Zbieram się do napisania komentarza w niedzielę, poniedziałek, wtorek, i tak dalej, aż do piątku, kiedy wreszcie postanawiam wyrazić swoją opinię.
A wyrazić ją trudno dlatego, źe ilekroć spojrzę na tekst, tylekroć mam o nim inne zdanie.
No bo mnie się takie pisanie podoba, bez dwóch zdań. Jest wkurzony bohater, jest kąśliwość, jest narzekanie, zgryźliwo-humorystyczne uwagi o świecie, jest wszystko, czego w Twoich tekstach szukam.
Z drugiej strony to samo było w "Agonii", tyle że tutaj zostało podane agresywniej i "twardziej".
Ale z trzeciej strony, czy "Nadzieja w tabletce" jest kopią "Agonii"? Nie, prędzej jej rozwinięciem. I chociaż w mojej opinii "Agonii" nie dorównuje, to i tak jest niezłą miniaturą.
Właśnie. Niezła miniatura. Wydaje mi się, że wstawiona w coś dłuższego, nie byłaby niezła, tylko świetna. Sprawnie ukazałeś bohatera w tej krótkiej scenie.
I postawiłeś go w takim momecie życia, że aż się prosi, żeby teraz coś się z nim działo, żeby wrzucić go w wir wydarzeń. Albo zmusić go do działania. Albo postawić przed nim cel, zsyłając mu nadzieję inną niż ta w tabletce. Tak, widziałbym tę scenę jako element dłuższej fabuły, tylko może bez narzekania na konkretną partię polityczną, bo takie rzeczy szybko tracą aktualność.
Ale powyższe sprawdza się również jako samodzielne dziełko i cieszę się, że wstawiłeś ten tekst na PP. Liczę, że poczytam o Twoim bohaterze jeszcze wiele razy. Tylko pod żadnym pozorem nie pozwól mu zapomnieć o zakładaniu różnych skarpetek! Ciekawy atrybut
I fragment, który najbardziej mi się spodobał:
Cytat:
Noszę dwie różne skarpetki, żeby wyobrażać sobie, że jestem jakąś gwiazdą, a na Onecie pojawia się galeria "Jedenaście ciekawostek o tym pierdolcu" i jak wół stoi tam, że ten pierdolec zawsze nosi dwie różne skarpetki.
Piękne zdanie