Dobra-zła historia
Portal Pisarski » Wspólne Pisanie » Proza
  • Strona:
  • 1
  • 2
  • »
Autor
Dobra-zła historia
Wierszybajka Użytkownik
  • Postów: 184
  • Skąd: mam wiedzieć?
Dodane dnia 05-12-2013 20:52
Hej!
Proponuję coś zarówno dla optymistów, jak i pesymistów. Bierzemy w ręce los jednego bohatera i zdanie po zdaniu budujemy dobrą-złą historię.
Chodzi o to, żeby co drugie zdanie pchało opowiastkę w stronę pozytywnego zakończenia a pozostałe przykrego, albo makabrycznego końca. :smilewinkgrin: (Tylko pierwsze zdanie powinno być w miarę neutralne.)
Zabawa kończy się z logicznym doprowadzeniem do wiecznego szczęścia lub śmierci bohatera. (Kończący może zaproponować nowy początek.)
Dobrze, jeśli historie będzie miała więcej niż trzy zdania. :rol:
Tematyka dowolna, wskazane zabarwienie humorystyczne.

Na początek propozycja do rozwinięcia: Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek.
Pozdrawiam. :)
P.S. Myślę, że kto napisze ostatnie zdanie może sobie opowiastkę zgłosić jako swój tekst.
Zdobyć na wczoraj: Bezkresny kawałek nieba i dziurę pełną słońca.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
akacjowa agnes Użytkownik
  • Postów: 1597
  • Skąd: Lubasz
Dodane dnia 05-12-2013 21:12
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie.
Jestem kudłata, łaciata i piegata, lecz koło pióra równo mi to lata ;)
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
swistakos Użytkownik
  • Postów: 972
  • Skąd: Gdańsk
Dodane dnia 06-12-2013 00:40
Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
A życie jak pijany zając mknie zygzakiem do przodu.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
Wierszybajka Użytkownik
  • Postów: 184
  • Skąd: mam wiedzieć?
Dodane dnia 06-12-2013 15:12
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek.
Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie.
Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol.
Zdobyć na wczoraj: Bezkresny kawałek nieba i dziurę pełną słońca.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
swistakos Użytkownik
  • Postów: 972
  • Skąd: Gdańsk
Dodane dnia 06-12-2013 19:32
Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura.
A życie jak pijany zając mknie zygzakiem do przodu.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
akacjowa agnes Użytkownik
  • Postów: 1597
  • Skąd: Lubasz
Dodane dnia 08-12-2013 21:02
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
Jestem kudłata, łaciata i piegata, lecz koło pióra równo mi to lata ;)
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
Wierszybajka Użytkownik
  • Postów: 184
  • Skąd: mam wiedzieć?
Dodane dnia 08-12-2013 21:07
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Zdobyć na wczoraj: Bezkresny kawałek nieba i dziurę pełną słońca.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
Silvus Użytkownik
  • Postów: 1661
  • Skąd: Warszawa
Dodane dnia 08-12-2013 22:38
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
swistakos Użytkownik
  • Postów: 972
  • Skąd: Gdańsk
Dodane dnia 09-12-2013 10:57
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Błyskawicznie wyjęła pojemnik z gazem kierując go w stronę przystojniaka, ten jednak szybkim ruchem obu rąk wytrącił jej broń z dłoni.
A życie jak pijany zając mknie zygzakiem do przodu.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
Wierszybajka Użytkownik
  • Postów: 184
  • Skąd: mam wiedzieć?
Dodane dnia 09-12-2013 17:21
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Błyskawicznie wyjęła pojemnik z gazem kierując go w stronę przystojniaka, ten jednak szybkim ruchem obu rąk wytrącił jej broń z dłoni.
Ruch przeciwnika był szybki, ale niezdarny, zachwiał się, kobieta przewróciła go i pobiegła przed siebie.
