Profil użytkownika
Decand

Użytkownik
Offline
  • Miejscowość:
  • Data urodzenia:
  • -
  • -
  • Data rejestracji:
  • Ostatnia wizyta:
  • 31.12.2017 19:13
  • 14.03.2021 17:15
  • Tekstów:
  • Recenzji:
  • Komentarzy:
  • Pomógł:
  • Postów na Forum:
  • Tematów na Forum:
  • Newsów:
  • Postów w Shoutboxie:
  • 0
  • 0
  • 43
  • 21 razy
  • 21
  • 3
  • 0
  • 18
  • Grupy użytkownika:
Ostatnie komentarze Decand
Oh Miyo, Miyo...

Ja jednak lubię takie wstępy, takie, które, szczerze mówiąc, nie powinny nikogo obchodzić poza potencjalnym psychologiem. Robimy sobie atencję, rozumiem. Szkoda, że tekst trochę słabo się trzyma na tych swoich kostkach dziwnej treści. Ale po kolei. Zacznę więc od błędów obiektywnych:

Cytat:
Ruch na rzecz ulże­nia Chry­stu­so­wi po­ja­wił się nie­chcą­co i za­sko­czył nawet jego twór­cę Jur­ge­na z Ni­sko­wa.


"Niechcąco" to tak strasznie... Po kaszubsku.

Cytat:
Jurgena z braku zajęcia użytecznego dręczyło wiele dylematów natury religijnej.


Gdzieś mi przecinków brakuje. Przynajmniej dwóch.

Cytat:
Dumał, dlaczego … Jakub de Molay ostatni wielki mistrz zakonu templariuszy[...]


Nie rozumiem idei spacji przed wielokropkiem.

Cytat:
Ale najbardziej i najwięcej zastanawiał się Jurgen nad Jezusem synem Boga, który nic znacznego nie zrobił: umarł na krzyżu, bo nie miał innego wyjścia a na koniec żywota skamlał do ojca o wstawiennictwo.


Wpierw - Jezusem, synem Boga. Szczerze mówiąc jeżeli czytelnik już wie, że chodzi o jakiś tam chrześcijański kult religijny to upraszczanie, że chodzi o syna Boga wydaje się zbyteczne. Dwa - bo nie miał innego wyjścia, a na koniec żywota skamlał do ojca o wstawiennictwo

Używasz ponadto dwie formy słowa "Fejs" - raz pisany z dużej litery, raz z małej. Raz Ci się tak widzi, raz tak, zupełnie nie wiem dlaczego.

Cytat:
Jako, że Jurgen zamurdzył się totalnie


Co się robił? Z kim? Za ile?

Cytat:
Wył z bólu, ale coś, co wydawało się niemożliwe stało się nagle czymś możliwym.


Brak przecinka przed "stało się". Poza tym - konstrukcja akurat tego zdania jest tragiczna.

Cytat:
A wierni a tak naprawdę niewierni żądali więcej i więcej.


", a tak naprawdę niewierni,"

Cytat:
I nagle autopsyjnie stwierdził


Masło maślane - autopsyjny tj. naoczne stwierdzenie czegoś. Jeszcze fakt, że słowo "autopsyjnie" nie istnieje.

I tak można ciągnąć, ale dolną linią graniczną jest to - zjadasz nagminnie przecinki, robisz irracjonalne błędy stylistyczne (chociażby te spacje, które losowo się pojawiają), rzucasz dziwnymi słowami, które ani to nie są poprawne, ani nie są zbyt zgrabne. Sugeruje mi to, jako osobie, która nie czytała żadnej z wcześniejszych Twoich tekstów, że mnie olałeś na całego. Bo skoro autor nie chce się pochylić nad tekstem i sprawdzić go to czemu ja niby miałbym to czytać?

Z innej półki, już o samej treści, subiektywnie. Może i pomysł jest gdzieś w środku, ale, moim zdaniem, wykonanie woła o pomstę do nieba (no pun intended). Dziwnie prezentują się te wszystkie akapity, które, po raz kolejny, świadczyć mogą jedynie o losowości. Autor sobie myśli "O, a teraz walnę jednozdaniowy akapit" chociaż sam tekst nie prezentuje ku temu powodu. Inną też kwestią jest fakt, że tekst jest strasznie nierówny jeżeli chodzi o fabułę. Przeskoki między wydarzeniami, które dzieją się aktualnie (proces przybicia) i to, co było wcześniej (te wszelkie komentarze) nie za bardzo się ze sobą łączą. Inną sprawą jest to, że sam tekst, dla mnie, jest bardzo błahy i nie przemawia do mnie bo, jakby popatrzeć, nie wiem co starasz mi się przekazać. Nie krytykuj wyznawców Chrystusa bo Cię do krzyża przybiją? Dziwna sprawa, śmierdzi ateistyczną krucjatą.

Ostatecznym gwoździem do trumny jest jednak końcówka, konkretnie ostatnie cztery akapity.

Cytat:
I nagle otumaniony cierpieniem i wyjącym tłumem patrzących na jego męczeństwo wyszeptał.


Nie rozumiem dlaczego implikować akcję wyszeptania, skoro równie dobrze można to zrobić w po zakończeniu dialogu. Zamiast tego można było dorzucić może ze dwa-trzy zdania opisujące dokładnie bolączki podmiotu lirycznego. Impakt takiej akcji byłby zdecydowanie mocniejszy.

Cytat:
- Nie ma teraźniejszości. Przyszłością jest przeszłość.


s2.quickmeme.com/img/59/591188f48b5555f2568fdcb8f04f09d73632e7f180f6fd5f8fdf558c306f66c1.jpg

Kocham pasztet a'la pseudo-filozofia. Mniam.

