Autor |
Rafał Wojaczek
|
Sweeter
Użytkownik
|
Dodane dnia 28-01-2007 17:04 |
|
Rafał Wojaczek (ur. 6 grudnia 1945 w Mikołowie - zm. w nocy z 10 na 11 maja 1971 we Wrocławiu), polski poeta. Był śląskiego pochodzenia i wywodził się ze znanej i poważanej w mieście rodziny. Jego ojciec był nauczycielem gimnazjalnym, matka zaś, pracowała w wydawnictwie. Uczył się w liceach ogólnokształcących w Mikołowie, Katowicach-Ligocie i Kędzierzynie-Koźlu. Rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale wkrótce je przerwał i w 1964 przeprowadził się do Wrocławia. Pracował m.in. jako dyspozytor MPO. W 1965 debiutował w Poezji. W 1969 ukazał się jego debiutancki tom Sezon , znakomicie przyjęty przez krytyków. W czasie pobytu we Wrocławiu stopniowo pogrążał się w alkoholizmie i depresji, prowokował otoczenie i wszczynał bójki, wielokrotnie podejmował próby samobójcze. Leczył się przez pewien czas w szpitalu psychiatrycznym (co opisał w krótkiej prozie Sanatorium). W 1970 ukazał się jego drugi zbiór wierszy, Inna bajka. W 1971 zmarł śmiercią samobójczą po przedawkowaniu różnych leków, m.in. valium.
W 1999 powstał film w reżyserii Lecha Majewskiego Wojaczek, rolę tytułową zagrał poeta Krzysztof Siwczyk.
Główne tematy jego poezji to śmierć, miłość, fascynacja kobiecością i cielesnością (zazwyczaj ujętą w estetyce turpistycznej). Erotyzm i seksualność łączą się częstokroć ze śmiercią. Podmiot liryczny jego wierszy mówi najczęściej o bólu, ma poczucie odrębności, buntuje się przeciwko obłudzie świata i społeczeństwa, z drugiej strony uparcie penetruje mroczne zakątki ludzkiej duszy, bada swoje lęki, niepokoje, obsesje. Język jego poezji jest zazwyczaj bardzo naturalistyczny i brutalny, wypełniony somatyzmami i wulgaryzmami. Z drugiej strony pod dosadną warstwą językową często przemycał Wojaczek głęboki liryzm i pragnienie czułości.
MARTWY SEZON
Zjechałem tu nie w porę
Sezon jeszcze nie otwarty
a już miejscowi mówią
że tu się nic nie zacznie
Wczoraj
widziałem wyniesiono w kubełku
pana profesora taki był mały
Tak, tu się ludzie kurczą
oszczędność jedzeniu
i deskach na trumnę
Pan profesor
Pan profesor to była cała epoka
Ciągnął za sobą nogę
to był ślad
po ostatniej kochance pana profesora
miała na imię Andrzej
Tak, tu już nic się nie zacznie
Tak, zjechałem tu nie w porę
kto żyw
ten umiera pospiesznie
jedną wolną już salę
zamieniono na składzik
pewnie już niedługo
założą tu klamki
Tak, to już jest koniec
Myją korytarz
Pastują podłogi
SEZON
Jest poręcz
ale nie ma schodów
Jest ja
ale mnie nie ma
Jest zimno
ale nie ma ciepłych skór zwierząt
niedźwiedzich futer lisich kit
Od czasu kiedy jest mokro
jest bardzo mokro
ja kocha mokro
na placu, bez parasola
Jest ciemno
jest ciemno jak najciemniej
mnie nie ma
nie ma spać
Nie ma oddychać
Żyć nie ma
Tylko drzewa się ruszają
niepospolite ruszenie drzew
rodzą czarnego kota
który przebiega wszystkie drogi
SEZON IV
(jest sen
ale nie ma snów
są sny
wtedy się nie śpi)
NIGDY NIE OTWIERAĆ OKNA
Pamiętaj
nigdy
nie otwieraj okna
w czterech ścianach
wiatr nie wieje
dbaj o głowę
i o różę
i zaczerpuj wciąż na nowo
wprost ze źródła mieszczańskiego
nie myśl o tym
że ci się odnawia stygmat
...
