Droga Jolu,
Gratuluję z okazji wydania zapowiadanej pozycji „Dziwna Przyjaźń”.
Pierwsze strony połykałam, z wypiekami na twarzy, już w Empik-u.
W myślach wracałam do początku naszej znajomości, którą nazwałam korytarzową. Jak pamiętasz, właśnie na korytarzu w miejscu pracy, dałam Ci do przeczytania, z prośbą o opinię, moje bajanie.
Z czasem, Ty przynosiłaś swoje teksty a ja swoje. I tak, przez codzienne pisanie zaczęła się nasza bliższa znajomość, która przerodziła się w coś, co nazywam DZIWNYM.
Efektem jest niniejszy tomik opowiadań. Zaś moje teksty były drukowane, jak wspomniałaś, w polonijnym dzienniku ale dodam, że również w gdańskim kwartalniku literackim MIGOTANIA.
Z zainteresowaniem czytałam opisy zwiedzanych przez Ciebie zabytkowych miejsc. Na ogół czytelnicy nie lubią opisów, bo są nudne. Do mnie przemawiają. Widzę, a niekiedy czuję, jak bym tam była. Na pewno nie będę. Od dłuższego czasu walczę z niesprawnością.
Ponadto do gustu przypadło mi wspomnienie znanego wrzeszczańskiego stawku, który musiał zniknąć w imię wielkogabarytowej komercji oraz ulubionej, nie tylko przez Sopocian, „Przystani” z rybą, jako specjalnością lokalu.
Wasze z Zosią niekończące się dyskusje. To dopiero jazda wg młodzieżowego języka.
Jej pytania to jedno, a Twoja pomysłowość i cierpliwość w udzielaniu odpowiedzi to majstersztyk.
Nie mam rezolutnej wnuczki, od której można się tak wiele nauczyć. Nie znam Zośki osobiście, ale czuję w niej bratnią duszę. Choćby z tego powodu, że gdy miałam trudny czas, pocieszałam się, podobnie jak Ona, fantazjując. Pisałam wierszowane teksty do szuflady. Podobno to uratowało mi życie.
Nie chcę się powtarzać. Dwoma rękoma podpisuję pod tekstem autora recenzji podpisującego się Kazjuno.
Zachęcam do lektury.
Ja czytałam już dwa razy. Podejrzewam, że będę wracała do tomiku jak w przypadku Twojego „Różowego Pinokio”, który mimo że jest literaturą dziecięcą, dorosłych też potrafi wiele nauczyć, a nie tylko wprawić w dobry nastrój.
Pozdrawiam,
Twoja Ewa.
Ewa Nowosławska
JOLA S.
Jak zwykle malujesz piórem. Przy czytaniu Twoich tekstów odlatuje.
I tak jest tym razem. By zejść na ziemię potrzebuję czasu.
Gdy jestem tu i teraz, żałuję, że nie mogę tam być gdzie mnie wynosi.
Na szczęście są teksty, do których można wrócić by znów odlecieć.
Po przeczytaniu Domu ... wrócę do pisania, które kochamy
pozdrawiam
Jolu,
podziękuj koleżankom po piórze za pozdrowienia.
Gratuluję tak emocjonalnego odbioru Twojego tekstu.
A z tą moją mocą silnika Formuły I to przesada.
Wiesz, że potrafię się, po babsku pobeczeć. No chyba że jest to sprawa życia lub śmierci.
Jeszcze raz dziękuję
Droga Jolu,
Wow! To o mnie, a właściwie o nas.
Prawdą jest, że nie odeszłam.ŻYJĘ!
Gdy wracam do tamtego czasu, na myśl przychodzą mi słowa, jakie powiedziałam ordynatorowi: "doktorze boję się" i jego lakoniczne "ja też".
Po tej wymianie słów przestałam się bać i postanowiłam walczyć by nie zawieźć lekarza.
Poszłam dalej, odważyłam się wysłać do magazynu literackiego moje teksty, które znalazły się na lamach tego pisma.
I to jest piękne.
Jolu, dzięki Ci za każde słowo.
Ewa
Ewa Nowosławska
JOLA S.
Opowiadanie przypadło mi do gustu, zwłaszcza, że akcja dzieje się, w prawdopodobnie znanym mi lokalu nad morzem. do którego zapraszam bliskie mi osoby.
Czas tam spędzony, z bratem z zagranicy oraz rodziną, stał się tematem eseju.
Brat odszedł, a tekst został i nabrał nowej wartości. Jest dostępny w kwartalniku Migotania nr 1/2019, dział Nasz świat - "Z okiem ((ryby) na talerzu".
Wprawdzie nie spotkałam tam żadnej bajkowej postaci ale magię tego miejsca pamiętam.
Piszesz, że Pinokia nie ma na półce w Twojej sypialni to znaczy, że wędruje. A jak wędruje to przeżywa przygody, co trzeba opisać.
Książeczka "Różowy Pinokio" na mojej półce już się opatrzyła.
Czekam na nowe wydanie.
Myślę, że Twoja Zosia również.
Pozdrawiam
Leniwcu,
Dzięki za poświęcony czas na przeczytanie, cenne uwagi oraz opinię.
Wskazane niezręczności językowe wzięłam pod uwagę.
Pracuję nad treścią i przekazem.
Na usprawiedliwienie mam jedynie fakt, że w pierwotnej wersji był to dłuższy tekst,
którego skrót, jak się okazuje, nie wypalił.
Pozdrawiam EN.
Dziękuję za poświęcony czas, cenne uwagi oraz opinię.
Cieszy opinia o bajkowym klimacie. Nad urozmaiceniem dialogu popracuję.
Dzięki za zwrócenie uwagi na pisownię "okey".
Mnie tez nie kupowały opowieści o krasnalu do czasu, gdy bajanie z nim w roli głównej, okazało się skuteczną terapią na wychodzenie z życiowych zawirowań.
Niniejszy tekst traktuję jako zaczyn do napisania, niekoniecznie, bajki.
Pozdrawiam.
Jolu,
dzięki za zainteresowanie Bajaniem z krasnoludkiem w roli głównej.
Zachęcona pozytywnym odzewem biorę się do pracy nad interpunkcją.
Literówki "idą" do poprawy z marszu, bez dochodzenia czyja to sprawka,
prawdziwego czy z bajki krasnoludka.
Pozdrawiam ciepło.
Ewa