bez obaw Panowie, nawet młody kwiat chwyta ten archaizm.
|
Straciłem kontakt z rozumem.
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
Ozar
Użytkownik
- Postów: 33
- Skąd: Skórzewo
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
tydrych
Użytkownik
- Postów: 95
- Skąd: Zabrze /rodem z Elbląga/
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
zajacanka
Użytkownik
|
Dodane dnia 23-06-2013 15:44 |
|
tydrych, chcesz na faktach? Proszę bardzo
http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/18275/mialam-tylko-szesnascie-lat
|
Make peace not war.
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
jasna69
Użytkownik
- Postów: 13
- Skąd: Warszawa
|
Dodane dnia 23-06-2013 15:51 |
|
Był rok 1991, wybrałam się w pierwszą daleką drogę swoim maluchem. To było prawdziwe cudeńko; nówka sztuka, czerwony, z lotniczymi siedzeniami, czarnym spojlerkiem z tyłu i halogenami, no i oczywiście podrasowany. Chodził jak burza.
Przed siódmą rano byłam już za miastem. Niedziela, pusto na drodze, słoneczko świeci, Rodowicz śpiewa „Małgośkę”, a do Bydgoszczy daleko. Docisnęłam. Czerwony lizak pokazał się nagle, zza krzaka. Policjant przywitał się uprzejmie i ruszył z procedurą. Zatrzepotałam niewinnie rzęsami. Trochę zmiękł. Wysiadłam z samochodu z gracją swoich najpiękniejszych lat - nóżki złączone, miniówka wygładzona, pierś do przodu. Policjant uśmiechnięty. Drugi, siedzący w dużym fiacie zerkał z zainteresowaniem. Nie było źle. Pokazał mi suszarkę i 94 na wyświetlaczu. O czym można dyskutować? Trzeba po prostu być blondynką. Zadziałało. Procedura mieszała się z żarcikami. Policjant pisząc coś w notesiku, stawał się coraz mniej surowy. Aż padło niefortunne pytanie: nie boi się pani jeździć tak szybko takim sprzętem?
O nie, mojego Niuniusia się nie obraża!
- A co myśli pan, że ten gruchot w krzakach jest lepszy? Pościgamy się?
No i żarty się skończyły. Takiego mandatu w życiu nie dostałam, ale od tamtej pory wiem, że na ambicję policjantom wsiadać nie wolno.
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
tydrych
Użytkownik
- Postów: 95
- Skąd: Zabrze /rodem z Elbląga/
|
Dodane dnia 23-06-2013 19:06 |
|
Jasna- to było lepsze od prozy portalowej. Malina i miód w jednym
Zajacanka - czytałem. Dobrze napisane /tylko ZOMO nie miało karabinów, ale to nieistotne. Posługiwali się wyrzutniami gazu i pałami + te słynne tarcze. Ak 47 mogło w oczach laika uchodzić za karabin, ale jak zaznaczyłem, to nieistotny drobiazg./ Pierwsze słyszę o tym, że do kościoła gdziekolwiek wrzucili petardę, lub wstrzelili gaz z wyrzutni. To mógł być tak zwany NPŁ wystrzeliwany z rakietnicy/. Co za głupek to zrobił? Bo do pomieszczeń nie wolno było. Mój brat pracował w tym czasie w Milicji w Gdańsku / wydział paszportowy/i miałem świeże info na temat tego co tam się działo. W końcu do Elbląga gdzie mieszkałem nie było daleko.
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
zajacanka
Użytkownik
|
Dodane dnia 23-06-2013 21:52 |
|
Ale tak było, tydrych. Wspomnienia szesnastolatki niczym nie przebijesz.
|
Make peace not war.
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
tydrych
Użytkownik
- Postów: 95
- Skąd: Zabrze /rodem z Elbląga/
|
Dodane dnia 23-06-2013 22:50 |
|
Nie mam zamiaru niczym przebijać. Moja pierwsza żona trafiła w Gdańsku na ZOMO i zaliczyła /Bogu ducha winna / pałowanie. Niewłaściwe miejsce i czas.
[Dodano 25-06-2013 19:04]
Widzę, że nie ma odważnych
Namawiam zatem, by pisać , że ciotka, babka, wujek, syn, córka, mąż mieli taki przypadek, może wtedy będzie latwiej ?
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
normalize
Użytkownik
|
Dodane dnia 19-07-2013 20:34 |
|
mój pierwszy post. jak coś sorry.
Łódź. Z tego co pamiętam za kilka dni miał nadejść kwiecień. Mimo tego śnieg jeszcze nie ustępował, a w parku w którym siedziałem na oszronionej ławce, częstotliwość pojawiania się ludzi wynosiła mniej więcej 1 osobę na godzinę. Po lekkiej sprzeczce z dziewczyną, postanowiłem dać nieco upust emocjom i nie zważając na chłód wyszedłem z zamiarem wypicia w spokoju piwa, a przy okazji zapalenia papierosa. Planowałem wrócić za pół godziny, nie więcej.
Niebo było czyste jak łza, toteż zachód naprawdę zapierał dech w piersiach. Odkąd usiadłem, na alejce nie pojawiła się ani jedna żywa dusza. Towarzyszył mi tylko zawodzący i boleśnie obijający się o uszy wiatr, a srebrzyste od szronu gałęzie drzew cieszyły się z tego, że ktoś przez chwile może na nie popatrzeć. Otworzyłem piwo i zapaliłem papierosa. Kojący dym, wypełnił moje płuca.