Nie pisz listów do siebie
kto to widział
pisać listy do zmarłych
BALLADA BEZBOŻNA
Gdzie mojej ręki lewej z niebem igra samiec
Tam stado dojnych gwiazd i moja śmierć się pasie
Gdzie mojej ręki prawej ogródek się szerzy
Tam żonę martwą zakopują w ziemi
Gdzie moich jąder krąży podwójna planeta
Tam wieszają człowieka za to że poeta
Gdzie nasienie pośpiesznie porzucone gnije
Tam kobietę do spazmu pobudzają kijem
Gdzie mojego mózgowia cieknie wraca struga
Tam pijak pijąc wie już co jest dobra wódka
Gdzie moja stopa lewa bieg planet popędza
Tam nie ma Boga tylko jego impotencja
Gdzie moja stopa prawa bieg planet wstrzymuje
Też nie ma Boga tylko nieskończony smutek
Gdzie moja męskość głową fioletową straszy
Poślubiona dziewica regularnie krwawi
Gdzie patrzę lewym okiem tam widzę: jest Polska
Biskup na świni tyłem wjeżdża do kościoła
Gdzie patrzę prawym okiem moje życie marne
Jak zwykle z przyjściem zmroku idzie pod latarnię
PEWNA KOMODA, CZYLI
Ile śmierć ma szuflad! W pierwszej
Składa sobie moje wiersze
Którymi ją sobie skarbię.
W drugiej szufladzie najpewniej
Przechowuje kosmyk włosów
Z czasów gdy miałem pięć lat.
W trzeciej znowu prześcieradło
Z moją pierwszą nocną zmazą
I świadectwo maturalne.
Zaś w czwartą zbiera rachunki
Upomnienia i sentencje
"W imieniu Rzeczpospolitej".
W piątej recenzje opinie
Które by się pośmiać czyta
Kiedy jest melancholijna.
Musi też mieć wielce skrytą
Gdzie spoczywa rzecz najświętsza:
Akt mojego urodzenia.
A najniższa i największa
- samej już wysunąć trudno
Będzie dla mnie w sam raz trumną.
SŁOWA DO PIOSENKI
NA OSTATNI DZIEŃ ROKU
ile śmierci w szufladzie
w szafie w rękawach płaszcza
tyle strachu pod łóżkiem
za lustrem za obrazem
ile wierszy spisanych
ile wierszy podartych
tyle życia w brulionach
tyle nadziei w śmieciach
tyle śmieci w śmietniku
ile zachwytów głupich
ile snów fantastycznych
tyle nędzy skutecznej
ile wódki wypitej
tyle płuc wyrzyganych
ile słów wyrzeczonych
tyle blizn fioletowych
tyle śniegu za oknem
ile krwi upuszczonej
tyle głuchego nieba
ile ślepego wzroku
tyle w krwi niepokoju
ile dni w nowym roku
ile w zegarku sekund
tyle mrówek na plecach
ile włosów na głowie
tyle robaków w mózgu
ile jest w głowie bólu
tyle żołądka w gardle
tyle w ustach niesmaku
ile jest obrzydzenia
tyle korzyści z chleba
ile pożytku z gówna
tyle jest oschłej wiedzy
tyle wiedzy jałowej
ile lat zmarnowanych
ile pamięci nudnej
ile wiary fałszywej
tyle męki komicznej
tyle śmiesznej tęsknoty
tyle miłości próżnej
MÓWIĘ DO CIEBIE CICHO
Mówię do ciebie cicho tak cicho jakbym świecił
I kwitną gwiazdy na łące mojej krwi
Mówię tak cicho aż mój cień jest biały
Jestem chłodną wyspą dla twojego ciała
które upada w noc gorącą kroplą
Mówię do ciebie tak cicho jak przez sen
płonie twój pot na mojej skórze
Mówię do ciebie tak cicho jak ptak
o świcie słońce upuszcza w twoje oczy
Mówię do ciebie tak cicho
jak łza rzeźbi zmarszczkę
Mówię do ciebie tak cicho
jak ty do mnie
KOCHANKA POWIESZONEGO
Kochanka powieszonego
patrzy mu do oczu
przygląda się sobie
w jego śnie.
