Temat rzeka... Dla jasności, moglibyśmy wyodrębnić trzy rozumienia słowa wolność (idąc za rozważaniami prof. R. Legutki):
- negatywne - wolność jako brak ograniczeń - najczęściej o takiej wolności słyszymy, gdy ktoś używa wspomnianych w tekście słów na "nie": niezależność, niepodległość, niezawisłość czy nieskrępowany i nieprzymuszony
- pozytywne - wolność jako "moc" potrzebna do podjęcia pewnych działań, np. możemy powiedzieć, że bezdomny bezrobotny jest wolny w sensie negatywnym, ale tak naprawdę nie ma pozytywnych wartości koniecznych do realizacji swojego życia
- autentyczność - wolność jako nie bycie zniewolonym kulturowo/społecznie; bardzo modny termin, np. "płeć kulturowa" ma być ponoć narzucana, de facto odbierając wolność/autentyczność jednostce.
Z mojego punktu obecnie dwie wartości: wolność (szczególnie w pierwszym i trzecim rozumieniu) i równość, są w obecnych czasach nadużywane znaczeniowo; z jakiegoś powodu próbuje się zrobić z nich jakieś "nadwartości", ważniejsze od innych cnót jak odwaga, czy też mądrość. Wystarczy posłuchać wystąpień amerykańskich studentów, którzy przepuszczeni przez politycznie poprawną maszynę do edukacji, nie są w stanie zmierzyć się z rzeczywistością; oczekują raczej, że świat zapewni im bezpieczną strefę, w której będą mogli się spełniać bez podejmowania ryzyka i brania odpowiedzialności. Wydaje się, że wolność rozumiana pozytywnie, jako podłoże do uzyskiwania innych wartości, jest znacznie rozsądniejsza i uwzględnia pewne wartości, chociażby pieniądz, wspomniany wcześniej w komentarzach. I o taką wolność warto walczyć.
Twój felieton ma serce po dobrej stronie i mózg na miejscu - bardzo podoba mi się treściowo i językowo. Aczkolwiek w przypadku takich ciężkich tematów wolę raczej dłuższe pozycje
Pozdrawiam