Sylvia Plath
Portal Pisarski » Książki i Filmy » Czytelnia
  • Strona:
  • 1
  • 2
  • »
Autor
Sylvia Plath
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 26-06-2008 11:21
Sylvia Plath (ur. 27 października 1932 w Bostonie, zm. 11 lutego 1963 w Londynie) - amerykańska poetka, pisarka i eseistka, zaliczana do grona tzw. poetów przeklętych. Współcześnie znana głównie dzięki na poły autobiograficznej powieści Szklany klosz. Jej poezja należy do nurtu poezji konfesyjnej. Sylvia Plath jest przy tym jedną z czołowych postaci kierunku w literaturze lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych określanego mianem Konfesjonalistów (ang. Confessionalist)


Sylvia Plath urodziła się w bostońskiej dzielnicy Jamaica Plain. Już od lat dziecinnych wykazywała niezwykły talent poetycki, publikując swój pierwszy wiersz w wieku 8 lat w dziale dziecięcym gazety Boston Herald. W tym okresie zmarł jej ojciec, profesor college'u, a zarazem wybitny pszczelarz Otto Plath.

W 1941 matka Sylvii Plath - Aurelia Plath - dała córce pierwszy dziennik. Od tej pory Plath regularnie pisała dzienniki do końca życia.

W sierpniu 1950 Sylvia Plath opublikowała w magazynie dla dziewcząt Seventeen swój pierwszy utwór fabularny, a w gazecie The Christian Science Monitor ukazał się jej pierwszy dojrzały wiersz.

Plath chorowała na depresję dwubiegunową i kilkakrotnie przebywała w szpitalach psychiatrycznych, najczęściej w związku z próbami samobójczymi.

Na pierwszym roku nauki w Smith College w Northampton, Plath podjęła pierwszą próbę samobójczą. Miała wówczas staż w redakcji czasopisma Mademoiselle. Ten okres swego życia opisała w autobiograficznej powieści Szklany klosz (1963, The Bell Jar, wyd. polskie 1975). Po tej próbie samobójczej Sylvia podjeła leczenie w szpitalu psychiatrycznym McLean Hospital w Belmont koło Bostonu pod okiem dr Ruth Barnhouse Beuscher.

W 1953 Sylvia Plath wyjechała jako stypendystka Fulbrighta na studia do Anglii w Newnham College Uniwersytetu Cambridge.

25 lutego 1956 Sylvia Plath poznała na przyjęciu poetę Teda Hughesa, którego poślubia w tym samym roku. We wrześniu 1957 Sylvia Plath zaczęła wykładać literaturę angielską.

W Anglii w 1960 wydała pierwszy tomik Kolos (The Colossus). Wraz z mężem wiele podróżowała m.in. do Hiszpanii. W wakacje 1959 Sylvia Plath i Ted Hughes podróżowali przez Amerykę Północną.

W lutym 1960 Plath podpisała umowę na wydanie swojego pierwszego tomiku poezji Kolos w wydawnictwie Heinemanna. 1 kwietnia 1960 Sylvia Plath urodziła pierwsze z dwójki dzieci, Friedę Hughes. W lipcu małżonkowie kupili spory dom Court Green, którego hipotekę spłacili w grudniu 1961.

Czerwiec 1962 był początkiem końca małżeństwa Sylvii Plath i Teda Hughes, który zakochochał się w Asii Wevill, która kilka lat później popełniła samobójstwo w identyczny sposób, jak Sylvia Plath.

W 1962 doszło między małżonkami do separacji; poetka przeniosła się z dwojgiem dzieci (Friedą i Nicholasem) ze wspólnego domu w hrabstwie Devon do Londynu. Zamieszkała w domu po W. B. Yeatsie. Bardzo ciężka dla niej okazała się zima 1962/63. W okresie jesienno-zimowym Sylvia napisała swoje najlepsze wiersze m.in. "Tatusia", "Ukłucia", "Kobietę Łazarz", "Ariel", "Kurierów", "Mistyczkę" i ostatni wiersz Krawędź. Poetka brała wówczas leki antydepresyjne, które jednak przyniosły odwrotny od zamierzonego skutek. Schorowana i cierpiąca na brak pieniędzy, Sylvia Plath popełniła samobójstwo przez zatrucie gazem. Dzieci zamknęła w dobrze wentylowanym pokoju, zostawiając im śniadanie.

