Ostatnie komentarze Bardzki
Almarii według twoich wskazówek zmieniłem "podnoszą się" na "wstają" Zamienił bym wyraz „osunął” się na „padł” ,ale zaraz ktoś zarzuci ,że koliduje to z "upadł". Zmieniłem „zmobilizował się” na „zmobilizował”. Dzięki i pozdrawiam
Rafał
Dzięki z komentarze sirmicho Zmieniłem "Jego oczy spojrzały” na „Spojrzał na widownię". Wyraz "już" przestawiłem lepiej się czyta lecz wyraz ten ma w tym zdaniu swoje znaczenie. Masz racje,że niepotrzebnie powtórzyłem "jego oczy" i "jego usta" po za tym przez to oczy były nieco rybie. Natomiast powtórzenie "pierwszy raz i po raz pierwszy" razem z powtórzeniem "Jego usta - usta" zastosowałem celowo dla wzmocnienia wyrazu ostatniej części.
Co by o tym nie powiedzieć to całkie fajne to jest.
Dzięki Marku za dobre słowo. Tym razem starałem się pisać prostym językiem, bez bawienia się słowem i stosowania mniej lub bardzej udanych doświadczeń.
Marku podoba mi się twój wiersz. Jest on trochę bardziej pesymistyczny niż wiersz, którym się inspirowałeś. Wydaje się jakbyś nam uświadamiał, że szpitalna rzeczywistość jest nieco odmienna od tej, którą sobie wyobrażamy. Jako poeta w swoich wierszach przyświecasz mi (czytelnikowi) pięknym światłem, lecz jest to światło odbite. Piękny i romantyczny jest księżyc, zwłaszcza w pełni, lecz tęsknię za porannym słońcem i jego światłem. Myślę, że Ty, jak słońce, zaświecisz nam tu jeszcze pełny blaskiem własnej poezji. Jeżeli możesz zostań. Jeżeli musisz, odejdź, lecz gdy minie "czas naporu i burzy" wróć do nas.
Twój wierny czytelnik Rafał
Ginger ma rację, tu nie ma nic ciekawego. Dlaczego Joasia nie zadzwoniła, czyżby zabrała ze sobą wszystkie koty? No, przy takiej miłości, miłość bohatera nie miała najmniejszych szans.
Trochę zaczynam kapować. To chyba taka transformacja. Nie do końca przekonywująca. Nie wiem czemu opisujesz swoje znudzenie i dezaprobatę takim przybytkiem ja zoo. Nie nawiązuje to w żaden sposób do reszty tekstu. (No może z wyjątkiem małpy). Gwałtownie przenosisz nas z Z.O.O do mieszkania. Tylko po co? Może jak się bliże przyjrzeć to chodzi o karę. Tylko dlaczego ta kara spotyka akurat osobę, która ma takie poglądy?
Dziękuję Marku że znalazłeś czas na tak obszerne wyjaśnienie znaczenia piosenki. Tym bardziej jest mi wstyd, że nie zauważyłem jej roli w tekście. Jedynym wytłumaczeniem tego możne być fakt, że jest ona wyjątkowo subtelna (rola). Widocznie na skutek gapiostwa lub, o zgrozo, mojego roztargnienia umknęła mi sprzed oczu.
Rafał
Wydaje mi się genger, z założenia nie ma tu konkretów. Ten tekst jest trochę jak obraz ekspresjonistów. Ma na nas oddziaływać. Treść podporządkowana jest formie dlatego jest równie absurdalna jak i ona. Teks podoba mi się, lecz to również zasługa tego, że jest to miniatura. Zgadzam się o tyle z tobą ginger, że gdyby utwór przybrał dłuższa formę, bez treści, byłaby nie do przebrnięcia.