Trwająca około 15 minut upragniona chwila wyciszenia dobiegała końca - w puszce pozostały niedobre już resztki rozgazowanego piwa. Męczyłem je jak nigdy. Postanowiłem więc ostatni raz zapalić, a potem udać się do mieszkania dziewczyny i rozluźnić jakoś napiętą atmosferę. Taką w każdym bądź razie miałem nadzieję, lecz jak wiadomo nie od dziś jest ona matką głupich. Nagle, usłyszałem stłumiony odgłos rozmowy, dochodzący zza moich pleców.
Odwróciłem głowę i o mały włos nie przypaliłem sobie kurtki bo papieros dosłownie wypadł mi z ust. Moim oczom ukazały się 3 postacie w charakterystycznych czapeczkach z orzełkiem na froncie. Pięknie...kurwa...pięknie. Uśmiechnąłem się mimo wszystko lekko gdyż policyjni brnęli nieudolnie w śniegu który sięgał im prawie po łydki. Jak widać element zaskoczenia spełnił swoje zadanie. Miałem dwa wyjścia, uciekać w nadziei, że gdy wyjdą już z tego śniegu ja będę daleko, oczywiście uprzednio nie padając nigdzie na oblodzonym chodniku i nie łamiąc sobie nogi lub zostać i pożegnać się z pieniędzmi. Wybrałem to drugie.
Przywitali mnie tradycyjnym "dzień dobry, policja". (Wow, kto by na to wpadł) i poprosili o dowód bądź inny dokument. Oczywiście nie miałem niczego z tych rzeczy przy sobie, mało tego, nie byłem z Łodzi. Przyjechałem do dziewczyny na kilka dni z odległych krain. Zaproponowali więc, albo jadę z nimi na posterunek w celu ustalenia tożsamości, albo wraz z obowiązkową obstawą którą mi zaoferowali, idę do miejsca gdzie znajduje się dowód. Z racji, że nie wiedziałem gdzie i jak daleko jest ten nieszczęsny posterunek, a w kieszeniach wesoło brzęczały mi żółciaki- powiedziałem, że pójdziemy po dowód. Podczas podróży nalegałem byśmy szli okrężną drogą - nie chciałem natrafić przypadkiem na rodziców dziewczyny w obstawie 3 policjantów niczym Harrison Ford w Ściganym. Nikogo przecież nie zabiłem, Harrison zresztą też. Rzecz jasna mieli to w poważaniu, a młody, przypuszczam, że młodszy ode mnie funkcjonariusz zakpił i wybuchnął śmiechem. Miał prawo. Sam bym tak zrobił.
Rzecz jasna natknąłem się na ojca dziewczyny - wyszedł właśnie z psem, jego wzrok mówił wszystko. Dziewczyna która otworzyła mi drzwi (policjanci stali tóż przy mnie i nie odstępowali mnie nawet na krok) o mało nie dostała zawału. Zacząłem martwić się o swoje rzeczy by przypadkiem nie poszybowały z wysokości kilku pięter na sam dół. Wszedłem, oznajmiając szybko, że nic się nie stało i by się nie martwiła, chwyciłem za dowód który o dziwo leżał na widoku i wyszedłem wręczając go najstarszemu z nich. Stówa. Cóż mogło być gorzej. Nie chcąc robić siary, że dałem się złapać pijąc w miejscu publicznym powiedziałem przyszłemu teściowi i dziewczynie, że byłem podobny do poszukiwanego przez nich oprycha. Nie chcąc więc ryzykować, że umknąłem im sprzed nosa musieli mnie sprawdzić. Czy kupili to? Nie wiem, chyba nie. Jestem już u siebie, dziś do mych drzwi zadzwonił komornik. Oczekuje mojej stówy. Niech oczekuje...
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
niewidoczna
Użytkownik
|
Dodane dnia 19-07-2013 20:57 |
|
Pozdrawiam z Łodzi.
PS, Ostatnio na planie filmowym mieliśmy PRAWDZIWYCH(!) policjantów. Trzy razy pokazywali mi swoje odznaki.
|
"Jeśli kochać, to niebanalnie
Marzyć o tym, co nierealne
Jeśli kochać, to całkowicie
W nawias co dzień brać życie (swe)."
/Plateau/
Oświecenie przychodzi z nieba...
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
Nalka31
Użytkownik
- Postów: 879
- Skąd: Syreni Gród
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
Ayumi
Użytkownik
|
Dodane dnia 23-07-2013 11:11 |
|
Moje pierwsze spotkanie z funkcjonariuszami miało miejsce 2 lata temu, gdy wspaniałomyślnie po kłótni z rodzicami uciekłam z domu. Później jeszcze kilkakrotnie miałam okazję przejechać się radiowozem z tymże nie w roli sprawcy czy uciekiniera. Ogólnie rzecz ujmując, mundurowi z moich okolic są bardzo sympatycznymi ludźmi.
|
Cytat: Anioł nigdy nie upada. Diabeł upada tak nisko, że nigdy się nie podniesie. Człowiek upada i powstaje.
- Fiodor Dostojewski
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
Figiel
Użytkownik
|
Dodane dnia 23-07-2013 18:57 |
|
Moje pierwsze spotkanie z policją miało miejsce w 1991 roku, a potem tak się z nią spotykałam i spotykałam aż do 2009 , gdy nastąpiło ostatnie, po którym i ona i ja odetchnęliśmy z ulgą
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
Silvus
Użytkownik
- Postów: 1661
- Skąd: Warszawa
|
Dodane dnia 23-07-2013 19:05 |
|
O, a to bardzo ciekawie napisałaś. Tajemnica.
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu z Milicją/Policją
|
Figiel
Użytkownik
|
Dodane dnia 23-07-2013 19:14 |
|
Żadna tajemnica Codziennie się z nią widziałam, albo rano albo popołudniu albo w nocy. Do dziś nie wiem na kiego mi to było...
|
|
|
Do góry |
|