Sylvia została pochowana na cmentarzu w Heptonstall, w hrabstwie West Yorkshire w Anglii.

Powieść biograficzną o ostatnich miesiącach życia Sylvii Plath, Przezimowanie napisała angielska badaczka biografii poetki, Kate Moses.[2] Do innych znanych publikacji dotyczących Plath należy również monografia Jej mąż. Ted Hughes i Sylvia Plath autorstwa Diane Middlebrook.

Tomy jej poezji zostały wydane pośmiertnie. Bardzo ceniony jest Ariel z 1965 oraz Poezje zebrane z 1981, za który otrzymała poetycką Nagrodę Pulitzera w 1982.



"Tatuś"

Nie robisz, nie robisz
nic więcej, czarny but
W którym żyłam jak stopa
Przez trzydzieści lat, marnych i bezbarwnych,
Jedynie śmiałam oddychać albo zrobić apsik.

Tatusiu, musiałam cię zabić .
Umarłeś zanim miałam czas --
Ciężka jak marmur, torba pełna Boga,
Okropny posąg z jednym bladym palcem
Wielki jak obszar San Francisco

I głowa w dziwacznym Atlantyku
Gdzie nalewa fasolę zieloną na niebieską
Na wodach poza pięknym Nauset.
Modliłam się o odzyskanie Ciebie.
Ach, du.

Po niemiecku, w polskim mieście
Odrapane mieszkanie przez fale
Wojen, wojen, wojen.
Ale nazwa miasta jest wspólna.
Mój przyjaciel Polaczek

Tam głosów jest tuzin albo dwa.
Zatem nigdy nie mogłam powiedzieć gdzie Ty
Postawiłeś twoją stopę, zakorzeniłeś się,
Nigdy nie mogłam rozmawiać z Tobą.
Język utkwił w mojej szczęce.

To utkwiło w pułapce z drutu kolczastego.
Ich, ich, ich, ich,
Z trudem mogłam mówić.
Myślałam, że każdy Niemiec to Ty.
I nieprzyzwoity język

Silnik, silnik,
Spalający mnie jak Żyda.
Żyd do Dachau, Oświęcimia, Belsen.
Zaczęłam mówić jak Żyd.
Myślę, że łatwo mogę być Żydem.


Śniegi Tyrolu, jasne piwa Wiednia
Nie bardzo są czyste ani prawdziwe.
Z moją prababką Cyganką i moim niesamowitym szczęściem
I moją talia Tarota i moją talia Tarota
Mogę być trochę Żydem.

Zawsze się ciebie bałam,
Z twoim Luftwaffe, twoim gobledygo.
I twoimi schludnymi wąsami
I twoim aryjskim okiem, jasnobłękitnym.
Czołgista, czołgista, Och Ty

Nie Bóg, ale swastyka
Tak czarne żadne niebo nie przetrwałoby
Każda kobieta ubóstwia faszystę,
But na twarzy, brutal
Brutalne serce brutala takiego jak Ty.

Stajesz przy tablicy, Tatusiu,
Mam Cię na zdjęciu,
Dziurka w twojej brodzie zamiast twojej stopy
Ale nie mniej diabelska przez to, nie, wcale nie
Trochę mniejszy człowiek w czerni

Rozbił moje piękne czerwone serce na pół.
Miałam dziesięć lat kiedy Cię zakopali .
O dwudziestej usiłowałam umrzeć
I wrócić, z powrotem, z powrotem do Ciebie.
Myślałam, że nawet kości to zrobią.

Ale oni wyciągnęli mnie spod łóżka,
I razem zlepili klejem.
I wtedy wiedziałam, co zrobić.
Zrobiłam Twój model,
Człowiek w czerni ze spojrzeniem z Meinkampf

I zamiłowanie do uciskania i dręczenia.
I powiedziałam, że tak, tak.
Cóż Tatusiu, jestem w końcu.
Czarny telefon jest wyłączony z gniazdka,
Tylko głosy nie mogą się wkraść.

