Ulubione fragmenty w prozie
Portal Pisarski » Książki i Filmy » Czytelnia
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 14-11-2012 20:40
Moje ulubione historyjki połączone wspólnym motywem, pierwsza o miłości, a druga nie wiem o czym, ale mi się podoba :)



Max Frisch „Powiedzmy, Gantenbein”

Jak już mówi samo imię, Ali był Arabem, młodym pasterzem owiec nad górnym Eufratem; przyszedł czas, kiedy postanowił sobie wziąć kobietę. Ale był biedny. Przyzwoita dziewczyna kosztowała w tych stronach 15 funtów, to dużo pieniędzy dla pasterza owiec. Ali miał tylko 10 funtów. Kiedy doszło do jego uszu, że na południu żony są tańsze, nie ociągał się długo, wziął osła, napełnił bukłaki wodą i długie tygodnie wędrował na grzbiecie osła na południe. Nadeszła po prostu pora, w której musiał wziąć sobie kobietę, był zdrów i młody. Jechał więc pełen nadziei, z 10 funtami w kieszeni, wzdłuż Eufratu, jak już mówiliśmy, długie tygodnie, żywiąc się daktylami. Kiedy przybył wreszcie do swej ziemi obiecanej, nie brakowało tam córek, które mu się podobały, ani ojców, którzy chcieli je sprzedać. Ale i na południu cena młódek tymczasem poszła w górę, nie można było ożenić się za 10 funtów nawet z brzydactwem, kurs dnia wynosił 12 funtów, 11 funtów było niepowtarzalną okazją. Ali targował się całymi dniami, ale bez powodzenia, 10 funtów nie było ofertą, lecz obrazą. Kiedy Ali się zorientował, że nic nie wskóra, wsiadł znów na osła, napełnił bukłaki i ruszył na północ, śmiertelnie smutny, z 10 funtami w kieszeni. Nie tknął tej sumy, jakby ciągle jeszcze wierzył w cud. I oczywiście cud się zdarzył. Ali zaś zasłużył nań, gdy go napotkał. W połowie drogi między południem a północą, przy studni, gdzie poił swego smutnego osła i samego siebie, ujrzał dziewczynę, jakiej nigdy dotąd nie zdarzyło mu się widzieć, piękniejszą od wszystkich, których za swoje 10 funtów nie mógł zdobyć; dziewczyna była ślepa. Szkoda. Była jednak nie tylko piękniejsza od innych, ale i milsza, gdyż będąc ślepą nigdy nie przeglądała się w studni i nie wiedziała, jak jest urodziwa. Kiedy Ali opowiedział jej, jak jest piękna – wszystkimi słowami dostępnymi arabskiemu pasterzowi owiec, zakochała się w nim z miejsca i zaczęła prosić ojca, aby ją Alemu sprzedał. Była tania, ze względu na ślepotę ojciec chciał się jej pozbyć za cenę przerażająco niską: 6 funtów. Nikt bowiem nad całym Eufratem nie chciał mieć niewidomej żony. Ali zabrał ją, wsadził na osła, którego napoił, i nazwał ją Alil; sam szedł pieszo. We wsiach, w których Ali zjawiał się ze swoją Alil, nie wierzono własnym oczom; nikt nigdy nie widział piękniejszej dziewczyny ani nawet o takiej nie śnił; niestety była ślepa. Ali miał jeszcze w kieszeni 4 funty, więc po powrocie do domu udał się do znachora-cudotwórcy i powiedział: masz tu 4 funty, zrób, żeby Alil zobaczyła swego Alego. Cudotwórcy udało się to osiągnąć; kiedy Alil zobaczyła, że jej Ali w porównaniu z innymi pasterzami wcale nie jest piękny, nie przestała go kochać, gdyż dzięki swej miłości ofiarował jej wszystkie barwy świata. Była szczęśliwa, Ali i Alil byli najszczęśliwszą parą na skraju pustyni…
Camilla jest rozczarowana.
– No tak – mówi nie podnosząc wzroku i nie przerywając manicure – ale to przecież bajka.
Camilla nie chce dalej słuchać.
– Niech pani zaczeka! – mówię – Niech pani zaczeka!
Camilla opiłowuje mi paznokcie.
…Sielanka trwała rok, potem się skończyła; wskutek obcowania z Alil Ali zaraził się, zaczął powoli, ale nieuchronnie ślepnąć; przyszedł niedobry czas, ledwie bowiem Ali oślepł, przestał wierzyć, że Alil go kocha, i ilekroć wychodziła z namiotu, ogarniała go zazdrość. Nie pomagały żadne jej przysięgi. Alil może naprawdę chodziła do innych pasterzy, nie wiadomo. Ali nic nie widział, a ponieważ takiej niepewności nie mógł wytrzymać, zaczął ją bić. To było źle. Poza tym nie tykał już swojej Alil. Trwało to przez długi czas, wreszcie Ali zemścił się, biorąc w objęcia inną dziewczynę, która coraz częściej wkradała się do jego namiotu. Ale i to go nie uzdrowiło, przeciwnie, czuł się coraz gorzej. Kiedy wiedział, że w namiocie leży jego Alil, bił ją, a ona płakała tak głośno, że słychać ją było daleko od namiotu. Ali i Alil stali się najnieszczęśliwszą parą nas kraju pustyni. Było to powszechnie wiadome. Kiedy znachor-cudotwórca usłyszał o tym, zdjęła go litość i przybył, by wyleczyć Alego, choć ten nie mógł już zapłacić mu ani funta. Ali odzyskał wzrok, ale nie powiedział o tym Alil, pragnął ją bowiem szpiegować i uczynił to. I cóż ujrzał? Ujrzał Alil płaczącą, ponieważ zbił ją w namiocie, i ujrzał, jak myje sobie twarz, aby wślizgnąć się do namiotu jako inna dziewczyna i aby ślepy Ali wziął ją w ramiona –



