Pisanie jako forma komunikacji
Portal Pisarski » Inwencja Twórcza » Dyskusje Twórcze
Autor
Pisanie jako forma komunikacji
labedz Użytkownik
  • Postów: 448
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 03-01-2014 11:17
Tak mi się wydaje, popijając poranną kawę, że używanie języka, także i pisanego, to - o zgrozo! - komunikacja. A w teorii komunikacji panuje dziwne przeświadczenie, że chodzi o to, żeby "ktoś" "przekazał informację o czymś" "komuś". I tu nagle dopada mnie, wraz z odpadającym z papierosa kawałkiem popiołu, wredna myśl, że nie bardzo przejmują się tym literaci. Zwłaszcza początkujący.
Nie jest to trochę chociaż tak, że pisanie, także i literaturę, wymyślono po to, aby w sposób możliwie jak najbardziej estetyczny, fakt, ale jednak, coś komuś ważnego przekazać? Możliwie jak najprzystępniej, jak najjaśniej i maksymalnie przejrzyście, w miarę możliwości, rzecz jasna?
Tak sądziłem. A tu czasem, skacząc beztrosko po różnych tekstach tu (i ówdzie) publikowanych, że zamiast opowiadać o trudnych, ważnych, głębokich bądź frapujących tematach możliwie jak najprościej, jak najpierwotniej, jak najbliżej zjawiska, zamiast jak najgłębiej dotrzeć do sedna, rdzenia poruszanej kwestii, dzieje się rzecz odwrotna.
Że często, o rzeczach w sumie błahych, mało istotnych, mało prawdziwych, mało interesujących, próbuje się opowiadać - ale! - wcale nie prosto, jasno i przejrzyście. Właśnie jak najbardziej niejasno, patetycznie metaforycznie, losowo patosowo albo zawile jak w szkole szyfrantów. Bo że tak niby bardziej artystycznie jest. Im gorzej (dla przejrzystości komunikatu), tym lepiej. Nie mogę się oprzeć, że w poszukiwaniu zaskakującej metafory (bo już nawet nie mądrej) często twórcy sami już przestają wiedzieć, co właściwie mieli na myśli.
A Wy jak sądzicie?
Wolał umrzeć, niż dać się zabić.
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
Miladora Użytkownik
  • Postów: 7498
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 03-01-2014 14:18
Sądzę, że:
1. różne formy „komunikacji” to zjawisko równie stare jak literatura,
2. nie wszystko dla wszystkich bywa tak samo zrozumiałe – tu biorę pod uwagę poziom literackiego obycia, a także amplitudę zainteresowań. Pytanie retoryczne – ilu czytelników jest w stanie zrozumieć „Ulissesa” James Joyce’a, czy docenić poziom literacki „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta, na przykład?
3. jeżeli chodzi o początkujących, to głównym problemem, moim zdaniem, jest nie tylko chęć bycia oryginalnym, ale i liczne braki warsztatowe, które uniemożliwiają przejrzyste konstruowanie myśli. Pod względem poprawności nasz język pisany leży dzisiaj na obu łopatkach. A najgorsze, że większość piszących i czytelników nawet nie jest w stanie wyłowić błędów. Wystarczy popatrzeć na publikowane na forach teksty i komentarze do nich.
Przestaliśmy być wymagający najczęściej z racji własnego niedouczenia, a także braków w obcowaniu z naprawdę dobrą literaturą.
Zawsze tkwi we mnie coś, co nie przestaje się uśmiechać (Romain Gary).
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 03-01-2014 15:18
Dobry temat, bo trudny.
Widzieć świat inaczej, to również inaczej go nazywać. Malarz ma łatwiej w tym wypadku, chociaż pierwsi nierealiści mieli trudno.
Jak przekazać za pomocą języka warstwę metafizyczną powszedniości? Tylko uciekać w obraz, metaforę, porównanie, przenośnię? Język sam w sobie ma kolory i brzmienia. Myślę, że wiele nieporozumień rodzi głuchota i ślepota na te aspekty słowa pisanego.
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
Madame Chauchat Użytkownik
  • Postów: 103
  • Skąd: że znowu
Dodane dnia 03-01-2014 21:40
Łabędź, ja z prawdziwą ulgą zasiadam do czytania tych jak to nazwałeś zawiłych sformułowań, w tekstach czy komentarzach. Sposób wypowiadania danej osoby to kwestia wyrobienia, oczytania, praktyki. Nic więc dziwego, że dla kogoś może być niezrozumiały, dla innego przeciwnie. Zresztą porównując komentarze, widzę jak różne potrafią być opinie o tym samym dziele.
Dodam jeszcze, że osobiście mam tak dosyć chłamu powszedniego w internecie, że cieszę się, jeśli wreszcie znajdę coś wyższego lotu.
Nie, nie, nie!
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 04-01-2014 20:29
Po raz kolejny podążam za labedziem ;)

