Fajnie, że z trupem, ale niestety to nie jest dobre opowiadanie. Technicznie nie jest dobre. Mnie osobiście raziły dosyć drętwe dialogi, np:
Cytat:
- Czy mógłby mnie pan odprowadzić? Jest już dosyć późno i po takich atrakcjach raczej nieprzyjemnie wracać samej. Mieszkam tutaj niedaleko.
Tak nie mówi (uwaga spoiler!) ani modliszka, jaką ma się okazać pani Natalia, ani wystraszona, niewinna kobieta, jaką udawała rzeczona pani Natalia.
Bohaterowie prozy nie używają takich zwrotów, nawet w dziewiętnastowiecznych romansach.
To tylko jeden przykład. Ogólnie rzecz biorąc dialogi zamiast rozpędzać to zwalniały akcję. Nie wiem, takie moje odczucia. I dlatego właśnie dialogów się czepiam jak rzep psiego ogona.
Dwie kolejne uwagi:
Cytat:
Głos należał do pani Natalii
To nie jest dobre dla fabuły. Jakby pani Natalia była zamknięta w ciemnej piwnicy to może by i należał. Tutaj lepsze byłoby, choćby to:
"To wrzeszczała przerażona pani Natalia"
Cytat:
Nie stwierdziwszy jednak żadnych oznak życia zaniechał dalszej obdukcji.
NIE dla imiesłowów! Nigdy żadnego! Nie wiem czy w moich tekstach są, ale jak są to muszę pójść i je wyrzucić. Wszystkie!
Imiesłów to nieślubne dziecko Kraszewskiego i Sienkiewicza, śmierdzi staropolską stylizacją. Jedyny wyjątek dopuszczalny: podczas budowania dialogu dwóch hipsterów jadących na turach ulicą Stalową na Pradze. Wtedy sobie mogą staropolścić do woli.
Są też inne rzeczy do poprawy:
Cytat:
Rozmowę przerwał radiowóz,
Wiadomo co źle.
Cytat:
Obydwoje zamilkli na chwilę, wtem pan Bonifacy znów się ożywił
"Wtem" to zawsze będzie kojarzyć się mi z komiksami "Tytus, Romek i A'tomek". Nie pasuje "wtem". Słowo "znów" też nie gra mi.
Może "Obydwoje nie odzywali się przez chwilę, aż w końcu pan Bonifacy postanowił przerwać milczenie". Lepiej, ale też źle.
Może "Zapadła krępująca cisza. Pani Natalia złączyła palce obu dłoni i rozprostowała przed siebie ręce, nieśmiało się przy tym uśmiechając. Nie uszło to uwadze Pana Bonifacego. Cielesność ekspedientki nasunęła mu podświadomie jeszcze jedną hipotezę:"
Fakt, długie, dużo cennych znaków, ale można tak zrobić np. kosztem poskracania dialogów (wiem, wiem, rzep jestem), bo one akurat nie muszą być takie rozwlekłe.
No i tak to... Mam nadzieję, że nie bolało za bardzo
Ogólnie pomysł na opowiadanie jest fajny, lubię takie mini kryminały, początkowo dobrze robisz nastrój. Może to też zasługa Lelka Kozodoja
Do tego ptaszka mam sentymentalny stosunek, bo w dzieciństwie Jerzy Kierst rozkochał mnie wierszem "Lelek".
I jeszcze na koniec o postaciach. Podobał mi się zarówno niegłupi (co się okazało na koniec) pan Bonifacy jak i niezbyt krwawa, na swój sposób urocza, pani Natalia (idealny materiał na seryjną zabójczynię
pewnie na dodatek piecze doskonałe ciasta)