Cytat:
I odszedł biedak. Umarł śmiertelnik, ale idea pozostała.


Szkoda śmiertelnika, miał ładne imię. Dobrze jednak, że nie był nieśmiertelnikiem bo mogłaby być głupia sprawa.

Cytat:
Idea żywiąca głupich wyznawców. Bo, że Bogi nie istnieją, Jurgen mimo heroicznego wysiłku nie udowodnił. Że istnieją, też nie orzekał jednoznacznie.


Czym są "Bogi"? I o jakiej idei teraz mówisz w ogóle?

Cytat:
Skonał i nikt mu nie pomógł. Ani skonać, bo chciał żyć. Ani zostać, bo chciał odejść.


Panda w ryj i wszystko płynie. Plus za pogubienie w ciągu dwóch krótkich zdań podmiotu.

I co? I tyle. Może lepiej w takim stanie nie pisać? A jak już pisać to może chociaż dać czytelnikowi nadzieję na to, że autora obchodziła jego praca? Bo zaprezentowane cudo nie jest dla mnie ani tekstem natchnionym, ani też zbyt depresyjnym. I szkoda mi tylko, że sprzedajesz go swoimi złymi chwilami z życia.
Przytaczam komentarz z poprzedniego tekstu - I tak to się ciągnie. I wali po oczach. I w sumie to zabiło dla mnie radość z samego tekstu.

Po raz kolejny brak miłego zaskoczenia. Kop w tyłek i do pracy poprawkowej.
A tak jakoś mi się stwierdziło. :@
To pozostaje mi się przywitać z Tobą Weroniko o dziwnych cyfrach. Będę się znęcać. Nad tekstem, oczywiście, o swoją osobę możesz być (chyba) bezpieczna. No ale, do rzeczy.

Mam ogólnie rzecz biorąc dwie opinie do przekazania. Subiektywną i obiektywną. Ta druga pójdzie najpierw. I od razu pytanie. Weroniko, czytałaś ten tekst po tym jak go napisałaś? Bo, szczerze powiedziawszy, jeżeli ilość błędów interpunkcyjnych ma o czymś świadczyć to albo o jakiejś skrajnej niewiedzy na temat tworzenia zdań albo o zwykłym olaniu czytelnika. Nie wiem co gorsze. I tutaj nawet nie twierdzę, że jest tak czy inaczej. Ale, ze względu na brak jakichkolwiek dodatkowych informacji, muszę zgadywać. Więc co mamy?

Cytat:
Jadąc dziś au­to­bu­sem i uni­ka­jąc spoj­rze­nia po­dej­rza­nie wy­glą­da­ją­ce­go je­go­mo­ścia zwró­ci­łam swój wzrok na ta­bli­cę mul­ti­me­dial­ną wy­świe­tla­ją­cą krót­kie tek­sty z dzie­dzi­ny sztu­ki, kul­tu­ry i nauki.


Jedno z najdłuższych zdań na początek to taki mój personalny gwoźdź do trumny. Z tego przecież można dwa zdania wykaraskać i to spokojnie. Już nie powiem nic na temat zjadanych przecinków (przynajmniej dwóch).

Cytat:
(choć nie wiem czy jest to ade­kwat­ne okre­śle­nie)


"nie wiem, czy"

Cytat:
Marzy wam się aby


"się, aby"

Cytat:
A więc go­rą­co do was ape­lu­ję :

- Pod­wi­jaj­cie no­gaw­ki spodni ! - Co praw­da opis za­miesz­czo­ny po­ni­żej ty­tu­łu stwier­dzał, iż pod­wi­nię­te no­gaw­ki naj­le­piej kom­po­nu­ją się z[...]


Tego zabiegu zupełnie nie rozumiem. Po pierwsze "apeluje:", po drugie niby-dialog oddzielony akapitem nie ma sensu. Wystarczyło zwyczajnie włożyć to podwijanie w cytat. Po trzecie - co to za konstrukcja by po wykrzykniku dać pauzę A POTEM zacząć zdanie od dużej litery? Bezsens. Po czwarte - "spodni!". Skąd ta tendencja do robienia spacji przed znakami zakańczającymi zdanie skoro nie robisz tego w przypadku kropek?

Cytat:
(podwija się oczywiście aby ukazać piękno cholewek w całości), ale nie przejmujcie się jeśli nie macie butów z wysokimi cholewkami


"oczywiście, aby"
"się, jeżeli"

Cytat:
Otóż czy kupiliście kiedyś buty które okazały się być na was za duże ?

"buty, które okazały się". Stwierdzenie "okazały się być" jest redundancją, błędną pod względem gramatycznym.

Cytat:
Wzrok dwóch Panów w wieku lat około 40 skierowany był w dekolt dziewczyny lat około 18 siedzącej naprzeciwko nich, natomiast wzrok osoby której płci nie zdołałam określić uciekał w miejsce bliżej nieokreślone, jednakże zdołałam zauważyć iż zamiast studiować tablicę co kilka minut wyciągał on z za pleców butelkę trunku niskoprocentowego i pociągał z niego łyka.


Czy ja wpadłem na obiad ze spaghetti czy na tekst literacki? Po pierwsze - jakie znaczenie ma wiek postaci? Czy on wpływa jakoś na narrację? Po drugie - "osoby której płci nie zdołałam określić" czyli... osoby? Skoro nie umiesz określić to takie stwierdzenie nie ma sensu. Po trzecie - skoro nie umiesz określić to skąd dalej dokładny, co do minut (!) opis akcji wykonywanej przez tą niby postać? W czasie spoglądania na tą istotę, kimkolwiek by ona nie była, normalny obserwator umiałby określić coś tak prostego jak płeć. Szczególnie, że potem stwierdzasz i tak, że to "on" (bo "on wyciągnął";). Po czwarte - z tego można zrobić pięć zdań. Nie wiem skąd ten stylistyczny (niewytłumaczalny) fetyszyzm ku zdaniom długim? Po piąte - "zza".

