Ostatnie komentarze Afrodyta
Wiersz pięknie opisuje codzienność (również aspiracje, które być może kiedyś były ważne,inspirujące), ale także pięknie jest w nią wpisany, wpleciony. Dzięki temu staje się namacalny, można w nim odnaleźć siebie lub swoje życie, a czasem to, co z niego zostało.
Świetna gra słów: "ale nie upadniesz. możesz się wypierdolić", to takie mocne uderzenie dla odbiorcy, przynajmniej dla mnie, celne, trafiające w sedno. Końcówka, w mojej ocenie wieloznaczna, być może rodzaj refleksji nad tym, czym jest w istocie to, że "nie zostaniesz sam". Być może poznanie (prawdy) otwiera nowe drzwi, a bycie samym lub nie zyskuje zupełnie inny wymiar, inne znaczenie. Pozdrawiam.
Intrygujący wiersz, który pokazuje, że czasem trzeba wyjść poza ramy, podjąć ryzyko spotkania z prawdą, ze sobą, nawet jeśli nie będzie miło. Wydaje się, że kłamstwo nikomu nie służy, przede wszystkim, gdy dotyczy nas samych, jednak potrafi dać złudzenie wygody, rodzaj komfortu. Dla mnie wiersz jest w pewnym sensie obnażeniem kłamstwa, którym potrafimy się karmić. Pozdrawiam.
Poruszająca historia, z tych, które wbijają się w pamięć. Losy ludzi uwikłanych w historię, z tym, że bohaterka nie miała wielkiego wyboru, odkąd znalazła się w rzeczywistości obozowej. Być może rodzaj akceptacji okazał się czynnikiem, dzięki któremu przetrwała. Co tak naprawdę połączyło ją z lekarzem? Czy to relacja, czy tylko sytuacja, wymuszone okoliczności? Do końca nie wiadomo, ale to właśnie sprawia, że tekst jest do bólu prawdziwy. I przeszłość, która nie odpuszcza, zawsze dogania i nie wiadomo, co z nią zrobić, by do reszty nie stracić siebie. Pozdrawiam.
Bardzo ciekawy wiersz, być może o tym, jak czasem rozciągają się granice, albo o tym, jak silna bywa potrzeba bliskości. Czasem intencje bywają ważniejsze, szczególnie wtedy, gdy decyzje okażą się nietrafione lub krzywdzące. W każdym razie wiersz, który pozostaje blisko człowieka, jego problemów i doświadczeń, co uważam za jego siłę. Pozdrawiam ciepło.
Wolnyduchu, dziękuję pięknie za Twoją obecność i pozostawiony komentarz, również pozdrawiam i życzę dobrego wieczoru.
Przyszycguzik, cieszę się, że zajrzałeś. Myślę, że dobrze odczułeś pierwszą strofę, bo o wewnętrznym rozproszeniu człowieka, między innymi, jest w niej mowa. Być może następnym razem uda mi się ująć swoje myśli precyzyjniej. Pozdrawiam.
Dla mnie wiersz wielokierunkowy i w tym jego siła. Między innymi o tym, kiedy nasze istnienie określamy prawdziwym życiem, a kiedy bliżej nam do śmierci. Być może to rodzaj wewnętrznego rachunku, którego dokonuje podmiot liryczny i to także względem samego siebie. W każdym razie utwór zatrzymuje, a zakończenie pokazuje, że cokolwiek pomyślimy to może okazać nieprawdą lub odwrotnie. Pozdrawiam serdecznie.
Przejmujący wiersz, w którym pięknie (jeśli można użyć tego określenia w kontekście utworu) przewija się motyw ognia, spalania, który w mojej ocenie staje się jakby bohaterem lirycznym tekstu, a nie tylko tłem dla opisywanej sytuacji i prowadzi do zaskakującego zaskoczenia. Spokój płynący z wersów jest tylko pozorny, pomiędzy nimi nieustający ruch i ogromne emocje, nawet w zamarzaniu i śnie. Pozdrawiam ciepło.
Podoba mi się Twój wiersz, jest w nim dystans, poczucie humoru i lekkość, chociaż podmiotowi lirycznemu wcale lekko nie jest.
Jest coś poruszającego i niepokojącego w Twoim wierszu. Dla mnie jest wyrazem wewnętrznych zmagań, próbą poszukiwania własnego środka, równowagi, która stałaby się jakąś ochroną przed cierpieniem, które może pojawić się, gdy pozostajemy otwarci, obnażeni bez ochrony przed możliwością wykorzystania, jakby zaskoczeni, że to się może zdarzyć. A potem ratunkiem wydaje się druga skrajność, którą przejmujemy, maska, fałsz, ale to też okazuje się mało skuteczne. Już nie wiadomo, czy my tworzymy te bariery, czy świat je nam narzuca. Ciekawy wiersz. Pozdrawiam ciepło.
Abi-syn, jeżeli mój wiersz potrafi zatrzymać osobę, która nie czytała książki, to mogę tylko się cieszyć i tak właśnie jest. Dziękuję za Twoją obecność i pozostawiony komentarz. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za komentarz i Twoją interpretację. Stojący bocian z wężem w dziobie, który pojawia się na kapie i zwrócił Twoją uwagę, i dla mnie stał się inspiracją do napisania wiersza. Chociaż motyw pojawia się w "Księgach Jakubowych" być może w odmiennym kontekście, bo tak właściwie kapa miała swój inny cel ( miała być czymś w rodzaju wyprawki ślubnej), należała do innej bohaterki, Pesełe i to ona ją opisuje, ostatecznie trafiła do Jenty. Być może dokonałam nadinterpretacji książki i tego motywu, ale dla mnie okazało się to nieprzypadkowe, gdyż z mojego punktu widzenia motyw świetnie wpisywał się w sytuację, w której znalazła się Jenta. Cieszę się, że wiersz pozostał niejednoznaczny, bo w mojej ocenia sytuacja bohaterki, do której nawiązuję, też taka pozostała do końca. Pozdrawiam ciepło.
Jest coś niepokojącego w Twoim wierszu, coś jakby wojna spowszedniała albo stała się wyłącznie przekazem, który zniknie, gdy użyjemy pilota. Nie wiem, czy słusznie, ale opis wojny przez odwołanie się do losu zwierząt, interpretuję jako swoiste przeniesienie znaczeń. Moim zdaniem to ciekawy pomysł i ma moc. Pozdrawiam.
Bardzo intrygujący tekst, wciąga do swojego świata, bo ma się wrażenie, że dotyczy czytającego, dokładnie w tej chwili, w której dokonuje tej czynności. Gra słów powoduje, że z jednej strony obraz wydaje się wieloznaczny, z drugiej bardzo wyrazisty. Najbardziej jednak wyraziste jest zakończenie tekstu, mam na myśli pięć ostatnich słów, uderza z wielką siłą, wytrąca, pozbawiając komfortu, zmuszając do myślenia o sobie samym. Uważam to za największą wartość Twojego tekstu. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.
To, co najbardziej zwróciło moją uwagę w Twoim wierszu to ruch, jakaś "szybkość". Nie wiem, czy to nawiązanie do futurystów, czy raczej oddanie współczesnej kondycji świata lub człowieka, który ciągle pędzi, a może i jedno, i drugie. W każdym razie, jak pokazuje utwór, to pęd do swego rodzaju zagłady, do której sami się przyczyniamy. Już nie wiadomo, czy czujność wystarczy. Twoja wizja wydaje się być bardzo prawdopodobna, niestety.