Nicole Krauss "Historia miłości"

7. JEST TAKIE ZDJĘCIE MOJEJ MATKI, KTÓREGO NIKT NIGDY NIE WIDZIAŁ

Jesienią matka wróciła do Anglii, żeby zacząć studia. W kieszeni miała wciąż piasek z najniżej położonego miejsca na ziemi. Ważyła 45 kilo. Czasami opowiada o podróży z dworca Paddington do Oksfordu, podczas której spotkała niemal całkiem niewidomego fotografa. Nosił okulary słoneczne i powiedział, że przed dziesięcioma laty uszkodził sobie siatkówki w czasie wyprawy na Antarktydę. Miał idealnie wyprasowany garnitur i trzymał na kolanach aparat fotograficzny. Powiedział, że teraz widzi świat zupełnie inaczej i nie jest to do końca złe. Zapytał, czy może zrobić jej zdjęcie. Kiedy podniósł aparat, matka spytała, co widzi. "To samo co zawsze", odparł. "Czyli?". "Mgłę", powiedział. "To po co pan to robi?", spytała. "Na wypadek, gdybym miał odzyskać wzrok", wyjaśnił. "Będę wtedy wiedział, na co patrzyłem". Matka trzymała na kolanach brązową papierową torebkę z kanapką z siekaną wątróbką, którą zrobiła jej babcia. Zaproponowała kanapkę prawie niewidomemu fotografowi. "Nie jest pani głodna?", spytał. Odparła, że tak, ale nigdy nie powiedziała swojej matce, że nie znosi siekanej wątróbki, a teraz było już za późno, skoro przez dziesięć lat milczała. Pociąg wjechał na stację w Oksfordzie i moja matka wysiadła, zostawiając za sobą ślad piasku. Wiem, że ta historia ma morał, ale nie mam pojęcia jaki.
Do góry
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
ponadchodnikami Użytkownik
  • Postów: 3
  • Skąd:
Dodane dnia 12-12-2012 20:02
Zaczytałam się w te Wasze fragmenty, a z braku czasu (przez to zaczytanie!) dodam tylko tekst mojego ulubionego internetowego twórcy komiksów absurdalnych i bloggera, który parę lat temu zauroczył mnie swoim zabawnym, szczerym, męskim, lekko prostackim opowiadaniem o miłości.

"I żyjesz sobie to swoje żałosne życie, całe twoje życie. I myślisz sobie, że to wszystko jest na niby, tylko w książkach. I nic nie widzisz, bo jesteś zaślepiony swoją niewiarą, brodzisz w tym, co uważasz za prawdę. A potem w wiadomościach słyszysz, że Merlin, ten od Artura, się otarł o śmierć. Wiesz, kto go chciał zabić? Severus Snape! I patrzysz i nie wierzysz! Że siedzisz w domu płacząc i cierpisz za fikcyjnymi światami, kiedy pod Twoim blokiem napierdalają się magowie! Może następnym razem nie grzej tyłka przed komputerem niczym tłuk. WYJDŹ Z DOMU. MOŻE POD TWOIM BLOKIEM NAPIERDALAJĄ SIĘ MAGOWIE" - Jakub "Dem" Dębski (demland.info)

"Miłość sama się nie wytworzy. Nie przemieszcza się w powietrzu i nie atakuje tego, który akurat najbardziej zaciągnął się tlenem. Nie można jej trafić tak jak szóstki w lotka czy dziurawego Durexa. Gdyby tak było, wytłuklibyśmy się o każdą możliwą przestrzeń, gdzie skupia się to uczucie, co byłoby już sprzeczne z jego naturą.
Miłość każdy z nas nosi w sercu i właśnie to powiem swojemu dziecku, kiedy mnie o to zapyta. Że to, czego tak uporczywie szukasz, znajduje się bliżej, niż myślisz. Tuż za twoją klatką piersiową.
A to, że czasami postępujemy wbrew regułom miłości, to wina tylko tego, że nie słuchamy, co wystukuje nam nasze serce.
Może czas nauczyć się słuchać?" - blogger Janek (sposob-j.pl)
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 17-12-2012 17:41
Margaret Atwood jest jak wino - im starsza, tym lepsza.