I tak to się ciągnie. I wali po oczach. I w sumie to zabiło dla mnie radość z samego tekstu.

Teraz opinia subiektywna - autorka powinna przysiąść przy jakimś gramatycznym pisemku i wkuwać, aż sił. Bo dla mnie to taka lekka obraza dla czytelnika. Nie wymagam, osobiście, perfekcji. Ale ilość popełnianych błędów na tekst składający się z mniej niż 500 słów jest horrendalna. Czuję, że to było napisane na telefonie, bez przemyślenia, bez koncepcji. Ot, potok myśli. I ja rozumiem, bo sam w takim potoku piszę, ale to nie usprawiedliwia taką perfidną prezentację. Ale, być może jestem jedynie nazistą gramatycznym. Kto, na ten moment, o tym wie? Więc, jeżeli mogę, prosić autorkę o coś to prosiłbym o jedno. Niech autorka zastanowi się czy chciałaby, by książka jej ulubionego autora/autorki była przepełniona tak okropną ilością błędów. Jeżeli odpowiedź jest na "tak" to, cóż, ostrzę nóż na dalsze rekonstrukcję.

Mimo tego, że moja krytyka wynikać może z negatywnych tendencji to czuję, że jest w niej logiczne rozumowanie. Być może jesteś osobą młodą, nieświadomą, może też nie znasz obsługi komputera, jakkolwiek. Niestety nie przedstawiłaś się nam na forum co odrobinę ukróca potencjalnie możliwe kombinacje sytuacji. Tak czy inaczej czuję, że mogłaś się postarać bardziej, szczególnie w tym pierwszym tekście na PP. Ale, kto wie? Może mnie jeszcze miło zaskoczysz. Na razie ocena leci niska. Być może wkrótce będzie lepiej.
Decnad twierdzi, że Darcon napisał wszystko co mógł odnośnie tego zakończenia i nie ma nic do dodania w tej kwestii.

Decand natomiast uważa, że największą wadą tego zakończenia jest jego oczywistość. Praktycznie od samego wprowadzenia postaci męskiej wiemy co się z nią stanie. Przez co brakuje jakiegokolwiek suspensu czy też tajemnicy. Pewnie, nie masz możliwości wypisania się niewiadomo jak mocno - w końcu to miniatura. Ale fakt, że ze wszystkich możliwych scenariuszy, które możesz wymyślić odnośnie jego zgonu wybierasz potrącenie. Nie twierdzę, że to od razu jest złe, ale naprawdę trzeba mieć talent żeby napisać o potrąceniu, tak nagłym w narracji, dobrze.

Dodatkowo, wydaje mi się, że zawadziła długość tekstu. Zakończenie nie pasuje bo nie mamy, tak naprawdę, czasu zżyć się z postacią męską. Gdybyśmy mieli taka śmierć miałaby, istotnie, duże uderzenie dla czytelnika. Tego tutaj nie ma, bo nie ma prawa być, taka jest miniatura. Powoduje to, że nie do końca wiadomo po co ta śmierć była. Czy śmierć jego w ogóle ma jakieś znaczenie? A może to inne wydarzenie tak wpłynęło na główny podmiot? Cholera go wie. Bo to widać, że jest coś niedopowiedzane, że ten akt nie jest taki, no, prosty. W ludziach jest tendencja do tego by odkrywać, by szukać dziury w całym. To daje jakiś tam "kick", bo to motywuje do dalszego działania. Tutaj dajesz proste rozwiązanie na tacy i oczekujesz efektywności. Ja, z kolei, widzę ucieczkę od myślenia, od chęci przekazania czytelnikowi pełnej i poprawnej historii.

Ostatecznie jednak zawadza, według mnie, konstrukcja.

Cytat:
Dźwięk klak­so­nu. Pisk opon. Łomot. Huk. Krzyk.


Krew. Smród. Flaki. Krew na karoserii. Brud. Ubóstwo. Roraty. Msza. Wazelina.

Nie do końca rozumiem po co takie dodawanie słów na siłę. Sam dźwięk klaksonu by wystarczył, moim zdaniem. Nie jestem debilem i nie oczekuję ciągnięcia mnie za rączkę. Wiem, że skoro coś się złego stało, skoro ten dźwięk nastąpił, to znaczy, że ktoś umarł. Chociaż ciekawym byłoby wtedy zastosowanie na całej linii opowiadania motywu dźwięku, no ale.

Jeszcze inna sprawa - zdania te są nieregularnie nierówne z resztą tekstu. Na tyle nieregularnie, że aż krzyczą "spójrz na mnie, jestem istotnym akapitem!". Nie wiem czy to dobre, szczególnie dla tekstu, które, w mojej opinii, stawiać ma na suspens.

Tak czy inaczej - ile bym nie pierdzielił to i tak znaczenia mieć nie będzie. Czuję, że to zakończenie nie daje czytelnikowi nic. Nie ma w nim ani szoku, ani przestrogi, ani "dzieci, pamietajcie o przechodzeniu na pasach", ani niczego podobnego. Równie dobrze można byłoby całą końcówkę zmienić w parę akapitów na temat śmierci postaci męskiej przez rak trzustki. Dla mnie, osobiście - brak konsekwentnego zakończenia = złe zakończenie. I tyle w temacie tak naprawdę.
W zamknięciu · 24.04.2018 21:13 · Czytaj całość
Zakończenie perfidnie zabiło ten twór literacki. Trochę jak ten huk rozbił potencjalnie dobry kawał tekstu. Szkoda. No ale, do rzeczy.