Jeśli zabiłam jednego człowieka, zabiłam dwóch --
Wampira, który powiedział, że był Tobą
I pił moją krew przez rok,
Siedem lat, jeśli chcesz wiedzieć.
Tatusiu, teraz możesz położyć się na plecach.

Jest kołek w twoim tłustym czarnym sercu
I wieśniacy nigdy Cię nie lubili.
Tańczą i depczą po Tobie.
Zawsze wiedzieli, że to Ty.
Tatusiu, Tatusiu, Ty draniu, skończyłam się.

tutaj można posłuchać jak Sylvia sama czyta ten wiersz, oczywiście po angielsku, polecam, choćby ze względu na jego brzmienie

http://pl.youtube.com/watch?v=6hHjctqSBwM



źródło: Wikipedia, you tube
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
Vanillivi Użytkownik
  • Postów: 1049
  • Skąd:
Dodane dnia 27-06-2008 01:16
Lady Łazarz - Sylvia Plath

tłum. Tomasz Pietrzak

Znów to zrobiłam.
Raz na dziesięć lat
Udaje mi się -

To jakby cud chodzenia, w skórze
Świetlistej jak nazistowski abażur,
Moja prawa stopa

Jak przycisk do papieru.
Moja twarz bez rysów,
Jak żydowskie płótno.

Odchyl serwetkę.
O, wrogu mój
Czy cię przerażam?

Tak, tak Herr Profesorze.
To jest oko.
Czy możesz zaprzeczyć,

Że to nos, oczodoły, pełne uzębienie?
Kwaśny oddech,
Zniknie w przeciągu dnia.

Wkrótce, wkrótce mięso
Pokarm jamy grobowej
Pożre mnie jak swoją,

A Ja uśmiechnięta kobieta.
Mam tylko trzydzieści lat.
I jak kot, mogę umierać do dziewięciu razy.


To jest Trzeci Raz.
O, co za głupota
Unicestwiać każdą dekadę.

Jaka to masa włókien.
Tłum chrupiący orzeszki
Cisinie się, by zobaczyć

Jak odkrywają mi rękę i stopę -
Wielki strip - tease.
Panowie i panie,

To są moje ręce,
Moje kolana,
Mogę być skórą i kośćmi, mogę być Japonką

Nieważne. Wciąż jestem tą samą kobietą.
Pierwszy raz to się zdarzyło, gdy miałam dziesięć lat.
To był wypadek.

Za drugim razem postanowiłam
Wytrzymać i nigdy już nie wracać.
Kołysałam się zamkniętą

Jak muszla.
Musieli wołać i wołać,
I zbierać ze mnie robaki jak kleiste perły.

Umieranie,
Jest sztuką, jak wszystko inne.
Ja robię to wyjątkowo dobrze.


Ja robię to tak, że czuć piekło.
Jak robie to tak, że naprawdę czuć.
Można powiedzieć, że mam powołanie.

Dość łatwo zrobić to w celi.
Dość łatwo zrobić to i pozostać.
Ale ta teatralność

Powrotu w biały dzień,
W to samo miejsce, w tą samą twarz i te same prostackie,
Ubawione okrzyki.

Cud!
To mnie rzuca na deski.
Jest ustalona opłata

Za zerknięcie na moje blizny, jest ustalona opłata
Za posłuchanie mojego serca -
Ono naprawdę bije.

I jest opłata, ogromna opłata
Za słowo albo dotyk
Albo za odrobinę krwi,

Za kosmyk moich włosów albo strzępek ubrania.
Więc, więc Herr Doktorze.
Więc, Herr Wrogu.

Jestem twoim dziełem,
Jestem twoim klejnotem,
Czystym, złotym dzieckiem,


Co przetapia się w krzyk
Skręcam się i płonę.
Nie sądź, że niedoceniam twojego niepokoju.

Popiół, popiół -
Grzebiesz i mieszasz.
Mięso, kości, nic tam nie ma.

Kawałek mydła,
Ślubna obrączka,
Złota plomba.

Herr Boże, Herr Lucyferze
Strzeż się
Strzeż się.

Z prochów
Powstaję rudowłosa
I pożeram ludzi jak powietrze.



