Ostatnie komentarze Dzon
Ok. Sprawdzę z czytaniem na głos, ale dopiero jak nie będzie nikogo w domu. ;-)
Dzięki. Prawdę mówiąc ten tekst jest tak stary, że o nim zapomniałem. ;-) Ciekawe tak spojrzeć wstecz. Pozdrawiam również. Faktycznie interpunkcję w stopniu akceptowalnym opanowałem dopiero kilka lat później. ;-)
Bardzo mi się spodobało. Płynie dynamicznie. Jestem fanem krótkich utworów, małych form. Złapałaś mnie za serce. Mamy kontrast między biblioteką i doświadczeniem codziennym. Detale - to doskonale oddaje codzienność, zwyczajność, chociaż... kiedy czytał puentę z kosą sunącą po trawie to oczywiście wiem, że może chodzi o kolejny wiejsko-sielski i piękny w swojej prostocie detal, ale nie mogę wyzbyć się skojarzeń ze śmiercią. To też rzecz zwykła i może nie codzienna, ale naturalna. I tak mnie zatrzymała ta spokojna myśl o umieraniu, jako czymś oczekiwanym, pogodnym (w swoim czasie). Jeśli odjechałem za daleko, przepraszam. To koszenie to również skojarzenia z poezją Tadeusza Nowaka, a u niego nic nigdy nie znaczy to, co znaczy. Dziękuję, za dobre doświadczenie.
Widać,że tekst jest bardzo osobisty. Takie osobiste portfolio. Poezja z dnia codziennego - to mnie przekonuje, chociaż nie musi być jedną drogą. Ciekawi mnie, czy celowo użyłeś wyrażenia "Nie da rady" również w znaczeniu dawania rad, ale w sumie to jakoś działa niezależnie od zamiaru. Zatrzymało, więc warto było przeczytać. Dzięki.
;-) Uśmiechnąłem się. Jest koncept. Może trochę do dopracowania rytm, ale warto zauważyć.
Poprawne. Ciekawe słowo. ;-)
Dziękuję. Tak. Jakoś trzeba oswajać cerbery. ;-) Dziękuję za komentarz.
Ojej. Nie każdy wiersz musi być patetyczny i ambitny. Ten jest pogodny (jak na jesień) i dzisiaj poprawił mi humor. Czego chcieć więcej na jesienne dni niż czułości. Dzięki.
Widzę, że myśli kłębią ci się
w głowie, jak węże
wśród moich loków.
Gady te znają sens istnienia.
W przeciwieństwie do ciebie.
Bardzo obrazowe (może dlatego, że z obrazu;-) Jednocześnie czułość i śmierć. Meduza i/lub modliszka. Dzisiaj króciutko. Pozdrowienia.
No cóż... kto jest bez winy(a)... ;-)
Serdecznie dziękuję. Bardzo mi miło. Trzeba znać swoje miejsce. ;-) Skoro już mowa o rymach do niczego, to dodam coś do naszego ogródka.
Na górze róże,
na dole ziemniaki.
może niezbyt ładne,
ale smak jaki!
Na mojej półeczce
siedzą sobie ptaki,
wyśpiewując hymny
na cześć ks. Baki.
Również życzę dobrej niedzieli!
Ja pieprzę (trochę wytrzeźwiałem i już mi osłabły wulgaryzmy). Siedzę czytam wiersze innych i swoje sprzed kilkunastu lat. Nie mogę uwierzyć, że autor ostatniego komentarza - Corpseone już nie żyje. Bawiliśmy się (lub coś więcej) tymi wierszami. Kamil trochę wydał i zmarł. Dopiero niedawno udało mi się odwiedzić jego grób. Dzięki Kamilu za... w sumie nie wiem, co. Chyba, że mogłem cię poznać. To wystarczy. Do zobaczenia - taką mam nadzieję. Nie żyje również moja babcia, o której pisałem, choć to akurat była dobra, naturalna śmierć. Dziewczyna stała się moją żoną i... ech... mimo wszystko jest w tym wszystkim coś pięknego. Banalnego i pięknego. Jest i żal i wdzięczność. No i pewnie wypity alkohol. Twoje zdrowie Kamilu! Twoje zdrowie Babciu! Koniec pieprzenia.
Nie wiem, czy kogoś to interesuje, ale poprawiłem. Długo mi zajęło to zdobycie dystansu. ;-) I tak spać nie mogę.
Że taki Leśmian. I dobrze, i ładnie, i tak powinno być. Takie rymy to lubię, ty Abi-synu.