Kochanka powieszonego
w kucki przy jego głowie
rodzi małe
z czarną twarzą.
kochanka powieszonego
z czarną twarzą
z bólu
dziecko wpół rozrywa
Kochanka powieszonego
własną pierś ssie
Paznokciami
po sobie.
Kochanka powieszonego
umiera w jego śnie.
BĄDŹ MI
Bądź mi od stóp do głowy, od pięty do ucha
Od kolan do pachwiny, od łokcia do paznokci
Pod pachą, pod językiem, od łechtaczki do rzęs
Bądź biegunem mojego pomylonego serca
Rakiem, który mózg jedząc pozwoli poczuć mózg
Bądź wodą tlenu dla spalonych płuc
Bądź mi stanikiem, majtkami, podwiązką
Bądź kołyską dla ciała, niańką co kołysze
Jedz mi brud zza paznokci, pij miesięczna krew
Bądź żądzą i spełnieniem, rozkoszą, znowu głodem
Przeszłością i przyszłością, sekunda i wiecznością
Bądź chłopcem, bądź dziewczyną, bądź nocą i dniem
Bądź mi życiem, radością, bądź śmiercią, zazdrością
Bądź złością i pogarda nieszczęściem i nudą
Bądź Bogiem, bądź Murzynem, ojcem, matka synem
Bądź- i nie pytaj, jak Ci się wypłacę
A wtedy darmo weźmiesz najpiękniejszą zdradę:
Miłość, która obudzi śpiącą w Tobie śmierć
Wierszyk Mironowi Białoszewskiemu
Wsłuchać się do ogłuchnięcia
Wpatrzeć się do oślepnięcia
Wdyszeć się do beztchu w piersiach
Wmyśleć do unicestwienia
Ach, wykrwawić się - do Słońca!
Kochać aż do obrzydzenia
PIOSENKA Z NAJWYŻSZEJ WIEŻY
Piersi przekłute drutem do robótek
Ma moja żona I ciągle jej rad
I wciąż jej krwawe ciało wielbi kat
Kuchennym nożem biodra grubo struże
I parzy stopy i opala łydki
Wyłuskał jabłka z kolan Żyły z ud
Teraz otworzył krzywym cięciem brzuch
I na widelec ponawijał kiszki
I szuka dalej Wymacawszy odkrył
Kość ogonową i odrąbał ją
I nożyczkami od naskórków srom
Wypreparował I wyłupił oczy
I przez maszynkę do mielenia mięsa
Przepuszcza oba pośladki I krew
Wiadomo po co rozciera na szkle
I każdy włos jej na czworo rozszczepia
Bo ciągle wierzy że przecież odnajdzie
Takim cierpliwym oprawcą któż by
Inny jak tylko poeta mógł być
Znam go Nazywa się Rafał Wojaczek
NA IMIENINY RAFAŁA WOJACZKA
24 X 1968
Ktoś,
Kto kocha,
Nie jest tym, co
Umrze.
Więc choć skądinąd wie, że śmierć poufnie
Dowiadywała się nawet u księży
I przodowników policji,
Wierzy.
Ktoś,
Kto wierzy,
Nie jest tym, co
Żebrze.
Więc choć go bolą wszystkie rany cięte
Siekierą światła aż do kości rdzenia,
Swoje powietrze łykając
Czeka.
Ktoś,
Kto czeka,
Nie jest tym, co
Kupi.
Więc choć odmienia imię swej zasługi
Przez pory roku i księżyca kwadry,
Gorzka sól klęski siada na
Wargi.