labedz napisał:
Że często, o rzeczach w sumie błahych, mało istotnych, mało prawdziwych, mało interesujących, próbuje się opowiadać - ale! - wcale nie prosto, jasno i przejrzyście. Właśnie jak najbardziej niejasno, patetycznie metaforycznie, losowo patosowo albo zawile jak w szkole szyfrantów. Bo że tak niby bardziej artystycznie jest. Im gorzej (dla przejrzystości komunikatu), tym lepiej. Nie mogę się oprzeć, że w poszukiwaniu zaskakującej metafory (bo już nawet nie mądrej) często twórcy sami już przestają wiedzieć, co właściwie mieli na myśli.


Zgadzam się całkowicie!
I odniosę to też do literatury naukowej, im bardziej zawiłe dzieło, im więcej w nim skomplikowanych terminów, tym mądrzejsze się wydaje.

Miladora napisała:
ilu czytelników jest w stanie zrozumieć „Ulissesa” James Joyce’a, czy docenić poziom literacki „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta, na przykład?


Odnosząc się do Joyca czy Prousta, potrafię ich zrozumieć jeśli poświecę na czytanie wystarczająco dużo czasu, z pewnością więcej niż na opasły romans. Natomiast z pokorą przyznaję, że niektórych "wysublimowanych" tekstów publikowanych na PP nie rozumiem nawet po kilkukrotnym przeczytaniu.
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
labedz Użytkownik
  • Postów: 448
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 04-01-2014 20:42
Ok, zgoda. Zatem co? Trochę wydaje mi się, że przerzucanie odpowiedzialności za niejasność tekstu na czytelnika byłaby trochę ślepym zaułkiem. Trudno bowiem oczekiwać, że odbiorcami literatury będą tylko i wyłącznie obyte, oczytane i wyrobione w boju kręgi akademickie (ba, powiem więcej - mam nadzieję, że tak nigdy się nie stanie!), bo to masakrycznie ograniczyłoby zasięg rażenia literatury, który zresztą i tak w naszych czasach jest już conajwyżej marginalny. Skoro filmów nie kręci się tylko dla filmoznawców, teatru nie otwiera się tylko dla teatrologów, muzyki nie pisze się dla wirtuozów a obrazów nie maluje dla kolorowych dziwaków z ASP, to i literatury nie powinno się pisać dla tylko i wyłącznie magistrów polonistyki.
Czytelnik jest warunkiem sine qua non dla ukonstytuowania się dzieła literackiego, ale czytelnik nie musi być specjalistą od literatury. Może być po prostu pasjonatą, ba, może być nawet piknikowym turystą, a co, który dla zachcianki sięga po tekst. Choćby z hedonistycznej potrzeby rozrywki. No nie może? Z autorem już powinno być inaczej. Obycie jakieś mieć powinien, bo w literaturze w bardzo małym stopniu liczy się talent. Sukces w dużo większej mierze zależy od warsztatu niż talentu. A warsztat to ciężka praca. Zgoda, że
Madame Chauchat napisała:
Sposób wypowiadania danej osoby to kwestia wyrobienia, oczytania, praktyki. Nic więc dziwego, że dla kogoś może być niezrozumiały, dla innego przeciwnie.

a
Miladora napisała:

2. nie wszystko dla wszystkich bywa tak samo zrozumiałe – tu biorę pod uwagę poziom literackiego obycia, a także amplitudę zainteresowań. (...)
Przestaliśmy być wymagający najczęściej z racji własnego niedouczenia, a także braków w obcowaniu z naprawdę dobrą literaturą.