Zdobyć na wczoraj: Bezkresny kawałek nieba i dziurę pełną słońca.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
akacjowa agnes Użytkownik
  • Postów: 1597
  • Skąd: Lubasz
Dodane dnia 09-12-2013 20:35
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Błyskawicznie wyjęła pojemnik z gazem kierując go w stronę przystojniaka, ten jednak szybkim ruchem obu rąk wytrącił jej broń z dłoni.
Ruch przeciwnika był szybki, ale niezdarny, zachwiał się, kobieta przewróciła go i pobiegła przed siebie. Pędziła tak szybko jak mogła, lecz już po krótkiej chwili miała wrażenie, że czuje oddech napastnika na karku.
Jestem kudłata, łaciata i piegata, lecz koło pióra równo mi to lata ;)
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
krystekk1 Użytkownik
  • Postów: 14
  • Skąd:
Dodane dnia 09-12-2013 21:54
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Błyskawicznie wyjęła pojemnik z gazem kierując go w stronę przystojniaka, ten jednak szybkim ruchem obu rąk wytrącił jej broń z dłoni.
Ruch przeciwnika był szybki, ale niezdarny, zachwiał się, kobieta przewróciła go i pobiegła przed siebie. Pędziła tak szybko jak mogła, lecz już po krótkiej chwili miała wrażenie, że czuje oddech napastnika na karku. Nie mając już siły na bieg postanowiła sie poddać , gdy napastnik już miał do niej dobiec poślizgnął sie na skórce od banana i wpadł pod autobus.
7 to sympatyczna cyfra
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
swistakos Użytkownik
  • Postów: 972
  • Skąd: Gdańsk
Dodane dnia 10-12-2013 12:09
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Błyskawicznie wyjęła pojemnik z gazem kierując go w stronę przystojniaka, ten jednak szybkim ruchem obu rąk wytrącił jej broń z dłoni.
Ruch przeciwnika był szybki, ale niezdarny, zachwiał się, kobieta przewróciła go i pobiegła przed siebie. Pędziła tak szybko jak mogła, lecz już po krótkiej chwili miała wrażenie, że czuje oddech napastnika na karku. Nie mając już siły na bieg postanowiła się poddać , gdy napastnik już miał do niej dobiec poślizgnął się na skórce od banana i wpadł pod autobus.
Koła pojazdu przejeżdżając przez rozwleczone flaki mężczyzny spowodowały, że autobus wpadł w poślizg i wykręciwszy kilka nieskoordynowanych piruetów na asfaltowej drodze przewrócił się na lewą stronę miażdżąc przebywających w nim przerażonych pasażerów.
A życie jak pijany zając mknie zygzakiem do przodu.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
Wierszybajka Użytkownik
  • Postów: 184
  • Skąd: mam wiedzieć?
Dodane dnia 10-12-2013 15:02
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Błyskawicznie wyjęła pojemnik z gazem kierując go w stronę przystojniaka, ten jednak szybkim ruchem obu rąk wytrącił jej broń z dłoni.
Ruch przeciwnika był szybki, ale niezdarny, zachwiał się, kobieta przewróciła go i pobiegła przed siebie. Pędziła tak szybko jak mogła, lecz już po krótkiej chwili miała wrażenie, że czuje oddech napastnika na karku. Nie mając już siły na bieg postanowiła się poddać , gdy napastnik już miał do niej dobiec poślizgnął się na skórce od banana i wpadł pod autobus.
Koła pojazdu przejeżdżając przez rozwleczone flaki mężczyzny spowodowały, że autobus wpadł w poślizg i wykręciwszy kilka nieskoordynowanych piruetów na asfaltowej drodze przewrócił się na lewą stronę miażdżąc przebywających w nim przerażonych pasażerów.
Cudem nikt nie zginął, do szpitala wkrótce odwieziono kilkoro okropnie połamanych osób, a Agnieszka przyglądała się temu spod szarego parasola, myśląc że nie spotka jej już nic złego.