MARGARET ATWOOD "NIEPRZEBYTY LAS"

Osoba, o którą pani chodzi, zgubiła się. Taki widzę obraz. On myśli, że zgubił się w samym środku nieprzebytego lasu. W głowie ma pełno drzew. Gałęzi, na które wpada. Cierni, w które się zaplątał. Ścieżek prowadzących donikąd. Zwierząt, które drwią z niego i uciekają. Tu i ówdzie mignie przelotnie dziewica ubrana w suknię z jakiejś białej gazy. Widzę też insekty, żądlące. Paskudna sprawa. Słońce już zachodzi. Cienie kładą się coraz ciemniejsze. Chyba gorzej już nie mógł trafić.
Nagle zjawia się pani. Którędy tam pani weszła? Nie potrafi się pani oprzeć takiej okazji - takiej okazji jak on. Niektórzy uznaliby to za wtrącanie się w nieswoje sprawy, ale według pani to szczera chęć pomocy. Przepraszam za moją otwartość, ja tylko przekazuję. Proszę, opuszcza się pani coraz niżej w różowawym obłoku, jarząc się jak słaba żarówka albo akwarium w jakimś tandetnym barze. Z ramion wyrastają pani pióra, z ciała wystrzelają promienie światła, srebrno-złote konfetti opada z pani jak metaliczny łupież. Nie przychodzi pani do głowy, że suknia pokryta jest maleńkimi haczykami na ryby. Na niektórych z nich ciągle jeszcze wisi przynęta: skrzydełka świerszczy, odwłoki robaków, stare kwity wpłat bankowych.
Proszę, proszę - mówi pani. Tu machnie pani ręką, tam skinie czarodziejską różdżką - taką z przezroczystego plastiku z miniaturką samochodu w środku, który potrząśnięty pływa w górę i w dół w migotliwym płynie - i ciernie znikają. Słońce odwraca bieg, ścieżki prostują się, nastaje świt.
Voila - mówi pani. - Masz zapłacone długi, problemy emocjonalne rozwiązane, wyleczone wszystkie choroby. Co więcej, wszelkie smutki dzieciństwa - te, które hamowały twój rozwój i w których grzęzłeś jak w błocie - zostały wymazane. Teraz możesz już ruszać do przodu.
On patrzy na panią z wdzięcznością. Z czym mam ruszać do przodu? - pyta.
To nie wiesz? - pyta pani w odpowiedzi, ze skrywaną irytacją. Zjawiłam się aż w tych głupich zaroślach, zadałam sobie tyle trudu, uprzątnęłam ci całe życie ze śmieci, a ty ciągle nie wiesz?
Jakoś niewiele rozumiesz - stwierdza. - Po pierwsze, dlaczego w ogóle myślałaś, że zgubiłem się w lesie?
Do góry
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
ipeza Użytkownik
  • Postów: 3
  • Skąd: Białystok
Dodane dnia 24-06-2013 16:04
Holiści-pluraliści-behawioryści-fizykaliści orzekli, iż jak wiadomo z fizyki, prawidłowość w naturze jest tylko statystyczna. Podobnie jak nie można z zupełną dokładnością przewidzieć drogi pojedynczego elektronu, tak też nie wiadomo na pewno, jak się będzie zachowywał pojedynczy kartofel. Dotychczasowe obserwacje pouczają, że miliony razy człowiek kopał kartofle, ale nie jest wykluczone, że jeden raz na miliard stanie się na odwrót, że kartofel będzie kopał człowieka.

Stanisław Lem Dzienniki Gwiazdowe
Do góry
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
Ayumi Użytkownik
  • Postów: 15
  • Skąd: Chaos
Dodane dnia 24-07-2013 19:18
Otworzyłem drzwi. To, co za nimi ujrzałem, było prostym i pięknym obrazem.
Na dywanach, na podłodze leżało dwoje nagich ludzi, piękna Hermina i piękny Pablo,
leżeli tuż obok siebie, pogrążeni w głębokim śnie, do dna wyczerpani miłosną grą,
którą na pozór nigdy nasycić się nie można, a która jednak syci tak szybko. Piękni
ludzie, wspaniałe obrazy, cudowne ciała. Pod lewą piersią Herminy spostrzegłem
świeży, okrągły, ciemno podbarwiony ślad; miłosne ukąszenie pięknych,
połyskujących zębów Pabla. W to miejsce wbiłem nóż aż po rękojeść. Krew spłynęła
na białą, delikatną skórę Herminy. Scałowałbym tę krew, gdyby wszystko było
inaczej, gdyby wszystko odbyło się trochę inaczej. Teraz tego nie uczyniłem;
przyglądałem się tylko, jak krew płynęła, i widziałem, jak na chwilę otworzyły się
oczy Herminy, boleśnie, głęboko zdziwione. Dlaczego jest zdziwiona? - pomyślałem.
Potem przyszło mi na myśl, że muszę jej zacisnąć powieki. Ale zamknęły się same.
Stało się. Obróciła się tylko trochę na bok, od pachy do piersi zamigotał cienki,
delikatny cień, miał mi coś przypomnieć. Zapomniane! Potem leżała już spokojnie.


Hermann Hesse - Wilk stepowy
Cała ta książka jest według mnie jednym, wielkim arcydziełem, ale skoro mowa o fragmencie, z wielkim bólem wstawiłam fragment :)
Cytat:
Anioł nig­dy nie upa­da. Diabeł upa­da tak nis­ko, że nig­dy się nie pod­niesie. Człowiek upa­da i powstaje.

- Fiodor Dostojewski
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
Esy Floresy Redaktor
  • Postów: 5986
  • Skąd:
Dodane dnia 07-12-2013 19:38
Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie od mężczyzny, z którym związek nie dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć się, czy ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, czy głosem nieświadomości, którego nie rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem, co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać.

