Ostatnie komentarze gabstone
Z jednym się nie zgodzę. Niezapisane historie nie umierają Julando. Może tracą kształt, może przygasną gdzieś na progu, ale zawsze zostają w nas. Nawet kiedy nie pamiętamy, każda z nich nieodwracalnie coś w nas zmienia. Myślę, że kiedy coś przemija, zbiera za każdym razem jakąś cząstkę nas. Ale to zawsze pozostawia ślad. bo mimo, że zabiera, to za każdym razem coś daję. I własnie to nie da się ubrać w słowa.
I niesamowicie zazdroszczę Ci tego, że można poczuć w Twoim pisaniu każdy zapach, każdy obraz można zobaczyć. Malowanie słowem to piękna umiejętność.
Pozdrawiam
I nikt nie wie, na jak wiele go stać, dopóki nie musi mierzyć się z demonami. Twoje demony, może nie pokonane, ale potrafisz trzymac je na dystans i byc od nich silniejszy. Gratuluję, to niełatwe. Rzekłabym nawet, że to sztuka. Tekst szczerościa zadaje prawie ból. Ale ten dobry, taki który nie boli, tylko zmusza do myslenia. Do tego, żeby zakodować sobie, że tak juz jest i swiat nie jest idealny.
I warto wierzyć w to ,że potrafimy dac sobie radę z życiem, chocby nie wiem , jakby było dla nas wredne. Pozdrawiam i gratuluję.
Szcerości w pisaniu i odwagi. Niełatwo
Wiesz czasem az boję się zajrzeć , jesli pod tekstem widzę nick ardo
Aż kipi od podtekstów niedopowiedzeń, wyrazistości obrazu, a zarazem niczego właściwie nie widać. Chowasz do szafy nie tylko w tekście: ) Ciebie trzeba akceptować z pełnią inwentarza, albo nie czytać w ogóle. Jeśli ktoś pokusi się o dogłębną interpretacje, musi być dogłębnym wariatem.
Pozdrawiam
No i uśmiałam się niemiłosiernie
Ale nie wiem, czy czegoś nie doczytałam, czy ta ciąża to cud? W każdym razie Twój sposób patrzenia i pisania bardzo mi odpowiada
Przypomniał mi sie Monthy i Świety graal. A to chyba komplement...
Właśnie skończyłam czytać tę książkę. Piękna opowieść, o zupełnie innym świecie.
Ale gdybym jej nie czytała, to po tej recenzji lecę do Empiku. Ta Twoja umiejętność widzenia niedostrzegalnego jest bardzo cenna. Dlatego recenzje są świetne.
Dziękuję
Każde pokolenie ma swoje "Barbi" i inne pokemony. Lata 60-te, 70-te pomimo wszystkich kryzysów ludzie wspominają z rozrzewnieniem. Myślę, że były mimo wszystko ciekawsze niż te, teraz. Wydaję się , że miec wszystko, to szczyt marzeń. Nieprawda, dopiero coś, co wymaga pewnego zachodu, poświęcenia, wysiłku może przynieść satysfakcję. I to chyba nigdy się nie zmieni. Co z tego, że stać na wszystko, kiedy znika wszystko co ważne?
Szacunek, miłość," pokoleniowość". to rzeczy które nie sposób kupić w supermarkecie. Na to trzeba zapracowac. Myślę, że dziś młodzi ludzie, mimo tego, że są "bogatsi", są znacznie ubożsi, bo wszystko mają na tacy. Tak podane nawet "gówno" smakuje jak marcepan. Niemniej jednak pozostaje gównem.
A że mają łatwiej? Maja. Tylko czy to łatwiej tak naprawdę jest łatwiej?
Wątpię
Tekst nie Twojego formatu, ale całkiem przyzwoity.
Pozdrawiam
Skończyłam czytać "Samotność liczb pierwszych". I wiem, że ta książka zainspirowała Cię do napisania tej miniatury. Wiem też, że ludzie nie powinni pisać takich książek, bo one po prostu bolą. Twoje opowiadanie również. Bo umiesz pokazać, jak ludzie potrafią minąć się w życiu, nie zauważyć jak życie ucieka przez paluchy, i jest się ślepym na dobre rzeczy w naszym życiu.