To wszystko rozumiem, nie wymagam więc także, aby każdy, kto sił w pisaniu próbuje, za klawiatury ochoczo chwyta, do pióra dzielnie się garnie, zaraz magistrem polonistyki był. Lub by sam z siebie czytał i przyswajał te wszystkie Bachtiny, Bathesy, Genette'y, Jakobsony, Kristevy i inne, cześć ich pamięci. Jasne, że nie, nie bądźmy aż tak profesjonalni, bo się skóra na plecach skręca.
Zresztą, miejsca takie jak ten portal, to świetny poligon, doskonała szkółka warsztatowa, gdzie można się rozwijać i na bieżąco łapać informację zwrotną, feedback o swoich wytworach i super, to jest bardzo rozwojowe.
Ale dlaczego, do cholery, warsztatu nie mając, warsztatu dopiero szukając, tak wiele osób porywa się na szukanie - przepraszam za wyrażenie - sztuki w niejasności? Dlaczego nie próbuje pisać wprost o rzeczach, mam na dzieję, dla siebie ważnych, tworząc niejako przy okazji dobry wiersz, opowiadanie, tekst, whatever? Skąd to uleganie pokusie - opowiem zawile, pokrętnie, sztucznie i tajemniczo, to będzie lepiej, bo w niejednoznaczności siła, a jak w niejednoznaczności, to może nawet lepiej w wieloznaczności, to pojedźmy dalej, niech to będzie tak pokręcone, że tych znaczeń będzie aż tyle że... No właśnie. Że w konsekwencji nie ma żadnego. Bo wyrobiony czytelnik szybko wyłapie, że to hochsztaplerka i kuglarstwo, a nie zmierzający ku czemuś zabieg.
Li i jedynie z parcia na oryginalność? No, może. To smutne zatem, bo koniec oryginalności w literaturze to ogłoszono już w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Ale nawet jeśli to o oryginalność chodzi, to skąd te tłumy komentujących, które zauważają w tych przepompowanych tekstach cuda, chociaż ich tam nie ma? (tu przypomina mi się genialna reklama skody: młoda para chodzi po galerii oglądając idiotyczne rzeźby współczesne. Nudzi się badziewiem, postanawia wyjść. Podchodzi do grupki osób, dumających nad wieszakiem na płascze, przeciska się ta para przez tę grupkę, zabiera swoje okrycia i wychodzi. Trochę na temat.)
Jasne, sky's the limit, sięgajmy jak najwyżej. Ale jednak sądzę, że siadając do pisania, nie powinno się mieć motywacji na zasadzie: zrobię dziś dobry tekst. Mniejsza o to o czym sam nie wiem, ale mam pełno wrażeń. Chyba powinno to przebiegać raczej tak: Chcę opowiedzieć o tym i o tym. Zobaczymy jak wyjdzie. Przynajmniej na początku, gdzie warsztat się wyrabia. Bo spora część rzeczy tego wyższego lotu, to - mam wrażenie - nawet orbity nie trzyma.
Podoba mi się to:
Ekszyn Dupacycki napisał:

Widzieć świat inaczej, to również inaczej go nazywać. Malarz ma łatwiej w tym wypadku, chociaż pierwsi nierealiści mieli trudno.
Jak przekazać za pomocą języka warstwę metafizyczną powszedniości? Tylko uciekać w obraz, metaforę, porównanie, przenośnię? Język sam w sobie ma kolory i brzmienia. Myślę, że wiele nieporozumień rodzi głuchota i ślepota na te aspekty słowa pisanego.

