Podobał mi się bardzo pomysł, ale mam problem z koncentracją, albo coś mi umknęło. Poszli do jaskini coś tam się stało, a potem pojawiły się różne stwory. To sprawa dla mnie niejasna. Związek przyczyno - skutkowy powinien być bardziej rozbudowany.
Wiem, że to przecież tylko dziennik mechanika, on opisuje, nie analizuje przyczyn, ale...
Właśnie. Jeśli opisuje to powinien opisać jakieś zdarzenie z nim związane, które zobaczył, na przykład jak jakiś potwór zaatakował kogoś z rodziny, kolegę, teściową
, coś namacalnego.
Bo z jednej strony dziennik zwykłego człowieka, a z drugiej czyta się pod koniec jakby dziennika Galla Anonima czy Jana Długosza, który opisuje, jak dla mnie, zbyt całościowo, globalnie. Coś mi tu zgrzyta.
I kolejne pytanie się nasuwa...
Dlaczego pchali się do Wrocławia? Tylko dlatego, że duże miasto? I gdzie by mieszkali? Ludzie uciekają do rodziny, znajomych. Muszą mieć jakiś plan, jeśli porzucają własne domy.
Jeśli wieją w ciemno to tylko dlatego, że zagrożenie jest ogromne, ludzie po prostu muszą uciekać w jakimś jednym kierunku, gdzie tego zagrożenia nie ma.
Jeśli budujesz obraz apokalipsy musisz postawić się na moim miejscu, osoby, która czyta Twój tekst. Ja nie wiem tego co Ty, muszę się domyślać.
I najważniejsze chyba. Czytelnicy są leniwi, jak im nie opiszesz czegoś to nie będzie im się chciało samym wymyślać tych wszystkich potworów, tego co robią, skąd atakują, co się dzieje po ataku, czy można się bronić, jak we Wrocławiu się zabezpieczają przed tym.
Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi.
A sam pomysł dla mnie genialny. Nie jakieś grypy, wirusy, ale swojskie strachy. Świetne, naprawdę ma potencjał na super książkę!
Jestem dobrej myśli, bo pióro masz dobrze zaostrzone. Jak wcześniej komentujący zauważyli zdarza Ci się stawiać kleksy, ale zawsze to można przepisać, poprawić.
Dodaję Cię do ulubionych, bo naprawdę warto śledzić co zrobisz dalej.