W PODWÓJNEJ OSOBIE
Nie śpię
Lecz on też nie śpi
Słucham
Lecz On też słucha
Czekam
Lecz On też czeka
Ja cierpliwy
Lecz i On cierpliwy
Oddycham
Lecz On też oddycha
Widzę Go
Ale i On mnie widzi
Nie boję się
Lecz On też strachliwy
Zapalam papierosa
On także skręta ćmi
Jem jabłko
On tez coś sobie gryzie
Milczę
On także milczy
Piszę
I On też na kolanie
Onanizuje się
On czyni równie sprawnie
Gdy robię miny
jakże się wykrzywia
Ruszam uchem
Ach jak On umie ruszać
Klnę szeptem
Lecz On nawet jakby umiejętniej
Więc śmieje się
Lecz On bardziej drwiąco
Otwieram okno
On otwiera drugie
Boli mnie brzuch
On zanieczyszcza powietrze
Nudzę się
On ziewa
Czytam
Zagląda mi w stronice
Myślę
On telepatycznie
Wyciągam bełta zza łóżka
Wypija mi
Śpiewam
W duecie z Nim
Rzygam
On wcześniej ode mnie w Rydze
Wkładam koszulę
On zapina spinki
Wciągam spodnie
On przyciąga pasek
Zakładam buty
On wiąże sznurowadła
Gdy wychodzę
On też wychodzi
Gdy przychodzę
Już na mnie czeka
Przepraszam: czy pan też
umiera
POCZĄTEK WIERSZA
Śmierć
(Kto widział od takiego słowa zaczynać wiersz
Nie lepiej od razu
Się powiesić)
TEN TRZECI
Kiedy do twego domu wchodzę, kto jeszcze wchodzi
ze mną, że mnie witając oglądasz się na boki?
Kiedy stawiasz nakrycie na stół i krajesz chleb,
kogo jeszcze zapraszasz, aby też usiadł jeść?
Dla kogo, gdy odpinam ci spinkę u stanika
i dotykam twych piersi, nieumyślnie się wzdrygasz?
I kto cię nagą - ranę, której mój wzrok zabliźnić
nie może, tylko bolisz wciąż bardziej - prócz mnie widzi?
OJCZYZNA
Matka mądra jak wieża kościoła
Matka większa niż sam Rzymski Kościół
Matka długa jak transsyberyjska
Kolej i jak Sahara szeroka
I pobożna jak partyjny dziennik
Matka piękna niczym straż pożarna
I cierpliwa jak oficer śledczy
I bolesna jak gdyby w połogu
I prawdziwa jak gumowa pałka
Matka dobra jak piwo żywieckie
Piersi matki dwie pobożne setki
I troskliwa jakby bufetowa
Matka boska jak Królowa Polski
Matka cudza jak Królowa Polski
W śmiertelnej potrzebie
Obrazy i wyrazy, ziemia i niebo, i jeszcze
Mózg i krew i nasienie, chleb, woda oraz powietrze,
Mężczyźni i kobiety, ptaki, robaki, owady,
Żydzi i Eskimosi, murzyni i ludojady.
Karabiny, pociski a także mięso armatnie,
Nerwy, skurcze, postrzały i nowotwory, zapaście,
Zbrodnie i filantropie, obłędy, sny, prostytutki,
Konstytucje, więzienia, sądy i cele, ogródki
Jordanowskie, ogródki działkowe, kwietne ogrójce,
Redakcje i policje, portierzy, babki i stróże,
Poezje i liturgie, romanse i okólniki,
Kropki, przecinki, pauzy, łzy, apostrofy, myślniki,
Rymy i asonanse, brak rymów, rytmy i wiersze -
Wszystko mi odmawiało, bo nigdzie nie byłem pierwszy.
Więc w śmiertelnej potrzebie nie wiedząc już, gdzie się zwrócić,
Wymyśliłem Wojaczka i to właśnie jest mój wspólnik.
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
isa
Użytkownik
- Postów: 518
- Skąd: Legnica
|
Dodane dnia 28-01-2007 21:32 |
|
wyraz twarzy miał debilny ale wiersze świetne.... film o nim był przeciętny...
|
Może lepiej dać marzeniom żyć
zamiast zabijać je ich realizowaniem?
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
not guilty
Użytkownik
|
Dodane dnia 29-01-2007 00:38 |
|
a ja sie wypowiem o nim o trochę bardziej cywilizowanej porze
|
And I kind of, almost, could have the tiniest smidgen of respect for you.
Almost.
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
lina_91
Użytkownik
|
Dodane dnia 15-02-2007 22:16 |
|
Muszę znaleźć jakieś jego wiersze i poczytać je na spokojnie, ale już widzę, że mnie coś tam zainteresowało
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
Arya
Użytkownik
|
Dodane dnia 20-02-2007 00:18 |
|
Facet z ciekawym życiorysem. Pisał świetne wiersze.