Zdobyć na wczoraj: Bezkresny kawałek nieba i dziurę pełną słońca.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
swistakos Użytkownik
  • Postów: 972
  • Skąd: Gdańsk
Dodane dnia 11-12-2013 13:15
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Błyskawicznie wyjęła pojemnik z gazem kierując go w stronę przystojniaka, ten jednak szybkim ruchem obu rąk wytrącił jej broń z dłoni.
Ruch przeciwnika był szybki, ale niezdarny, zachwiał się, kobieta przewróciła go i pobiegła przed siebie. Pędziła tak szybko jak mogła, lecz już po krótkiej chwili miała wrażenie, że czuje oddech napastnika na karku. Nie mając już siły na bieg postanowiła się poddać , gdy napastnik już miał do niej dobiec poślizgnął się na skórce od banana i wpadł pod autobus.
Koła pojazdu przejeżdżając przez rozwleczone flaki mężczyzny spowodowały, że autobus wpadł w poślizg i wykręciwszy kilka nieskoordynowanych piruetów na asfaltowej drodze przewrócił się na lewą stronę miażdżąc przebywających w nim przerażonych pasażerów.
Cudem nikt nie zginął, do szpitala wkrótce odwieziono kilkoro okropnie połamanych osób, a Agnieszka przyglądała się temu spod szarego parasola, myśląc że nie spotka jej już nic złego. Niestety, pomyliła się w tej materii, bowiem z dachu domu, przy którym stała poleciała w dół obluzowana dachówka i z ogromną prędkością mknęła ku szaremu parasolowi.
A życie jak pijany zając mknie zygzakiem do przodu.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
akacjowa agnes Użytkownik
  • Postów: 1597
  • Skąd: Lubasz
Dodane dnia 12-12-2013 17:48
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Błyskawicznie wyjęła pojemnik z gazem kierując go w stronę przystojniaka, ten jednak szybkim ruchem obu rąk wytrącił jej broń z dłoni.
Ruch przeciwnika był szybki, ale niezdarny, zachwiał się, kobieta przewróciła go i pobiegła przed siebie. Pędziła tak szybko jak mogła, lecz już po krótkiej chwili miała wrażenie, że czuje oddech napastnika na karku. Nie mając już siły na bieg postanowiła się poddać , gdy napastnik już miał do niej dobiec poślizgnął się na skórce od banana i wpadł pod autobus.
Koła pojazdu przejeżdżając przez rozwleczone flaki mężczyzny spowodowały, że autobus wpadł w poślizg i wykręciwszy kilka nieskoordynowanych piruetów na asfaltowej drodze przewrócił się na lewą stronę miażdżąc przebywających w nim przerażonych pasażerów.
Cudem nikt nie zginął, do szpitala wkrótce odwieziono kilkoro okropnie połamanych osób, a Agnieszka przyglądała się temu spod szarego parasola, myśląc że nie spotka jej już nic złego. Niestety, pomyliła się w tej materii, bowiem z dachu domu, przy którym stała poleciała w dół obluzowana dachówka i z ogromną prędkością mknęła ku szaremu parasolowi. Kątem oka dostrzegła pędzącego w jej kierunku kuriera na rowerze, więc szybko odskoczyła w tył, a dachówka wpadła z impetem w koszyk rowerzysty, wytrącając przerażonego z równowagi.
Jestem kudłata, łaciata i piegata, lecz koło pióra równo mi to lata ;)
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
swistakos Użytkownik
  • Postów: 972
  • Skąd: Gdańsk
Dodane dnia 13-12-2013 00:31
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Błyskawicznie wyjęła pojemnik z gazem kierując go w stronę przystojniaka, ten jednak szybkim ruchem obu rąk wytrącił jej broń z dłoni.
Ruch przeciwnika był szybki, ale niezdarny, zachwiał się, kobieta przewróciła go i pobiegła przed siebie. Pędziła tak szybko jak mogła, lecz już po krótkiej chwili miała wrażenie, że czuje oddech napastnika na karku. Nie mając już siły na bieg postanowiła się poddać , gdy napastnik już miał do niej dobiec poślizgnął się na skórce od banana i wpadł pod autobus.
