Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
Portal Pisarski » Z innej beczki » Archiwum
Autor
Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
Wasinka Użytkownik
  • Postów: 4334
  • Skąd:
Dodane dnia 22-02-2014 20:09
Witajcie, witajcie!

Czyli co? Ruszamy, Kochani? Pełną parą od samego początku.

Zapraszam serdecznie do głosowania.

A zasady są takie:

1. Głosować mogą wszyscy oprócz mnie (uczestnicy turnieju również mogą oddawać głosy, a nawet się do tego zachęca, tyle że nie na własne teksty).
2. Punkty od 1 – 3 zdobyć mogą trzy teksty (czyli każdy z nich może otrzymać 1, 2 lub 3 punkty; dozwolone przyznawanie połóweczek).
3. Dwoje z Was, z najmniejszą liczbą punktów, nie przejdzie do kolejnego etapu, choć może się zdarzyć, że punktacja zdecyduje inaczej (wówczas odpowiednio większa liczba osób odpadnie w etapie II) – w przypadku remisu.
4. Głosy oddajemy do wtorku (do około godz. 21.00).
5. Głosować może każdy Użytkownik portalu, który był zarejestrowany w chwili rozpoczęcia konkursu.



Poskramiacze Obrazu drugiej edycji stanęli oko w oko z fotografią autorstwa Wasyla. Co w niej zobaczyli? Jakie obrazy powstały w słowach pod wpływem kolejowego kadru?

Oto zdjęcie:

http://www.portal-pisarski.pl/obrazki/galeria/pelne/1/imgp1518.jpg



A oto anonimowe opowieści w przypadkowej kolejności:



HISTORIA PIERWSZA:

„Cisza między wcieleniami”

Stary malarz mieszkał w przyczepie campingowej na terenie składowiska złomu, należącego do pobliskiej huty. Był dozorcą tego obszaru. Nosił wytarty, wojskowy mundur, w którym instruował operatorów wózków widłowych, gdzie i w jaki sposób należy układać świeże porcje żelastwa.
Starzec malował już tylko wieczorami, wyłącznie dla zabicia czasu. Twierdził, że pociągnięcie pędzla wypełnia, coraz rozleglejszą, przestrzeń między słowami.
Zapadał zmierzch. Obfite krople deszczu spadały z nieba, jakby nadciągał stamtąd kres dla wszystkich. - Merkury, ty uparty kocurze, wracaj do domu! - Malarz z niepokojem wyglądał przez okienko, próbując dostrzec migoczące oczy przyjaciela. Snop wątłego światła latarni - zmrużony znacząco - trwał przez chwilę, by w końcu ustąpić ciemności.
Ekwilibrystka balansowała na trapezie wiszącym nad taflą jeziora – obraz oparty o krzesło. Starzec stanął przy stoliku i wysunął z pod szklanki kartkę papieru:
Chcę wam opowiedzieć o pewnym, powracającym śnie. Na początku przechodzę przez ruiny zajezdni kolejowej - spróchniałe deski skrzypią pod naporem ciała, powietrze wprawione w ruch unosi pył i piasek. Potem idę wzdłuż szyn. Wiatr chłosta długie źdźbła trwa, szumi w koronach drzew. Widzę przed sobą grupkę młodych ludzi. Odprężeni, gaworzą radośnie. Postanawiam podejść bliżej. Witam każdego z osobna, chwalę piękną pogodę, lecz - nie wiedzieć dlaczego - żadne z nich nie reaguje na moją obecność. Ogrania mnie poczucie lęku, zimnego lęku. Desperacko ponawiam próbę nawiązaniu kontaktu. Bezskutecznie...
Ostatnie osoby, jakie chciałem ujrzeć, a jednocześnie któż, jeśli nie oni? Przecież nie mam nikogo.
- Brednie wypisuje – pomyślał, odpieczętowując zębami miniaturową buteleczkę whisky.
Zmęczony usiadał na skraju łóżka i w zwolnionym tempie oparł plecy o zagłówek. Nagle, ni stąd, ni zowąd, rozległo się drapanie do drzwi i ciche miauczenie.
- Wygląda na to, że wasz artysta wyszedł zaczerpnąć powietrza i dostał wylewu - oświadczył wezwany przez właściciela wysypiska, lekarz.