Błędów zaskakująco mało. Dlaczego zaskakująco? A nie wiem, tak jakoś. Coś, co mi się trafiło, znowu, to pewne tendencje do pisania dialogów i zakańczanie ich czymś a'la powiedział, stwierdził, zaśmiał się. Dla mnie to cholernie sucha forma narracji, nie wprowadzająca nic szczególnego dla czytelnika. Jeżeli coś zostało powiedziane lub wymówione to nie ma dla mnie sensu wprowadzać takiego zabiegu. Czasami udaje Ci się jednak od tego odciąć co sugeruje, że, być może, jesteś na dobrej drodze pozbycia się takiego sztandarowego problemu. Padło też parę drobnych pieronów, które, przy kolejny przeczytaniu, były dla mnie bardziej zauważalne:

Cytat:
Spo­ufa­li­ła się z nimi jak z pu­pi­la­mi, jed­nak w ciągu dnia, tkwiąc  w wy­cze­ki­wa­niu czuła draż­li­wy za­pach braku, który wdzie­rał się w noz­drza, pory skóry, zjed­ny­wał z krwią.


Moim zdaniem to za długie zdanie jak na początek. Podzielenie jego na dwa pasowałoby zdecydowanie lepiej do reszty tekstu, który, wydaje mi się, nie zawiera równie podobnego makaronu.

Cytat:
Tak bar­dzo nie chcia­ła pa­mię­tać smaku po­ca­łun­ków, ani roz­ko­szy ze­spo­le­nia.


Przecinek przed "ani" wydaje się zbędny.

Cytat:
Za­sy­pia­ła snem na­głym, twar­dym, po to aby nic nie śnić.


"po to, aby"

Cytat:
Skoro srebr­na, to ku­pi­my też srebr­ny pier­ścio­nek z oczkiem do­sto­so­wu­ją­cym się do na­stro­ju, wtedy będę wie­dział kiedy mogę li­czyć na lep­szy obiad, że już nie wspo­mnę o de­se­rze!


"wiedział, kiedy"

Poważniejszych błędów, poza wymienionymi, nie zauważyłem.

Czy to dobra miniaturka nie będę oceniał, bo to zupełnie nie moje klimaty (narracja wydaje się być zbyt prosta), zupełnie inaczej widzimy prozę (dialogi jednak kopią po łydkach). I dobrze, kontrast jest potrzebny. Darcon dobrze zauważył, że wszystko się kupy trzyma, ale tendencyjne zakończenie to gwóźdź do trumny. Może, następnym razem, nie celować w szybkość i spektakularność, a w coś bardziej subtelnego i nabierającego z wolna tempa? Zdecydowanie bardziej pasowałoby mi to do reszty tekstu.
W zamknięciu · 24.04.2018 20:52 · Czytaj całość
Tęskniłeś?

Przychodzi mi jedno słowo do głowy - konsternacja. Nie wiem czy pozytywna czy nie. Na pewno wymusiła reakcję. A więc miniaturka kolejna się pojawiła, czytam ją sobie i mam z nią pewne problemy, nie tyle ortograficzne, co bardziej powiązane z samą tematyką i prezentacją utworu.
Strzelam, jak ten amor zresztą, że ten tekst miał wpaść trochę pomiędzy śmiech przez łzy albo mocno niestonowany absurd. Moim zdaniem za dużo w tym tekście patosu, za bardzo wciskania rzeczy wyolbrzymionych w samej historii. Znów pojawiają się, moim zdaniem, fragmenty bez jakiegoś toku. Po co mi wiedzieć, że Jan jest grabarzem? Czy to wprowadza jakiś walor do tekstu? Czy ten zawód zmienia jakoś, w sposób istotny, formę z jaką czytelnik patrzy na bohatera? Czy zmieniłoby się w historii cokolwiek gdyby Jan był listonoszem?

Drugie - ten Najebatus... Błagam, Najebatus? Ze wszystkich imion świata musiałeś wykreować aż takie, które, przynajmniej u mnie, wywołuje żenadę kojarzącą się z polską sceną kabaretową? "Jan się najebał, c'nie? To nazwijmy tego amora Najebatus!". Nawet Staszek byłby imieniem lepszym, a do Staszków mam okropną awersję.

Jeszcze jedno - nie ma w tym tekście przestrzeni. Miniaturka, w której dzieje się wszystko szybko. Można powiedzieć, że za szybko. O tu przylatuje, hyc, mówi mu o związku, hyc, już ucieka. Koniec. Taka literacka Formuła 1. Jakbyś chciał wcisnąć długaśny fragment czasowy do miniatury. Myślę, że przy chęci dokładniejszego doprecyzowania tekstu, tego czy innego, wyszedłby większy klops. Chyba, zwyczajnie, brakuje mi oddechu dla sytuacji, jakiejś przestrzeni, środka.

Szczerze mówiąc ten komentarz końcowy odbił mnie zupełnie od utworu, bo samo zakońzcenie utworu trzyma się kupy i jest dobrym punchline'm do całej historyjki. Czy ten komentarz rzeczywiście jest on aż na tyle potrzebny? Moim zdaniem nie, bo zupełnie nie pozwala na własną interpretację tekstu. Być może nie miałeś takiego zamysłu, ale szansę mi dać warto. A nuż znajdę w tym sens, który zupełnie nie przyszedł Ci do głowy, a tu bam - autor miał to na myśli, pocałuj mnie w rondo Mogilskie.