Ale dobrze, nie da się tu szukać kompromisu? Może nie. Impresja ponad wszystko? To po co język? Językiem szuka się zrozumienia. Czy może niekoniecznie? Chodzi dzisiaj w młodej, gniewnej literaturze tylko o ekspresję?
Wolał umrzeć, niż dać się zabić.
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 04-01-2014 21:04
Och, labedziu, jak Ty pięknie wyrażasz słowami wszystkie moje myśli.
Lecz z jednym stwierdzeniem nie zgadzam się
labedz napisał:
w literaturze w bardzo małym stopniu liczy się talent. Sukces w dużo większej mierze zależy od warsztatu niż talentu.

Dobry warsztat jest drugorzędny, bo jeśli ktoś ma talent do wymyślania fascynujących historii, to w sprawach warsztatowych mogą pomóc redaktorzy, a odwrotnie nie da się.
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
mike17 Użytkownik
  • Postów: 1054
  • Skąd: Warszawa
Dodane dnia 04-01-2014 21:33
Przede wszystkim trzeba na starcie pojąć jedną rzecz: każdy autor pisze dla siebie.
Z jego mentalnych trzewi wyłania się twór, który potem podawany jest szerszej publice.
Czasem bywa skłonny do ustępstw, czasem nie (portale, bo twórca, który już ma zamiar wydać, konsultuje się jeno z wydawcą), ale do pewnego tylko punktu pójdzie na ustępstwa - dalej koniec.
Tylko pisząc dla siebie, przelewając własne poglądy, przemyślenia, impresje i pomysły na klawiaturę można dać wartość.
Cenię bezkompromisowość i jasną wizję samego siebie w pisaniu - Nabokov, odrzucony przez wszystkich wydawców jako skandalista, wydaje w końcu w małym, francuskim wydawnictwie "Lolitę", Bukowski olewa wszystko i wszystkich, idzie swoją drogą i po latach bycia listonoszem zostaje mega pisarzem, ikoną amerykańskiej prozy.
To właśnie sobie cenię.
Bycie w zgodzie z samym sobą, bez tego nie da rady.
Czytelnik wyczuje fałsz, brak komunikacji, pisanie produkcyjniaków.
Nasz Hłasko też poszedł swoją drogą i nikomu się nie pokłonił.
Jego przekaz dotarł do czytelnika, dotarł nader wyraziście.
Zgnojony przez komunistyczną krytykę, wydawał na Zachodzie i miał to gdzieś, jako samo uświadomiony pisarz wiedział, co chce przekazać, i miał pewność, że ze swoich poglądów nie zrezygnuje.
Czyli powrót do bycia w zgodzie z sobą jako twórcą.
Tylko pasjonatów pióra, ludzi mocno osadzonych w swojej pasji kupi czytelnik.
Tu przebiegnie nić porozumienia.
Czemu Stephen King jest tak czytany?
Bo ma talent, by kreować realny świat, taki niby znany z sąsiedztwa, ale gdzieś po drodze wymiesza wymiary, doda to i owo, i powstaje taka perełka jak "Misery".
Ale ciągle trzeba być bardzo blisko czytelnika, czuć go, przewidywać, czego mu potrzeba, a co na starcie odrzuci.
Im bardziej będzie się w głowie odbiorcy, tym wdzięczniej się on odpłaci.

I znów ta zgoda z samym sobą.
Cóż bez tego?
Myślę, że większość literatury światowej tak właśnie powstała.
Pisarz oddał całego siebie utworowi.
Był przez chwilę w innym wymiarze, by nakreślić kształty, które potem dały powieść/opowiadanie.
Inaczej być nie mogło.
To się czuje, bo pasja przemawia jak głos absolutny.
Wtedy biorąc do ręki "Lolitę" wiemy, że to musiało się wydarzyć, że profesor musiał czuć to, co czuł, a Dolores Haze była małą nimfetką, ale już cholernie uświadomioną.
Nabokov, jak i inni, skomunikowali się z nami.

Kończąc,

Czytało się to i owo, ale dreszcz nie przechodził.
Wtedy pojawia się podejrzenie o intencje autora.
Czytałem pewnego znanego pisarza, i utwory drukowane w gazetach były na rażąco niższym poziomie niż te, publikowane w zbiorach opowiadań.
A więc pisanie dla kasy?
Może...