Pisz tak, a potem będziesz mi prała pościel
LLuna, Ty naprawdę masz 16 lat? W takim razie gratuluję tekstu i dojrzałości. Mnie się w związku z takim pisaniem zawsze przypominają "Dymy nad Birkenau". choć nie ma to bezpośredniego związku z Twoim opowiadaniem, mogę powiedzieć, że czytaniu obu, Twojego opo i tej książki towarzyszyły podobne odczucia. Znaczy, jak mam włosy dęba, znaczy się jest dobrze
Rozmawiałam dziś z Jane E na temat talentu, i choć daleko mi do Boga, to Ty mu podziękuj, bo niecodziennie dostaje się od niego "tę" iskrę
Pozdrawiam
Ja sobie mieszkam z taka starą komodą. To właściwe określenie. Była tutaj, kiedy mnie jeszcze nie było. I nie znam jej historii, ale kiedy poleruję dębowy blat, czyszczę misternie rzeźbione drzwi zastanawiam się co kiedyś chowała w swoim wnętrzu. W Twoim tekście ta tajemnica została rozwiązana, poprzedzona jednak niepewnością co do zawartości, i myślę, że wielkim żalem, że została rozwiązana. I nie mogę oprzeć się wrażeniu, że otwarcie komody, tak pilnie strzeżonej przed wszystkimi, zabrało babci coś bardzo ważnego.
Sam bohater myślę odczuł to w podobny sposób.
Jednak można przy Twoim tekście malować w głowie obrazy, poczuć zapachy, więc znów trąca mi tu poezją
Pozdrawiam
Pięknie zgrało mi się to z Wielkim Piątkiem. Czytałam kiedyś opowiadanie o człowieku, który zjadał grzechy, i po tym wszystkim stawał się maszkarą. Tu mam podobne odczucia. Ze egoizm to grzech, i każdy egoista pracuje na wygląd Egoizmu. Pewnie dlatego postrzegamy go jako obrzydlistwo, postać w tym opowiadaniu przerysowaną, rozumiem , że celowo. Wychodząc z założenia, że żaden człowiek nie myśli o sobie, że jest egoista, widok Egoizmu musi porażac.
Zadziwiające jest to, że o egoizmie czasem się myśli, a altruizm to dla wielu całkiem obce słowo.
Ciekawa jestem, co będzie następne?
Pozdrawiam
Szczęście musi być facetem Julando. Kapryśne, nieprzewidywalne i nieodgadnione. Czasem mały "facet" jest dużym szczęściem, a duży szczęście omija
A bardziej poważnie, to Twój styl staje sie w pewien sposób niepowtarzalny, a to duży komplement dla autora ( przynajmniej tak myślę
) Nie, że "powtarzalność" , ale rozpoznawanie autora, po tym jak przekazuje emocje. Ty robisz to w tak subtelny sposób, że odkrywa się warstwę po warstwie. Tutaj tego mniej, ale i tak ciekawy zabieg. Niestety, powtórzę za poprzednikami, personalizacja
Aha i jeszcze jedno. Czasem prawdziwe szczęście przejdzie koło nosa, bo jesteśmy zbyt zajęci sobą, żeby zauważyć, że to własnie do naszych drzwi zapukało.
Pozdrawiam
Panie bosski, za szczerość dziękować nie trzeba. Choć szczerze mówiąc cykl każdy wiersz ma twoje imię przenikał bardziej, i bardziej wzruszał. Niemniej jednak pozostaję stała czytelniczką
Tobie nie trzeba komentarzy, tylko czytelników. Nie peanów, tylko weny. Jeśli ona Cię nie opuści, każdy wiersz będzie, jak ten, muzyką.
która niby mówić będzie o prozie życia, a brzmieć będzie jak Mozart...
Pozdrawiam panie T.
Obiecałam że wrócę. Więc wracam. Julando, zaletą dobrego pisania jest to, że czytelnik myśli nad tekstem. Inną jest to, że do niego wraca. Zaletą Twoich tekstów jest to, że nie sposób o nich zapomnieć , jak w tym, o pani Marcie i Juleczce A najważniejsze, że pokazujesz. że nasze życie nie istnieje bez przeszłości, bo przyszłości w ten sposób nie da się zbudować. Szanujmy.
Jak autorkę za ten tekst
Pozdrawiam
I mi się kom zdublował