Joanna Bator - Ciemno prawie noc

[Dodano 21-02-2015 22:52]
Leżeliśmy na ziemi i całowaliśmy się. Pewnie się uśmiechniesz. Że leżeliśmy i tylko się całowaliśmy. Obecnie wy, młodzi, rozporządzacie swoimi ciałami, bawicie się nimi, z nami było inaczej. Ale pamiętaj, że płacicie za to pewną cenę: obca jest wam cała sfera doznań. Wymierają nie tylko gatunki zwierząt, wymierają także całe gatunki uczuć. I jeśli jesteś mądry, nie będziesz się litował nad przeszłością, że czegoś tam nie wiedziała i nie znała, lecz nad sobą, że to wiesz

John Fowles – Mag
Możemy być tylko tym kim jesteśmy, nikim więcej i nikim mniej.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
Vanillivi Użytkownik
  • Postów: 1049
  • Skąd:
Dodane dnia 11-07-2015 23:16
Charles Baudelaire - Paryski spleen. Poematy prozą
(1862)


XII. Tłumy

Nie każdemu jest dane brać kąpiel w wielkomiejskim tłumie: rozkoszowanie się nim jest sztuką; i tylko ten może łyknąć energię życiowej na rachunek rodzaju ludzkiego, w kogo wróżka tchnęła w kołysce pociąg do maski i maskarady, nienawiść do własnego domu i pasję podróżowania.
Tłum, samotność: pojęcia równoważne i wymienne dla aktywnego i twórczego poety. Kto nie umie zaludnić samotności, nie potrafi być sam pośród tłumu.
Poeta ma ten niezwykły przywilej, że według upodobania może być sobą i kimś innym. Jak dusza tułający się w poszukiwaniu ciała, kiedy zechce wstępuje w dowolną osobę. Dla niego jednego wszystko stoi otworem; a jeśli pewne regiony wydają się przed nim zamknięte, to dlatego, że w jego mniemaniu nie warto ich odwiedzać.
Pogrążony w zadumie samotny wędrowiec znajduje osobliwe upojenie w poczuciu powszechnej wspólnoty. Ten, kto umie zespolić się z tłumem, zna febryczne rozkosze, których na wieki pozbawiony będzie egoista, zamknięty jak skrzynia, i gnuśnik, zasklepiony jak ślimak w swojej skorupie. Ten przyjmuje za swoją każdą profesję, każdą radość i każdą niedolę, z którą zetknie go przypadek.
To, co ludzie nazywają miłością, jest małe, przyziemne i słabe w porównaniu z ową niewysłowioną orgią, ze świętą prostytucją duszy, która oddaje się cała, z poezją i miłosierdziem, pojawiającej się nagle niespodziance i przechodzącej obok zagadce.
Warto czasem uświadomić szczęśliwym tego świata, choćby tylko po to, aby na chwilę upokorzyć ich głupią pychę, że istnieją doskonalsze odmiany szczęścia, bogatsze i subtelniejsze. Pasterze ludów, kolonizatorzy, misjonarze wygnani na koniec świata doznają zapewne czegoś pokrewnego tym tajemniczym upojeniom; i na łonie wielkiej rodziny ożywionej ich duchem śmieją się czasem z tych, którzy litują się nad ich losem, takim niepewnym, i życiem, takim cnotliwym.
http://www.cala-reszta-nocy.blogspot.com Mój blog o życiu, podróżach i pisaniu.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
Heisenberg Użytkownik
  • Postów: 604
  • Skąd:
Dodane dnia 12-07-2015 00:47
Przez tysiące lat istoty ludzkie niszczyły, śmieciły i paskudziły na tę planetę, a teraz historia oczekuje ode mnie, żebym po wszystkim posprzątał. Mam myć i zgniatać moje puszki po zupie. I rozliczać się z każdej kropli zużytego oleju samochodowego.
Muszę płacić rachunki za odpady nuklearne i podziemne zbiorniki benzyny, za wysypiska toksycznych śmieci wyrzuconych na pokolenie przed moim przyjściem na świat.

– Co robiłaby Marylin Monroe, gdyby teraz ożyła? – pyta.
Dobranoc mówię.
Wyściółka zwisa w strzępach z sufitu i Tyler sam sobie odpowiada.
– Drapałaby wieko trumny od spodu.

A telefon dzwonił i Tyler podniósł słuchawkę.
- Jak się nie wie, czego się chce, to się ma, czego się nie chce - powiedział portier.
Obym nigdy nie był skończony.
Obym nigdy nie był zadowolony z siebie.
Obym nigdy nie był doskonały.
Tyler, nie pozwól, żebym był skończony i doskonały.


Wszystkie fragmenty z "Podziemnego kręgu" Palahniuka.
What's changed, Jesse?
Do góry
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 12-07-2015 15:24
"– Agnieszka.
– Co, kochanie?
– Gdybym nie miał ciebie, nie chciałoby mi się żyć. Ty jesteś teraz jedyną rzeczą, w którą wierzę naprawdę. Ty, nic więcej. Mam chyba prawo tak myśleć. Gdybym nie miał ciebie, zrobiłbym wszystko, aby się zgnoić do końca, tak, żeby już nigdy nie kochać, nigdy nie wierzyć i nigdy nie cierpieć. Bez ciebie ta strona krat nie ma dla mnie sensu, tak samo jak i tamta. Rozumiesz?
– Tak. Ale nie mów już o tym. Myśl o jutrze.
– Dobrze.
– Przyrzeknij mi. Przyrzeknij mi, że będziesz myślał tylko o jutrze, że nie wspomnisz nawet o tamtym wszystkim. Dobrze?
– Tak."