Inna sprawa, że, ortograficznie, nie mogę przyczepić się to zbyt wielu rzeczy. Bolsa, jako nazwę własną, znów potraktowałeś małą literą (już kolejna taka uwaga), W jednym zdaniu brakuje Ci przecinka, w innym jest go za dużo. Ale to tyle, nic co nie mogłaby wykryć późniejsza korekta.

I tyle, co ja mogę więcej powiedzieć. Tekst jest, jak każdy widzi. Mnie nie powalił, lekko zażenował i przeszedł. Przynajmniej komentarz jest z tego.
Zugzwang · 14.02.2018 22:20 · Czytaj całość
Ja NAPRAWDĘ chcę zrozumieć dlaczego to jest w prozie i dlaczego jest to uznane przez Autora za miniaturę. Uśmiałem się przednio, ale niezbyt pozytywnie.
Felicjanna napisała:
Puenta jest i czytelna. Moim zdaniem. Nie doczytałeś?

Moim zdaniem ziemia jest płaska, a naleśniki smakują najlepiej po trzeciej w nocy. Co nie znaczy, że tak jest ;)

Felicjanna napisała:
W każdym z moich tekstów coś jest, a to że nie oczywiste?

Jest coś nieoczywistego, co można wytłumaczyć tekstem, co może wyniknąć z treści w trakcie zapoznania się z nią. Ale też jest coś nieoczywistego, co siedzi tylko w głowie autora, bez przelania tego na papier. Ja, jako osoba nie siedząca w Twojej głowie, potrzebuje dostania czegoś, jeżeli nie bezpośrednio, to przynajmniej w miarę, bym załapał. Twoim zadaniem jest przekazanie mi puenty. To, że ona jest bo Ty tak uważasz nie świadczy o niczym. Tak samo jak z tymi naleśnikami o trzeciej w nocy.

Cytat:
Cóż, sama myślę o sobie jak o grafomance, a do liceum nigdy nie chodziłam i już nie pójdę.

Akurat z tym liceum to była przenośnia.

Nie wiem czy jest warto denerwować się na subiektywną ocenę anonimowego użytkownika. Mniej nerwów i stwierdzania, że komentujący czegoś nie doczytał. Nawet jak krytyka jest słaba to nie warto takich rzeczy zarzucać, bo się tylko na tym źle wychodzi.
Chwila · 06.02.2018 18:11 · Czytaj całość
Dla mnie cały tekst poległ tutaj:

Cytat:
To „coś”, bo nie po­tra­fi­ła się prze­móc, na­zy­wać spło­dzo­ne w bólu i po­ni­że­niu dziec­ko ina­czej, to „coś” ma już trzy mie­sią­ce.


Za wcześnie konkluzja, za wcześnie informacja dla czytelnika.
Wciskasz za dużo do tak krótkiej formy, walisz porównaniami co brzmi, po prostu, sztucznie i nieprawdziwie. Niby tekst uziemiony w realiach, ale autor jakby wyjęty z romantyzmu. I jeszcze gorsze, że większość zdań kończysz porównaniem. I to boli, bo spłycasz tym samym tekst, nie ma przez to żadnego udziwnienia, tak, jakby narracja toczyła się jednym tempem. Mozolnym tempem.
Za to ortografię masz na poziomie. Szkoda tylko, że porwałeś się z taką formą na taki temat, wciskając do tego wszystko, co możliwe. Zupełnie bezsensu, jak dla mnie. Szczególnie, że konkluzję do całego tekstu dajesz w jego połowie.
Ma to swój styl. Językowo nie jest źle i gramatyka też całkiem-całkiem. Ale nie jest tutaj po to, by lizać Ci obwód pióra i zarzucę czymś, co uważam za problemy.

Cytat:
„Czy to właściwa pora?”

Nie ma czegoś takiego jak pora sama w sobie, która pasowałaby w tym zdaniu. Jest "pora na", "pora przed", ale nie samusieńka "pora".

Cytat:
A po chwili rozglądał dookoła, jakby zastanawiając nad sensownością swych poczynań.

"rozglądał się dookoła".

Mamy też, moim zdaniem, redundancje:

Cytat:
Śnieg przyszedł dopiero w połowie stycznia, tego 2018 roku

Jak tego roku to nie trzeba pisać cyfry. Jak chcesz określić rok to nie pisz, że "tego", tylko walnij dokładną cyfrę. Na ten moment wychodzi z tego maślane masło.

Cytat:
Aura do połowy miesiąca przypominała bezpostaciowe coś, zawieszone w oczekiwaniu, zgniłe monstrum bez życia i bez śmierci, czego zaklasyfikować nie potrafiła i nienawidziła z całego serca.

Skoro to "coś" było bezpostaciowe to dlaczego, chwilę potem, staje się zgniłym monstrum? Nie ma to dla mnie sensu szczególnie dlatego, że stwierdzasz dwa różne stany w tym samym zdaniu.

Cytat:
Ptak wyglądał na wypasiony drób-miniaturkę.

Ptaki nieudomowione nie mogą być drobiem.

Cytat:
Ustalone z czasów palenia papierosów, na co w domu sobie nie pozwalała, a co obecnie powracało czasami ssącym pragnieniem, siadała na starej orzechowej ławie, nie zapominając o zabraniu z domu miękkiej poduszki.

Coś tutaj trzeba w konstrukcji przecinków poprzestawiać, bo to zdanie nie ma sensu. Dodatkowo, jak podkreślił @Miazga, ta ława tak się wybija, że naprawdę nie stałoby się nic, gdybyś to zdanie rozdzieliła na części.

