Ostatnie komentarze Daniel Madej
Jak chodnik może być pełen wrażeń?
Z tego tekstu więcej niż wierszyk dla dzieci wycisnąć się nie da. Nihil novi, sztampa.
Znaki krzyczą? I kreują się? To zgrzyta, jest dziwaczne.
Fatalny tytuł. Spojrzenie duszy? w dodatku żarłoczne? To brzmi komicznie, taka jest niestety prawda.
I podobnie sam tekst - peel wypowiada się jakby recytował coś ze sceny, jest to sztuczne, wręcz groteskowe nagromadzenie inwersji i podniosłości.
Spróbuj napisać coś naturalnie, najlepiej zacznij od obserwacji tego co cię otacza, ale staraj się wychwycić, to co najważniejsze.
Wyświechtany ten motyw miłości do lustra i nie brzmią dobrze zwroty typu "opowiadać bezbarwność" albo "wzory zadawania bólu" (dlaczego nie po prostu sposoby?)
W dwóch srodkowych strofach nic ważnego się nie dzieje, a na pewno nic nowego. W okalających są jakieś przerzutnie, ruchome obrazy - to podoba się bardziej.
W końcówce jakbym lekko Świetlickiego poczuł (a może się mylę?)
Nie przekonuje mnie ta wizja z zegarem, zbyt hermetyczna.
Dla mnie zupełnie niepotrzebne są tutaj te wszystkie cierpienia, miłości, spojrzenia i prawdy. Spłycają ten wiersz, zamiast pogłębiać.
Strasznie trudno się to czyta. Po pierwsze przez podział na wersy, a po drugie z powodu dziwnej (msz) interpunkcji.
I wyszedł jednak bełkot. Bo pomyśl: zacinać się w wirusach???
Nie jest dobrze opierać wiersz tylko na emocjach i nie wolno go tylko pod tym kątem oceniać.
Przede wszystkim wydaje mi się, że stopy również maja coś w rodzaju linii papilarnych. Po drugie podoba mi się, że próbujesz operować obrazami, ale to jeszcze nie to, należałoby dokonać większej selekcji, przesiać przez gęstsze sito.
alkohol zmieniał ojca w szumiący wodospad
tłukł co wpadło w ręce
Ten fragment chyba podziałał na mnie najbardziej.
Rym nie równa się wiersz. I najważniejsze: poezja to to, co zostanie po skreśleniu. Tak! Trzeba napisać tylko to, co jest niezbędne, zarówno jeśli chodzi o słowa jak i emocje, obrazy, stany. Gadulstwo jest dopuszczalne w prozie, w poezji - jeśli nie jest poparte choćby bogactwem języka i/lub ironią - wygląda fatalnie.
Ja jednak chciałbym żebyś obie odpowiedziała na pytanie: o czym chcę pisać, co ważnego mam do powiedzenia w wierszu. Bo ja szukam w poezji czegoś co mnie dotknie, co mi pokaże nową perspektywę, "nagnie" język. Czy to aby na pewno będą wierszyki o psotnym wiaterku?
Jeśli chodzi o sam wiersz, to jednak rymy niezbyt wyszukane: owce-manowce, zgubił-przyhołubił. Wiersz rymowany, to naprawdę trudna forma, trzeba włożyć dużo pracy żeby rym służył wierszowi, anie odwrotnie.
Pointa wydaje mi się zbyt banalna, zbyt "łzawa". Natomiast najsilniejszą częścią tekstu jest pierwsza cząstka, tam dość dobrze próbujesz podszywać obrazy czymś nieoczywistym.
Ten chwyt z niczem stary już, ale i tak druga część wiersza, msz, bardziej daje radę. Wprowadzenie jakby nazbyt teatralne, za dużo rekwizytów (witraż, kamień, korona). Przydało by się tutaj jakieś drugie dno, żeby nie czytało się tak oczywiście.
Nie podoba mi się, uważam, że koncept niewarty wiersza. Czy naprawdę nie można było tego samego przekazać w inny sposób? Tym bardziej, że tekstu nie ratuje ani język i nie jest to (tutaj to tylko moje zdanie) zabawne, co chyba było zamierzeniem autora (ale mogę się oczywiście mylić).
PS Ja bym widział tytuł bez tegoż nawiasu.