Zdzislaw napisał:
Moja pierwsza książka ("Syberia, inny świat" rozeszła się już w ponad 1,5 tysiącach egzemplarzy i to praktycznie bez promocji. Następne powoli też schodzą...
Może to ostatni czas na tego typu wspomnienia, ale wykorzystuję.
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję.
Wiele współczesnych tytułów ginie z półek ze znacznie mniejszym sprzedanym nakładem. Myślę też, że jest coś w tym, co piszesz o ostatnim czasie.
Wydaje mi się, choć nie mogę tego poprzeć żadnymi statystykami, że trudniej jest na rynku literaturze właśnie kilkudziesięcioletniej. Z jednej strony, mocno trąca myszką, z drugiej strony nie jest jeszcze taką "z krwi i kości" historyczną, bo jest za młoda.
Nawiązuje tutaj do wypowiedzi
Kazjuno. A powieść historyczna zawsze będzie miała swoich czytelników.
Sam przestałem kiedyś czytać polską literaturę współczesną, gdyż była dla mnie zbyt przesiąknięta martyrologią. Bohater najczęściej musiał być z tych, który "nie chciał, ale musiał", koniecznie po przejściach, najlepiej alkoholowych lub miłosnych i zawsze z grymasem na twarzy. Porzuciłem więc ją (obyczajówkę), gdyż częściej mnie dobijała niż dawała przyjemność. Trafiłem później na książki Elżbiety Cherezińskiej o pierwszych Piastach. Byłem mocno zaskoczony, jak lekkim i przyjemnym językiem są napisane te przepastne tomiska. Jednak to opowieści sprzed kilkuset lat, coś jak fantastyka w lustrzanym odbiciu.
Jeśli wiecie, o co mi chodzi.
Pozdrawiam.