uff. jestem zaskoczony takim odbiorem. chyba bycie niezrozumiałym (względnie niezrozumianym) to moja druga natura. ale to dobrze, bo jak mawiają profesorowie filologii: nieszczęście jest surowcem sztuki

"wiersz" miał być o relatywizmie. wyobraziłem sobie, że jedna i ta sama fotografia może wywoływać u dwojga osób zupełnie inne, nawet skrajne, subiektywne emocje i wspomnienia. intencja miała być taka: mężczyzna i kobieta, rozdzieleni, w różnych miejscach (np. Londyn

, Kraków), oglądają w tym samym momencie tą samą fotografię, i to samo zdjęcie zupełnie z czymś innym im się kojarzy. uff. nie miało być pamiętnikarstwa, a pestka nie miała odnosić się do truskawki, bo to zupełnie inny wers.

chyba zacznę dodawać didaskalia... POZDRAWIAM, VIMBO
