Akwarela, na niej zdecydowanymi pociągnięciami pędzla namalowany ogród, w którym nie ma kwiatów ale są łagodnie, obrośnięte pnączami, stare kamienne schody. Przez te lata minione, ile osób wyglądając przez okno sali szpitalnej marzyło aby pokonać te kilka schodów. Pierwszy spacer po tygodniach rekonwalescencji, gdy każdy krok wymaga wysiłku, gdy drzewa, te kilka metrów to tak daleko. Kolejny tydzień, już do drzew w ogrodzi bliżej jest. Aż wreszcie przychodzi dzień, gdy zatrzymując się co kilka kroków, aby uciszyć walące w piersiach serce, wreszcie te kilka schodków udaje pokonać się. „w moim ulubionym szpitalu” napisałaś Tereso
ten ogród to piękne miejsce jest. On pamięta... Wy pamiętacie.