"[…] przed każdym dobrym uczuciem człowieka trzeba klękać jak przed świętością, jak przed gwiazdą. Ochraniać ją, nieść jak światło, a jeśli jest tego chociaż iskierka, to dmuchać aż do utraty tchu. To wiek dwudziesty, Agnieszka: Izolda mieszka w burdelu, a Tristan pije z sutenerami na rogu. Ludzie mają dziś mało czasu na wielkie uczucia; zrywają się rano, chłepczą swoje zupki w barach mlecznych, tłoczą w tramwajach, kupują w domach towarowych tandetne meble na raty, kłócą się z konduktorami o pięć groszy i tak dalej. Klękać – powiedział – klękać. Życie nie daje żadnych gwarancji na przyszłość. Każdemu który mówi: „Zostaw to, za parę lat przyjdzie co innego” powinno się pluć w gębę. Co przyjdzie? Kiedy przyjdzie? Każde szczęście przychodzi złą drogą."

Marek Hłasko ~Ósmy dzień tygodnia~
Do góry
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
mike17 Użytkownik
  • Postów: 1054
  • Skąd: Warszawa
Dodane dnia 12-07-2015 16:53
Jeśli prawdziwy macho i facet daleki od romantyzmu pisze tak, to ja odmiękam :

http://natanna-mojezaczytanie.blogspot.com/2013/.../scena-pozegnania-marii-z-robertem.html
Easy Rider from Nowhere a.k.a Sztywny Pyton, rzecznik Klubu WeSZołego Szampona
Do góry
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
Vanillivi Użytkownik
  • Postów: 1049
  • Skąd:
Dodane dnia 18-07-2015 18:40
Z tym machismo Hemingwaya to akurat sprawa jest troszkę skomplikowana... Z tego co dowiedziałam się zwiedzając jego posiadłość Finca Vigia na Kubie, facet miał obsesję na punkcie udowadniania swojej męskości, gdyż kiedy był mały, matka rozżalona że nie ma córki, przebierała go w dziewczęce łaszki... Więc to bardziej jakby z kompleksów się brało.
Nie zmienia to faktu, że pisał świetnie i zacytowany fragment może poruszać.

A tu coś ode mnie:

Wieśniak paryski - Luis Aragon

Dwaj fryzjerzy, jeden za drugim, ulokowali się za sprzedawcą znaczków: pierwszy to fryzjer damski, drugi ma salon dla panów. Fryzjerzy dla obojga płci, wasze specjalności nie pozbawione są szczególnego sensu. Prawa świata wypisane są białymi literami na waszych wystawach. Zwierzęta z dziewiczych lasów - oto wasi goście; przygotowują się w waszych fotelach do rozkoszy i pomnożenia gatunku. Wygładzacie włosy i policzki, przycinacie szpony, wyprawiacie te twarze na wielką selekcję naturalną. Widywano ochrypłe słowiki w waszych wilgotnych całunach; zanim przybysze ci zajmowali miejsca, wrzucali do spluwaczek z piaskiem swoje cygara ozdobione gwiazdami nocy i poddawali się następnie śpiewającym nożycom i magicznemu rozpylaczowi. Któż by cię poznał, gwiezdny ptaku, w tym zasiedziałym, który niedbale czyta kronikę "La vie parisienne"?
Chciałbym wiedzieć, jakie nostalgie, jakie krystalizacje poetyckie, jakie zamki na lodzie, jakie gmachy słabości i nadziei piętrzą się nad czołem terminatora w owej chwili, gdy u początku kariery postanawia zostać fryzjerem dla pań i zaczyna pielęgnować swe dłonie. Powszedni los do pozazdroszczenia, będzie odtąd całymi dniami rozwijał tęcze kobiecych zawstydzeń, te lekkie włosy, włosy-opary, zachwycające zasłony alkowy. Będzie żył w tej mgle miłości, wplatając palce w najczulsze muśnięcia kobiety, w najbardziej subtelne narzędzie jej pieszczot, jakie nosi na sobie z miną, która zdaje się o tym nie wiedzieć. Czy nie ma fryzjerów, którzy postanowili sobie, niby górnicy w kopalni węgla, obsługiwać jedynie ciemne, lub innych, którzy na myśli mieli jedynie kolor blond? Czy zapragnęli rozwikłać te tkaniny, gdzie lekko spoczywała przed chwilą bezładność snu? Często zatrzymywałem się w progu tych lokali, gdzie mężczyźni nie mają wstępu, i widziałem włosy rozciągające się w swoich grotach. Węże, węże, zawsze mnie urzekacie. W Pasażu Opery przypatrywałem się pewnego dnia powolnym i czystym pierścieniom pytona janości. I nagle pierwszy raz w życiu nawiedziła mnie myśl, że ludzie znaleźli porównanie dla tego tego, co jasne: jak łany zboża, i zdawało im się, że powiedzieli tym wszystko. Zboże, o nieszczęśni, czy widzieliście kiedykolwiek paprocie? Przez cały rok chłonąłem włosy z paproci. Poznałem włosy żywiczne, włosy z topazu, włosy histerii. Jasne jak histeria, jasne jak niebo, jasne jak zmęczenie, jasne jak pocałunek.
http://www.cala-reszta-nocy.blogspot.com Mój blog o życiu, podróżach i pisaniu.
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
faith Użytkownik
  • Postów: 771
  • Skąd: Szprotawa/Zielona Góra
Dodane dnia 28-07-2015 11:04
W każdym razie wyobrażam sobie małe dzieci, które hasają na wielkim polu wśród łańców żyta. Tysiące dzieciaków, a w pobliżu nikogo - nikogo z dorosłych - oprócz mnie. A ja stoję na skraju jakiegoś strasznego urwiska. Moim zadaniem jest łapać każdego, kto zbliży się do przepaści - jeśli któreś z dzieciaków rozpędziłoby się, nie patrząc, dokąd biegnie, wtedy pojawiałbym się ja i łapałbym go, żeby gówniarz nie spadł. Tym zajmowałbym się przez cały dzień. Czuwałbym nad tymi dziećmi w zbożu. Wiem, że to głupie, ale tylko coś takiego chciałbym w życiu robić. To strasznie głupie, wiem.

