Ostatnie komentarze Bardzki
Dzięki Marku za dobre słowo.Nie wiem czy to jest mit. To takie wielkie słowo. Może mały mit, taki malusi na wesoło.
Rzeczywiście mogą być poroblemy. Utwór jest widzeniem świata chorej duszy. Jeżeli byłaby to kreacja literacka dałbym świetnie. Daje dobrze dlatego ponieważ przypomniałaś ,że są ludzie, którzy widzą świat inaczej.Clolera nie mogę się zdecydować, bo niewiem czy to obraz czy odbicie, więc wybieram ocenę pośrednią.
No cóz chyba wszystko powiedzieli moi poprzednicy. Dla mnie bdb.
Mam wrażenie ,że włoszka i parasolka mają coś wspólnego. Jedna i druga znalazły się przypadkowo. Należały do kogoś, a teraz nalezą do niego. Bohaterka, zazdrosna, chciała by się pozbyc włoszki jak wyrzuca się nichcianą parasolkę.Bohater ma wyjatkowy dar zbierania róznych pozostawionych rzeczy i ludzi. Tekst ma swój klimat i sposób narracji. Jest on nieco zagmatwany, ale to jest jego urok.Widzę,że się rozwijasz pisarsko. O jeden stopień wyżej w abstrakcji.Trochę od nas wymagasz. Najpierw trzeba rozbić łupinę , aby dostać się do orzecha. Uważam ,że tekst jest bardzo dobry, a ponieważ jest to mniatura zawężająca pole wypowiedzi. Dlatego uważam ten tekst za świetny.
Jeszcze nie przeczytałem trzeciej części, ale czy przydatkiem Goethe nie jest tu usprawiedliwieniem dla bohatera. Czy nie wytyczył dla niego szlaku którym on podąża i pokazał możliwe zakończenie. Życie Goethego było pełne miłostek i prawdziwych miłości. A jakie było życie bohatera? Wielcy ludzie mogą wiele, a co ze skromnym nauczycielem. Już się niecierpliwię kiedy znajdę czas na trzecią część. Czy udzieli ona odpowiedzi na moje pytania, a może postawi nowe. Wielkie miłości Wielkiego Poety ujęte w ładnym lecz ciasnym streszczeniu. Mimo wszystko mi się podobało z racji języka , którym się posługujesz.
Powiedzmy sobie, że trochę przysnołem. Sorry.Obudził mnie fragment "by dobrać się do jej ciasnej cipki", ale troche za pózno. Niestety nie mogłem już trafić do miejsca w którym skończyłem czytać. Tekst jest tak zbity , jak zakalec. Musiałem więc użyć funkcji "znajdz" i wyrazu "cipki" , aby znależć to miejsce. W końcu jednak się udało. Pewnie bym znowu usnał, gdyby nie sex. O tak, zgadzam sie z tytułem nie ma to jak sex. Zwłąszcza na urozmajcenie słabego tekstu. Sex jest ja wóda pozwala zapomnieć o tym co nas przed chwilą spotkało. Nie lubię sie trzepiać szczegów, lecz szeroko rostawione, seksowne stopy to miał Sir Charlie Chaplin. Jack czy trzy gwiazki wstawione celem rozdzielenia tekstu uważasz za łagodne przejście? Daję przecietne bo nie jestem taki niedobry jakt ktoś, kto dał słaby.
Opis idealnej przyrody jest tujak najbardzej uzadadniony tym, aby spotegwać to co za chwile się z nią stanie. Wystarczająco długi aby wprowadzic nas w idealny świat, który zaraz zginie. Natomiast zabrakło mi pewnego szczegółu. Jaka była praprzyczyna winy ludzi. To,że po zjedzeniu dzieci sie pogłebiła to jest rozumiałe, ale co było jej żródłem.
Rozumiem intencje. Chciałeś na koniec wstawić mocny akcent, niejako tłumaczący jego postępowanie,ale z tym akcentem to nie dokońca jest dobrze. Powiedz kto nosi od tak przy sobie taki order. Jaki bohater ( nagrodzony orderem) nie włozył by go głęboko do kieszeni. To nie komórka, którą się nosi przy byle okazji. Żeby on chociaż wracał z jakiejś parady. Troche brak uzasadnienia.
Niestety nie mogę jednoznacznie ocenić tego tekstu. Ja, uważam, że w opowiadaniu coś powinno się dziać. Tu nie dzieje się praktycznie nic, a w każdym razie nic w sensie dramaturgi. Jest to jednak część prawdy ponieważ tekst jest wyjątkowo ciepły. Oddaje uczucia. Mam prośbę do administratorów, aby wprowadzić na łamach portalu, esej, jako nowy dział. Przy okazji przydał by się felieton.
Tekst ma swoje tempo, jest szybki, jak szybka była ta dziewczyna, jak szybko przyszła śmierć. Wydaje mi się ,że w tej miniaturze nie ma miejsca na głębszą refleksję. Nie po to została napisana. Miała nam przedstawić obraz miejsca samozagłady. Tam wszyscy są "Szybcy i martwi". Podoba mi się. Oddaje sedno.
Niezły jesteś i w wierszu i tu na forum.
Uwielbiam takie miniaturki z ich zaskakujacy zakończeniem. Gdy cały sens zawarty jest wo statnim zadniu. Kiedy utwór kończy się jak ciety mieczem. Cały dowcip polega czasami na zmyleniu czytelnika. I nagłym odsłonięciu prawdy. Rzeczywiście tą kokardką trochę się zdradziłeś. Może lepiej napisać że lubiła nosić kokardki jak mała dziewczynka. Dla mnie bardzodobre.
No cóz, nie powiem ,żeby to był tekst budujący. Książka jako narzędzie. Jeżeli bohater, dla sympati, tylko siedział przy nich i ich nie czytał. To równie dobrze mógł grupszym tomiskiem podeprzeć szafę. Dało by to trwalszy efekt. Jeżeli natomiast przeczytał. To kto wie może jednak w przyszłości to zaowocuje. Nie widzę głębszego związku miedzy książką "Faron", a Bogu Ducha winnymi mrówkami. Według mnie ten tekst nie jest słaby. Mówi prawdę o ludziach, którz z reguły nie lubia czytać. Lecz też nie wywarł na mnie większego wrażenia.
Według mnie wszystkie niedoróbki tekstu są uzasadnione sposobem narracji. Bardzo trudno nam dorosłym spojrzeć oczyma dziecka. Tobie się udało.