Ostatnie komentarze czastykl
Witam! Bardzo dziękuję za komentarze. Kot jako symbol przytulności domu poszedł chyba na spacer. Tekst z założenia miał być "rozsypany". Rzeczy i zdania nie tworzące zwartej, solidnej całości. Staram się dbać o to, by forma była spójna z treścią.
Dwie wspomniane usterki. Nieszczęsny rozporek. Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że bywa też w spódnicach i nóż może spod takowej wystawać również, np. wetknięty za pas do pończoch. ;-)
Z drugiej strony etymologia słowa wskazuje na rozprucie, dlatego też mi pasowało. I dwuznaczność czasem nie zaszkodzi.
A jeszcze brak sensownej, zwartej pointy. Moim skromnym zdaniem solidny morał wymiótłby z tekstu wrażenie wyciszenia i rezygnacji- coś by się zaczeło dziać. Zostałby wprowadzony jakiś ruch, a nie po to wyganiałem kota z domu. Serdeczności.
Witam! Cieszę się że tekst się podobał. Faktycznie jest krótki, moim zdaniem jednak nie ma potrzeby niczego w nim uzupełniać, czy czegoś dodawać. :-)
Witaj wodniczko! Każdy pewnie myśli o czym innym. Dla mnie jest to czytelny wiersz o kolejnej stracie. Następnej z kolei nieudanej próbie. Zapewne nigdy go do końca nie zrozumiem. Pierwszy wers jest naprawdę przejmujący. Pozdrowienia.
Witam. Serdecznie dziękuję za komentarze. Kreseczka uzupełniona. Pozdrawiam.
Witajcie, dziękuję za komentarze.
skroplami-> nigdy do końca nie przekonała mnie historia z Ikarem. Tam musiała być jakaś zmowa Minotaura z Dedalem uknuta podczas playbackowego koncertu Homera.
faith-> całkowicie się ich pozbyć nie dało. W takiej wersji brakuje mi rozpaczliwości. Niemniej jeden zmieniłem na wielokropek. Może tak będzie fizjologicznie wiarygodniej?
Witaj! Jak widzę, mamy tu nawiązanie do katechizmu, co samo w sobie bywa zabójcze. Wywaliłem z wiersza otulinę. Zostało:
Tytuł: Serce mi pękło, bo
straciłam wiarę,
bo
nie ma nadziei-
bo
umarła miłość.
Co również nie jest odkrywcze: w rękach została mi wyblakła książeczka do nabożeństwa. Smutne, ale mam nadzieję, że ktoś skarci mnie za ten komentarz.
Witaj! Nie powiem, zatrzymał mnie ten wiersz. Materiał niezły. Co na samym początku zraża, to: mnie- swym- mi- moich- naszych. Pozwól na mały eksperyment:
Otul oddechem,
ulecz spojrzeniem,
daj poczuć, że znaczę,
mimo lepkich błędów,
tłustych niedomówień.
Zrób coś,
zanim odejedę.
Bo bez ciebie
nie jest w porządku.
Przepraszam za grzebanie we trzewiach wiersza. Wiem, że przez to stracił na dramatyźmie, ale może zyskał na wyrazie? Trójeczka. Pozdrawiam. Pisz!
Witaj. Będzie i drugi. Nie wiem jak innym, ale sformułowanie "słońc milionami" jednoznacznie kojarzy mi się z "Czarnymi słońcami" Kultu. I już mam tę piosenkę w uszach i pewnie przez to nie mogę złapać rytmu wiersza. Pomyślałbym może nad zmianą początku drugiej strofy na "kiedy odchodzisz słońca/ znikają..." ale to pod zastanowienie; może tak by było łatwiej dla czytelnika? Pozdrawiam.
Witam! Dwie uwagi do pierwszego kawałka: "nie wierzącej" chyba razem? Nie znalazłem uzasadnienia dla rozdzielnej pisowni, albo czegoś nie kumam. Natomiast pomysł znalezienia serca zaraz po rozchyleniu ud jest, hm, co najmniej ryzykowny. Ale kupuję. Pozdrawiam.