Co do długich zdań - raz trafiasz, raz nie. Strasznie intuicyjnie i bez wprawy. Ot, jak Ci się trafi, takie zdanie napiszesz. Zdecydowanie lepiej wychodzą Ci za to zdania krótkie. Stylistycznie gorzej wyglądają też dwusłowne akapity. Stylistyka stylistyką, ale to dla mnie paskudne.

I jeszcze jedno - co chciałaś nam przekazać w tym tekście? Bo ostatecznie albo nie zrozumiałem idei, albo to był zwyczajny pisownik. Jeżeli chciałaś nam coś przekazać to chętnie to usłyszę. Jeżeli nie - szkoda zmarnowania dobrej miniaturki na brak puenty.

A poza tym to nie czuję, by to było coś złego. Radziłbym spróbowanie mieszania zdań krótkich z długimi, radziłbym też dokonania próby ze zdaniami krótkimi, które nie będą wyglądać jak przebrzydłe grafomaństwo licealistki. A reszta, jak dla mnie, jak najbardziej poprawna.
Chwila · 06.02.2018 17:25 · Czytaj całość
Krzysztof Konrad napisał:
Wiesz, mam problem ze zrozumieniem, o co dokladnie chodzi ci w "show, dont tell" bo przecież pisząc coś, musisz wskazać kto co robi.


Chodzi mi, przede wszystkim, o fakt pewnej dosłowności. Pewnie, można, na przykład, powiedzieć, że ktoś coś powiedział (odwołując się do dialogów) albo tego, zwyczajnie nie robić. Można wykonać masywny opis, który do niczego nie prowadzi, albo można wykonać opis, który nie będzie w pełni oczywistym i który pozwoli na różnorodność interpretacji. Można wskazać dosłownie akcję każdego bohatera z imienia. I nazwiska. I subnazwiska. I orzeszków. Albo tego nie robić, nie wprowadzać dużej ilości czynników w jedno zdanie tworząc makaron albo, co najgorsze, konstrukcje ciągnące się w nieskończoność poprzez "ale" i "i". Bohater może mówić wszystko dosłownie, ale może też nie używać słów w ogóle pozwalając osobie piszącej na rozpis tego, co chce powiedzieć poprzez ukazanie emocji bohatera. Nie mówię, że to robisz koniecznie, ale jakieś przykłady by się w Twoich tekstach takich scenariuszy znalazły. O to mi chodziło przede wszystkim w tej sentencji.

Krzysztof Konrad napisał:
Nie rozumiem, dlaczego, pewnie któryś raz, ktoś mi zarzuca, że mógłbym, czy tam nie mógłbym być wielki. No bo ej, czy ja gdziekolwiek w tym tekście napisałem, że chcę coś wydać? Że chcę być jakimś wielkim, wiecznie natchnionym, geniuszem-pisarzem?


Oczywiście, że nikt tak nie twierdzi. Ale musisz przyznać, że:

Krzysztof Konrad napisał:
Rozumiem, nie ma postępów. Rana po operacji jest głęboka.

Krzysztof Konrad napisał:
Prawdopodobnie się nie nadaję, skoro postępów nie ma.

Krzysztof Konrad napisał:
Szkoda, ale nie wszystkie marzenia się spełniają.

Krzysztof Konrad napisał:
Choć słabo to widzę, jak biorę pod uwagę to, że źle używam słów.

Krzysztof Konrad napisał:
A ja jestem jak zaniedbany kot. Trzeba mi rozchylic zaropiale powieki i pokazać palcem, może nawet strzelić w pysk, żebym się naprostowal.


to gra na podpuchę. Bądźmy szczerzy - gdybyś nie oczekiwał gratyfikacji i uwielbienia ludzi to byś tego nie pisał. To, bądźmy konkretni, ataki na psychikę, na bardzo bazowym stadium. Bo ludzie, z natury, nie lubią ranić innych ludzi. I jak ktoś tak gada to się go wspiera. I się dziw dlaczego Ci tak ludzie mówią - bo nie chcą być atakującymi, którzy zniszczyli Twoje próby literackie. Nie ma akcji bez przyczyny. I patrz na ten paradoks: z jednej strony mówi się "Nie, ja nie chcę wydawać, nie chcę być wielkim", a z drugiej są teksty podchodzące pod coś, co doprowadza ludzi do zażenowania bo "ups, patrz jaki biedny". Ja się tam tym jednak nie przejmuję. Napisałem swoją opinię na temat Twojego pisania i na temat tego czy możesz czy nie możesz być wielkim, ponieważ uznałem, że to dobre zakończenie do mojej opinii, niezbyt oschłe, niezbyt sztuczne, takie w sam raz. I też nie uważam, że pisanie tego, co się czuje jest jakimś złym. Ale kontradykcją jest zaprzeczanie, że pisze się to "od tak", bez wewnętrznego motywu skupionego na ego. To nic złego, to ludzkie. Gorszym jest zaprzeczanie takiemu faktu.

Ostatecznie i tak konwersacja zacznie się ściskać o to, kto ma rację, a to, zwyczajnie, bezsensowne. Lepiej się wyspać, o. Wstać jutro rano i coś napisać. Ku pokrzepieniu serc. Jeżeli nie czyjegoś, to chociaż własnego.

I jeżeli ten ostatni akapit nie był cyniczny to ja już nie wiem. Może jestem tak naprawdę neo-centrystą? ;)
Och, kontrowersja! Prącia, wódka! Och, ach...

Banał, że aż boli, a nawet nie mam rozwalonego nosa. No szkoda cholernie dobrego tematu, który został zrobiony tak amatorsko i sztucznie, z zakończeniem tak wypuszczonym z powietrza, że aż wstyd.