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
mariusz
Użytkownik
|
Dodane dnia 04-03-2007 13:34 |
|
ojciec poezji najnowszej-on i podsiadło są wszechobecni
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
Wiktor Orzel
Administrator
- Postów: 3517
- Skąd: Kraków
|
Dodane dnia 04-03-2007 16:43 |
|
JACEK PODSIADŁO
"Urodził się w 1964 roku w Szewnej koło Ostrowca Świętokrzyskiego, pracował w hucie, na budowach, do niedawna prowadził audycje w Polskim Radiu w Opolu, w latach osiemdziesiątych współpracował z pacyfistycznym i ekologicznym ruchem "Wolność i Pokój", od 1991 związany z "bruLionem", laureat wielu nagród i konkursów literackich, m. in. nagrody im. Georga Trakla (1994) i Nagrody Kościelskich (1998)."
Ale nie zbaczajmy z tematu. To dyskusja na inny temat
|
wiktororzel.pl
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
mariusz
Użytkownik
|
Dodane dnia 07-03-2007 12:52 |
|
mauricjo,a kto inny?!
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
mariusz
Użytkownik
|
Dodane dnia 09-03-2007 22:28 |
|
ja nie mówię o tym,co teraz on najważniejsze już zrobiła a jak się czyta poezję współczesną,to tam podsiadłę znać i czuć b. często ale ty mi wyglądasz raczej na zwolennika innych klimatów,dehnel?(to nie zarzut)
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
beata
Użytkownik
|
Dodane dnia 13-03-2007 22:01 |
|
jest i pozostanie tzw."poeta przeklętym",zawsze będzie fascynował swoją odjechaną poezją,swoim pogmatwanym życiorysem,pisanym pobytami w szpitalu psychiatrycznym(depresja przeszła mu w schizofrenię,co odbijało się wyraźnie na jego niektórych wierszach)Ale jaki to musi być ból dla najbliższych....Często geniusz bywa okupiony cierpieniem....szkoda,że taką cenę trzeba płacić...zawsze coś za coś
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
isa
Użytkownik
- Postów: 518
- Skąd: Legnica
|
Dodane dnia 14-03-2007 12:37 |
|
geniusz? Nie wiem czy to dobre określenie tej osoby...
|
Może lepiej dać marzeniom żyć
zamiast zabijać je ich realizowaniem?
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
beata
Użytkownik
|
Dodane dnia 14-03-2007 16:20 |
|
geniusz w sensie literackim-na pewno wszyscy , którzy wnieśli cos nowatorskiego ddo literatury ,zasługują na to, by ich tak nazwać,choc oczywiście ich dzieła często są kontrowersyjne,ale to już.....insza inszość
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
isa
Użytkownik
- Postów: 518
- Skąd: Legnica
|
Dodane dnia 15-03-2007 09:21 |
|
Wiersze jego pokroju to czyste szczęście, że się stały znane, jak nie on to ktoś inny zasłynął by z rzucania kurwami w tekstach.
|
Może lepiej dać marzeniom żyć
zamiast zabijać je ich realizowaniem?
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
Sweeter
Użytkownik
|
Dodane dnia 16-03-2007 22:11 |
|
Po przeczytaniu powyższych postów prawie padłem ze śmiechu. Róbcie z siebie idiotów i ignorantów (nie wszyscy powyżsi ale wiadomo o co chodzi) - spoko mi nic do tego. Tylko powiadamiam, bo pewnie niektórzy nie mają świadomości tego co piszą.
|
Nie traktuję cię jak głupca, ja zakładam, że ty słuchasz
I że widzisz to, ja dzisiaj piszę dla mamony.
Tak, jak żadna prostytutka nie całuję nigdy w usta
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
Wiktor Orzel
Administrator
- Postów: 3517
- Skąd: Kraków
|
Dodane dnia 16-03-2007 22:27 |
|
Bardzo proszę o zachowanie kultury w wypowiedziach. Każdy może mieć własne zdanie, każdy może mieć inne. Kwestia taka, aby umiejętnie się różnić. Więcej upominał nie będę.
|
wiktororzel.pl
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
Sweeter
Użytkownik
|
Dodane dnia 16-03-2007 22:30 |
|
Tak samo jak każdy ma prawo wypowiadać się na temat zdania innych . Sagitarius chyba nie musze Cię upominać prawda?
|
Nie traktuję cię jak głupca, ja zakładam, że ty słuchasz
I że widzisz to, ja dzisiaj piszę dla mamony.
