Ostatnie komentarze Cristtimm
Wczesnopoświąteczne: witajcie
Tak, dopełniło się - wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w przeuroczej Żabci kiełkuje "kijaneczka".
Jakieś półtora roku temu napisałam krótki, humorystyczny tekst, w którym śmiałam się odrobinę z siebie, trochę z blondynek, a najwięcej ze stereotypów. Jednak nie sądziłam, że te dwie postacie pozostaną ze mną tyle czasu i że przyjdzie spędzać mi Święta z nimi.
To co najbardziej mnie cieszy, to to, że Wy też wciąż macie ochotę na czytanie o ich perypetiach.
Pozdrawiam z uśmiechem
Rzadko zaglądam do poezji na tym portalu. Teraz był ten "nieliczny raz".
I nie żałuję, a raczej dziękuję.
Serdecznie dziękuję za "przetrzepanie" interpunkcyjne mojego tekstu.
I za komentarz.
Q nie jest literką polskiego alfabetu.
al-szamanka, cieszę się, że zostawiłaś uśmiechnięty ślad po sobie.
DC :-)
zajacanko - tekst napisany był na konkurs i miał zawierać konkursowe zdanie, a brzmiało ono "Pójdźże, kiń tę chmurność w głąb flaszy".
Przyznasz, że niełatwo znaleźć sytuację, w której można by je naturalnie użyć.
DC
Publikację na PP bez Twojego komentarza uważam za niepełną.
Dziękuję (nie tylko za komentarz).
Zaraz poprawię. Dzięki! Jak zwykle cenne wskazówki.
I choćby dla samej Ciebie warto dalej pisać. Dajesz mi "kopa" do pisania dalej.
Pozdrawiam.
Jestem prawdziwie zaskoczona i jeszcze bardziej prawdziwie uradowana.
Czasem, gdy napisze się opowiadanie, to powstaje myśl "tak, to jest to" i wtedy czeka się na reakcję i potwierdzenie, że "wyszło". A z tymi potwierdzeniami bywa różnie... A czasem napisze się tekścik, ot taki sobie, co do którego nie ma się żadnych oczekiwań... I... I właśnie jest tekst "opowieść o Kasieńce...". Napisałam go z myślą o lekkiej parodii "dramatycznych" opowieści o miłości (a nawet Miłości) i absolutnie nie sądziłam, że spotka się z tak dobrym przyjęciem. Przyznam się z ręka na sercu, że nawet zastanawiałam się czy nie popełniłam błędu umieszczając go tutaj.
Bardzo wszystkim dziękuję za budujące słowa.
Pozdrawiam
Dokładnie utrafiłaś w środek tarczy Wasinko.
Dzięki.
Muszę Wam powiedzieć, że dzisiaj spędzałam czas w towarzystwie kilku osób. Była tam para, młode, przesympatyczne małżeństwo. Ona, figlarna brunetka, on - misiowaty olbrzym. Rozmawiali, przekomarzali się, ona obrażała się na niego, by za chwilę zapomnieć o co... I nagle mnie olśniło - mam przed sobą Żabcię i Zenusia. Takich prawdziwych, namacalnych.
I przyznaję się bez bicia - podobali mi się.
Pozdrawiam i dziękuję, że zajrzeliście do mnie
Znam ten tekst.
Kiedyś tam, na jednym z portali (to będzie opowieść wspomnieniowa
) przeczytałam tekst Shinobiego i wlazł mi on mocno w duszę. Z buciorami, ciężkimi, takimi utytłanymi... i poprosiłam Autora (nie, nie o rękę - jak już niektórzy pomyśleli), ale o... albo nie! nie zdradzę o co... To będzie taki tekst wspomnieniowy ze słodką tajemnicą.
Ha!
cześć Shinobi
Hmmm...
Ciepły temat. Bohaterka jawi nam się, jako nieśmiała dziewczyna, którą narratorka "odkrywa" i ośmiela do otworzenia się.
Piszesz wstrzemięźliwie, zwięźle. Jednak przyznam, że te krótkie, proste zdania bardziej pasują mi czegoś dynamicznego, pełnego akcji, a nie wspomnień o przyjaciółce. Tekst choć niepozorny, wydaje się skrywać "warstwę podskórną". Problem w tym, że jej jednak nie odkryłam.
Pozdrawiam
Drugie podejście do tekstu.
Nadajemy na całkiem innych falach poczucia humoru, ale i tak się bawię.
Tekst smaczny, ale dyskusja pod nim jeszcze bardziej.
Fajne, miłe, lekkie i... cieszę się, że nie jestem restauratorem, a blondynką... czyli nawet w przypadku dolewania płynu do spryskiwacza rozkładam bezradnie rączki i nikogo to specjalnie nie dziwi.
Pozdrawiam
Opublikowanych jest kilka odcinków z życia tej parki, a kilka już siedzi w mojej głowie, dobijając się , by je wypuścić.
Zawsze mi się "papka" śmieje, gdy ktoś pisze, że ubawił się przy moim tekście.
Pozdrawiam