Dziwna tendencja do dawania przecinków przed "i", co jest błędem. Zjadanie przecinków:

Cytat:
a ona rozpięła mój rozporek mając gdzieś kamery

"rozporek, mając".

Cytat:
Myślę o Kasi, Jolancie i Wiktorii, które mimo iż

"które, mimo iż".

Cytat:
O tym, jak wiele spuściłem w kanał czyszcząc sobie rzeczywistość czystą wódką

"w kanał, czyszcząc" + czyszcząc czystą brzmi dosyć dziwnie.

Są też dziwne powiększone oddzielenie między "Myślę o każdej...", a "Chwilę później...", zdania bez sensu a'la:

Cytat:
Myślę o Kasi, Jolancie i Wiktorii, które mimo iż byłem uchlany w trupa, próbowały postawić na baczność tego swoimi wargami.

Aluzja zrobiona potwornie. "postawić na baczność tego swoimi wargami" sugerują, że postawiły kogoś wargami, a nie członka. Jeszcze inaczej, gdy cała reszta tekstu mówi dosłownie o prąciu to tutaj są jakieś zbyteczne przeinaczania.

Cytat:
nie miała pieniędzy, więc nadrobiła sztuką. Dobrym, klasycznym lodzikiem.

Zbędna klaryfikacja zupełnie zabija aluzję.

I nic tylko smucić się nad tym ogromnie, bo ja cię kręcę wyszło z tego takie trochu, abstrakcyjnie do tematu, gładkie prącie. Nic, tylko wzruszyć ramionami i iść dalej.
Dzisiaj rozjechałem kota. W sumie ta sentencja nie ma żadnego znaczenia z tą oceną, zresztą, nie warto o tym wspominać. Jak dla mnie osoby, które nie brały udziału w tym rozjechaniu powinni spadać na drzewo, bo niczego nowego tutaj nie doznają, bo jak nie jesteś na bieżąco to nie mów mi co mam robić. Ale w poprzednim odcinku przejechałem kota, powiedziałem pewnej pięknej nastolatce, że jej uśmiech jest szkarłatny i straciłem trzy złote przy automacie z batonikami. Czy niezbyt przesadnie oddzielam potencjalnego słuchacza od mojej historii? Pewnie, że tak. Ale to nie ma znaczenia, bo nie słuchałeś od początku. I to jest Twój błąd przypadkowy czytelniku. Musisz zaznajomić się z poprzednimi częściami, inaczej nie będzie żadnego fun'u. Szkoda, ale uważam, że znajomość poprzednich części pomogła mi się jedynie zorientować w temacie. Ale założenie jest istotne - musisz PAMIĘTAĆ. Bo jak nie pamiętasz to nawet nie ruszaj okiem na mój tekst. I co mi innego pozostaje?

Już abstrahując od różnych wartości startowych - potwierdzam, że część szósta personalnie pokazuje problem, który od początku siedzi w tym koncepcie literackim. Sporo za dużo, odwrócona zasada "show, don't tell", wyzysk. I ja, jako czytelnik poprzednich części, jestem zupełnie zagubiony. Może pomogłaby mi mapa relacji między postaciami, może pomogłoby mi jakieś powiązanie. Ale czuję, że każdy rozdział jest o czymś innym i, równie dobrze, mógłby w ogóle nie znajdować się w jakiejś tam kolekcji. Ale nawet jako osobne kawałki tekstu nie pozostawią zbyt wiele, bo, cholerka jasna, temat na jednym rozdziale się nie kończy. Ktoś swego czasu powiedział mi, że dobra literatura oparta na częściach, rozpoczyna i kończy każdy rozdział konkluzją do poprzednich wątków. Jak się komuś rodzi dziecko to dziecko to rodzi się w tym rozdziale, albo na początku nowego. Przynajmniej zachowywane jest wtedy jakieś forma korelacji tych tekstów. Czasem miałem wrażenie, że pojawia się ktoś nowy i jestem zupełnie pogubiony. Dlatego ja, na ten przykład, piszę monodramy. Bo gdy miałem dwanaście lat pisałem o królestwach i każdemu rycerzykowi nadawałem imię. I jak robiło się rozdział to trzeba było pamiętać który rycerzyk umarł, a który jeszcze żyje i walczy ze smokiem.

Ale do samego tekstu. W sumie nie wiem czy mogę dodać coś więcej, niż Darcon w swoim pierwszym poście pod względem tekstu. Chociaż rzuciło mi się odrobinę coś takiego:

Cytat:
Edwin uderzył łącznie dwanaście razy. Kreska-kropka-kreska-pauza-kropka-pauza-trzy kropki-kreska-pauza-dwie kropki-pauza-kreska-kropka.


Uch, Morse. No to fajnie. Uderzył łącznie dwanaście razy. Czy ma znaczenie ile razy uderzył, skoro potem zostało stwierdzone w jakiej konfiguracji? Dla mnie to zbytnia redundancja.

Cytat:
Julio wyczuł spisek. Rozejrzał się i zobaczył Edwina, który nerwowo spoglądał na syna. Zauważył też Cezara. Wcale nie naprawiał campera, tylko wlepiał wzrok w ludzi z kocami, stojących przy Billu.


Nosz kurna... Julio, Edwin, Cezar, Bill, rodzina Kaczyńskich, pies, buda, pies z budą... Ja rozumiem, że to jest kolejny rozdział, ale nawalenia bohaterów nie da się niczym uargumentować.

Cytat:
Drugą ręką wykonał nieporadny ruch inscenizując, że nie może odbezpieczyć zatrzasku maski.