Sylvia Plath - Maligna

Czysta? Cóż to znaczy?
Języki piekła
Są tępe jak potrójny

Język tępego, tłustego Cerbera
Sapiącego u bram. Niezdolnego
Wylizać do czysta

Drżące ścięgno, grzech, grzech.
Suche drewno krzyczy.
Niezniszczalny zapach

Zdmuchniętej świeczki!
Kochanie, dymy wysnuwają się
Ze mnie jak szale Isadory. Boję się,

Że któryś z nich zaczepi się i utkwi w kole.
Te żółte posępne dymy
Tworzą swój własny żywioł. Nie wzlecą,

Lecz będą krążyć wokół globu
Dusząc starców i pokornych,
Słabe

Wychuchane niemowlę w łóżeczku,
Przerażający storczyk,
Co zawiesza swój wiszący ogród w powietrzu,

Diabelski lampart!
Promieniowanie wybieliło go
I zabiło w ciągu godziny.

Namaszcza ciała cudzołożników
Jak popiół Hiroszimy i przeżera je.
Grzech. Grzech.

Kochanie, przez całą noc
Wciąż migotałam i gasłam.
Pościel ciąży jak pocałunek rozpustnika.

Trzy dni. Trzy noce.
Woda z cytryną, rosół
Z kury, wymiotowałam po nim.

Zbyt czysta jestem dla ciebie lub innych.
Twoje ciało
Rani mnie jak świat rani Boga. Jestem latarnią -

Moja głowa księżycem
Z welinowego papieru, ma wykuta jak złoto skóra
Niezwykle delikatna, niezwykle cenna.

Czyż nie zdumiewa cię mój żar i jasność.
W samotności jestem olbrzymią kamelią,
Która rumieniąc się przybliża i oddala.

Zdaje mi się, że wzlatuję.
Zdaje mi się, że mogłabym wstać -
Kulki rozżarzonego metalu unoszą się, a ja kochanie,

Jestem czystym acetylenem,
Dziewicą
W asyście róż,

Pocałunków, cherubinów,
Cokolwiek te różowości oznaczają.
Nie ciebie ani jego.

Nie jego ani kogoś innego.
(Moje ja, te halki starej nierządnicy, topnieją) -
W drodze do raju.
http://www.cala-reszta-nocy.blogspot.com Mój blog o życiu, podróżach i pisaniu.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Sylvia Plath
Andar Użytkownik
  • Postów: 95
  • Skąd: Nottingham
Dodane dnia 27-06-2008 16:12
List miłosny

Trudno opisać zmianę, jaką wniosłeś w me życie.

Jeśli teraz żyję, przedtem byłam jak martwa,

Choć jak kamień nic sobie z tego nie robiłam

Trwając w miejscu zgodnie ze zwyczajem.

Nie przesunąłeś mnie o cal, wcale nie

Ani nie zostawiłeś mnie, bym ku niebu wzniosła znów

Małe ślepe oko, oczywiście bez nadziei,

Że ujrzę tam błękit lub gwiazdy.



To nie było tak. Powiedzmy, spałam. Jakiś wąż

Skrył się wśród czarnych skał niczym czarny głaz

W białej szczelinie zimy

Podobnie jak mych bliźnich nie cieszył mnie

Widok miliona doskonale wyrzeźbionych

Twarzyczek spadających wciąż, by stopić

Moje lico z bazaltu. One rozpłynęły się w łzach

Jak aniołowie opłakujący tępotę ludzkiej natury,

Lecz to nie przekonało mnie, a łzy zamarzły.

Każda martwa głowa wdziała przyłbicę z lodu.



A ja spałam jak zgięty palec.

Wpierw zobaczyłam przejrzyste powietrze

I krople zamknięte unoszące się w rosie

Przezroczyste jak duchy. Stos obojętnych

Kamieni leżał dokoła mnie.

Nie wiedziałam co z nimi począć.

Lśniłam łuskami miki i odwijałam się,

By niczym jakaś ciecz wypłynąć

Spomiędzy ptasich nóg i roślinnych łodyg.



Nie dałam się oszukać. Poznałam cię od razu.

Drzewo i kamień błyszczały bez cienia.

Moje długie palce stały się przejrzyste jak szkło,

Zaczęłam pączkować jak marcowa gałąź

Ręką i nogą, ręką i nogą.

Od kamienia ku chmurze, tak właśnie wstępowałam.