Koła pojazdu przejeżdżając przez rozwleczone flaki mężczyzny spowodowały, że autobus wpadł w poślizg i wykręciwszy kilka nieskoordynowanych piruetów na asfaltowej drodze przewrócił się na lewą stronę miażdżąc przebywających w nim przerażonych pasażerów.
Cudem nikt nie zginął, do szpitala wkrótce odwieziono kilkoro okropnie połamanych osób, a Agnieszka przyglądała się temu spod szarego parasola, myśląc że nie spotka jej już nic złego. Niestety, pomyliła się w tej materii, bowiem z dachu domu, przy którym stała poleciała w dół obluzowana dachówka i z ogromną prędkością mknęła ku szaremu parasolowi. Kątem oka dostrzegła pędzącego w jej kierunku kuriera na rowerze, więc szybko odskoczyła w tył, a dachówka wpadła z impetem w koszyk rowerzysty, wytrącając przerażonego z równowagi. Od tego ruchu rower się wywrócił przygniatając kobietę z szarym parasolem, rowerzysta zaś wyrzucony siłą odśrodkową poleciał szerokim łukiem daleko w przód i z impetem upadł na twarde płyty chodnika.
A życie jak pijany zając mknie zygzakiem do przodu.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
Wierszybajka Użytkownik
  • Postów: 184
  • Skąd: mam wiedzieć?
Dodane dnia 14-12-2013 20:18
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Błyskawicznie wyjęła pojemnik z gazem kierując go w stronę przystojniaka, ten jednak szybkim ruchem obu rąk wytrącił jej broń z dłoni.
Ruch przeciwnika był szybki, ale niezdarny, zachwiał się, kobieta przewróciła go i pobiegła przed siebie. Pędziła tak szybko jak mogła, lecz już po krótkiej chwili miała wrażenie, że czuje oddech napastnika na karku. Nie mając już siły na bieg postanowiła się poddać , gdy napastnik już miał do niej dobiec poślizgnął się na skórce od banana i wpadł pod autobus.
Koła pojazdu przejeżdżając przez rozwleczone flaki mężczyzny spowodowały, że autobus wpadł w poślizg i wykręciwszy kilka nieskoordynowanych piruetów na asfaltowej drodze przewrócił się na lewą stronę miażdżąc przebywających w nim przerażonych pasażerów.
Cudem nikt nie zginął, do szpitala wkrótce odwieziono kilkoro okropnie połamanych osób, a Agnieszka przyglądała się temu spod szarego parasola, myśląc że nie spotka jej już nic złego. Niestety, pomyliła się w tej materii, bowiem z dachu domu, przy którym stała poleciała w dół obluzowana dachówka i z ogromną prędkością mknęła ku szaremu parasolowi. Kątem oka dostrzegła pędzącego w jej kierunku kuriera na rowerze, więc szybko odskoczyła w tył, a dachówka wpadła z impetem w koszyk rowerzysty, wytrącając przerażonego z równowagi. Od tego ruchu rower się wywrócił przygniatając kobietę z szarym parasolem, rowerzysta zaś wyrzucony siłą odśrodkową poleciał szerokim łukiem daleko w przód i z impetem upadł na twarde płyty chodnika.
Ząbki poleciały ze trzy, ale mężczyzna się nie przejął bo zrozumiał, że uratował Agnieszkę a ona jego cenny rower.
Zdobyć na wczoraj: Bezkresny kawałek nieba i dziurę pełną słońca.
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
akacjowa agnes Użytkownik
  • Postów: 1597
  • Skąd: Lubasz
Dodane dnia 14-12-2013 22:55
Wierszybajka napisała:
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Błyskawicznie wyjęła pojemnik z gazem kierując go w stronę przystojniaka, ten jednak szybkim ruchem obu rąk wytrącił jej broń z dłoni.
