Autor |
Końcówka pędzla - stalówką
|
Maldrom
Użytkownik
|
Dodane dnia 16-09-2024 21:34 |
|
Cześć,
chciałbym prosić o pomoc. Uczyniłem coś strasznego. Subiektywnie strasznego. Horrendalne brzemię ciążące mi na sumieniu polega na tym, że nie uniknąłem błędu starszego brata, którym dla nas, pałających uczuciem ku Polyhymni - jest Vincent Van Gogh.
Zacząłem od arcydzieła; w następstwie mogę pokazać jedynie oplakane skutki rzeczy. Rwące się od nieujarzmionych napięć literackie okresy; kleksy plamiące gramatyczne kontury; przerośnięte wtrącenia, wyglądające jak postawiony na sztorc wiatrem antenowy kogucik, wyrastający groteskową iglicą z płaskich włosów. Słowem, zacząłem, jak nie należy; pisanie jest bezbrzeżną udręką. I nie wiem - li-rzucić to wszystko w diaboły, czy przysiąść i ostrzyć nieregularny blok ad nauseam?
Pytam, bo nie wiem.
|
|
|