Ostatnie komentarze Bardzki
Drugą cześć poprawek wprowadziłem. Nie wiem co zrobić ze szczyptą. Nic mi nie przychodzi na razie do głowy..
Nie rozumiem o co chodzi " Cudzysłów otwierający( chyba pierwszy?) znalazł się na górze".
Wasinko dzięki, a już myślałem, że skoro tekst "spadł z afisza", to nikt tu nie zajrzy.
Bajdurzysto, bardzo dobry, uniwersalny tekst. W dzisiejszym świecie ludzie stają się ludźmi dopiero po pracy. Kim są wcześniej, lepiej się nie zastanawiać.
Całkiem , całkiem. Ładnie opisałeś psa. Tak ładnie, że kiedy, jak mi się wydawało, odwalił kitę, to się, k...e, wzruszyłem.
Podoba mi się zakończenie i pomysł, że pies już nie musi myśleć o swoich dumnych przodkach, ponieważ na skutek opisanych zdarzeń, sam stał się całkiem zacnym przodkiem. A wszystko to za sprawą swoistego ... zmartwychwstania. Niezłe opowiadanie
Pierwsza część tekst trochę mnie znudziła. Powiem wprost, jest ciekawa jest niczym czytanie paragonu fiskalnego. Nie mogę jednak nie zauważyć, że dobrze w niej ująłeś kalkulacje, jakie robimy, gdy kupujemy w hipermarkecie. Myślę, że lekkie odchudzenie tej części byłoby wskazane. Dalej jest lepiej. Spodobał mi się opis zmagań z wózkiem. Co prawda nie jest zbyt precyzyjny. Czasami nie do końca wiadomo co się z nim dzieje, ale za to jest bardzo dynamiczny, a to sobie w opowiadaniach bardzo cenię. Według mnie najlepsze są dialogi z klientką oraz z ochroną. Według mnie są super. Twoje opowiadanie można by porównać do kobiety o powiedzmy wytrawnym wyglądzie. Zyskuje w miarę czytania.
pozdrawiam Rafał
Dzięki Elwiro, przyda mi się na pewno.
Masz rację Sokole, że nieco przesadziłem z tym odniesieniem do lat 80-tych. To są raczej moje przemyślenia w czasie pisania tekstu niż jego zawartość. Mimo, że bardzo sobie cenię twoje uwagi, które uwzględniam przy pisaniu, to jednak tym razem nie zmienię zakończenia. Specjalnie nie umieściłem w nich konkretów, by czytelnik sam sobie uzupełnił tak jak mu tylko wyobraźnia podpowiada.
Tak na marginesie. Zmieniłem nieco tekst "Mecenat-u" (Druga szansa), by scena z chłopcem była bardziej przekonywująca. Jak w przypadku "Zegarmistrza" rozbudowałem zakończenie, by tym razem oddziaływało zwrotnie na wcześniejsze wydarzenie.
Pozdrawiam serdecznie, Rafał.
Dziękuję Wasinko za tak dogłębną korektę. Dziś już nie zdążę, lecz jutro skoro świt poprawki wprowadzę.
Większość propozycji wprowadziłem. Również tą dotyczącą czasu (bardzo trafna uwaga). Co do upadku z gruntu to na razie wstrzymam się ponieważ było to trochę zamierzone Jednak jeżeli uważasz, że to bardzo źle brzmi, to oczywiście poprawię
Jeszcze raz dziękuję, Rafał
Oke_Mani, pytasz dlaczego napisałem to opowiadanie. Z wielu powodów, ale również po to by ponownie powołać do życia (oczywiście w formie literackiej) grzech, który dokonuje się w podobnych okolicznościach (diabeł, jabłoń), lecz tym razem jest to grzech ciekawości. W myśl powiedzenia "Ciekawość pierwszym krokiem do piekła". Tym razem dokonany tylko w damskim towarzystwie.
Ironicznie spojrzałem również na sprawę konspiracji. Tą z lat 80-dziesiątych. Trochę to wymieszałem co i dla kogo okazało się rajem a co piekłem. Stąd bibuła w tytule, a nie np. gryps.
Pozdrawiam serdecznie
Sokole dziękuję za wyważoną ocenę i za wskazanie kierunku.
Przyrodo, czuję się nieco zakłopotany aż tak miłymi słowami. Dziękuję za nie i bardzo mnie cieszy to, że Ci się podobało.
Peggy, w myśl zasady "Dla każdego coś innego". Dziękuję za wysoką ocenę.
Pisagu, przykro mi, że Cię nie rozśmieszyłem
Piękny pastelowy szkic z przeszłości. Równie piękny jak malowane przez nauczycielkę obrazy. Nastrojowy jak sielski krajobraz i sentymentalny jak nasze dziecięce wspomnienia. Powtórzę za Ołowianym Żołnierzykiem. Uczmy się od tych którzy potrafią wysoko latać.
Ładna, przyjemna, ciepłą bajka z głębszym przesłaniem. Czytało się przyjemnie i płynnie. Język prosty , ale to w przypadku bajek tylko zaleta. Trochę słońca w ten listopadowy, smutny wieczór.
Dziękuję Rafał
Dobrze ujęty potok myśli, który towarzyszy bezsenności. Jak dla mnie, to całkiem niezły tekst. Kiedy już lekko przysypiamy, wtedy senne wizje są najbardziej absurdalne i pogmatwane.
Perfekcyjne studium buraczków. Moje gratulacje.
No nareszcie ktoś się odważył i schylił się nad losem kasztana. Barwo. A tak na poważnie. Udane odpowiadanie w który humor uzyskano łącząc wzniosłe słowa z raczej skromnym bohaterem. Są wzniosłe niemal do granic możliwości tak że zahaczają prawie o absurd. Mamy tu również do czynienia z głębokim, bardzo uniwersalnym przesłaniem.
Krótka notatka jak z przewodnika. Bardzo dobrze napisana. Dodatkowo opatrzona własnymi odczuciami i przemyśleniami. Zachęciłeś mnie do podroży na razie palcem po mapie ... no może po globusie Google Zasługuje na uwagę czytelnika.