Tak, jak żadna prostytutka nie całuję nigdy w usta
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
Wiktor Orzel
Administrator
- Postów: 3517
- Skąd: Kraków
|
Dodane dnia 16-03-2007 22:32 |
|
Takie sprawy załatwia się z reguły na pw. Po prostu nie chcę to awantury i tyle Już raz jeden temat czyściłem a więcej mi się nie chce Jutro kasuję posty niezwiązane z tematem. EOT.
|
wiktororzel.pl
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
Sweeter
Użytkownik
|
Dodane dnia 16-03-2007 22:34 |
|
Cytat: Sagitarius napisał/a:
Takie sprawy załatwia się z reguły na pw. Po prostu nie chcę to awantury i tyle Już raz jeden temat czyściłem a więcej mi się nie chce Jutro kasuję posty niezwiązane z tematem. EOT.
Powodzenia. W taki sposób właśnie przepadają portale (i to o wiele większe w taki właśnie sposób przepadły) i odchodzą z nich wartościowe osoby. Cenzurą nic dobrego nie przyniesiesz, wprost przeciwnie. Pozdro. Przemyśl to.
|
Nie traktuję cię jak głupca, ja zakładam, że ty słuchasz
I że widzisz to, ja dzisiaj piszę dla mamony.
Tak, jak żadna prostytutka nie całuję nigdy w usta
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
Usunięty
Gość
|
Dodane dnia 29-04-2007 11:32 |
|
Piosenka o poecie
Ponieważ bity jest ciągle jak dziecko,
Poeta, sztuki nie znający wcale,
Pięść poematu zaciska i bije.
Bije kobietę, bowiem się podmywa,
Wyciska wągry oraz się maluje.
Bije swą żonę za to, że kobieta.
I za to samo bije swoją matkę.
I ojca bije za to, że z nią jest.
Władzę opluwa prędkimi stychami.
I tłucze szyby rymem i kopniakiem
Akcentu główkę embriona w macicy
Przetrąca tak, że matka syna pozna
Po idiotyzmie, z którym się urodzi.
Poeta także inne rzeczy robi,
Ale już wtedy przestaje nim być.
Mit rodzinny
To jest kiełbasa
To jest moja matka jadalna
Ona wisi na niklowym haku
i pachnie kominem
Ona jest tania zresztą nigdy się nie drożyła
była wyrozumiała i znała możliwości
Ja jestem synem mojej matki
i pewnego młodzieńca
który nie był ostrożny
a pewnie był złośliwy
a może tylko nie wiedział
Matka wtedy była zamroczona
potem było jej żal
Teraz ja jestem głodny
a moja matka wisi
Więc wpatruję się w wystawę
i czuję
jak mi cieknie
ślina i sperma
Wiem za chwilę już nie będę się wahał
wejdę i poproszę
tę właśnie
To jest kiełbasa
To jest moja matka jadalna
A to jest mój głód dziecinny
Umiem być ciszą
"Miłość to człowiek niedokończony"- Eluard
Kończę się w twoich oczach
umiem być ciszą
Kończę się w twoim śnie
Ostatnie echo jest ciszą
to miejsce
gdzie kończy się twoje spojrzenie
Sen mnie oślepia, rozjarzona
iskra serca
Kończę się w twoim sercu
Przez sen, przez ciebie
donoszę siebie
do twojej śmierci
|
|
|
Do góry |
|
|
Autor |
RE: Rafał Wojaczek
|
Usunięty
Gość
|
Dodane dnia 22-11-2007 22:33 |
|
Twierdzenie, że R.Wojaczek zasłynął z rzucania bluzgami to nie jest kwestia wyrażania własnej opinii, a braku kompetencji w komentowaniu. Gdy nie mam o czymś bladego pojęcia (jak np. o wspomnianej poezji J.Podsiadły) to milczę na ten temat i mogę takiej postawy domagać się od innych (dlatego popieram zdanie Sweeter).
|
|
|
Do góry |
|