Dziekuję, Ten_Smiertelny za komentarz, nikt chyba nie obdarował mnie tak długim. Jak widzę, najpierw poszedłeś - jak większość - w czapeczki, a potem dopiero pojawiła się refleksja, ale jednak. Cieszy mnie to, co napisałeś:
Ten_Smiertelny napisał:
Na koniec: tak wiem, że ten tekst nie był o noszeniu czapek. Był raczej o tym, że często zbyt szybko niesprawiedliwie osądzamy ludzi – np. jako sklerotyków. Idąc na skróty, nie dochodząc jaka jest faktyczna przyczyna ich zachowania, wciskamy ich w wygodne ramy, opierając się tylko na własnych ułomnych domysłach. Wyrabiamy sobie ustalone zdanie o osobach, których tak naprawdę wcale nie znam
To prawda, ale ten tekst też nie o tym, zresztą, krzyczałam tytułem, by na czapeczki specjalnie uwagi nie zwracać, no ale...
Zobacz:
Cytat:
Na ulicy jak zwykle - żywego ducha, z wyjątkiem rudego kota, od dawna mającego wszystkich w głębokim poważaniu,
Cytat:
Mijam przycupnięte za ogrodzeniami domy: te, należące do bliskich oraz dalszych sąsiadów. Ani jednych, ani drugich nigdy nie miałam przyjemności poznać, mimo że mieszkam tu blisko od czterech lat.Dziwne teraz czasy - niby ludzi wokół pełno, ale ich nie widać. Za to można do woli obserwować poranny i wieczorny rytuał transportowy. Ranki wypełnione są trzaskiem drzwi samochodowych i metalicznym szumem automatycznych bram, wypuszczających w świat rozespane auta. Popołudniami jest podobnie, tylko wszystko odbywa się z drugiej strony bramy, a samochody są zmęczone. Gdzie ludzie? Nie wiem. Transport od drzwi, do drzwi jest sterylny osobopoznawczo - nie da rady potknąć się o sąsiada.
Cytat:
Do mnie to?!
Cytat:
Dzień dobry - odpowiadam uprzejmie i w popłochu zastanawiam się, czy powinnam znać babeczkę. Odczuwam dziwną potrzebę usprawiedliwienia własnej niewiedzy,
Cytat:
No proszę, jak to w tym anonimowym świecie brak czapeczki z miejsca predestynuje do stanu rozpoznawalności!
Cytat:
Kod etykietalny nadaje mi status bezczapkowości,
Cytat:
kto dziś ma czas dociekać "dlaczego"?
To tak naprawdę tekst o zanikaniu stosunków sąsiedzkich. O tym, że w nowomodnych deweloperskich gettach zazwyczaj nie znamy sąsiadów, a rozpoznajemy ich jedynie po atrybutach zewnętrznych. To sąsiad o takiego i takiego samochodu, tamta pani to blondynka od yorka. A ta, choć nawet nie wiemy jak ma na imię - chodzi bez czapki. Nie rozmawiamy, jak niegdyś sąsiedzi. Szczytem konwersacji jest kurtuazyjne "dzień dobry", a jeśli już ktoś się odezwie, to zaczynamy reagować nerwowo, bo o czym tu rozmawiać. Ano, o czapeczkach. Sąsiada nie interesuje kim jesteś, jaką masz za sobą historię, co cię bawi, albo smuci."Dzień dobry" nie jest już zachętą do rozmowy - kiedyś było. Teraz jest zaledwie potwierdzeniem Twojej obecności w przestrzeni. Nie potrafimy już prowadzić tego, co kiedyś nazywało się nieobowiązującą rozmową. Zobacz jak nerwowo bohaterka reaguje na wypowiedziane do niej słowa, jakie mechanizmy natychmiast uruchamia. Ona czuje się niepewnie w kontakcie z innymi, natychmiast uruchamia system porównań, nie rozmawia, a zastanawia się jak jest odbierana. Obawiam się, ze to przypadłość wielu osób, szczególnie tych, którzy ledwo się wprowadzą, natychmiast odradzają się od innych panelowym płotem.
Fakt, tekst podany jest w bardzo lekkiej formie, bo zwyczajnie nie chciałam by smęcił. Czapeczki jednak przykryły przekaz i nie wątpię, że to wina autora, a nie braku rozumienia treści u Czytelnika.
Rozbawiłeś mnie serdecznie czapeczkowym kryminałem
Nie skorzystam z pomysłu, choć trupów( nie tylko tych na kartach książek )się nie boję.
Współczuję boreliozy, bo to paskudna choroba, tak, też zakładam nakrycie głowy gdy chodzę po lesie( mam na szczęście blisko), jednak w miejscu zamieszkania nie- w panelach nie mieszka, z dachu nie zeskoczy, drzewa wycięte, po trawie się nie tarzam
Jeszcze raz dziękuję za obszerny komentarz, choć sporo w nim krytyki, nie tylko tekstu
Pozdrawiam ciepło