Witam. Podoba mi się, że trzeba się nad nim troche zastanowić, bo nie wiadomo, o co chodzi. Zdecydowanie za to nie podobają mi się rymy: skąpca- głupca, cielesności- ciemności i inne gramatyzmy. Nad tym bym jeszcze popracował. Wydaje mi się również, że poza trzecią zwrotką rytm wiersza trzyma się kupy, ale generalnie pomyślałbym nad stałą średniówką. Ostatnia uwaga- w drugiej zwrotce po złapiesz chyba nie potrzeba przecinka? Piszcie dalej, z chęcią poczytam.
Witam i dziękuję za komentarz. W założeniu miał to być wiersz autoironiczny. Skoro poetą się bywa, to człowiek ma prawo tęsknić to tego specyficznego stanu, przekrzywionego odbioru rzeczywistości. Szkoda tylko, że realizacja nie udała się we wierszu. Widać jeszcze nie całkiem wrócił ;-). Pozdrawiam.
Witaj. Moim zdaniem współbrzmienia w drugim wersie są lepsze, zwłaszcza od oklepanego rymu "końca - słońca". Jeśli zaś chodzi o bazę fizyczną, to zdaje się, że w całkowitej próżni czas zanika (tj. istnienie czasu jest zależne od materii, jest jej funkcją), nie jest więc tak, że "wzlatuje ponad wszelkie ramy", iż jest wieczny. Na szczególną uwagę zasługuje passus "płodzi bez członka", reszta wydaje mi się mniej odkrywcza. Pozdrawiam.
Dziękuę za komentarz. Super ;c]
Ojej, ależ Was tu!
wodniczka: dzięki. Cieszę się, że wiersz przyniósł uśmiech.
mike17: dzięki. Ale czy tematyka lekka? Tu już są zdania podzielone. Stefan jest życiowy, jego los lekki, jaki Pan, tak kran.
Miladora: dziękuję za odwiedziny. Dzisiejów faktycznie za dużo, poprawiam. Interpunkcję również, stosuję ją bowiem intuicyjnie, pomimo prób wkucia na pamięć zasad.
Alga: i Tobie również słowa podziękowania. A co rytmiki, to Stefan już taki jest, pewnie dzięki przedszkolnym zajęciom.
Jaga: Tobie szczególne podziękowania za celną i utrzymaną w tym samym stylu ripostę. To naprawdę duży komplement. Chociaż, gdybym miał się przyczepić, to w pierwszej strofie zamienił bym miejscami dwa ostatnie wersy. Jakoś tak trzeci wydaje mi się ciut za wcześnie i trochę zgrzytający. Poza tym Stefan nie lubi Szampana, co nie znaczy, że nie wypije. Ale nie wyobraża sobie jeść rybę pod szampana czy inne wino musujące. Zatem pewnie się ucieszy, że go minęło. Poważniej, dzięki i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś podobna riposta się trafi.
Zola111: dziękuję za komentarz. Fakt, oglądaliśmy mecze. Ale i tak Stefan wcześniej wyszedł!
someone else: dziękuję za odwiedziny. Masz rację, exegi monumentum to to nie jest. Stefan odkrywczy nie bywa i nie stawia przed sobą takich celów. A, że jego życie powiela zgrane klisze? Może to wygodnictwo, chowanie się w bezpieczne utarte schematy, brak odwagi? Nie spodziewałbym się jednak po nim niczego innego. Jest, jaki jest - formalnie spójny z treścią i wiarygodny psychologicznie. A to, moim skromnym zdaniem, niemało.
Wszystkim komentującym kłaniam się od Stefana. Zapraszam na kolejne odcinki.
pozdrawiam,
czastykl
Kolbertyna: a zatem proszę o propozycje ilustracji
Dzięki za wizytę.