HISTORIA DRUGA:

Była niezwykła. To najtrafniejsze określenie, jakie przychodzi mi do głowy. Kiedy ktoś wspomina jej imię, mam przed oczami policzki całe w piegach. Widywaliśmy się często. Za dnia wydawała się taka... ulotna. Jak przefiltrowany przez płuca dym, który dla zabawy często wypuszczała z ust kółkami. Dużo się śmiała. Wszyscy dużo się śmieliśmy. Zawsze miałem wrażenie, że robi to tylko dla mnie. Byłem chyba zakochany. Każdy jej ruch był jak taniec, tylko czasami zamiast pełnego gracji walca tańczyła jakby... z ogniem. Albo nożem przy gardle. Czasami ostrożnie, czasami – jakby chciała uciec, innym razem – jakby próbowała dać się złapać. Nie wiem, co biegło za nią, ale pod koniec naszej znajomości gnało za nią ją tak szybko, że nikt nie był w stanie dogonić tej pędzącej dwójki.

Po zmroku jej oczy ciągle błyszczały od żaru papierosa trzymanego w ustach. Wyjmowała go chyba tylko, gdy była zupełnie naga. Nigdy nie widziałem takiej nagości: naprawdę odkrywała wszystko, do końca. Z jej rozkosznego uśmiechu pozostawał tylko cień na ścianie. W ciemnościach mówiły za nią dłonie. Szeptała „gryź mnie”, „bij mnie”. Była dziewczyną z bliznami. Właściwie była dziewczyną-bliznami. Kawał historii zapisany w wypalonych kropkach na brzuchu. Płonęła wielokrotnie pod moimi dłońmi, dawałem z siebie wszystko, czego chciała. Chciała oberwać? Obrywała. Chciała się dusić? Dusiłem ją. Chciała być bezbronna. To jedyne bezpieczeństwo, jakie znała. Jeśli potrzebowała, dawałem jej żałośnie smarkać w swój rękaw.

Dużo mówiliśmy o ucieczce. Wiesz, nasz american dream we wrocławskiej wersji. Mieliśmy podróżować, zwiedzać obce miasta, sypiać gdzie popadnie i znajdować sobie dziewczyny do zabawy. Wiedziałem, że nam się nie uda. W końcu uciekła. Zostawiła hipisowski napis na kamieniu, na którym zawsze siadała, i najzwyczajniej zniknęła.

Czasami, kiedy jeżdżę po kraju, przyglądam się bezdomnym na dworcach. To pewnie przypadek, ale już nigdy później nie spotkałem kobiety, która rumieniłaby się w ten sposób. Całą sobą – tak jak się rozbierała.



HISTORIA TRZECIA:

„Przy torach”

