Ostatnie komentarze amoryt
jack, dzięki jak zawsze.
końcówki nie zmienię. widzę to tak, że w tej chwili dochodzi do takiej eskalacji niekontrolowanych emocji, że bohater traci zupełnie kontrolę, a przecież pragnął seksu z kobietą. sama czynność zabijania, nawet zapach krwi mogą w tej chwili działać jeszcze bardziej pobudzająco. totalny upadek i zezwierzęcenie.
pierwsza połowa dobra. przyjemnie się czyta, nie trzeba walczyć z tekstem. historia nawet wciąga, bo rzadko kto podejmuje tak skutecznie temat alkoholizmu.
ale końcówka to już taka rozemłamana jest. jak tylko dochodzi do kłucia w piersi, to wiadomo, że zaraz padnie na zawał. przeplatane cytaty z przysięgi są klimatyczne, ale ckliwość przerasta wszelkie granice i odechciewa się czytać.
sirmicho, umiesz pisać i mam nadzieję, że przy kolejnym tekście nie będę musiał przerywać w połowie

kmkmk, szokowanie/obrzydzanie jest jednym z moich celów. chcę wywołać emocję, zwłaszcza te skrajne, więc Twoja reakcje mnie zadowala
ale przyznam szczerze, że sam miałem problem z pisaniem tego rodzaju erotyki, bo generalnie erotyka drażni mnie, lubię platoniczne relacje między postaciami. ale czasami trzeba wejść w bagno, by pobudzić własny mózg do gwałtowniejszej reakcji.
ginger, może dlatego, że ten tekst jest na wskroś męski? albo już wyczerpałem u Ciebie wszelkie pokłady szoku i znieczuliłem na tego typu historie. może czas zacząć pisać delikatne, pełne ledwo namacalnych emocji teksty

sirmicho, może i tak, ale jak dla mnie wyszło to sztucznie. zwłaszcza, że wątek nie został rozwinięty. urwana historia. karol nie jest dla mnie wiarygodny.
napisany poprawnie, choć momentami użyte zostały dziwne sformułowania np. senny amok. nie wiem, co to właściwie znaczy...
widać brak doświadczenia w opisywaniu emocji i reakcji. do wyrobienia na szczęście. fabuła też pchana nieporadnie, skok w klimacie jest zbyt gwałtowny. w ogóle nie pojmuje końca. przecież nic nie wskazywało na to, że karol jest tym złym i nijak to pasuje do jego postaci.
mimo narzekań widać jednak potencjał, który wymaga solidnego oszlifowania.
przyjemne. bardzo przyjemne. pierwszy raz nie mam żadnego ale. możliwe bo mam podobne sytuacje z moją dziewczyną :>
chłodniej patrząc: bardzo sprawnie zrobiony tekst, wyważony, z dobrą pointą. jeśli są literówki czy insze błędy, to umykają i w głowie zostaje tylko ciepłe coś, kojarzące się z drugą połówką.
zbyt proste. postacie mało wyraźne. narracja okej. trudno jednak powiedzieć, o czym właściwie jest ten tekst...
jeśli to ma być historia o niepełnosprawnym dziecku, to wybitnie zbyt powierzchownie potraktowany temat.
a co najgorsze, nic nie poczułem w trakcie lektury.
styl dobry, tematyka prostacka, pointa przewidywalna i nijaka. niby dobry tekst, ale bez polotu, siły przebicia.
tak jak bohater. pociągając za spust.
filozując jeszcze, to trzeba przyznać, że autodestrukcja wyśmienicie wychodzi ludziom.
widać, autorze, że bozia dała talent, ale jeszcze sporo pracy przed Tobą. brakuje jeszcze naturalności w opisach i używanym słownictwie. pisać dalej to jedyna rada.
nie wiem, kto powiedział "tak, to tutaj". dedukuję, że jeździec, ale skoro się nad tym zastanowiłem, to nie jest to takie oczywiste.
trzeci akapit śmierdzi brakiem pomysłu na opisanie tej sceny. zbyt płasko, zbyt nijako.
piąty akapit brzmi, jakby pan w płaszczu na motorze wjechał. albo był centaurem, skoro była mowa o dźwięku kopyt. napisz wprost, że na koniu wjechał, bo zamiast się wczuwać, żartowałem w głowie o motorach i rozwianej w wietrze grzywie złotych włosów.
co to znaczy zwinął i ruszył w bok? szczerze nie jest w stanie wyobrazić sobie tej akcji.
"szybciej niż strzała"... szybki jak strzała, twardy jak skała, jak to śpiewał kazik. może jeszcze go wiatr wychował? pewnie przeginam, ale to porównanie głupio zabrzmiało. tak... dziecinnie.
w sakwach nosi się metry łańcucha? bo żeby przykuć takie bydle, to trzeba go sporo. może lepiej odpiął od siodła?
zakończenie leży. mdłe jest. ostatnie zdanie zabija cały, misternie zbudowany klimat.
tu i ówdzie bym kropki i przecinki pozamieniał.
przerost formy nad treścią. przegadany wstęp odbiera chęć do dalszej lektury. styl przyzwoity, ale forma przyćmiewa wszystko.
ciekawy eksperyment.
lunar, znaczy że i w miyu się nie postarali. głupie rozwiązanie. zresztą anime słyną z braku logiki, więc nie rozumiem, jak można się na nich opierać...
generalnie ciężko ten tekst wchodzi. autorka listu nie brzmi jak prastare stworzenie, tylko osoba może dwudziestoletnia. przydałoby się lepsze stylizowanie tego jak pisze. więcej anachronizmów, odnoszenie się do przeszłych wydarzeń. a motyw wyrzutka pośród wyrzutków mierzi potężnie, bo śmierdzi tanią historią klasy C. radzę głębiej przemyśleć postać, bo póki co jest po prostu tandetna, nierealna.
jest kupa błędów, które palą po oczach. radzę głębszą korektę robić.
przez całą lekturę miałem wrażenie, jakbym czytał nieudolną próbę stworzenia wstępu do kolejnej edycji Wampira: Maskarady.
nijako to wyszło. kolejna osoba na portalu udowadnia, że mało ludzi umie ogarnąć temat wampirów. życzę więcej zaangażowania w tekst przy kolejnej części.
z ciekawości zajrzałem i podzielam zdanie Afternoon, pozwolę sobie nawet pożyczyć: wiersz-balonik, pusty w środku.
miałem nadzieję, że przynajmniej rzekomo homosekualny związek między Dawidem a Jonatanem zakamuflowany w Starym Testamencie będzie jakoś ciekawie wykorzystany, a tu... takie mdłe coś. nie wiem. zdecydowanie bez szału. oceny nie daję, bo poezja to nie moja rzecz.
wlasnietam, raczej stanie się zupełnie na odwrót. nakręcenie czegoś wymaga kapkę więcej samozaparaci i babrania się z sprzętem, niż napisanie dobrego tekstu. zwłaszcza, jeśli chcemy by to coś prezentowało znośny poziom.
rzepusia, pomysł całkiem niezły, by próbować "zekranizować" literaturę. powtórzę jednak, że robienie filmów to kupa roboty, więc zalewu domowych produkcji raczej nie będzie. dział zawsze może istnieć w formie ciekawostki i ewentualnego miejsca kolaboracji portalowiczów w celu nakręcenia czegoś ciekawego.