PrzemeK155J napisał:
Mówiąc o szczęściu miałem na myśli spokój
Ci, którzy jadą np. na misję wybierają spokój ? Owszem, ale jest to zupełnie inny spokój. Problem w tym, że ja staram się pogłębić temat, a ty mówisz dużymi ogólnikami. Jak widzisz, twój spokój znaczyć może cokolwiek. Poza tym ciągle mówisz co miałeś na myśli, a nie, co jest w tekście. Na drugi raz spróbuj pisać w takim razie to, o czym myślisz
PrzemeK155J napisał:
bądź uzyskanie stanu, w którym nic więcej nam nie potrzeba.
To jest kolejny ogólnik. To oznacza cokolwiek. Tak jak "spokój".
PrzemeK155J napisał:
Podajesz przykład trudniejszej drogi jaką wskazał Chrystus. Jednak czymże jest ta trudniejsza droga?
Uu, chcesz wiedzieć czym jest trudniejsza droga, poczytaj Nowy Testament
Albo zapytaj na jednej ze stron katolickich.
PrzemeK155J napisał:
Uważam, że nie ma jakiegoś klarownego rodzaju trudnej drogi, jaką ktoś wskazał.
Jest tyle dróg, ile jest religii, systemów filozficznych. I są, jak katolicyzm, bardzo przejrzyste i jasne. Rozumiem że mogłeś o tym wszystkim nie słyszeć
PrzemeK155J napisał:
Moim zdaniem każdy ma własną drogę, wydrążoną przez przypadek, albo inne działanie, jakiego jeszcze nie znamy.
Jedni wierzą w przypadki, inni nie. Jedna droga nie oznacza, że np. dwóch katolików będzie przeżywało to samo życie przecież! Życie każdego z nas jest inne. A używamy słowa droga, dlatego, że droga dokądś prowadzi, czyli do celu. Można mieć całkowicie odmienne życie, a podążać tą samą droga - jak np wierzący, albo chcący się bogacić, jak złodzieje itp.
PrzemeK155J napisał:
Możemy podejmować w związku z tym decyzję - decyzję, które uważamy za słuszne.
Przecież nikt nie mówi, że nie. To oczywiste i banalne stwierdzenie. Wskaż moją wypowiedź w której temu zaprzeczyłem.
PrzemeK155J napisał:
Droga czasem będzie łatwa - a czasem trudna.
Nie chce być złośliwy, ale tok Twojego myślenia to wklejanie ogólników właśnie, o których każdy wie. Ile razy w życiu słyszałeś to zdanie ?
PrzemeK155J napisał:
Tu też sie z tobą zgodzę. Jedynym, co wzbudziło u mnie wątpliwości był tekst o ascetach i Oportunizmie. Oportunizm, to raczej skrajne podejście do życia. A o takim nie wspomniałem.
Tekst o ascetach był tylko przykład, żeby łatwiej zrozumieć. I jest w napisane, że to przykład.
Wspomniałeś o skrajnym życiu - w w samych przyjemnościach i zabawie. Na drugim końcu jest życie odwrotne, w ciągłych nieprzyjemnościach - to dwa bieguny; skrajności.
PrzemeK155J napisał:
Gdybyś wyraził się podobnie jak teraz, na pewno inaczej bym zareagował.
ja mówię cały czas to samo, tylko za każdym razem dokładniej.
PrzemeK155J napisał:
Tu dostrzegłem nieco nieprofesjonalne i niesprecyzowane wyrażenie opini na temat tekstu. Ponieważ, jak już mówiłem, nie chodziło mi o żadną utopię.
Wracamy do pkt wyjścia. Przedstawiłeś swoje szczeście na samym początku artykułu.
PrzemeK155J napisał:
Stwierdziłem jedynie, że utrzymanie stanu wiecznego szczęścia musiałoby się wiązać z oszukiwaniem samego siebie i reagowaniem na sprawy inaczej, niż zakorzeniło się to w naszych naturalnych mechanizmach.
Zacytuję swoją wypowiedź: "Dasz sobie uciąć łeb, że nie ma na świecie osób, które nie są wiecznie szczęśliwe ? Ja tego nie wiem."
PrzemeK155J napisał:
Niemniej jednak, z racji, że widzę, iż brakuje w moim tekście paru ,,dopowiedzeń'' następny tekst postaram się skrócić i napisać z perspektywy wielu opinii, ale również klarowniej
Fajnie
PrzemeK155J napisał:
Dla szerszego wyjaśnienia przytoczonych przeze mnie powyżej informacji polecam te dwie książki:
Życie Piękna Katastrofa - Jonn Kabbat Zinn.
Daniel Dennet - Od bakterii do Bacha. O ewolucji umysłów (ta książka nie traktuje głównie o szczęściu - Daniel Dennet poświęcił w niej kilka rozdziałów na opisanie naszego ,,szukania dziury w całym''
.
Może skupmy się na twoim tekście ?
Podpierasz się atuorytetem innych, ale twój tekst mówi sam za siebie.
Pozdrawiam
19:39 nie edytuję postu, ale chciałem zauważać że niektóre fragmenty nie są grzeczne z mojej strony, a twoja wypowiedź była wyważona także przepraszam.