Ruch przeciwnika był szybki, ale niezdarny, zachwiał się, kobieta przewróciła go i pobiegła przed siebie. Pędziła tak szybko jak mogła, lecz już po krótkiej chwili miała wrażenie, że czuje oddech napastnika na karku. Nie mając już siły na bieg postanowiła się poddać , gdy napastnik już miał do niej dobiec poślizgnął się na skórce od banana i wpadł pod autobus.
Koła pojazdu przejeżdżając przez rozwleczone flaki mężczyzny spowodowały, że autobus wpadł w poślizg i wykręciwszy kilka nieskoordynowanych piruetów na asfaltowej drodze przewrócił się na lewą stronę miażdżąc przebywających w nim przerażonych pasażerów.
Cudem nikt nie zginął, do szpitala wkrótce odwieziono kilkoro okropnie połamanych osób, a Agnieszka przyglądała się temu spod szarego parasola, myśląc że nie spotka jej już nic złego. Niestety, pomyliła się w tej materii, bowiem z dachu domu, przy którym stała poleciała w dół obluzowana dachówka i z ogromną prędkością mknęła ku szaremu parasolowi. Kątem oka dostrzegła pędzącego w jej kierunku kuriera na rowerze, więc szybko odskoczyła w tył, a dachówka wpadła z impetem w koszyk rowerzysty, wytrącając przerażonego z równowagi. Od tego ruchu rower się wywrócił przygniatając kobietę z szarym parasolem, rowerzysta zaś wyrzucony siłą odśrodkową poleciał szerokim łukiem daleko w przód i z impetem upadł na twarde płyty chodnika.
Ząbki poleciały ze trzy, ale mężczyzna się nie przejął bo zrozumiał, że uratował Agnieszkę a ona jego cenny rower.
Kobieta była pewna, że nic złego nie może jej się już przydarzyć, gdy nagle twarz rowerzysty zaczęła dziwnie falować, pulsować i przybierać kształt facjaty przystojniaka z szarym parasolem
Jestem kudłata, łaciata i piegata, lecz koło pióra równo mi to lata ;)
Do góry
Autor
RE: Dobra-zła historia
swistakos Użytkownik
  • Postów: 972
  • Skąd: Gdańsk
Dodane dnia 15-12-2013 11:28
Agnieszka miała przed sobą szary, deszczowy poniedziałek. Na szczęście nie musiała się donikąd ruszać, bo po dwudziestu latach pracy po raz pierwszy skorzystała z urlopu na żądanie. Rozpoczął się niezbyt korzystnie, bowiem już od rana zaczął padać deszcz, z nieba lały się istne potoki wody.
"Co z tego, że leje, to będzie dobry dzień" - pomyślała na pocieszenie, oglądając swój tęczowy parasol. Wyszła przed dom, spojrzała na nieprzyjazne niebo, rozłożyła go i okazało się, że w materiałowej czaszy istnieje ogromna dziura. Kiedy już była gotowa w złości wrzucić do pobliskiego śmietnika zdradziecki przedmiot i wrócić do domu z gorącym postanowieniem nieruszania się sprzed telewizora, z drzwi kamienicy wyszedł nieziemsko przystojny mężczyzna i z tajemniczym uśmiechem podał jej ramię, rozkładając nad jej głową wielki popielaty parasol.
- Proszę mi wybaczyć - rzekł szarmancko - przyszedłem panią zabić.
Agnieszce na pierwszy rzut oka wydało się, że wygląda dość podobnie do jej sąsiada z góry; na wszelki wypadek jednak drugą rękę włożyła do kieszeni, gdzie miała zawsze przygotowany gaz pieprzowy, w razie podobnych sytuacji.
Błyskawicznie wyjęła pojemnik z gazem kierując go w stronę przystojniaka, ten jednak szybkim ruchem obu rąk wytrącił jej broń z dłoni.