Jeśli pisze się dla siebie, naprawdę dla siebie, pisze się dla innych.
Nie ma innej drogi.
Chyba że chałtura, ale to już insza inszość.
Easy Rider from Nowhere a.k.a Sztywny Pyton, rzecznik Klubu WeSZołego Szampona
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
labedz Użytkownik
  • Postów: 448
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 09-01-2014 18:08
blaszka napisała:

Dobry warsztat jest drugorzędny, bo jeśli ktoś ma talent do wymyślania fascynujących historii, to w sprawach warsztatowych mogą pomóc redaktorzy, a odwrotnie nie da się.


Niby tak, ale bez cienia warsztatu, ten ktoś, kto dobre historie wymyśla, nie ułoży ich w zdania, nie przeleje ich na papier, tekst nie powstanie. Bo wyobrazić sobie świetną historię, to pół sukcesu. Ale to często odbywa się za pomocą "obrazów". Takie jakby filmy się w głowie kręcą. A jeśli zacznie sobie wypowiadać na głos, formułując w zdania, to może pójść różnie. Bo zależy to właśnie od stopnia opanowania języka.

mike17 napisał:
Przede wszystkim trzeba na starcie pojąć jedną rzecz: każdy autor pisze dla siebie.
Z jego mentalnych trzewi wyłania się twór, który potem podawany jest szerszej publice.


Po stokroć racja. Jak najbardziej się pod tym podpisuję. Tylko tak mam wrażenie, że często (mówię o wymykających się z rąk tekstach i z tego podzbioru zaczerpnąłem podzbiór określony mianem: "często"; nie mam na myśli całokształtu literatury) autorom zdarza się nie napisać tekstu dla samego siebie. W sensie - mam na myśli przekaz, komunikat. Zapytany autor - a tu mamy świetną warsztatową okazję ku właśnie pytaniu autorów, Szymborskiej sobie na przykład nie zapytam, a i za jej życia jakoś przecież niezbyt wiele okazji miałem do tego by zapytać wprost o znaczenie jej słów - wykręca się: taka to a nie inna konstrukcja, tak być musi, jak to co to znaczy, no tak mi przyszło do głowy, takie zestawienie słów i znaczeń, a w ogóle to co to znaczy, że się pytam "co to znaczy?";)
Albo pojawia się argument - jak się nie znasz, to nie zrozumiesz. Ok, niech będzie. Ale jako czytelnik nie muszę się znać. On, jako autor, powinien się znać w stu procentach na swoim tekście.
I w porządku, jeśli autor popełnia przedziwny, pokręcony, dziwaczny tekst - niech będzie, nie ma problemu, jeśli chociaż on sam wie, co to było i czemu miało służyć.
Ale w przeciwnym razie? przeciwnym razie:
mike17 napisał:
Czytelnik wyczuje fałsz, brak komunikacji, pisanie produkcyjniaków.

I jeszcze chciałem podkreślić:
mike17 napisał:
Jeśli pisze się dla siebie, naprawdę dla siebie, pisze się dla innych.
Nie ma innej drogi.

A nawet jeśli inne drogi są, to prowadzą nie tam, gdzie trzeba.
Wolał umrzeć, niż dać się zabić.
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
Madame Chauchat Użytkownik
  • Postów: 103
  • Skąd: że znowu
Dodane dnia 10-01-2014 11:56
Labedz, tak sobie mysle, ze autor nie musi byc w 100 procentach pewnym tego, co napisal. Nikomu nie musi tlumaczyc, jaka droga doszedl do pewnych sformulowan. Proces tworczy zachodzic moze bez udzialu wytezonej pracy umyslowej. I dlaczego wlasciwie musimy my czytelnicy wszystko rozumiec. Niektorych tekstow nie da sie zrozumiec. Moze i dobrze.