J.D. Salinger - Buszujący w zbożu

Większość ludzi nie chce pływać, dopóki nie nauczy się pływania. Oczywiście, że ludzi nie chcą pływać. Urodzili się przecież dla ziemi, nie dla wody. Oczywiście, że nie chcą myśleć, gdyż stworzeni zostali do życia, a nie do myślenia. Kto myśli, kto z myślenia czyni sprawę najważniejszą, ten wprawdzie może w tej dziedzinie zajść daleko, ale taki człowiek zamienił ziemię na wodę i musi kiedyś utonąć.

Hermann Hesse – Wilk stepowy

Każde pokolenie pragnie być tym ostatnim. Każde pokolenie nienawidzi nowych trendów w muzyce, bo ich nie rozumie. Ani nam się śni oddawać cugle naszej kultury. Nie znosimy, kiedy naszą muzykę puszczają w windach. Kiedy ballady naszej rewolucji stanowią podkład telewizyjnych reklamówek. Kiedy stroje i fryzury naszego pokolenia nagle stają się retro.

Chuck Palahniuk – Kołysanka
Jest nas sosen w lesie wiele,
jeśli umiem to się z nimi rozdarciem dzielę.
Bywają sosny, co się wiatrom nie skłonią,
ale mój pień wiotki, wiatr zwykł kłaść go dłonią.


Lao Che
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
Usunięty Gość
  • Postów:
  • Skąd:
Dodane dnia 10-08-2015 22:56
"– Tylko migiem i niech to wygląda przekonująco. Co to za granda?
– No więc byłem przez prawie dziewięćdziesiąt lat aniołem stróżem Wędrowycza…
– Jego nie upilnowałeś i sam się nauczyłeś chlać – warknął zwierzchnik.
– Nie, nauczyłem się wcześniej…
– Do rzeczy!
– Czas mu zapisany minął w zeszłym roku. Ponieważ jakoś sam się do nas nie pofatygował, wysłaliśmy śmierć z oficjalnym zaproszeniem…
– Pamiętam. – Święty Piotr skrzywił wargi. – Sam ją przez miesiąc sklejałem butaprenem po tym, jak oberwała z pancerfausta. I co?
(…)
Jakub i jego kumple to niepoprawni grzesznicy. Nie wykazali w życiu nawet śladu skruchy. Powinni smażyć się w piekle! Taki dostali przydział!
– W piekle byliśmy. Ale oni też już kiedyś próbowali i nie chcieli ich brać."

Jakub Wędrowycz... mega
Do góry
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
faith Użytkownik
  • Postów: 771
  • Skąd: Szprotawa/Zielona Góra
Dodane dnia 01-10-2015 21:07
Są dwa rodzaje nauki. Od zewnątrz i od wewnątrz. Ten pierwszy uznawany jest za najlepszy, lub nawet jedyny. Toteż ludzie uczą się poprzez dalekie podróże, oglądanie, czytanie, uniwersytety, wykłady - uczą się dzięki temu, co wydarza się poza nimi. Człowiek jest istotą głupią, która musi się uczyć. Dokleja więc do siebie wiedzę, zbiera ją jak pszczoła i ma jej coraz więcej, użytkuje ją i przetwarza. Ale to w środku, co jest "głupie" i potrzebuje nauki, nie zmienia się. (...)
Wiedza, którą się tylko obrasta, niczego w człowieku nie zmienia albo zmienia go jedynie pozornie, z zewnątrz, jedno ubranie zmienia się na inne, Ten zaś, kto się uczy poprzez branie w siebie, przechodzi nieustanne przemiany, ponieważ wciela w swoją istotę to, czego się uczy.

Olga Tokarczuk - Prawiek i inne czasy
Jest nas sosen w lesie wiele,
jeśli umiem to się z nimi rozdarciem dzielę.
Bywają sosny, co się wiatrom nie skłonią,
ale mój pień wiotki, wiatr zwykł kłaść go dłonią.