Muchy szybko potrafią zwęszyć smród wydzielin z trupa. Spacerują po ścierwie, po brzegach szpadla, lepkimi języczkami kleją się do stali. Cywilizacja wgryza się industrialnym zębem w ciszę letniego poranka na przedmieściach zadupia, burzy senny rytm oddechu smutnych drzew, zagłusza owadzie szmery.
Wisi w aromatach sierpnia niby dalekie echo pięknej Remedios. Nie naga, ale jakby goła, mózg w formalinie niezainteresowany i wiotki, nie zna odpowiedzi na pytania z zewnątrz, pławi się w sobie, w płynie, a autyzmie jak płyn. Małe, upośledzone nic.
Knuli przy torach wpatrzeni w naoliwione źdźbła traw. Coś tam lało się z gwinta. Dzieci niechciane, dzieci Oazy-Módlcie-Się-Amen, jedno łono, kilka różnych wytrysków, dobrze podzelowane Najki z Caritasu, starte Lewisy – dwadzieścia za kilogram, i jakieś inne szmaty Mejd-In-Gdzieś-Tam. Myślą, przy torach. Przecież nie musiał od niej chcieć tego, na co w zakutym czerepie nie było żadnego „tak” albo „nie”, nawet żadnego „nie wiem”, a tylko obraz płatków róż w retrospekcjach jak krew na tle czarnej trumny, zawsze takie same, tak intensywne, czerwone. Potem tylko jej mózg, w jej formalinie upichconej z traumy.
Nie musiał chcieć. Nie musiał, a jeszcze by oddychał nosem spłukanego do cna kurwiarza, łapał tlen różową gębą, wiecznie ściśniętą, przeżuwającą nienawiść do całego świata, plującą procentami, chujami, kurwami. Sine usta wycięte jak brzytwą, a w nich trochę pijackiego bełkotu o „Weź mi kukurydzę! No, bierz, mówię!”, podrasowanego tulipanem z butelki w po prawicy ojca. Nie musiał, skurwysyn, sprzedawca kotów spod pachy – jak dla uśmiechniętej pani to dyszka, i całuję rączki.
Nawet nie płakała, może nawet nie wiedziała, że błysk w ręce nazywał się nóż, a odprysk grymasu innego niż głupi uśmiech nie przeorał twarzy, nie zadrgał elektrycznym wyładowaniem w jej mózgu, jej formalinie, nie zakłócił tamtych traum, trumny, czerwieni rodzicielki w trumnie. Nawet nie będzie wiedziała, że to coś, czym wydrążą dół, nazywa się szpadel, a ktoś złożony w dole, nazywał się ojciec.



HISTORIA CZWARTA:

„Pociąg do przeznaczenia”

Trójka przyjaciół. Znali się od zawsze, byli nierozłączni. Dziś, w przedostatnim dniu wakacji coś między nimi pękało. Przyszli na peron, to było ich miejsce.
- Nienawidzę ludzi – wrzasnął Radek, wypił długi, ostatni łyk z butelki, rozbił ją o tor. W dłoni została mu szyjka, miała poszarpaną krawędź, na kształt zielonego tulipana.
- Za bo co, ich tak nienawidzisz? - zapytała niewyraźnie Eliza, chciała się jeszcze pośmiać. Czas był stosowny, wczesny wieczór, wszyscy troje mocno wstawieni.
- Za to, że są – jęknął Radek, jeżdżąc palcem wskazującym po ostrej krawędzi butelki.
Eli uznała, jego zachowanie za niesmaczne. Z palca pociekła mu stróżka krwi. Ona wtuliła się w Antka. Jutro rozjadą się w różne strony. Żadna tragedia, kilka miesięcy, po co taki dramatyzm?
- A jak by ich nie było? – zagadną Antoni, wcale nie patrząc na przyjaciela.
Radek akurat przymierzał się do czynów: Czy żyły na nadgarstkach powinno się rozcinać od prawej do lewej, czy odwrotnie? W którą stronę będzie lepszy efekt?
- Też bym ich nienawidził – wyznał.
Absurdalną rozmowę przerwał gwizd pociągu, chłopak w ostatniej chwili zwlekł się z torowiska. Poczekał, aż maszyna przemknie i usiadł z powrotem.
Niechcący jego uwagę przykuła dziewczyna. Usiłowała podejść niezauważona, była ubrana za lekko, miała zbyt bladą twarz. Zatrzymała się.
„Chodź do mnie” zdawały się mówić rozchylone usteczka, sączyć wprost do mózgu Radka.
Ścisnął szyjkę butelki i wyrzucił w krzaki. Odkapslował następne piwo, łysnął wzrokiem w stronę nieznajomej. Stała, wpatrywała się w niego. Uśmiechnął się, co za piękne zjawisko.
- Śpiesz się powoli maleńka. Wkrótce, ale nie dziś – postanowił głośno, pogroził palcem i jak ojciec strofujący córkę. Dziewczyna wzruszyła odrobinę ramionami, stała.
- Znowu przyszła? - mruknął Antek, znał odpowiedź.
- Ta, kusi mnie coraz bardziej. Hmm... te jej nogi. Już wie jak się umalować, wcisnęła pupkę w mini, ma czerwone szpilki z CCG...
- I właśnie za to cię lubię, pieprzony samobójco – zarechotał. - Masz zajebistą wyobraźnię.