No i tez podpisuje sie pod tym, ze kazdy pisze dla siebie.
Nie, nie, nie!
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 28-01-2014 22:25
labedz napisał:
Ale dobrze, nie da się tu szukać kompromisu? Może nie. Impresja ponad wszystko? To po co język? Językiem szuka się zrozumienia. Czy może niekoniecznie? Chodzi dzisiaj w młodej, gniewnej literaturze tylko o ekspresję?


Przeglądając swoje archiwa natrafiłem na własną wypowiedź na podobny temat. Jest w tym jedno niestety, a mianowicie takie, że to wypowiedź z tego portalu. Ale za to zawiera bardzo pożywne cytaty z Norwida.

Cytat:
___________(C. K. Norwid)___________
Nie bronię się z zarzutu, iż ciemny jestem w piśmie moim - zarzutu, który nie zaprasza do porozumienia się, ale odpycha ostatecznie - bo jakimże językiem tłumaczyć się może ktoś, którego języka niepodobna zrozumieć?

Unikanie ciemności w wysłowieniu jest kierunkiem, który w tej chwili sam się pożera własną bez-twórczością swą - kierunkiem, którego myśl polska przyjąć nie może bez pokalania się, bez zajścia w brudne długi, na jakich się właśnie łamie ten kierunek (...)
Bo unikać-ciemności-wysłowienia jest toż samo, co szukać jej.

To tylko, co rozumne (to jest: konsekwentnie głupie), za cel może mieć jasność...

________________________________________
Oczywiście są to fragmenty wyrwane z kontekstu, dlatego dopowiem. To jest ciągle aktualny zarzut, bo nawet tutaj na PP, wśród samych literatów jakby nie patrzeć, wymagana jest komunikatywność - jak najskuteczniejszy transfer informacji z głowy do głowy. Taki język uśrednia nie tylko tego, kto mówi, ale uśrednia temat, w jakim język ten komunikuje myśl. Norwid, gdyby miał sprowadzić się do wspólnego, językowego mianownika z jemu współczesnymi, nie mógłby wybić się ponad swoją epokę, co jak wiadomo się stało.

Osoby, które słyszą kolory, widzą dźwięki, organizują dany temat przestrzennie w głowie czy wręcz aranżują go z sąsiadującymi problemami w celu uzyskania harmonijnej kompozycji wewnętrznej, chcą o tym mówić. Do tego potrzebna jest gęściej pofragmentowana siatka pojęciowa, potrzebne są "dogięte" odpowiednio wyrazy traktowane plastycznie. To musi być siłą rzeczy subiektywne i niestety wymagające wysiłku oraz dobrej woli czytającego.
Im bardziej przemyślaną i domyślaną ma ktoś myśl, tym pełniej chce ją wyrazić, z szacunku dla samego siebie chociażby. Norwidowi sumienie nie pozwalało pisać inaczej, był nadwrażliwy i nadsubtelny. Nie każdemu wystarcza bycie takim, jak inni, o konstrukcji wewnętrznej identycznej z pozorem zewnętrznym.


Najlepiej byłoby wskazać konkretny tekst sprawiający problem i na nim oprzeć dyskusję, bo rodzajów gmatwaniny jest sporo.
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
Silvus Użytkownik
  • Postów: 1661
  • Skąd: Warszawa
Dodane dnia 30-01-2014 23:32
labedz napisał:
Skąd to uleganie pokusie - opowiem zawile, pokrętnie, sztucznie i tajemniczo, to będzie lepiej, bo w niejednoznaczności siła, a jak w niejednoznaczności, to może nawet lepiej w wieloznaczności, to pojedźmy dalej, niech to będzie tak pokręcone, że tych znaczeń będzie aż tyle że... No właśnie. Że w konsekwencji nie ma żadnego.

Pięknie to napisałeś. :)

W ogóle na początek, labedz, ładnie piszesz. Podoba mi się ten, czy tamten zwrot, a ty masz jeszcze bogate słownictwo. Przyjemnie się czyta. :)

Teraz przejdę do mike'a... całkowicie się zgadzam. (Choć... chyba żadnego autora nie przeczytałem, którego wymieniłeś. ;) )

labedz napisał:
Ale jako czytelnik nie muszę się znać.