Lao Che
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
introwerka Użytkownik
  • Postów: 292
  • Skąd:
Dodane dnia 04-10-2015 10:59
Bardzo lubię Tokarczuk, ostatnio czytam "Prowadź swój pług przez kości umarłych", gdzie upodobałam sobie następujący fragment:

"Muszę uważać. Teraz odważę się to powiedzieć: nie jestem dobrym Astrologiem, niestety. W moim charakterze tkwi pewna przypadłość, która zaciemnia obraz położenia planet. Patrzę na nie przez swój lęk i mimo pozorów pogody ducha, którą mi naiwnie i prostodusznie przypisują ludzie, widzę wszystko jak w ciemnym lustrze, jak przez przydymioną szybę. Oglądam świat tak samo, jak inni patrzą na zaćmione Słońce. Tak ja widzę zaćmioną Ziemię. Widzę, jak poruszamy się po omacku w wiecznym Mroku, jak Chrabąszcze złapane do pudełka przez okrutne dziecko. Łatwo jest nas uszkodzić i skrzywdzić, połamać na kawałki nasze misternie sklecone, cudaczne istnienie. Wszystko odczytuję jako nienormalne, straszne i zagrażające. Widzę tylko Katastrofy. Ale skoro początkiem jest Upadek, to czy można upaść jeszcze niżej?
W każdym razie znam datę swej własnej śmierci i dzięki temu czuję się wolna".
"miłość
jest jedyną fortecą
dość mocną, by jej zaufać".
(Marianne Moore)
Do góry
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
faith Użytkownik
  • Postów: 771
  • Skąd: Szprotawa/Zielona Góra
Dodane dnia 05-10-2015 18:51
introwerka napisała:
Bardzo lubię Tokarczuk


Ja jej książki odkrywam na nowo. Myślę, że dopiero do nich dorosłam. Bo to fakt, do takich książek trzeba dorosnąć, by musnąć ich sens i cieszyć się światem, który tam spotykamy. Mam więc kolejną porcję prozy z "Prawieku..."

"Między Ziemią a Niebem istnieje Osiem Światów. Wiszą nieruchomo w przestrzeni jak wietrzące się pierzyny.
Trzeci Świat stworzył Bóg bardzo dawno. Zaczął od mórz i wulkanów, a skończył na roślinach i zwierzętach. Ponieważ jednak w stwarzaniu nie ma nic wzniosłego, tylko trud i praca, Bóg zmęczył się i zniechęcił. Świeży świat wydał mu się nudny. Zwierzęta nie rozumiały jego harmonii, nie podziwiały go, nie chwaliły Boga. Jadły i rozmnażały się, nie pytały Boga, dlaczego zrobił niebo niebieskie, a wodę mokrą. Jeż nie dziwił się swoim kolcom, a lew swoim zębom, ptaki nie zastanawiały się nad swoimi skrzydłami.
Taki świat trwał bardzo długo i śmiertelnie znudził Boga. Zszedł wiec Bóg na ziemię i każde napotkane zwierzę na siłę zaopatrywał w palce, dłonie, twarz, delikatną skórę, rozum i zdolność dziwienia się - zamieniał zwierzęta w ludzi. Lecz zwierzęta wcale nie chciały być zamienione w ludzi, bo ludzie wydawali im się straszni jak monstra, jak potwory. Zmówiły się więc, złapały Boga i utopiły go. I tak już zostało.
W Trzecim Świecie nie ma ani Boga, ani ludzi."

O. Tokarczuk - Prawiek i inne czasy
Jest nas sosen w lesie wiele,
jeśli umiem to się z nimi rozdarciem dzielę.
Bywają sosny, co się wiatrom nie skłonią,
ale mój pień wiotki, wiatr zwykł kłaść go dłonią.


Lao Che
Do góry
Numer GG
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
introwerka Użytkownik
  • Postów: 292
  • Skąd:
Dodane dnia 06-10-2015 09:26
A to tego nie znałam. Ja znam Tokarczuk głównie z ciekawych wypowiedzi feministycznych.
"miłość
jest jedyną fortecą
dość mocną, by jej zaufać".
(Marianne Moore)
Do góry
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
Klau Użytkownik
  • Postów: 8
  • Skąd:
Dodane dnia 06-10-2015 16:08
'Marcel Proust ''W stronę Swanna''

''Zasypiałem na nowo. Czasami miałem już tylko krótkie chwile ocknienia: tyle, aby
usłyszeć trzeszczenie wyschłej boazerii, aby otworzyć oczy, wlepić je w kalejdoskop mroku,
i — dzięki chwilowemu błyskowi świadomości — kosztować snu, w którym pogrążone
są meble, pokój, wszystko, czego ja byłem tylko cząstką i z czym niebawem znów się
łączyłem w bezczuciu. Lub też, śpiąc, cofałem się bez wysiłku w miniony na zawsze wiek
mojego dawnego życia; odnajdywałem któryś z moich dziecinnych lęków, na przykład
ten, że dziadek pociągnie mnie za pukiel włosów: obawa, której położył koniec dzień
— data nowej dla mnie ery — kiedy je obcięto. Zapomniałem o tym wydarzeniu we
śnie: odnajdywałem jego pamięć, skoro tylko udało mi się zbudzić, aby się wymknąć
z rąk dziadka; ale przez ostrożność kryłem całkowicie głowę w poduszkę, zanim powrócę
w świat snów.