HISTORIA PIĄTA:

Ciężki, potężny, lecz szybki i zwinny, niczym kuguar. Nadjeżdża... Mija morenowe wzgórza, doliny, sosnowe lasy. Zostawiając za sobą wspomnienia zmierza do celu. Jest jak mustang, któremu wiatr rozwiewa grzywę w opętańczym, pełnym szaleństwa biegu. Pędzi nie wiedząc, co czeka za zakrętem. Mknie zapatrzony w dal.

* * *

Ej, Ty! Jak na ciebie mówią?!
Kim jesteś, że przypisujesz sobie prawo decydowania o przyszłości innych?
Spójrz! Są młodzi, mają przed sobą całe życie!
To ja karmię ich marzeniami, daję nadzieję na lepsze jutro. Posłuchaj co mówią. Planują czas, który wkrótce nadejdzie. Jeśli się nie cofniesz, nie będzie jutra, lecz łzy czterech matek, odwieczne pytanie: dlaczego?

Myślisz, że mogę do tego dopuścić?
Mogę. Ale nie chcę. Na przekór tobie i wszystkim.
Każde zło, wszelaka nikczemność chcąca wbić szpony w ofiarę, spogląda na mnie, by poznać prawdę. A ta jest jedna, jedyna i ma moje imię...
Zastanów się i zatrzymaj co ma nadejść. Nie pozwól, aby syczące żmije, chłonąc krew, wiły się w odmiennych stanach świadomości.

Spoglądasz z nienawiścią? Jak wszyscy...
Potraktuj moją obecność, jako propozycję transakcji. Dam coś w zamian.
Chcesz?
Spójrz, jakie brzydkie. Jeszcze nie mają imion. I nie ujrzą nadchodzącej zgnilizny świata, na wieki wieków pozostaną w nieświadomości bytu.

Zamień się. Zatrzymaj pędzącą śmierć, zmień zwrotnicę przeznaczenia i otwórz dłoń, weź bezimienne. Drugi raz nie poproszę. Nie ryzykuj...



HISTORIA SZÓSTA:

Podsunęli mi pod nos fotografię. Byliśmy na niej my, to nie ulegało wątpliwościom. Prokurator od godziny walczył z obelżywym uśmiechem igrającym mu w kącikach warg – i w końcu wiedziałem, dlaczego.
Siedzieliśmy na torach w czwórkę, popijaliśmy piwo i śmialiśmy się z własnych marzeń. Słońce przestało prażyć, wódka się skończyła, Dorota głaskała mnie po udzie i śmiała się trochę za głośno. Potem całowała mnie w krzakach i mrugała sennie, choć próbowała być zalotna. Na samo wspomnienie zrobiło mi się goręcej. Krew zawrzała, spodnie drgnęły, brzuch wykręciły torsje. Zwymiotowałem na stół.
Orzygałem zdjęcie sierpniowego popołudnia, fotografię Doroty z czternastoma dziurami po kulach i dwa inne samobójstwa. Wymiociny spłynęły kaskadą za stół i sięgnęły butów prokuratora, zmywając mu uśmiech z gęby.
Ława przysięgłych podniosła radosną wrzawę. Do tej pory wszyscy przysypiali i popalali papierosy, znudzeni przedłużającą się sprawą. Teraz tryumfowali, bo mogli wrócić wcześniej do domu. Mieli upragnione potwierdzenie, że byliśmy tam w czwórkę. To wystarczyło, przecież zamachowców też było czterech. Byłem tylko niepotrzebną formalnością, bo dopadli mnie ostatniego, w zatłoczonym miejscu. Za pasem wybory, a ludność domagała się medialnego procesu i sprawiedliwości.
- To nie my – szepnąłem, gdy czyjeś dłonie chwyciły mnie za kark i wyprowadziły z sali. Rozbłysnęła setka fleszów, wrzask dziennikarzy wypełnił korytarz. Byłem bezwładny, ciągnęli mnie po podłodze. Nie miałem siły płakać, mrugałem tylko w nieprzytomnym szoku. Dopiero zaczęło do mnie docierać, że nie piliśmy na tej stacji. Wkleili nas na tę bliższą miejscu zdarzenia. Julka skakała tak po moście, ale rok wcześniej. Piotrek miał wtedy czarną koszulkę i narzekał na słońce, pijąc piwo innej marki. Dorota siedziała ze złej strony. To nie byliśmy my.