Teraz przypominam jakiegoś boga,

Gdy tak wzlatuję w powietrze w mym duchowym przebraniu

Czysta jak szyba z lodu. To prawdziwy dar.


tłumaczenie:T.Truszkowska
"Ludzie chcą kłamstw,które pomagają im żyć"
Terry Pratchett.
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
linkin Użytkownik
  • Postów: 56
  • Skąd: brzuch sylvi plath.
Dodane dnia 25-07-2008 10:57
Sama Różo tłumaczyłaś Daddy?
Ja gdzieś mam schowane swoje tłumaczenie.

Lady Łazarza uczyłem się na pamięć z innego przykładu.
Może wkleję dla porównania.

Znów to zrobiłam
Co dziesięć lat
Udaje mi się -

Żywy cud, skóra lśni się
Jak hitlerowski abażur,
Prawa stopa

Przycisk,
Twarz bez rysów, żydowskie
Cienkie płótno.

Wrogu mój
Zedrzyj sobie ze mnie ręcznik.
Czyżbym wzbudzała strach?

Nos, oczodoły, zębów pełny garnitur?
Jutro
Nie będzie mi już czuć z ust.

Wkrótce, wkrótce
Ciało, które żarła czarna jama
Poczuje się na mnie jak w domu,

Uśmiechnę się jak dama.
Mam niespełna trzydzieści lat.
I jak kot muszę umrzeć dziewięć razy.

To byl Trzeci Raz.
Co za bezsens
Unicestwiać tak każdą dekadę.

Milion włókien.
Pogryzając fistaszki tłum
Pcha się, by

Patrzeć jak mnie odwijają starannie.
Strip - tease monstr.
Panowie, panie

Oto moje ręce
Moje uda. Tak
Może i zostały ze mnie tylko skóra i kości,

Niemniej jestem tą samą kobietą.
Pierwszy raz miałam dziesięć lat.
Był to wypadek.

Za drugim razem
Chciałam wytrwać po kres i już nie wrócić.
Kołysałam się

Zamknięta w sobie jak muszla.
Musieli wołać i wołać.
Wygrzebywać ze mnie robaki jak lepkie perły.

Umieranie
Jest sztuką tak jak wszystko.
Jestem w niej mistrzem.

Umiem robić to tak, że boli
Że wydaje się diablo rzeczywiste.
Można by to nazwać powołaniem.

Dosyć łatwo jest to zrobić w celi.
Dosyć łatwo jest to zrobić i w tym trwać.
To teatralny

Powrót w dzień
Na to samo miejsce i w tę samą twarz, by usłyszeć
ten sam krzyk:

"Cud"!
Jakby mi dano w pysk.
Proszę płacić,

Za oglądanie moich blizn proszę płacić
I za słuchanie serca -
Ono znów stuka w ciszy.

Proszę płacić, drogo płacić
Za każde słowo i dotyk
Lub kroplę krwi,

Za włosów kosmy, strzęp ubrania.
Tak, tak Herr Doktor.
Tak, tak Herr Wróg.

Jestem pańskim dziełem.
Pańską chlubą.
Dziecięciem ze szczerego złota,

Które roztapia byle krzyk.
Miotam się jak opętana.
Proszę nie myśleć, że nie doceniam pańskich starań.

Popiół, popiół -
Pan go rozgrzebuje, ogląda.
Ciałą i kości już nie ma -

Mydło,
Ślubna obrączka,
Złota plomba,

Herr Got, Herr Lucyfer,
Strzeżcie się
Strzeżcie.