Czasami, tak jak Ewa urodziła się z żebra Adama, kobieta rodziła się w czasie snu
z niewłaściwej pozycji mego uda. Tworzyła się z rozkoszy, której doznania byłem bliski,
— a ja wyobrażałem sobie, że to ona mi ją ofiaruje. Ciało moje, które czuło w jej ciele
własne ciepło, pragnęło się z nim połączyć; budziłem się. Reszta ludzi wydawała mi się
czymś bardzo dalekim wobec tej kobiety, którą opuściłem zaledwie przed chwilą; policzek
mój był ciepły jeszcze od jej pocałunku, ciało zdrętwiałe od ciężaru jej ciała. Jeżeli, jak
zdarzało się niekiedy, miała rysy kobiety, którą znałem w życiu, chciałem się jej oddać
całkowicie: odnaleźć ją, jak ci, którzy puszczają się w podróż, aby ujrzeć na własne oczy
upragniony kraj, i wyobrażają sobie, że można kosztować w rzeczywistości czaru marzenia.
Pomału wspomnienie jej pierzchało, zapominałem córy swoich snów''.
Do góry
Autor
RE: Ulubione fragmenty w prozie
Wiktor Orzel Administrator
  • Postów: 3517
  • Skąd: Kraków
Dodane dnia 04-11-2021 10:07
To i ja coś dorzucę, bo cisza tutaj. ;)

"Literatura jest sztuką głęboko opartą na pojęciach, a prawdę mówiąc, jedyną należącą do tej kategorii. Słowa są pojęciami, frazesy są pojęciami. Niczego nie można stwierdzić, zaprzeczyć, zrelatywizować i wyśmiać, nie odwołując się do pojęć i słów. Stąd zdumiewająca trwałość twórczości literackiej, która potrafi sama siebie odrzucić, dokonać autodestrukcji, oświadczyć, że jest niemożliwa, nie przestając być sobą. Literatura opiera się wszelkim choćby najsubtelniejszym próbom autotematyzmu, dekonstrukcji, stopniowania, po prostu podnosi się, otrząsa i staje na nogi, niczym pies wychodzący z kałuży błota".

Michel Houellebecq, "Interwencje 2020", tłum. Beata Geppert.

[Dodano 20-11-2022 12:11]
"Chodzi raczej o pewien regres. Multitasking jest bowiem szeroko rozpowszechniony u dziko żyjących zwierząt. Zwierzę, które zajęte jest jedzeniem, musi jednocześnie poświęcać uwagę innym zadaniom. Musi na przykład trzymać dystans konkurentów do zdobyczy. Musi stale uważać, żeby podczas jedzenia samemu nie zostać zjedzonym. Jednocześnie musi strzec swego potomstwa i mieć na oku ewentualnych partnerów. W naturze zwierzę jest zmuszone do tego, by dzielić swą uwagę pomiędzy różne czynności. Z tego względu nie może pozwolić sobie na kontemplacyjną zadumę, ani przy jedzeniu, ani podczas kopulacji. Zwierzę nie może kontemplacyjnie zgłębiać tego, co przed nim, gdyż równocześnie musi obserwować teren w tle. Nie tylko multitasking, lecz także czynności w rodzaju grania na komputerze wytwarzają szeroką, ale płytką uwagę, podobną do czujności dzikiego zwierzęcia. Najnowsze trendy społeczne i zmiana struktury postrzegania coraz bardziej przybliżają ludzkie społeczności do życia w stanie naturalnym".

Byung-Chul Han, "Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje", tłum. Michał Sutowski, przekład: Rafał Pokrywka.

[Dodano 10-09-2024 09:15]
Dorzucam kolejny cytacik:

"Kobiety wychodzą często za mąż lub giną w inny sposób".

Elfride Jelinek, "Amatorki", tłum. Anna Majkiewicz, Joanna Ziemska.
wiktororzel.pl
Do góry
  • Skocz do forum:
Polecane
ShoutBox
  • mike17
  • 10/10/2024 18:52
  • Widzę, że portalowe życie wre. To piękne uczucie. Każdy komentarz jest bezcenny. Piszmy je, bo ktoś na nie czeka :)
  • Kazjuno
  • 08/10/2024 09:28
  • Dzięki Zbysiu, też Ciebie pozdrawiamy. Animujmy ruch oddolny, żeby przywrócić PP do życia.
  • ajw
  • 07/10/2024 23:26
  • I ja pozdrawiam :) Zdrówka i samych serdeczności :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/10/2024 21:36
  • Dar, AJW, Kazjumo - serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję Dar za troskę - będzie dobrze! Wszystkich na PP pozdrawiam - nie poddawajcie się i wzajemnie odwiedzajcie, tak zbudujecie "swoją potęgę" ;-}
  • Dar
  • 22/09/2024 22:52
  • Zbyś Oława . Mam nadzieję, że będzie dobrze.
  • Wiktor Orzel
  • 18/09/2024 08:33
  • Dumanie, pisanie i komentowanie tekstów. ;)
  • TakaJedna
  • 16/09/2024 22:54
  • Jesień to najlepszy czas na podumanie.
  • mike17
  • 15/09/2024 19:48
  • Jak jesień nadchodzi, to najlepsza pora na zakochanie się :)
  • TakaJedna
  • 12/09/2024 22:05
  • Jak jesień idzie, to spać trzeba!
  • Wiktor Orzel
  • 11/09/2024 13:55
  • A co tutaj taka cisza, idzie jesień, budzimy się!