Następnego dnia pisano, że skurwiel psychopata miał erekcję. Bezwzględny morderca i dewiant. Dwadzieścia osiem kul w ciele skutecznie broniło mnie przed przejmowaniem się złą prasą.



HISTORIA SIÓDMA:

„Co w trawie piszczy”

— Izka, mówię ci, to całkiem fajna sprawa.
— Ale ja nigdy tego nie robiłam…
— Normalnie, bierzesz do ust i mocno ciągniesz, o tak… — przekonywał Konrad, zasysając kłębiący się między ściankami szklanej fifki dym. — …i wypuszczasz.
— Ale to śmierdzi… — Skrzywiła się dziewczyna.
— Co śmierdzi? To najlepszy towar, jaki chodzi w szkole!
— Śmierdzi spalonym kurczakiem!
— Nie, to nie. Kujon, chcesz?
— No co ty. — Spuścił głowę chłopak. — Muszę dzisiaj wkuwać.
— Zajebiście! Tylko z wami na wagary chodzić — stęknął Konrad, kolejny raz przypalając upchane u wylotu fifki zielsko.
Iza przyglądała się temu przez chwilę, po czym jej wzrok powędrował w stronę drewnianego podkładu, na którym opierały się prowadnice okupowanych od kilku godzin torów kolejowych.
— Madzia…
— Nie teraz — rzuciła na odczepnego dziewczyna, wlepiając rozszerzone źrenice w pokonywany w tę i z powrotem odcinek między jedną szyną a drugą.
— Spróbować? Fajne to jest?
— Nie teraz, bo liczę stopy!
— Co liczysz? — parsknął Konrad, krztusząc się wciąganym do gardła dymem.
— No stopy! Kurwa, znowu się przez was pomyliłam!
— Widzisz, Izka? A ty się pytasz, czy to fajne!
— Cicho, cicho… — Zesztywniał Kujon. — Słyszeliście to?
— Ty też masz jazdę? — drwił Konrad, z wielkim wysiłkiem łapiąc oddech.
— Tam, w lesie…
— Kujon, zamknij się! Znowu mi pomyli… — Wygrażająca pięść Magdy zawisła na wysokości jej przerażonych oczu.
— No, maleńka — zagrzmiał wielki drab, wyłaniający się zza drzew z siekierą w ręku. — Śliczne masz te stopki. Jak będziesz grzeczna, to może ci ich nie odrąbię.
Dziewczyna zrobiła kilka kroków w tył.
— Nie… nie… nie…
— Nie! Nie! Nie!
— Co znowu? — Przewrócił oczami Kujon.
— Jak to co? — Długowłosy chłopak odskoczył zza ustawionej nieopodal kamery. — Przecież wy jesteście już tak upaleni, że na wszystko macie wyjebane! Koleżankę chcą wam zaciukać, a ta się śmieje, ten wyciąga miód z ucha, nigdy tego zaliczymy!
— Stary… — Konrad wstał powoli i wyciągnął ku niemu dłoń. — Zajaraj sobie. Jak jesteś czysty, to zaczynasz strasznie gwiazdorzyć.



HISTORIA ÓSMA:

Za niewidzialną szybą, która odgrodziła wszystkie kolory tęczy, był świat zupełnie czarnobiały. Gdzieniegdzie przeplatany srebrną nitką światła iskrzącego na tle tych dwóch barw. Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie i nawet nieubłagany czas spowszedniał. Znaki na niebie i ziemi wskazywały, że panuje lato.