Ruch przeciwnika był szybki, ale niezdarny, zachwiał się, kobieta przewróciła go i pobiegła przed siebie. Pędziła tak szybko jak mogła, lecz już po krótkiej chwili miała wrażenie, że czuje oddech napastnika na karku. Nie mając już siły na bieg postanowiła się poddać , gdy napastnik już miał do niej dobiec poślizgnął się na skórce od banana i wpadł pod autobus.
Koła pojazdu przejeżdżając przez rozwleczone flaki mężczyzny spowodowały, że autobus wpadł w poślizg i wykręciwszy kilka nieskoordynowanych piruetów na asfaltowej drodze przewrócił się na lewą stronę miażdżąc przebywających w nim przerażonych pasażerów.
Cudem nikt nie zginął, do szpitala wkrótce odwieziono kilkoro okropnie połamanych osób, a Agnieszka przyglądała się temu spod szarego parasola, myśląc że nie spotka jej już nic złego. Niestety, pomyliła się w tej materii, bowiem z dachu domu, przy którym stała poleciała w dół obluzowana dachówka i z ogromną prędkością mknęła ku szaremu parasolowi. Kątem oka dostrzegła pędzącego w jej kierunku kuriera na rowerze, więc szybko odskoczyła w tył, a dachówka wpadła z impetem w koszyk rowerzysty, wytrącając przerażonego z równowagi. Od tego ruchu rower się wywrócił przygniatając kobietę z szarym parasolem, rowerzysta zaś wyrzucony siłą odśrodkową poleciał szerokim łukiem daleko w przód i z impetem upadł na twarde płyty chodnika.
Ząbki poleciały ze trzy, ale mężczyzna się nie przejął bo zrozumiał, że uratował Agnieszkę a ona jego cenny rower.
Kobieta była pewna, że nic złego nie może jej się już przydarzyć, gdy nagle twarz rowerzysty zaczęła dziwnie falować, pulsować i przybierać kształt facjaty przystojniaka z szarym parasolem. Spojrzała przerażona, lecz po chwili zrozumiała, że to tylko złudzenie, rodzaj omamu wywołany lekkim szokiem od nadmiaru przebytych wrażeń i od razu poczuła się szczęśliwsza.
A życie jak pijany zając mknie zygzakiem do przodu.
Do góry
  • Strona:
  • 1
  • 2
  • »
  • Skocz do forum:
Polecane
ShoutBox
  • Redakcja
  • 14/02/2025 12:01
  • Kochani, mamy konkurs, zapraszamy do zabawy! [link]
  • Szymon K
  • 30/01/2025 06:22
  • Dlaczego zniknęły moje linki do ksiażki?
  • Wiktor Orzel
  • 02/01/2025 11:06
  • Wszystkiego dobrego wszystkim!
  • Janusz Rosek
  • 31/12/2024 19:52
  • Udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku 2025
  • Zbigniew Szczypek
  • 30/12/2024 22:28
  • Iwonko - dziękując za życzenia - kocham zdrowie i spokój oraz miłość, pełną świąt! A Tobie Iwonko i wszystkim na PP życzę Szczęśliwego Nowego Roku, by każdy dzień był święty/świętem
  • ajw
  • 22/12/2024 11:13
  • Kochani, zdrowych, spokojnych i pełnych miłości świąt!
  • Berele
  • 16/11/2024 11:56
  • Siema. Znalazłem strasznie fajną poetkę: [link] Co o niej sądzicie?
  • ajw
  • 01/11/2024 19:19
  • Miło Ciebie znów widzieć :)
  • Kushi
  • 31/10/2024 20:28
  • Lata mijają, a do tego miejsca ciągnie, aby wrócić chociaż na chwilę... może i wena wróci... dobrego wieczorku wszystkim zaczytanym :):)
  • Szymon K
  • 31/10/2024 06:56
  • Dziękuję, za zakwalifikowanie, moich szant ma komkurs. Może ktoś jeszcze się skusi, i coś napiszę.