Z popiołu
Wstanę płomiennowłosa
By połknąć mężczyzn jak powietrze.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Sylvia Plath
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 25-07-2008 10:59
Nie tłumaczyłam wierszy Sylvii Plath, tak gwoli ścisłości, nie znalazłam po protu informacji, kto dokonał tego tłumaczenia. Ale to bardzo kuszące się podjąć. Może spróbuję w wolnym czasie. :)
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
Siri Użytkownik
  • Postów: 41
  • Skąd:
Dodane dnia 25-07-2008 20:41
Nie znam się zbytnio na poezji, ale wierszy Sylvii były specyficzne.
Nie wiem czemu, ale poezja ludzi z zaburzeniami osobowości, depresjami i innymi tego typu schorzeniami, jest tak bardzo ceniona. Nie to, żebym miała coś przeciwko. Szkoda, że tak skończyła, a przecież mogła jeszcze sporo osiągnąć. Miała zaledwie 31 lat.
Ale dobrze wiedzieć, że jednak ktoś interesuje się jej twórczością.
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
linkin Użytkownik
  • Postów: 56
  • Skąd: brzuch sylvi plath.
Dodane dnia 25-07-2008 22:50
poeci przeklęci są ostatnio rozchwytywani.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Sylvia Plath
Siri Użytkownik
  • Postów: 41
  • Skąd:
Dodane dnia 25-07-2008 22:52
Ostatnio? Tacy zawsze największą sławę mają po śmierci... A powinni jej zaznać za życia.
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
linkin Użytkownik
  • Postów: 56
  • Skąd: brzuch sylvi plath.
Dodane dnia 27-07-2008 13:51
tylko biedny linkin będzie musiał iść zaraz spać. ;)
(tata każe)



wiersz autorki o nicku willow. na temat sylvi plath.

*** (Myślę, że Sylvia)

Myślę, że Sylvia znała udarność swoich kości
i czuła jak kołyszą się gałęzie jej tętnic

Prześwitywała
białą dłonią o lekkości firanki
lepką krwią tak topliwą jak złamane serce
woal ciała zwijała zawsze w ten sam sposób
obok ściany patrzącej tysiącem nieznajomych
przeciągnięta posągiem istnienia
tym doskonalsza
im bardziej martwa
za kolejnym razem



Druga próba
znaleźć mistrza jest sztuką
tak jak stać się nim samym
stopy błądzą znów tym samym ściegiem
dokonana już nie będzie pachniała zmęczeniem
włosy lekko ugną się w przepływie dotyku


tylko poza domem zanika się w pośpiechu
w dymie miasta niecierpliwie
wśród obojętnych ulic
analogią do poprzednich obietnic
anihilując obcymi frontami

posłuszeństwo jest zbawiennym odruchem
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Sylvia Plath
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 18-08-2008 11:05
Sylvia poprzez wiersz "Tatuś" wyraziła swoje uczucia wobec ojca, któremu nie mogła wybaczyć tego, że ją opuścił /umarł z powodu nieleczonej cukrzycy, ponieważ sądził po objawach, że ma raka, tak jak jego znajomy, który zmarł; oczywiście ratunek był możliwy, bo cukrzycę można leczyć/.
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
Tosia9 Użytkownik
  • Postów: 9
  • Skąd:
Dodane dnia 08-11-2008 21:55
Jestem świeżo po lekturze jej dzienników i zrobiły na mnie duże wrażenie:)
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
lucy_r Użytkownik
  • Postów: 1
  • Skąd:
Dodane dnia 04-06-2009 21:05
Cytat:
Siri napisał/a:
Nie znam się zbytnio na poezji, ale wierszy Sylvii były specyficzne.
Nie wiem czemu, ale poezja ludzi z zaburzeniami osobowości, depresjami i innymi tego typu schorzeniami, jest tak bardzo ceniona. Nie to, żebym miała coś przeciwko. Szkoda, że tak skończyła, a przecież mogła jeszcze sporo osiągnąć. Miała zaledwie 31 lat.
Ale dobrze wiedzieć, że jednak ktoś interesuje się jej twórczością.


33 lata :)



a Tomek Pietrzak jest dozgonnie wierny jej twórczości ...
tu jeden z jego wierszy inspirowany jej życiem i poezją :)

Córka Pszczelarza

I. Małżeńska egzaltacja Córki Pszczelarza


…z grozą zachodów słońca to bym uważała,
bo wschód bardziej boli. Coś jakby poród gwiazdy
z łona ziemi i ocean jak pulsujące wody płodowe -

stoimy wpatrzeni w to, a nasze usta i dłonie
są otwarte, czekają aż hostia wzniesie się -

i zaczyna się parszywa bajka.