Przynajmniej powinno, choć tu nic nie było oczywiste, ale za to pełne kontrastów.

Powietrze ogrzane słońcem i brak deszczu sprawiał, że czarnobiali mieszkańcy wychodzili ze swoich czarnobiałych domów.

Szukali schronienia na opustoszałej stacyjce, zastygłej w czarnobiałej szacie jak cała reszta świata zza szyby. Przychodzili i czekali na coś. Może na brzask, na kolor, a może tylko na pociąg, który właśnie spóźniał się o kolejne kilka lat. Zastygali.

A po drugiej stronie…

za niewidzialną szybą istniał świat całkowicie kolorowy. Przeplatany złotymi refleksami świecącego radośnie słońca.

Kanonada barw nadawała przyśpieszenia wielobarwnej krainie. Mieniła się wszystkimi odcieniami letnich nastojów. Rozgrzane i suche powietrze nie pozwalało zapomnieć, jaka jest pora roku. Tu wszystko było wyraźne i intensywne. Do utraty tchu.

Codziennie za dnia podchodziła do wielkiej szklanej tafli, za którą nie było barw i ludzie nie byli tak osobni jak ona.

Pukała, krzyczała, wypełniając przestrzeń lustrzanego odbicia stacyjki. Pragnęła przeskoczyć na tę drugą stronę w czarnobiałą fotografię. Zastygnąć.

Kalejdoskop kręcił się bez końca. Rzygała kolorami.




Pora głosować.
Wszystko w Waszych rękach.
Zapraszam, Kochani.
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
zajacanka Użytkownik
  • Postów: 1371
  • Skąd: UK
Dodane dnia 22-02-2014 21:27
No, to jedziemy:

Historia druga: 3 punkty
Historia trzecia: 1,5 punkta
Historia szósta: 3 punkty
Make peace not war.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
pablovsky Użytkownik
  • Postów: 431
  • Skąd: Poznań
Dodane dnia 22-02-2014 23:19
Historia nr 1 - 3 pkt
Historia nr 8 - 2 pkt
Historia nr 6 - 1 pkt
pablo pablovsky vel Zły Zaskroniec - człowiek o niewielu twarzach.
Redaktor naczelny kwartalnika "No czytaj mi, ciociu!"
Publicysta miesięcznika "Jak zostać gangsterem"
Prezes stowarzyszenia "Klub WeSZołego SZampona"
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
Wierszybajka Użytkownik
  • Postów: 184
  • Skąd: mam wiedzieć?
Dodane dnia 23-02-2014 12:08
Historia 8 -3 pkt
Historia 1 - 2 pkt
Historia 6 - 1 pkt
Zdobyć na wczoraj: Bezkresny kawałek nieba i dziurę pełną słońca.
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
akacjowa agnes Użytkownik
  • Postów: 1597
  • Skąd: Lubasz
Dodane dnia 23-02-2014 12:36
nr 7 - 1 punkt
nr 6 - 2 punkty
nr 2 - 3 punkty
Jestem kudłata, łaciata i piegata, lecz koło pióra równo mi to lata ;)
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
darek i mania Użytkownik
  • Postów: 68
  • Skąd:
Dodane dnia 23-02-2014 17:02
same brutale w tekstach, nie ma treści które uczą, kształcą i chce się oprzeć na nich . na chybił trafił
nr2- 3pkt
nr3- 2 pkt
nr6- 3pkt
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
Wierszybajka Użytkownik
  • Postów: 184
  • Skąd: mam wiedzieć?
Dodane dnia 23-02-2014 17:52
Jej, a ja się tak starałam, żeby była krew ;[
:p
Zdobyć na wczoraj: Bezkresny kawałek nieba i dziurę pełną słońca.
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
Dobra Cobra Użytkownik
  • Postów: 643
  • Skąd: https://www.dobracobra.pl/
Dodane dnia 23-02-2014 20:53
Historia 2 - 3 punkty,
historia 1- 2 punkty.
Dobra Dobra - autor nieco surrealistycznych opowiadań - przez czysty życiowy przypadek realizuje w swojej twórczości motto: Życie stoi do każdego otworem. Ale nie do każdego tym samym.