Pewnie chodzi tu bardziej o "obycie" z interpretacjami zawoalonych tekstów. Ja się z tym zgadzam, oczywiście. Bardziej może proza. Poezja staje się "sztuką dla sztuki", bo w sumie - czego jeszcze w niej nie było? A może dawno się taką stała? Ja wiem... myślę, że to bardzo powolny proces.
A może... może z samej definicji poezja to sztuka dla sztuki?

Ekszyn Dupacycki napisał:
Cytat:
Osoby, które słyszą kolory, widzą dźwięki, organizują dany temat przestrzennie w głowie czy wręcz aranżują go z sąsiadującymi problemami w celu uzyskania harmonijnej kompozycji wewnętrznej, chcą o tym mówić. Do tego potrzebna jest gęściej pofragmentowana siatka pojęciowa, potrzebne są "dogięte" odpowiednio wyrazy traktowane plastycznie. To musi być siłą rzeczy subiektywne i niestety wymagające wysiłku oraz dobrej woli czytającego.Im bardziej przemyślaną i domyślaną ma ktoś myśl, tym pełniej chce ją wyrazić, z szacunku dla samego siebie chociażby. Norwidowi sumienie nie pozwalało pisać inaczej, był nadwrażliwy i nadsubtelny. Nie każdemu wystarcza bycie takim, jak inni, o konstrukcji wewnętrznej identycznej z pozorem zewnętrznym.

Ekszyn... skąd ty w mojej głowie? To właśnie bym napisał, jakbym umiał tak wyrazić siebie, jak ty siebie... identycznie.
Ekszyn Dupacycki napisał:
Najlepiej byłoby wskazać konkretny tekst sprawiający problem i na nim oprzeć dyskusję, bo rodzajów gmatwaniny jest sporo.

No nie wiem, czy tak najlepiej, w sumie sprowadziłoby się to do tego pewnie, jak AUTOR go rozumie, czyli kręcilibyśmy się w kółko. Tak sobie myślę.
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
swistakos Użytkownik
  • Postów: 972
  • Skąd: Gdańsk
Dodane dnia 10-02-2014 22:09
Czyli najważniejszy jest talent i warsztat twórczy, bardziej rozumiany jako poprawne pisanie. Czasami jednak się zdarza, ze autor specjalnie pisze nie do końca poprawnie i wtedy potrafi wytworzyć swój własny, niepowtarzalny styl.
A życie jak pijany zając mknie zygzakiem do przodu.
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
Tolkien Użytkownik
  • Postów: 2
  • Skąd: Warszawa
Dodane dnia 12-02-2014 12:29
Dla mnie pisanie jest wspaniałe, ponieważ można przy tym oddać się marzeniom. Jest bardzo mądre powiedzenie: Jak Cię widzą, tak Cię piszą.

Właśnie piszę książkę o sobie. Podpowiedzcie mi, co powinien napisać. Piszę o swojej chorobie, Zespole Aspergera, o tym czym jest, na którego jestem chory od urodzenia, jakie mam problemy itd. Ale już wyczerpują mi się pomysły. Podpowiedzcie, o czym jeszcze warto wspomnieć.
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
WholeTruth Użytkownik
  • Postów: 1993
  • Skąd: Katowice
Dodane dnia 12-02-2014 12:37
przecież choroba to nie wszystko...
Tolkien napisał:
Podpowiedzcie, o czym jeszcze warto wspomnieć.
o nadziejach, wspomnieniach, rodzinie, bliskich. o ulubionych zwierzątkach, o książkach. o Portalu... ;)
Nie byłem poetą.
Ta świadomość nie przyniosła ulgi, tylko wściekłość, że prawa ewolucji mogły wyposażyć jeden i ten sam umysł w taką wrażliwość i taką nieudolność.
J. Fowles
Do góry
Autor
RE: Pisanie jako forma komunikacji
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 12-02-2014 18:59
Tolkien, jeśli nie masz o czym pisać, to nie pisz.
Do góry
  • Skocz do forum:
Polecane
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]