Odtąd jestem Kopciuszkiem, który w nic się nie zmieni:
umiem gotować, szyć, robić pranie, mówić i gdakać.
Jestem dobra w łóżku jak kurewka,

ale stała jak góra i pomniejszy głaz –
i jak one mam spękania -

ale nie martw się Kotku biorę na to papużki, co skrzeczą
podskórnie i sklejają mnie na nowo. Corannie, corannie,

corannie… jestem świeża jak pranie, jak pszczoła bzyczę
nad gazetą i jak ona jestem targana na cztery sady.

2.

To małżeństwo jest jak komora gazowa ze mną
pod wiekiem – nagą żydówką z blond lokami.

Tu już nie ma przejaśnień, tylko podtruwanie słowami -
to, co między nami to powtarzalność, rutyna porodów

słońc, wsączanie się w siebie cyklonem kłótni,
jakieś pochmurne błogosławieństwo co trzyma nas
jak wór kości -

otwórz go, a rozsypią się.

II. Dziecko na wiosnę


Stoisz za parawanem,
cały jak ziewnięcie lamparta,
znudzony suchością sawanny – A tu?

Podejdź do mnie,
co ty na to? Roztopy, odwilż. Dziś

jestem jak misa jeziora wypełniona wodą po zimie,
z bobasem, co pęczniał od lata i przewracał się
bezsennie. Dotknij

tafli skóry. Czyż nie jest błyszcząca? Pod nią większe złoto,
całe kopalnie świecidełek, co rozsypią się migocząc
na cztery pokoje, klekocząc drewnianymi bocianami

i ciuchciami. To nasze gobeliny
utkane z komórek, splot włókien i pragnień.
Krzyk,

który przezimował w toni.




a tu mój :)

Frieda H. odwiedza 3 Chalcot Square

Sylwio, pokój już nie oddycha gwarem kobiet – rodzących
nieme dzieci . Wydaje się proste, że wraz z odejściem
ojca - ruiny bez okien i drzwi nie dały poczucia
zakorzenienia – nic nie zostało. Garść ziemi. To wszystko.

Poetów upycham w walizki – nie mają nic do powiedzenia
- zabierając stare rękopisy nasiąknięte melonowym sokiem.
Nasze rozmowy o pszczołach nie usuwały jadu – mdliły
sąsiadów drętwiejących pod oknami – w wyczekiwaniu
na ostatni pociąg do Chicago.

Na fotografiach białe plamy – resztki tych wszystkich chwil
- po tobie. Omdlewam jeszcze na widok szklanych ołtarzy,
toczenia krwi i porcelanowych słoni – tam stoi śmierć
- poziomo.

Otacza mnie to wewnętrzne - jako najbardziej ćwiczona dal,
jako inna strona powietrza - już nie do zamieszkania.
To położenie jest dla mnie naturalne,
Gdyż wtedy rozmawiam swobodnie z niebem.
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 04-06-2009 21:16
Cytat:
lucy_r napisał/a:
Cytat:
Siri napisał/a:
Nie znam się zbytnio na poezji, ale wierszy Sylvii były specyficzne.
Nie wiem czemu, ale poezja ludzi z zaburzeniami osobowości, depresjami i innymi tego typu schorzeniami, jest tak bardzo ceniona. Nie to, żebym miała coś przeciwko. Szkoda, że tak skończyła, a przecież mogła jeszcze sporo osiągnąć. Miała zaledwie 31 lat.
Ale dobrze wiedzieć, że jednak ktoś interesuje się jej twórczością.


33 lata :)


1963 - 1932 = 31 chyba, że jest coś o czym nikt nie wie? :confused:
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
Julka Użytkownik
  • Postów: 19
  • Skąd: Kamienna Góra
Dodane dnia 06-06-2009 13:19
W tym co napisała Siri jest wielka prawda. Gdy człowiek jest na dnie rozpaczy, emanuje z niego siła tworzenia, a wynikiem tego jest niesamowitość zdolności wnikania w głębiny otchłani myśli.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Sylvia Plath
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 03-08-2009 22:00
Cytat:
Gdy człowiek jest na dnie rozpaczy
- albo gdy ma problemy psychiczne, co wśród poetów (artystów) do rzadkości nie należy.
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
kresowiak Użytkownik
  • Postów: 351
  • Skąd: Gdzieś na Kresach
Dodane dnia 03-08-2009 22:03
Cytat:
- albo gdy ma problemy psychiczne, co wśród poetów (artystów) do rzadkości nie należy.

racja Rose, ale skąd to się bierze? bo bardzo ciekawy temat...