Oficjalna strona DoCo - https://www.dobracobra.pl

Zapraszam!
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
introwerka Użytkownik
  • Postów: 292
  • Skąd:
Dodane dnia 24-02-2014 06:40
Historia druga - 2 punkty
Historia trzecia - 3 punkty
Historia ósma - 3 punkty
"miłość
jest jedyną fortecą
dość mocną, by jej zaufać".
(Marianne Moore)
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 24-02-2014 08:39
Historia trzecia - 3 pkt.
Historia ósma - 2 pkt.
Historia pierwsza - 1 pkt.

Początkowo miałam głosować na Historię drugą, ale od dwóch dni starałam się znaleźć jakikolwiek jej związek z migawką. I nie znalazłam. Szkoda.
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
shinobi Użytkownik
  • Postów: 389
  • Skąd: Szczecinek
Dodane dnia 24-02-2014 09:35
Hist. 8 - 3 pkt.
Hist. 4 - 2 pkt.
Hist. 6 - 1 pkt.

Również rozważałem hist. 2, ale związek z obrazkiem jest w niej zbyt nikły. ;)
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
mike17 Użytkownik
  • Postów: 1054
  • Skąd: Warszawa
Dodane dnia 24-02-2014 09:49
nr8 - 3 pkt.
nr6 - 2 pkt.
nr1 - 1 pkt.
Easy Rider from Nowhere a.k.a Sztywny Pyton, rzecznik Klubu WeSZołego Szampona
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
amsa Użytkownik
  • Postów: 145
  • Skąd:
Dodane dnia 24-02-2014 10:15
nr 5 - 3
nr 6 - 1
nr 8 - 2

Chociaż wg mnie wszystkie zasługują na wyróżnienie.

Tak się przy okazji zastanawiam - wszystkie historie mają negatywne przesłanie, bardzo to intrygujące....
Maniak tolkienowskiego śródziemia, z którym podróżuje przez Gwiezdne Wrota, zafascynowany Wraith i Todd'em (czy te oczy mogą kłamać...), odpoczywam na Babilonie 5, czytając portalowe utwory...
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
Martin CROSS Użytkownik
  • Postów: 7
  • Skąd: Polska
Dodane dnia 24-02-2014 10:54
Same smutne opowiastki. Moje typy: 3pkt - 6, 2pkt - 8, 1pkt - 1.
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
kolbertyna Użytkownik
  • Postów: 118
  • Skąd: Warszawa
Dodane dnia 24-02-2014 13:24
OMG, jakie pesymizmy.

4 - 3p.
8 - 2p.
2 - 1p.
wśród szeptów i szampana, i gwiazd
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
mizantrupia Użytkownik
  • Postów: 90
  • Skąd:
Dodane dnia 24-02-2014 13:48
druga - 2 p.
trzecia - 2 p.
siódma - 1 p.
robię foteczki
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
ajw Użytkownik
  • Postów: 162
  • Skąd: Puławy
Dodane dnia 24-02-2014 15:12
nr 6 - 3p
nr 2 - 2p
nr 8 - 1p
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
puma81 Użytkownik
  • Postów: 16
  • Skąd:
Dodane dnia 25-02-2014 01:17
nr 2 - 2,5p
nr 3 - 3p
nr 6 - 2p
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
julass Użytkownik
  • Postów: 1107
  • Skąd: Północne Doki
Dodane dnia 25-02-2014 02:26
8. 2p
4. 2p
5. 2p
przecinki są homo
_________________________________
Ach, gdyby zamiast być piekłem, świat był ogromną niebiańską odbytnicą...
Lautreamont
Do góry
Autor
RE: Słowo w kadrze - głosowanie; etap I edycji II. Zapraszam.
mede_a Użytkownik
  • Postów: 33
  • Skąd: Mazury
Dodane dnia 25-02-2014 06:48
3- 3p.
1- 2p.
2- 1p.
Do góry
  • Skocz do forum:
Polecane
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.