Mam wrażenie jakby ten tekst był przedłużeniem "Uczennicy". Tutaj też bohatera dręczy obsesja nowo poznanej kobiety. Nie będę się dłużej wypowiadał, gdyż sam to skomentowałeś w utworze, a szkoda. Nie dałeś, nam czytelnikom, szansy na interpretację. Dalej zachowujesz tą ciężką atmosferę towarzyszącą twoim bohaterom. I słusznie. Jak zwykle styl nienaganny. Dzięki temu, banalna wizyta u lekarza, staję się interesująca. Trochę przesadzasz twierdząc, że Krantz niczego nie osiągnął. Wszak był naukowcem i pedagogiem. Dla wielu ludzi uzyskanie dyplomu wyższej uczelni było by już czymś. Dalej zgadzam się, że dużo stracił, lecz aby stracić trzeba coś mieć. Muszę powiedzieć, że ten tekst mniej mi się podobał niż „Uczennica”. Poprzedni miał wiele wymiarów, ten natomiast w odbiorze jest nieco płaski i monotonny. Pozwolisz, że się trochę posłużę analogią z muzyki. „Uczennica” jest jak symfonia w której każda część ma swój charakter. Można ją nawet, zachowując oczywiście proporcje, porównać do do trzyaktowej opery, gdzie każdy akt jest inny. Przepraszam, że oceniając "Dylemat" wspominam tamten tekst, ale zrobił na mnie wielkie wrażenie. Dzięki twojej łatwości wypowiadania myśl i wirtuozerii słowa Dylemat, chociaż może mniej mi się podobał, w mojej ocenie,zasługuje na wysoką notę.
Rafał
P.S. Nie rozumiem znaczenia słów dziecięcej piosenki w kontekscie treści "Dylematu"
Proste, miłe, chwytające za serce.
Rzeczywiście Marku trzecia część mnie nie rozczarowała. Co prawda nie odpowiedziała na moje wcześniejsze pytania, ale jak w dobrym kryminalne, czytelnik został na koniec zaskoczony. Dla mnie to nauczka, aby czytać do końca czytać całość i ewentualnie potem oceniać fragmenty (jeżeli ma to uzasadnienie). Teraz dopiero widzę do znaczenie drugiej części. Używając słów „ciasne streszczenie”, w poprzedniej recenzji, dałem lekko do zrozumienia, że ta część jest nieco zbyt rozbudowana. Lecz jednak, wyraźnie, taka jej postać miała uzasadnienie w dalszej części tekstu. Olbrzymia wręcz bizantyjska forma uzasadniona jest chorobą bohatera. Tak jak ona, przytłacza czytelnika. Pewnie pod takim ciężarem ugiął się i nasz bohater. Nie bez przyczyny dotyczy tylko i wyłącznie jednego zagadnienia z życia Wielkiego Pisarza. Jak myśli chorego człowieka ciągle skierowana jest na jedne temat, nie daje odpocząć, zmusza do powrotu nawet wbrew woli. Nie będę już tu wspominał o walorach samego tekstu, bo o nich wspomnieli poprzednicy. Wspomnę jeszcze o drugiej części, a w szczególności tej dotyczącej jego pobytu w Szpitalu. Wydaje mi się, że pojawiła się tu nie przypadkowo. Po coraz bardziej gęstniejącej atmosferze i eksplozji szaleństwa przychodzi chwila na odpoczynek. Jak po burzy przychodzi lekki świeży wietrzyk tak ty wprowadzasz tekst, który nas ma trochę rozweselić, wyciszyć. Dajesz odpocząć po burzy i naporze. To naprawdę genialne. Wybacz jeśli znowu nie odczytałem do końca intencji, ale to rzecz ludzka błądzić. Jak dal mnie świetne.
Pozdrowienia Rafał.
Konstrukcja części fabuły oparta na grze słów wyrzuty – wyrzucić; fajne. Odrobina logiki: skoro ktoś popełnił przy niej samobójstwo to pewnie mnie to też spotka. Zdecyduj się czy to normalnych rozmiarów dziewczyna (ciężka baba), czy złotowłosy duszek (lekki motylek) to zestawienie powoduje zgrzyt. Według mnie to ciekawe opowiadanie. Może trochę szorstkie ,ale są zadatki na przyszłość. Jak dla mnie db.
Rozumiem, szkic. Czekam na więcej.
No cóż wsztystko jest nastawione na efekt. Również my nie piszemy na tym portalu "do szyflady", ale po to ,żeby ktoś na chwilę się zatrzymał nad tekstem i go przeczytał. Istotne jest by się w tym wszystkim nie zatracić. Również w wyzbywaniu się i nie zostać lumpem.