Ariel

Zastój w ciemnosci,
Wtem bezcielesny błękit,
Potop wzgórz, odległosci.

Boska lwico,
tak stajemy się jedna
Osia pięt i kolan!-Bruzda

Dzieli się i mija, siostra
Brazowego łuku
Szyi, co mi umyka,

Jagody jak oczy
Murzyna zarzucaja
Haczyki-

Czarne, krwawe kęsy,
Cienie.
Coś innego

Unosi mnie w powietrzu-
Uda, włosy;
Gruda z mych pięt.

Jak biała
Godiva, rozbieram się -
drętwe ręce i perswazje,

Teraz jestem
Piana pszenicy, rozbłyskiem mórz.
Krzyk dziecka

Wtapia się w ścianę
A ja
jestem strzała,

Rosa w samobójczym
Locie, we wspólnym pędzie
Do czerwonego

Oka, kotła poranku

27 października 1962
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 03-08-2009 22:08
Osoby takie często są dużo wrażliwsze i bardziej emocjonalne, dlatego sporo z nich zajmuje się sztuką - tak sądzę.
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
wiewioorka Użytkownik
  • Postów: 726
  • Skąd: Las iglasty, gdzieś na Pomorzu
Dodane dnia 03-08-2009 22:29
Mi się najlepiej pisało zanim wylądowałam u czubów. Teraz idzie mi to wyjątkowo opornie.
Adwokat po sprawie, panna po zabawie - diabła warci...
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 03-08-2009 22:31
Swoją drogą Ted Hughes miał pecha z babkami. :)
Do góry
Autor
RE: Sylvia Plath
linkin Użytkownik
  • Postów: 56
  • Skąd: brzuch sylvi plath.
Dodane dnia 03-08-2009 23:03
Powinien zostać gejem :rol:

A co myślicie na temat tłumaczeń jej wierszy? Kiedyś taka fajna pani (nie pamiętam strony, ani nazwiska, ale w KozimRynku publikowała) pisała, że Sylvię najlepiej tłumaczyły kobiety. Na przykład taka Teresa Truszkowska jest moim zdaniem najlepsza. Genialnie oddaje sam klimat i emocje, nie skupia się na samym tłumaczeniu każdego słowa, tylko próbuję odnaleźć jak najprostrze przesłanie, aby wszyscy zrozumieli. Herbert był trochę zbyt chłodny i szorstki. Brał wszystko na chłopski rozum i męską rękę. Ale jak wspomniałem wcześniej i on powinnien zostać gejem.
Do góry
Numer GG
  • Strona:
  • 1
  • 2
  • »
  • Skocz do forum:
Polecane
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 08/10/2024 09:28
  • Dzięki Zbysiu, też Ciebie pozdrawiamy. Animujmy ruch oddolny, żeby przywrócić PP do życia.
  • ajw
  • 07/10/2024 23:26
  • I ja pozdrawiam :) Zdrówka i samych serdeczności :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/10/2024 21:36
  • Dar, AJW, Kazjumo - serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję Dar za troskę - będzie dobrze! Wszystkich na PP pozdrawiam - nie poddawajcie się i wzajemnie odwiedzajcie, tak zbudujecie "swoją potęgę" ;-}
  • Dar
  • 22/09/2024 22:52
  • Zbyś Oława . Mam nadzieję, że będzie dobrze.
  • Wiktor Orzel
  • 18/09/2024 08:33
  • Dumanie, pisanie i komentowanie tekstów. ;)
  • TakaJedna
  • 16/09/2024 22:54
  • Jesień to najlepszy czas na podumanie.
  • mike17
  • 15/09/2024 19:48
  • Jak jesień nadchodzi, to najlepsza pora na zakochanie się :)
  • TakaJedna
  • 12/09/2024 22:05
  • Jak jesień idzie, to spać trzeba!
  • Wiktor Orzel
  • 11/09/2024 13:55
  • A co tutaj taka cisza, idzie jesień, budzimy się!
  • ajw
  • 20/08/2024 14:13
  • I ja pozdrawiam, Zbysiu :)