Jak ktoś może zainscenizować brak możliwości odbezpieczenia zatrzasku?

Pojawiają się też dla mnie rzeczy fizycznie niewytłumaczalne. Dlaczego dialogi raz są w osobnych akapitach, a raz nie? To nie buduje napięcia tylko spowalnia czytelnika, zastanawiającego się zapewne czy to przypadkiem jest część poprzedniego zdania czy też zupełnie coś innego? Dlaczego napis na bransoletce jest reprezentowany dużymi literami jakoby było to coś nadmiernie istotnego, chociaż nie ma to, de facto, znaczenia dla dalszych rozstrzygnięć fabularnych? Dlaczego znowu mamy do czynienia z "powiedział, zagroził, pierdnął"? Dlaczego ilość bohaterów jest taka duża i co wnosi każda z tych postaci do fabuły, poza byciem w momencie?! Zupełnie to nie tworzy napięcia, zupełnie mnie to z pustymi manekinami nie łączy. To jest już nawet gorsze od bohatera jednowymiarowego, bo przynajmniej ten jest źródłem akcji. Tutaj usunięcie kilku postaci nie zmieniłoby nic w fabule.

I tak - ten tekst jest zwyczajnie za duży na swoje buty. Zabawy tego typu można przerzucić na inne medium, bo literatura jest, czy tego chcemy czy nie, dosyć restrykcyjna jeżeli chodzi o tworzenie i budowanie narracji. Weź swoją ulubioną książkę. Jeżeli ma ona rozdziały sprawdź ile bohaterów występuje w najdłuższym rozdziale. Teraz porównaj ile bohaterów ma ten rozdział i ile bohaterów stworzonych zostało przez te sześć rozdziałów, pierwszoplanowych, drugoplanowych. To jest, przede wszystkim, metaforyczny strzał w stopę dla Autora - w takim tempie będziemy mieli całą zgraję smerfów, którzy, tak samo jak oni, będą budowani według jednego szablonu. I tak rozdział za rozdziałem. Pytanie kto wymięknie przy tym pierwszy - autor czy czytelnik?

Rada moja z tego obiegu wokół literackiego świata warszawiaka jest to: Nie. Nie próbuj tworzyć coś, do czego nie jesteś przystosowany. Nie próbuj pisać na siłę rzeczy, które wystają jak igła w oku. Nie zmuszaj się do pisania magnum opus, którego sam nie potrafisz zrozumieć. Nie wal postaciami na prawo i lewo jakby zależała od tego Twoja kariera. I nie udawaj, że dywagacje na temat swojego personalnego widzi-mi-się oraz swojego "niedorozwoju" poruszą kogokolwiek innego niż Ty. Jestem zmęczony, może stąd ten cynizm. Ten kot długo nie żył. Istotnym jest jednak fakt, że jojczenie niczego Ci nie da. Trzeba ścisnąć dupsko i wziąć się do pracy, tak porządnie. Ale nie rąbać blok tekstu - zacząć od czegoś mniejszego. Piszesz o czterech (czy pięciu, nie pamiętam) lat pracy nad stylem, pisaniem. Ale z tych czterech lat nie czuję, byś nauczył się fundamentalnej zasady, która karci każdego z nas - zacznij od małych pomysłów. Jeżeli pomysł jest wart rozwoju - rozwijaj go. Jeżeli nie to go napisz i zakończ. Krótszymi tekstami poprawisz styl, wyrobisz sobie manierę, nie będziesz rzucać się na wiatr. Bo to nie jest tak, że powiesz sobie "Napiszę książkę!" i rąbniesz paręnaście rozdziałów, ot tak. Powiem Ci na moim przykładzie - skończyłem pisać 66 short od października poprzedniego roku. Mam już jakieś 120-130 stron A4 tekstu. Na jakim miejscu jest Twoja sześcioczęściowa epopeja? Sęk jest w tym, by się nie zmuszać do pisania czegoś, czego się nie chce. Sęk nie jest w wypracowanej stylistyce tekstu, który rozwala gałki oczne grafomańskim pierdem. Sęk w tym, by to było, przede wszystkim, do strawienia dla człowieka, który nie siedzi w Twojej głowie. Widzę ten tekst i, cóż, nie trawię. Krzyczysz ku efektom, efektom zabijanym przez zbyt wybujałe marzenia. Może akurat Tobie nie jest wskazana wielkość? I co z tego? Każdy z nas tutaj może tej "wielkości" nie osiągnąć. Więc weź się w garść i rób to, co chcesz. A jak czegoś nie chcesz to tego nie rób. Brzmi bardzo prosto, jak dla mnie.

I znów przytoczę coś, co było dla mnie istotne, chociaż nie ma nic wspólnego z pisaniem:
Cytat:
Before you play two notes, learn how to play one note. And that, it’s as simple as that really. And don’t play one note unless you’ve got a reason to play it.


I teraz, wśród tego tekstu, wśród tej maniery znajdź mi SENS. Moim zdaniem nie znajdziesz.

Ale nie rozjechałem tego kotka ostatecznie. Nie mam nawet prawa jazdy.
Przytoczę z pamięci najistotniejszy problem tego tekstu: Pan, Panu, Pan Pana, Pan Pana Panu Pan. Te powtórzenia, przede wszystkim, psują dla mnie odbiór. Ale być może to nie mój typ humoru, może się nie znam. Mnie to zupełnie jednak nie porusza. Absurd nie wyniósł się, w moim przypadku, z tekstu, a z formy, bardzo oschłej i niezbyt przyjemnej, bardzo sztucznej i, czuję, wymuszonej.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty