Wasinka dziękuję za cenne uwagi. Najśmieszniejsze, że wychodzą właśnie takie najprostsze jak "czterogwiastkową", zamiast "d" to "t".
Zastanawiałem się, aż tyle problemów naraz wrzucić bohaterowi na głowę, zepchnąć jego życie na samo dno. Czy to dobry pomysł? A kiedy stanie nad przepaścią, będzie musiał coś zrobić: zacząć walczyć, poddać się lub uciec w siną dal, a może jakaś siłą zewnętrza przyjdzie z pomocą, a później wszystko jeszcze bardziej się skomplikuje, odkryje prawdę. Zobaczy w jakim kierunku los skieruje Aleksa. To uwielbiam najbardziej - gmatwać, nawarstwiać całą fabułę. Boję się jednego, żeby nie przesadzić, nie spieprzyć mówiąc delikatnie, żeby z tego nie wyszła farsa.
Rozpisałem się trochę, co mi się zdarza rzadko.
Pozdrawiam w niedzielne połu
dnie.